Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-02-2013, 21:36   #111
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
Ciepłe ognisko brzmiało zachęcająco. Łyk śliwowicy Gizdroły w cieple ogniska to było coś o czym teraz marzył. Chętnie podzieli się łyczkiem z kompanami. Zaczynając od krasnoluda, któremu wszak zawdzięczał życie.

Nawet prymitywny Wolf i zarozumiały kapłan wydały mu się teraz niezłym towarzystwem.

Złapał plecak i powlókł się noga za nogą za Durakiem.
 
__________________
LUBIĘ PBF
(miałem to wygwiazdkowane ale ktoś uznał to za deklarację polityczną)
GreK jest offline  
Stary 12-02-2013, 21:05   #112
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- Oj, nie zaponę Ci ja tej łopaty - warknął Wollf do krasnoluda - Ani tobie, tych fajerwerków... -

Gdy doszedł do siebie i dotarło do niego co się stało, był nieco zniesmaczony cała sytuacją. Ot, chędożenia nie będzie. A przynajmniej nie z tym czymś. Niestety w tym przypadku, "rżniecie" w chodziło w rachubę, tylko w perspektywie ogniska.

- Nie wiesz co tracisz! - fuknął w kierunku driady i obrażony na całokształt otaczającego go świata, udał się za resztą do ogniska.
 
__________________
naturalne jak telekineza.
malahaj jest offline  
Stary 12-02-2013, 23:42   #113
 
Eleanor's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputacjęEleanor ma wspaniałą reputację
Ognisko płonęło zachęcająco gdy zmęczeni i poobijani wędrowcy wracali z powrotem nad brzeg niewielkiego stawu do którego wcześniej tej nocy wypluła ich góra. Osuszyli się do końca, zjedli nieco z podróżnych zapasów i popili przednim niziołczym trunkiem, którym szczodrobliwie podzielił się Belmo. Potem usnęli. Tej nocy byli tak zmęczeni, że nikt nie zawracał sobie głowy wartą. Mieli szczęście, bo mimo braku ostrożności nic nie zakłóciło ich snu, aż do świtu kiedy ptaki gnieżdżące się w zagajniku driady obudziły ich swoim radosnym świergotem.
Jedną z pierwszych rzeczy jakie dostrzegł rozciągający swoje poobijane mięśnie Wolf, był błysk stali odbijającej jasne niebo. W płytkiej wodzie, niecałe dwa kroki od brzegu leżał jego zagubiony miecz. Także pozostałe rzeczy, które pogubili w czasie szalonego spływu znalazły się w tym miejscu. Najbardziej uradowany był Durak, który zauważył sporą kamienna grudę o średnicy kilkunastu centymetrów. Wprawne oko górnika bez trudu rozpoznało geodę najprawdopodobiej skrywającą w swym nieciekawym, szarym zewnętrzu ukryte piękno szlachetnego kruszcu.

Nie mieli więcej nic do roboty w tym miejscu. Postanowili więc wyruszyć w dalsza drogę. Według studiującego mapę Beliara znajdowali się niedaleko wejścia do drugiej z trzech kopalni, które mieli sprawdzić podczas tej wyprawy. Udali się więc we wskazanym przez kapłana kierunku.
Rzeczywiście, miejsce oznakowane na mapie znajdowało się w odległości zaledwie dwóch godzin od kotliny „Driady”, niestety gdy dotarli na miejsce nikt nie miał wątpliwości, że eksploracja tego miejsca jest całkowicie niemożliwa. Góra, w której kiedyś mieściła się kopalnia wyglądała jakby zapadła się do środka, a z obudowanego kiedyś drewnem wejścia wyłaniały się tony skał i kamieni porośnięte mchem. Najwyraźniej katastrofa, która miała tu miejsce musiała się zdarzyć wiele lat temu. Nawet jeśli pod zawaliskiem były jakieś złoża, potrzeba było do ich odkrycia setek ludzi i wielu miesięcy pracy.

