Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-03-2022, 18:41   #61
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Sobota, 16 lipca 1920


Biblioteka Uniwersytetu Miscatonic
Jackie westchnęła. Spojrzała na księgę, a następnie na was i odpowiedziała:
- Nie wiem, czy rzeczywiście chcecie wiedzieć, ale skoro nalegacie to jak już wspomniałam główny bohater tej księgi poszukuje możliwości osiągnięcia ostatecznego szczęścia. Radości. Są tam rozdziały opisujące szczegółowo techniki samookaleczenia, samogwałtu, oddawania czci demonom, czy składania ofiar ze zwierząt i ludzi. - wyrecytowała, a stojąca nadal obok was Abigail otworzyła szeroko oczy i zakryła usta, żeby nie krzyknąć. Jeżeli interesowałoby was gdzie znajdują się opisy tych bluźnierczych rzeczy to Jackie mogłaby wam włożyć zakładki w odpowiednie miejsca.

Przed głównym wejściem do Biblioteki Uniwersytetu Miscatonic
Początkowo młodzieniec chciał was zignorować i odejść, ale nie robił scen. James pokazał mu broń. Młodzieniec zrobił wielkie oczy i w końcu rozwiązał mu się język:
- Proszę nie robić mi krzywdy. Ja tylko... czekam tu na kogoś. - w jego oczach błysnęło raczej szyderstwo niż strach, ale głos sugerował jednak to ostatnie - Nie umiem czytać, dlatego trzymałem gazetę do góry nogami. Patrzę na każdego kto wychodzi z biblioteki, bo czekam... tak jak mówiłem... czekam tu na kogoś.

Możecie zabrać go w bardziej odosobnione miejsce. Z jakiegoś powodu panicznie boi się broni palnej - bardziej niż przeciętna osoba, do którego ktoś obcy podszedłby i pokazał broń. Możecie go również zostawić w spokoju tak jak o to prosił.
 
Anonim jest offline  
Stary 27-03-2022, 13:06   #62
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Sobotnie południe w bibliotece uniwersyteckiej

Osaczony przez nas młody człowiek sprawiał wrażenie autentycznie przestraszonego, chociaż oczywiście mógł ten przestrach zwyczajnie grać. Wciąż jeszcze głęboko poruszony wyjawionymi przez Jackie szczegółami okultystycznych rytuałów zawartych w księdze, nie miałem jednak zamiaru ulegać swej wrodzonej wrażliwości i empatii. James postanowił zagrać na ostro, pomyślałem zatem, że wystąpię w tej grze jako pozytywny charakter, wywierając na młodzieńca presję pod fałszywą maską zrozumienia i dobroci.

- Jeśli mieszkasz w Arkham, zapewne wiesz, kim jestem i jaką cieszę się w tej miejscowości pozycją - powiedziałem ściszonym głosem - Podobnie jak mój nadpobudliwy z natury przyjaciel, w ostatnich czasach przestałem wierzyć w sploty przypadków. Obaj bierzemy udział w bardzo ważnym dochodzeniu kryminalnym we współpracy z miejscowym wymiarem sprawiedliwości. Wierz mi, że nie jesteśmy w nastroju do żartów. Jeśli ktoś nas obserwuje, na dodatek w tak nieudolny sposób, zaczynamy żywić w stosunku do tej osoby odpowiednie podejrzenia.

Odwróciłem głowę na chwilę w stronę Jamesa dając mu do zrozumienia, że zamierzam przycisnąć tego młodego człowieka niczym prawdziwy detektyw.

- Jak już powiedziałem, nie wierzę w przypadki. My jesteśmy tutaj szukając bardzo ważnych informacji i ty jesteś tutaj obserwując nas podstępnie. Widzisz tę ławeczkę w rogu dziedzińca, przy fontannie. Nada się w sam raz na dyskretną rozmowę. Wokół jest dość ludzi, bym mógł krzyknąć “Łapać złodzieja” na wypadek, gdyby strzelił ci do głowy nieszczęsny pomysł ucieczki. Jednocześnie zaś będziemy mieli stamtąd doskonałe pole widzenia na każdego twojego wspólnika w zbrodni, który chciałby ci przyjść z pomocą. Tak więc wybieraj. Idziesz z nami porozmawiać bez matczenia i wybiegów albo James przystawi ci lufę do pleców i zaprowadzimy cię na komisariat. A zapewniam cię, że funkcjonariusz O'Reilly podchodzi do podejrzanych znacznie bardziej surowo od nas dwóch.

