Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-07-2013, 12:22   #31
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
- Da się zrobić - odparł krótko Ardal na pytanie Paulusa - Do roboty chłopaki.
Wskazał głową Grimnira i Daruga. Cała trójka ruszyła do miejsca o które pytał młody mężczyzna i przystąpili do pracy.
Już po chwili kolejne odłamki skalne upadały na rumowisko. Operacja była ryzykowna, gdyż cała konstrukcja korytarzy została naruszona, ale na pewno dawała dodatkowy czas grupie uciekinierów. A ten mógł się okazać decydujący w ich ucieczce.
Gdy kolejna cześć tunelu runęła tworząc kilka następnych metrów osuwiska, wszyscy usłyszeli piskliwy krzyk.
- To Tarli! - odezwał się minotaur - Ten mały jest niesamowity. Tylko poczuł odrobinę wolności i już wpadł w jakieś kłopoty.
Korzystając z chwili zamieszania i niezdecydowania grupy mały kender zszedł samotnie na dół rozpadliny i najwyraźniej wpadł w jakieś tarapaty.
Krzyk jaki dobiegał z dołu świadczył o tym, że kender poważnie się poturbował lub zranił.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 03-07-2013, 14:56   #32
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Wyrzucić medalion na którym zależało Lanthisowi?
Gdyby Aeron widział choćby cień szansy na to, że elf zrezygnuje z pogoni za grupkę uciekinierów, to położyłby amulet na widocznym miejscu i jeszcze udekorowałby go kokardką. Marchewkowłosa była naprawdę naiwna. Ale teraz nie było czasu, by omówić tę sprawę.
No i nie było warunków, bowiem Grimnir i Darug z zapałem zabrali się za rozwalanie sufitu i powiększanie zawaliska.

Wypadało uciec jak najszybciej i jak najdalej ale czasami, dzięki jakiemuś zrządzeniu losu, obie te rzeczy mogły znajdować się ze sobą w pewnej sprzeczności. Tak i teraz. Ale lepiej było stracić nieco czasu, by więcej czasu zyskać. Im więcej kamieni dzieliło ich od pościgu, tym lepiej.

Wnet jednak okazało się, że legendarna ciekawość kenderów wcale nie jest tylko i wyłącznie plotką. Tarli zapewne nie zdołał się opanować i, nie czekając na pozostałych, zlazł na dół.
Ciekawe tylko, co sobie zrobił.

Natura nie zadbała o to, by przy okazji tworzenia szczeliny stworzyć schodki. Albo chociażby drabinkę. Może Tarli spadł po prostu na łeb. A może wpakował się w prawdziwe tarapaty. Raczej nie wypadało go zostawić.
Nie mówiąc już o tym, że tam prowadziła jedyna droga, jaką mogli uciekać.
Aeron opuścił się na wyciągniętych rękach i zeskoczył na dół, gotowy do zmierzenia się z ewentualnym niebezpieczeństwem.
 
Kerm jest offline  
Stary 04-07-2013, 00:57   #33
 
Pan Błysk's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Błysk ma wyłączoną reputację
Lor'k'han po prostu wskoczył w szczelinę gdy tylko usłyszał krzyk Tarila. Literalnie pluł sobie w brodę, że pozwolił aby ktoś zamiast niego ryzykował skok w ciemność rozpadliny. Czuł się odpowiedzialny za tego małego. W mroku odszukał kendera i natychmiast ruszył ku niemu.
 
Pan Błysk jest offline  
Stary 04-07-2013, 10:20   #34
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Amber wrzasnęła, gdy Zielonopyski wyrwał się z jej uścisku i skoczył do dziury, a ona omalże nie wpadła za nim. Facet rzucił się tak nagle, że pewnie spadł Loczkowi na jego utrefiony łeb. Zaraz wszyscy tam polecą, tego była pewna. Nie żeby mieli jakiś wybór - żółte oczy były chyba jednak lepszą alternatywą niż rozwścieczony Lanthis. Ale ona absolutnie nie miała zamiaru pchać się na pierwszy ogień, ooo co to to nie!