Pozostało więc jeszcze tylko jedno miejsce, które musieli sprawdzić by spełnić wymogi powierzonej im misji i uzyskać przyobiecana nagrodę. Ostatnia kopalnia znajdowała się w wyższych partiach gór co oznaczało mozolną wspinaczkę, do wieczora było jednak jeszcze sporo czasu, a według mapy mieli przed sobą tylko około dnia drogi. Ruszyli więc ponownie tym razem w kierunku który wyznaczył krasnolud jako najlepszą drogę, która mogli dostać się na miejsce.

***

Słońce dochodziło właśnie do zenitu gdy pnąc się pod górę mijali niewielki wąwóz. Na wprost widzieli kilka porośniętych wczesnowiosennym listowiem drzew. Krasnolud kroczył na przedzie, najwyraźniej pokonywanie wzniesień nie stanowiło problemu dla tego ludu. Kapłan i potężny także barbarzyńca bez problemu dotrzymywali mu kroku. Trochę gorzej było z nienawykłym do wspinaczek bardem i objuczonym niziołkiem, którzy ze sporym trudem próbowali nie zostać za bardzo w tyle.
Krasolud jako pierwszy zauważył wyłaniający się zza znajdującego się kilkanaście metrów wyżej wzniesienia niezbyt liczny oddział goblinów. Zatrzymał się gwałtownie, podobnie jak zaskoczeni zielonoskórzy. Najwyraźniej nie spodziewali się natknąć tutaj na ludzi. Było ich tylko pięciu, a dwóch z wyraźnym trudem dźwigało sporych rozmiarów wór. Idący na przedzie goblin był nieco większy od pozostałych i mocno umięśniony. Miał na sobie całkiem przyzwoita zbroję kolczą, a przy boku solidny miecz. W dłoni trzymał długa włócznię. Zaraz zanim kroczył niewiele mniejszy goblin z kosturem w ręku wyglądający zdecydowanie na szamana. Na szyi zawieszone miał naszyjniki z kości i kłów, a na głowie pióropusz z czarnych piór. Z pozostałych trzech zielonoskórych dwóch wyposażonych było w łuki, które właśnie w pośpiechu wymierzali w kierunku Duraka i jego pojawiających się towarzyszy.

 

Ostatnio edytowane przez Eleanor : 13-02-2013 o 19:04.
Eleanor jest offline  
Stary 13-02-2013, 21:29   #114
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
- No Dzień Dobry! - uśmiechnął się Wolf, wyciągając swój miecz z wody - A gdzie to się wczoraj pływało. Byłeś mi potrzebny... -

Po przykrych doświadczeniach dnia wczorajszego, dziś szło w miarę sprawnie. Kolejna kopalnie zaliczona, od razu udali się do następnej. Tam czekał na nich komitet powitalny. Wolf ucieszył się niezmiernie widząc przywódce bandy goblinów. Był nieco większy i cięższy, od jego ostatniego "wykrywacza pułapek" a jak pokazał ten uskrzydlony skurwysyn, waga też miała znacznie. Miecz już udało mu się odzyskać, teraz czas na resztę wyposażenia.

- Ja biorę tego dużego, Wy zajmijcie się szamanem. Reszta musi poczekać.. - rzucił kompanom na odchodne i ruszył w biegiem w kierunku gobasów.

-----------------------------------------------

12, 9
 

Ostatnio edytowane przez malahaj : 15-02-2013 o 10:17. Powód: rzuty
malahaj jest offline  
Stary 14-02-2013, 18:07   #115
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
- Łatwizna, goblizna - odkrzyknął niziołek wyciągając i napinając kuszę.

Pałętanie się na końcu grupy miało jednak swoje dobre strony. Mógł spokojnie zająć się celowaniem, gdy kto inny sam stał się celem dla zielonoskórych.

~ Ktoś musi celować, żeby celnięty mógł być ktoś ~przyszło mu jeszcze dość filozoficznie do głowy nim podniósł kuszę i namierzył szamana.

=======
kostki
17, 7
 
GreK jest offline  
Stary 15-02-2013, 10:06   #116
 
Tom Atos's Avatar
 
Reputacja: 1 Tom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputacjęTom Atos ma wspaniałą reputację
Odpoczynek był mu bardzo potrzebny. Dzień był długi i pełny wrażeń. Nie tylko z resztą kapłan był znużony. Wszyscy spali jak kłody. Na szczęście driada dotrzymała słowa i nie naprzykrzała się.