Ryan ma nadzieję, że James poprze jego retorykę, choćby i dyskretnym dźgnięciem kolesia lufą pistoletu w żebra. Zaproponowałem rozmówcy ławeczkę za fontanną, aby dać mu namiastkę poczucia bezpieczeństwa (gdybyśmy mieli zabrać go na łaskę losu w jakieś odseparowane miejsce, mógłby przerazić się jeszcze bardziej), ale jednocześnie chciałem dać do zrozumienia, że próba pogrywania sobie z nami będzie miała surowe konsekwencje. Jeśli nasza ofiara przystanie na zaproponowane warunki, Ryan będzie go pytał o personalia wypatrywanej osoby oraz okoliczności tego spotkania.

 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 27-03-2022, 21:19   #63
 
Elenorsar's Avatar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Sobota, 16 lipca 1920, Arkham, Biblioteka Uniwersytecka Miscatonic

James prosi o zaznaczenie tych stron mimo, że obecnie może mieć problem z odczytaniem tego, ale może będzie miał ku temu kiedyś sposobność.

~

Sobota, 16 lipca 1920, Arkham, Przed głównym wejściem do Biblioteki Uniwersytetu Miscatonic


Nie byłem zbytnio przekonany do wykrętów chłopaka. Gdyby tak było, to oznaczałoby bardzo wiele zbiegów okoliczności.

Gdy młodzieniec wypowiedział się Ryan przejął inicjatywę rozmowy. Jednak nie mógłem do końca uwierzyć w to co mówi mój przyjaciel. Wątpiłem, aby kawaler kojarzył Ryana, a tym bardziej mnie. Gdyby był bliżej trzydzieści lub starszy to może tak, ale w innym przypadku młody człowiek zainteresowały się lekarzem, gdyby często go odwiedzał, a mną jakby chodził na wykłady, a na te był jeszcze za młody.

Dodatkowo byłem zdziwiony z jaką lekkością Ryan przekazuje informacje o tym, w czym właśnie bierzemy udział. A może to są informacje, które chłopak miał właśnie pozyskać o nas. Nie mogłem uwierzyć w lekkomyślność przyjaciela. Jednak pomysł, aby usiąść na ławeczce koło fontanny był wyśmienity. Będziemy mieli okazję go wypytać o różne rzeczy, a także przekonać się, czy rzeczywiście na kogoś czeka.

Aby jednak chłopaka "zachęcić" do pójścia na ławeczkę, postukałem swoją bronią w walizkę.

- No, idziemy - powiedziałem stanowczo i ruszyłem kierując się na chłopaka, nie dając mi wyboru, aby się ruszył z miejsca.

Oraz odpis ode mnie. Jak widać, James trochę zdziwił się jak Ryan podaje informacje. Z jednej strony mogą być to błahe rzeczy, ale z drugiej strony nie wiemy z kim mamy do czynienia i każda informacja o nas może być dla nas niebezpieczna. Jednak pomysł odciągnięcia na ławeczkę bardzo spodobał się Jamesowi i jak widać pomaga w wykonaniu tego planu.

 
Elenorsar jest offline  
Stary 31-03-2022, 17:34   #64
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
James, Ryan (retrospekcja z Jackie):
Jackie dziwnie zareagowała na prośbę i zaznaczenie kartkami opisów różnych części księgi, które przed chwilą wspomniała. Przedarła kartkę na kilka części i poleciła, żeby to James napisał nazwy tematy, które go interesują. Tak zrobił. Ona na bieżąco wkładała kartki tak, że zapisany tuszem fragment wystawał poza stare karty książki.
- Mam tylko nadzieję, że nie złożycie nikogo w ofierze. - powiedziała zdanie, które być może było żartem, ale ciężko było opisać jej ton. Ani żart, ani poważnie. Raczej obojętnie. Najwyraźniej ta prośba nie spodobała jej się i po jej zakończeniu delikatnie dała wam do zrozumienia, żebyście już sobie poszli.

James, Ryan:
Nawet jeżeli nastolatek nie znał was to nie dał tego po sobie znać. Usiadł z wami na ławce i cierpliwie wysłuchał przemówienia Ryana. Kiwał głową zmartwiony, a gdy padły pytania o dane osoby, na którą rzekomo czekał to rozejrzał się po okolicy i po chwili odparł:
- Czekam na... dziewczynę. - zarumienił się, ale przyparty do muru przez wasze "groźby" kontynuował - Właściwie kobietę. Ma na imię Jackie. Pracuje w bibliotece. Chciałem ją zobaczyć. Nie mogłem wewnątrz, bo w lutym razem z kolegą przewróciliśmy regał z książkami i mamy zakaz wstępu do biblioteki do końca roku. Nie mam nic wspólnego z napadem na chińską budowę na skraju miasta. Proszę mnie już zostawić w spokoju.

