04-11-2005, 10:07 | #491 |
Reputacja: 1 | Wieczko kuferka odskoczyło gładko podważone łomem w ręku Piotra. Miękko stuknęło o drewniany tył wzburzając cały okoliczny kurz. Popatrzyliście, co jest w środku. Na pierwszy rzut oka to cały kuferek wypełniony jest papierami, zdjęciami oraz notatnikami. Na wierzchu leży niebieski zeszyt z powygianymi rogami a pod nim kilka zdjęć. Układ zawartości kuferka jest zwarty i widać, że ktoś to poukładał a nie wrzucił na chybił trafił.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |
04-11-2005, 10:26 | #492 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | Biorę ostrożnie zeszyt z kuferka i zaczynam go przeglądać.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
06-11-2005, 09:13 | #493 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
[user=561]Czy zaczynasz czytać? Od jakiego momentu? Czy szukasz jakiegoś znaku, zwrotu, czegoś konkretnego?[/user]
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ | |
06-11-2005, 09:22 | #494 |
Reputacja: 1 | Przeglądam pozostałe papiery oraz zdjecia. Czy ktoreś sie powtarzają z tymi otrzymanymi od Roberta? Po pobieznym przejrzeniu pakuje je ostrożnie do mojej torby - chyba, że kuferek jest na tyle poręczny, że można go wynieść. Potem rozglądam sie po strychu, tradycyyjnie w poszukiwaniu jakichs skrytek, itp. Po czym mówię: Proponuję w takim razie udać się do nas na wspólne, spokojne przejrzenie tych wszystkich papierów. |
06-11-2005, 09:31 | #495 |
Reputacja: 1 | Skoro papiery spakowane, przeszukuję dokładnie strych szukając ukrytych skrytek, schowków i innych podejrzanych rzeczy. Potem schodzę na dół, robię to samo na parterze. Jak już skończę to wychodzę na zewnątrz i przeszukuję teren wokół daczy. Może ktoś coś zakopał? Szukam podejrzanych, nierównosci terenu, dziwnych stert gałęzi, czegokolwiek, co mogłoby skrywać jakieś wskazówki. |
06-11-2005, 09:39 | #496 |
Reputacja: 1 | Zdjęcia rzeczywiście powtarzają się z tymi, które już widzieliście, choć nie są to te same zdjęcia. Utrzymana jest jedynie tematyka - dziwne światła i zdjęcia z sesji jakiś ludzi. Przeszukiwanie zarówno strychu jak i parteru a także okolic domku nie dało nic - brak jakichkolwiek schowków, zakamarków i ukrytych przedmiotów. Co do kuferka, to jest on poręczny i można go wziąć z góry, bez przekładania papierów do toreb.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |
06-11-2005, 13:08 | #497 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | Pomagam znieść kuferek ale zeszyt wkładam do mojej torby. - Może pojedziemy do jakiejś kawiarnii, lub jakiegokolwiek spokojnego miejsca żeby to wszystko przejrzeć?
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
06-11-2005, 14:18 | #498 |
Reputacja: 1 | Może byc kawiarnia, i tak mam nieposprzątane w domu - myślę, z niechęcią patrząc na znikający w torbie Amelii zeszyt. Trzeba go będzie skserować gdzies po drodze. W takim razie proponuję KFC, w sam raz na kolację będzie, choć szczerze mowiąc wolałabym dykretniejsze miejsce, gdzie będziemy sie mogli swobodnie rozłożyc ze wszystkimi papierami. Może jednak u nas, albo u pani Amelii - u mnie zwierzęta mogą trochę przeszkać, choć będzeiemy moglo od razu porównać te zapiski z tymi, ktore otrzymałam od Roberta. |
06-11-2005, 14:35 | #499 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | - To w takim razie zapraszam do mnie, po drodze zamówi się jakąś pizze na wynos czy kto co będzie chciał - mam już dość tych sałatek i zdrowego jedzenia, przynajmniej na razie.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
06-11-2005, 21:30 | #500 |
Reputacja: 1 | Zabieracie kuferek do bagażnika samochodu i opuszczacie to miejsce. We wstecznym lusterku widzicie jak znika za zakrętem, pośród kłębów zieleni oraz cieni drzew. Wydaje się, że wreszcie macie to, co trzeba, co da odpowiedź na wiele pytań albo... jeszcze poszerzy ich listę. Za godzinkę okaże się, czy to Puszka Pandory czy zwykłe śmieci, jakie zwykle ludzie trzymają na strychach. W milczeniu przejeżdżacie przez podwarszawskie tereny Otwocka, potem przez zaśmiecony Wawer i Rembertów, by wreszcie dojechać do cywilizacji. Stąd już blisko na Fabryczną, do mieszkania Amelii. Parkujecie na parkingu pod trasą Łazienkowską i stamtąd dżwigacie kuferek. Nie jest on jakoś specjalnie rzucający się w oczy, ale aby być swobodnym, to dwie osoby muszą go nieść. Dla jednej będzie on może nie tyle za ciężki (papiery jednak swoją wagę mają) co nieporęczny. Na szczeście droga nie jest długa i po kilku minutach dopadacie klatki blokowej. Wieczorna pora jest jeszcze na tyle jasna, że nie zapalono żarówki, ale nawet gdyby to niewiele ona by dała. I tak, przez lekki półmrok, przedarliście się do mieszkania Ami.
__________________ ...and the Dead shall walk the Earth once more _. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : .__. : ! : ._ |