Rankiem gdy szykowali się do drogi kapłan oddalił się nieco, by zwrócony w stronę południa pomodlić się w samotności do swego boga. Prosił o łaskę przewodnictwa, leczenia drobnych ran i światło, a także o płonące dłonie, błogosławieństwo i tarczę wiary.
Dokładnie o to samo prosił dzień wcześniej. Jak do tej pory owe łaski sprawdzały się dość dobrze.
Pokrzepiony mocą jaką poczuł płynącą z modlitwy mógł spokojnie zająć się pokrzepieniem swego ciała i zjeść śniadanie.

Kierując się mapą Beliar wraz z towarzyszami dotarli dość szybko do kolejnej kopalni. Niestety ta okazała się kompletnie zawalona i bez sporych nakładów sił i środków niemożliwa do eksploracji. Ruszyli w dalszą drogę ku kolejnej kopalni. Ostatniej na szczęście.
Kapłan musiał się niestety jeszcze potrudzić, bowiem cel ich wyprawy znajdował się w wyższych partiach gór.

Podróż tym razem przebiegała bez przykrych niespodzianek, aż do południa.
Szli właśnie niewielkim wąwozem, gdy przed nimi w górze lekko po lewej ukazała się grupa goblinów.
Wolf, jak to Wolf pognał przed siebie biorąc na siebie najgroźniej wyglądającego przeciwnika. Według słów barbarzyńcy inni mieli się zająć szamanem.
Problem w tym, że ów goblini magik był przysłonięty wielkim wojownikiem, którego chciał ukatrupić Larson.
Beliar ściągnął kuszę z pleców i pośpiesznie założył bełt na łoże. Przezornie wcześniej naciągnął cięciwę, więc nie tracąc na to czasu wycelował w łucznika po prawo od goblińskiego wojownika z punktu widzenia kapłana i nacisnął na dźwignię wyzwalając pocisk. Nie czekając na efekt wyciągnął w górę dłonie prosząc Kossutha o błogosławieństwo dla siebie i towarzyszy.

-------------------------------------
Beliar rzuca „błogosławieństwo”

2 x 1k20 = 19 i 1
 
Tom Atos jest offline  
Stary 15-02-2013, 23:26   #117
 
Avarall's Avatar
 
Reputacja: 1 Avarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodzeAvarall jest na bardzo dobrej drodze
Podczas odpoczynku najwięcej uwagi poświęcił swojej biednej lutni. Nie miał ani środków, ani też wystarczającej wiedzy jak ją zakonserwować i uchronić przed spróchnieniem. Tak jak wojownik zna się na walce, a nie kowalstwie, tak Falco znał się na muzyce, a nie tworzeniu instrumentów. Mówi się trudno i żyje się dalej. Bard liczył, że za zarobione pieniądze albo zakupi sobie nowy instrument, albo chociaż odda swój aktualny do konserwatora.

Po trudnej i męczącej wspinaczce natrafili na zielonoskórych. Wolf jak zwykle podszedł do sprawy dość dyplomatycznie i postanowił wygłosić swą prawdę mieczem. Kilka goblinów nie wydawało się być zbyt wielkim zagrożeniem. Przecież pokonali pokonali wielkiego włochatego pająka, ścierali się z diabołem, nawet z driadą sobie poradzili. Falco sięgnął po lutnię i uderzył w struny. Po usłyszeniu pierwszych dźwięków uśmiechnął się, a następnie zaczął grać dynamiczną melodię, która miała zagrzać towarzyszy do boju.

Hej, hej, naprzód przyjaciele!
Niech zielonych głów posypie się wiele!


----------------

11, 11
 
Avarall jest offline  
Stary 16-02-2013, 21:59   #118
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Szczęściem awanturników, nie dość, że wizyta u driady złem się nie skończyła, to jeszcze los ulgowo ich potraktował zwracając wcześniej zagrabioną zdobycz. Prawie wszystkim. Niestety nie rozpętała się nagle ni burza piaskowa, ni błotne tsunami i jak krasnolud zmył z siebie bród, tak i nadal czysty pozostawał. Za to znalazł cosik co dla innych zwykłym kamulcem się zdawał, a w rzeczywistości drogocenne kryształy skrywał. Choć nie był do końca pewny, zapewne hematyt tam się chował powszechnie krwawnikiem zwany. Ukrył swój skarb do plecaka i wrócił do obozowiska.