Jeśli zapytacie czemu akurat to przestępstwo wskazał skoro nie pytaliście to odpowie, że aktualnie przecież policja niczym innym w Arkham nie zajmuje się.
 
Anonim jest offline  
Stary 02-04-2022, 18:21   #65
 
Elenorsar's Avatar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Sobota, 16 lipca 1920, Arkham, Przed głównym wejściem do Biblioteki Uniwersytetu Miscatonic

- A więc mówisz, że Panna Jackie jest twoją dziewczyną? - Patrzałem na młodzieńca dalej nie wierząc do końca w jego słowa - I to właśnie z tego powodu przyglądałeś się nam aż tak długo? I powiedz co robiłeś w bibliotece w lutym skoro nie potrafisz czytać? Coś to wszystko kupy się nie trzyma.

Historia opowiadana przez chłopaka wydawała mi się mieć dziury w całości postanowiłem, więc pójść o krok dalej w swoim naciskaniu na niego.

- To może zrobimy tak… ja tu z tobą poczekam, a mój przyjaciel Ryan wróci do biblioteki i zawoła tutaj Pannę Jackie. Na pewno ucieszy się na wizytę, tak jak ty, mam rację? Co o tym myślisz Ryan? - Spojrzałem wymownie na przyjaciela mają nadzieję, że poprze mój pomysł.


James chciałby, ale nie do końca wierzy chłopakowi, więc próbuje jeszcze raz go przycisnąć do powiedzenia prawdy. Zapewne jak mu się nie uda, to odpuści i stwierdzi, że chłopak może mówić prawdę.

 
Elenorsar jest offline  
Stary 02-04-2022, 21:02   #66
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Sobotnie południe w bibliotece uniwersyteckiej

Z miejsca podchwyciłem tok rozumowania Jamesa. Opowieść tego młodzieńca nie brzmiała wiarygodnie. Trzymał gazetę na opak, bo nie potrafił czytać, a jednocześnie próbował utrzymywać romantyczne relacje z Jackie! Nie znałem zbyt dobrze tej uroczej bibliotekarki, ale szczerze wątpiłem, aby była ona w jakikolwiek sposób zainteresowana bliższą znajomością z osobą takiego pokroju! Nadto - jak słusznie zauważył mój przyjaciel - żaden z nas w najmniejszym stopniu nie przypominał swą prezencją młodej i obdarzonej pięknymi kształtami kobiety.

Uporczywe wpatrywanie się w obcych mężczyzn miast jedynie pobieżnego przesunięcia po nich wzrokiem w poszukiwaniu kobiecej sylwetki jawiło mi się czymś nienaturalnym i wydawało się zadawać kłam mętnym wyjaśnieniom młodzieńca.

Na szczęście James nie był w ciemię bity i w mig wyraził swe zastrzeżenia.

- Myślę, że to wyborny pomysł - odparłem kiwając z udawanym zadowoleniem głową - I czyż to nie wspaniałe, że obracamy się w gronie tych samych znajomych? Tak się składa, że obaj dobrze znamy Jackie, ale jakimś przedziwnym zbiegiem okoliczności dotąd nie wspomniała nam o tym, że w jej życiu pojawił się jakiś bliski sercu mężczyzna! Jak ty sądzisz, mój nowy przyjacielu, czy kiedy poproszę ją o podejście tutaj, przyzna się do tej znajomości?
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!
Ketharian jest offline  
Stary 05-04-2022, 10:35   #67
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
James, Ryan:
- Mmm... - chłopak spojrzał na was czujnie, a w jego umyśle wyraźnie tworzyły się i znikały myśli o tym co mógłby wam odpowiedzieć - To znaczy... - i znów przedłużająca się pauza. W końcu zarumienił się. - Nie, to nie jest moja dziewczyna. Ona mnie nie zna. Po prostu bardzo mi się podoba i kiedyś chciałbym mieć odwagę jej to powiedzieć. - znów spojrzał na was, czy kupujecie jego wersję. Nie, raczej nie. Dodał już całkiem bezczelnie, że w bibliotekę odwiedzał, bo lubił tam przebywać dla samej atmosfery.

Niestety, przynajmniej aktualnie, nie mieliście w planach porwania tego chłopaka, więc niewiele więcej mogliście w tej sytuacji zrobić. Chłopak powoli wstał. Nikt nie widział pistoletu Jamesa.
- Nie wiedziałem, że już tak późna godzina. Muszę iść na obiad, a Panowie, zdaje się, również są oczekiwani w zupełnie innym miejscu. Przynajmniej jeden z was. Uszanowanie. - i zaczął odchodzić. Możecie go jeszcze dopaść, ale raczej nic więcej z niego nie wyciągnięcie pomimo jego panicznego strachu przed bronią palną. Jeśli zatrzymacie go to wspomni, że i tak już dużo czasu zmarnowaliście, a nie macie go dużo. Nie wytłumaczy swoich słów tylko powie wam, żebyście sprawdzili godzinę.
 
Anonim jest offline  
Stary 05-04-2022, 11:54   #68
 
Elenorsar's Avatar
 
Reputacja: 1 Elenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwuElenorsar jest godny podziwu
Sobota, 16 lipca 1920, Arkham, Przed głównym wejściem do Biblioteki Uniwersytetu Miscatonic

- Nie ufam mu - Powiedziałem do Ryana, kiedy chlopak odszedł - Kurcze... Przydałby się ktoś jeszcze. Przydałoby się pójść za gówniarzem i zobaczyć co kombinuje, ale nie mamy na to raczej czasu, a za dużo miejsc do odwiedzenia. - Zamknąłem swoją teczkę chowając w niej broń.

- Apropo czasu... gubi się w tym co mówi i... nie ma to sensu. Kto nas oczekuje? Umawiałeś się z kimś? - Uniosłem brwi ze zdziwieniem, myśląc że czegoś mi nie powiedział istotnego.

- Zresztą rzeczywiście robi się późno... musimy udać się do Pana Chikao. Idziesz ze mną, czy wolisz znowu sprawdzić Goodmana? - Zapytałem się kolegi ruszając z miejsca.

James jest zdecydowany, aby udać się z książka do Chikao, nawet jeśli Ryan będzie chciał pójść gdzieś indziej, czy to śledzić chłopaka, czy znowu sprawdzić Goodmana, a może całkiem coś innego.

 
Elenorsar jest offline  
Stary 06-04-2022, 19:49   #69
Dział Postapokalipsa
 
Ketharian's Avatar
 
Reputacja: 1 Ketharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputacjęKetharian ma wspaniałą reputację
Sobotnie południe w bibliotece uniwersyteckiej

Odprowadziłem rozczarowanym spojrzeniem odchodzącego chłopaka, starannie odnotowując w pamięci jego wygląd, sposób chodu i ubranie. Nie mogłem wykluczyć, że niebawem znowu się spotkamy, być może w bardziej sprzyjających przesłuchaniu okolicznościach. Na ten moment wiedziałem tylko jedno - młodzieniec łgał jak pies. Nie ulegało żadnej wątpliwości, że albo śledził nas albo obserwował samą bibliotekę. Obydwie hipotezy z miejsca nasuwały tuzin dalszych pytań, na które nie miałem jeszcze odpowiedzi, ale bezustannie dręczyło mnie niepokojące przeczucie, że wszystkie te mające ostatnio miejsce wydarzenia splatają się w jeden wątek.

- Musimy pilnować tej księgi jak oka w głowie - powiedziałem półgłosem do Jamesa, kiedy zmierzaliśmy w stronę samochodu - Kłamał jak najęty. Żałuję, że nie mamy w Arkham takich instrumentów jak bardziej progresywne i światłe kliniki na Wschodnim Wybrzeżu. Urządzenia do elektrowstrząsów od razu przywróciłyby temu szubrawcowi kręgosłup moralny.

Mówiąc to nie przestawałem wodzić oczami po okolicy, w każdym spostrzeżonym człowieku dopatrując się albo bezczelnego młodzieńca albo kogoś, kto mógł być jego pomagierem.

- Jackie upierała się, że ten Setigram jest wart fortunę. To nie daje mi spokoju. Dlaczego ktoś wysłał takie dzieło przez czarnego obieżyświata, nie mającego pojęcia o wartości księgi i mogącego ją zwyczajnie z nieuwagi uszkodzić albo zniszczyć? Może być tak, że nadawca nic o tym nie wie, ale być może, że wysłał Septigram przez najmniej zwracającego uwagę kuriera pod dyskretną obserwacją eskorty, o której Jeremy nic nie wiedział?

Analizując na głos swoją hipotezę przystanąłem obok tylnego błotnika i uderzyłem się dłonią w skroń.