Wieczór należał do jednych z najprzyjemniejszych z owej wyprawy. Ognisko wesoło trzeszczało rozpalone przez ich własnego mistrza ognia, zaś w krąg ruszyła butelczyna śliwowicy dzielnego niziołka. Woda życia. Ukochany trunek większości brodatej ludności o którym ostatnio krasnolud rozmyślał. Tak swojsko się zrobiło, że aż górnik powstrzymać się nie mógł i począł śpiewać pieśń pełną tęsknoty do swego domu i swych braci. Niskim głosem jął proste słowa kipiące żalem i smutkiem.

Zaś pchajom
Te życie
Jak co dziyń
Zaś pchajom
W milczyniu
Zaś pchajom
Ta biyda
W pokorze

Zaś pchajom
Te fury
Na Richter
W kopalni
Co karmi ich łojców
Co karmi ich dzieci

ref:
Kaj stary stoi szyb
Kaj łojców stoi dom
Kaj richtig wonio chlyb
Tam jo swój hajmat mom
Kaj huty wonio dym
Kaj fury pchajom zaś
Kaj czorno hołda jest
Tam hajmat świynty nasz

Kaj zastygły płomiyń dopolo się
Kaj górnik patrzy dziynnie śmierci w łoczy
Kaj karły stojom wierni
Tam hajmat mój


***

Dzień następny wielce wesoły się zapowiadał. Durak ubrał się pożądnie pas zapinając, a do niego nowe znalezisko mocując. Mieczyk choć malutki się zdawał wielce kusił brodacza by jego zimną klingę wypróbować najlepiej na orczej krwi.

Po wcześniejszych szalonych przygodach odnotowanie zawalonej kopalni było bardzo wygodne. Nie pacząc wstecz ruszyli dalej spotkać się z przeznaczeniem jakie im bogowie szykowali.

Długo nie musieli czekać gdyż na ich drodze nagle pojawiła się niezwykle zdziwiona grupa goblinów zapewne zaskoczona jakimikolwiek ludźmi na tych terenach, nie mówiąc już o karle. Niestety nikt się nie pałał się z propozycją wspólnej herbaty czy też kiełbasek na ognisku i wszyscy poniesieni żądzą krwi rzucili się sobie do gardeł.

Krasnolud nie miał zamiaru stawać w tyle, zwłaszcza, że jego rasowa nienawiść kazała mu szarżować jak opętany. W dłoni dzierżył już błękitne ostrze, a łopatologiczna tarcza chroniła jego bok. Gdyby nie przebłysk taktycznego geniuszu Wolfa, zapewne odsłonił by się na ostrzał niziutkich podróbek orków. Durak pobiegł za wielkim barbarzyńcą by schronić się chwilkę przy drzewach, by następnie zaszarżować na pierwszego lepszego goblina, mając w priorytecie szamana.



___
Szarża na szamana chyba, że będę przechodził przez czyjeś pole zagrożenia.

10 i 3
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline  
Stary 19-02-2013, 18:38   #119
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Konsternacja trwała bardzo krótko, kiedy to obie strony tylko przyglądały się sobie nawzajem. Chwilę potem już dążyły do pozabijania się nawzajem. Goblini dowódca krzyczał coś w niezrozumiałym, chrząkliwym języku swojej rasy. Potrząsnął włócznią, ustawiając się na trasie biegnącego na niego Wolfa. Wielki barbarzyńca pokonywał odległość błyskawicznie. Biegnący za nim Durak tracił sporo na odległości, zwłaszcza, że próbował zaszarżować prosto na szamana, teraz już podskakującego i wywijającego dziwacznym kosturem. Jego piskliwy głos zwiastował zaklęcie. W tym też momencie wystrzelili obaj kusznicy... i obaj solidarnie haniebnie spudłowali. Pozycja goblinów była co prawda lepsza, a odległość spora, ale wpakowanie bełtów w korony drzew to była lekka przesada. Bard wyciągnął lutnię, wydając z niej przyjemne, nastrajające do walki dźwięki.
I wtedy wokół pozostałej z tyłu trójki bohaterów zaległa całkowita, absolutna ciemność. Goblini szaman zakończył bowiem swoje zaklęcie.