- James! A jeśli Goodman zamierzał pierwszej nocy w Arkham zatrzymać się właśnie u mnie? Pod byle jakim pretekstem? Nie miał pojęcia, że policja go wsadzi do aresztu, a ktoś mógł pomyśleć, że on jest zgodnie z planem u mnie u się włamał, aby ukraść Septigram? Sam już nie wiem, zaczynam się w tym gubić. Wsiadaj, jedziemy.
 
__________________
Królestwo i pół księżniczki za MG gotowego poprowadzić Degenesis!

Ostatnio edytowane przez Ketharian : 06-04-2022 o 20:03.
Ketharian jest offline  
Stary 08-04-2022, 19:11   #70
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Popołudnie, sobota, 17 lipca 1920 r.


Niedługo później dotarliście do miejsca zakwaterowania Yoshidy Chikao - niedawno odnowiony hotel Nyarlathotep. Wbrew nazwie sugerującej odwoływanie się do starożytnego Egiptu wnętrze odzwierciedlało raczej styl wiktoriański zmieszany z nowoczesnym stylem nowoangielskim. W holu znajdowało się kilka karmazynowych kanap, na których aktualnie przebywały trzy podejrzanie wyglądające osoby. Być może to jedynie wasza wyobraźnia, ale dwóch mężczyzn miało podgolone włosy i byli dość mocno umięśnieni. Pomimo garniturów (jednym z nich ciasno opinających bicepsy) wyglądali jakby zostali żywcem przeniesieni z działań wojennych. Nie zwrócili na was uwagi, gdy weszliście, ponieważ byli zbytnio pochłonięci rozmową. Niestety nic z tego nie rozumieliście, wydawało wam się, że rozmawiają po rosyjsku. Niedaleko nich na kanapie siedziała brunetka o kruczoczarnych, krótkich (jak na kobietę) włosach, ubrana w elegancki, granatowy kostium. Paliła papierosa i co raz spoglądała na olbrzymi zegar znajdujący się w przy jednej ze ścian holu. Ewidentnie czekała na kogoś, a sądząc po ilości petów znajdujących się na popielniczce obok niej siedziała tu już od jakiegoś czas.

Towarzystwo to uzupełniali pracownicy hotelu. Za kontuarem recepcji stał młodzieniec o wyjątkowo zadartym nosie, który zakończył rozmowę z nastoletnim bojem-hotelowym, gdy tylko wkroczyliście do środka. Przywitał was pustym i ekstremalnie sztucznym uśmiechem. Boj hotelowy wyglądał jakby dusił w sobie gniew. W momencie, gdy zbliżyliście się do recepcji to dostrzegliście jeszcze starszą sprzątaczkę siedzącą w pomieszczeniu obsługi za kontuarem (nie widzielibyście jej, gdyby nie otwarte drzwi). Nie zwróciła na was uwagi.

Od czasów odnowy hotel słynął z luksusów, a nie ilości pokoi hotelowych. Na parterze nie było żadnego pokoju (na wynajem, znajdował się tam apartament właściciela), a na każdym z czterech pięter tylko 4 pokoje. Dawniej było to hotel robotniczy (dla białych), w którym nie zatrzymałby się nikt bogaty, a i średniozamożni omijali go szerokim łukiem (choć zdarzali się tacy "śmiałkowie"). Aktualnie Geoffrey Tarellond-Ashe (nowy właściciel, rodem z Anglii, wyjątkowy snob) przerobił go na snobistyczny, nowoangielski hotel dla najbogatszych (i tych - odrobinę - biedniejszych) niezważający na rasę, płeć, czy kwestie powiązań meldujących się w niej osób. Był to hotel ceniący dyskrecję i ciszę, w którym dziennikarze mogli co najwyżej dotrzeć do recepcji i nigdzie dalej.

Również i do najwyżej do holu dotarłby Ryan Flanaghan, gdyby przyszedł tu sam w "odwiedziny" gościa hotelowego. Natomiast James Davis był znany jako tłumacz pana Chikao, więc nikt wam nie stawał na drodze, żebyście weszli po schodach na pierwsze piętro do pokoju numer 14 (znaczy: 1 piętro, 4 pokój). Zapukaliście, ale nikt wam nie otworzył. Zapukaliście raz jeszcze i wówczas usłyszeliście jakby dudnienie fal morskich. Dobiegały zza drzwi pana Chikao.

Nasłuchiwanie (wyniki): 45 (Ryan), 53 (James)

Niestety nic więcej nie usłyszeliście, choć nasłuchiwaliście. Dźwięk fal natomiast przybrał na sile.
 
Anonim jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172