Zielonoskórzy łucznicy zajęli pozycje nieco po bokach i z tyłu pozostałych goblinów, wypuszczając strzały. Ten celujący w Larsona spudłował, ale pocisk wymierzony w Duraka otarł się boleśnie o jego ramię, szarży jednakże nie spowalniając. Obaj barbarzyńcy wpadli już także na goblinów z włóczniami. Ten większy, ubrany w kolczą zbroję, z trudem sparował atak Wolfa, którego miecz otarł się o metal, nie przebijając go. Na kontratak nie starczyło chyba dowódcy sił. Krasnolud miał znacznie mniejszego przeciwnika, ubranego jedynie w skóry, za to na tyle szybkiego, że zdążył uskoczyć przed mieczem, choć i jego włócznia, którą uderzył raczej słabo, daleko minęła swój cel.

Cała trójka bohaterów, których nagle otoczyła ciemność, nadal słyszała odgłosy toczącej się walki, choć ich mózgi nie potrafiły w pełni zlokalizować tych dźwięków. Mimo tego Beliar, który miał już początek modlitwy na końcu języka, wypowiedział ją, czując jak przepływa przez niego ciepło. Mógł mieć tylko nadzieję, że błogosławieństwo obejmie jak największą ilość towarzyszy. Chwilę potem, wraz z ciągle grającym na lutni bardzie, wyszli z ciemności, nagle oślepieni przez światło. Niedaleko zobaczyli zielonoskórych i dwóch barbarzyńców.
Wolf wreszcie trafił swojego oponenta, całkiem silnie. Ostrze wielkiego miecza rozerwało zbroję, sypiąc okrwawionymi, metalowymi kółkami. Przeciwnik ustał to uderzenie, a co więcej odgryzł się, przebijając pancerz człowieka i upuszczając mu całkiem dużo krwi. Durak wraz ze swoim oponentem ciągle nie potrafili przełamać wzajemnie swojej obrony, co mogło do pasji doprowadzać krasnoluda. Jego przeciwnik wyglądał przecież tak marnie! Kilka wychudzonych, małych, zielonkawych kości.
Strzały łuczników minęły swoje cele. Za to kapłan zakończył kolejne zaklęcie. Wolf poczuł, że jego ciało nagle odmawia posłuszeństwa, powoli zamierając w bezruchu. Wszystko widział, słyszał i czuł... ale nie mógł się ruszyć! Dowódca goblinów uśmiechnął się paskudnie, szykując do następnego ciosu.

Belmo tymczasem naciągnął kuszę ponownie, w zupełnych ciemnościach i dopiero wtedy ruszył przed siebie, próbując wydostać się z ciemności. Obok wyczuwał naturalne ściany wąwozu. W końcu i jego oślepiło światło dnia... tyle, że z przodu nie było nikogo. A odgłosy walki dobiegały z zupełnie innego kierunku! Najwyraźniej pozbawiony jednego zmysłu dał się oszukać swojemu mózgowi.

 

Ostatnio edytowane przez Sekal : 19-02-2013 o 18:55.
Sekal jest offline  
Stary 19-02-2013, 21:29   #120
 
GreK's Avatar
 
Reputacja: 1 GreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputacjęGreK ma wspaniałą reputację
- Jeśli masz takiego farta to twa kusza gówno warta! - stęknął Belmo odrzucając w złości kuszę w najbliższe krzaki.

Nie mieściło mu się w głowie jak mógł pójść w złym kierunku. W końcu zmitygował się, stwierdził, że musiał to być wynik ogłupiającej magii paskudnego zielonego szamana. Podniósł kuszę ze ścieżki i założonym bełtem, trzymając się blisko ściany i nasłuchując odgłosów walki, powędrował z powrotem w ciemność.

- Trzymajcie się! Nadchodzi odsiecz! - krzyknął chcąc wlać otuchę w serca towarzyszy.

=========
kostki
5, 1
haaaaaa....
 
GreK jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:22.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172