Patrzyła jak mężczyźni po kolei wchodzą w rozpadlinę; miała zamiar zejść ostatnia, gdy już sytuacja na dole będzie opanowana... albo i nie, no ale wtedy przynajmniej żółtookie potwory będą już nażarte. No chyba że po drugiej stronie zawału coś zacznie się przekopywać w ich stronę.

Tymczasem rozejrzała się czy nikt nic nie zostawił rzucając się na pomoc na łeb na szyję obcemu stworzeniu.
 
Sayane jest offline  
Stary 04-07-2013, 20:52   #35
 
Temteil's Avatar
 
Reputacja: 1 Temteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodze
Valerodenn widząc że dwóch jego towarzyszy niedoli skoczyło to pogrążonej w mroku rozpadliny zastanawiał się czy nie skoczyć czasem za nimi. Gryzło go sumienie że gdyby nie skoczył przepadł by i młody kender i pozostali uciekinierzy, którzy skoczyli by go ratować. Podszedł bliżej niej, próbował coś dostrzec poprzez cień którym spowita było dziura. Nie mogąc dopatrzeć się jakiegoś podłoża, zrobił głęboki wdech i skoczył do rozpadliny, tak jak zrobili to pozostali.
 
__________________
"Ani drogi do nieba, ani bramy do ziemi."
Temteil jest offline  
Stary 06-07-2013, 11:49   #36
 
Pinhead's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputacjęPinhead ma wspaniałą reputację
Uciekinierzy kolejno wskakiwali w rozpadlinę. Czy zrobiliby to, gdyby nie ciekawski kender? Trudno powiedzieć. Faktem jest, że ziejąca mrokiem i stęchlizną czeluść wydawała się jedyna możliwą droga ucieczki w tym momencie.
Jedynie Amber pozostała na górze oczekując na wieści od towarzyszy, który zdecydowali się zejść na dół.

Lor’k’han, Aeron, Paulus, Valerodenn
Mimo, że to Aeron zdecydował się zejść pierwszy, to Lor’k’han przed nim postawił stopy w mrocznym korytarzu.
Ciemność panująca na dole zdawała się wręcz namacalna. Unoszący się w powietrzu zaduch przesycony fetorem stęchlizny i wilgoci przyprawiał o mdłości.
Lor’k’han zauważył, że Tarli leży przy ścianie jakieś dwadzieścia metrów od miejsca w którym teraz stał. Zwijał się z bólu, a jego noga tkwiła w żelaznych wnykach.
Lor’k’han od razu ruszył w kierunku kendera i wtedy zauważył, że w głębi korytarz tuż za rannym kenderem błysnęły cztery pary żółtych ślepi. Trwało to dosłownie mgnienie oka i na dodatek już się nie powtórzyło. Zielonoskóry szedł, więc dalej ostrożnie uważnie obserwując wszystko wokół. Korytarz w którym się znajdowali był zbudowany przez jakieś inteligentne istoty. Jego ściany pokrywały abstrakcyjne reliefy, które obecnie pokryte były ohydną pleśnią i innymi oślizgłymi grzybami. Wśród totalnie abstrakcyjnych form Lo’k’han dostrzegł w niektórych miejscach tajemnicze runy. Nie znał ich przeznaczenia, ani znaczenia, ale nieodmiennie kojarzyły mu się one z runami ochronnymi.
Gdy w końcu Lor’k’han doszedł do kendera ujrzał jak poważna jest sytuacja. Lewy piszczel został zmiażdżony przez żelazne szczęki zmyślnie ukrytych wnyków. Kender zwijał się z bólu i jęczał z bólu. Widząc zbliżającego się towarzysza powiedział:
- Ktoś tu jest. I to całkiem sporo ktosiów. Im się chyba nie podoba, że tutaj zeszliśmy.

Tymczasem reszta grupy stała tuż przy otworze jaki powstał po trzęsieniu. Aeron za nim trójka krasnoludów, a na końcu Paulus i minotaur. Lor’k’han nie czekając na resztę pobiegł w głąb korytarz. Reszta także chciała za nim iść, ale Ardal powstrzymał ich podnosząc prawą dłoń.
- Stójcie! To złe miejsce.Pełne pułapek i przesiąknięte odorem śmierci. Ktoś kto zbudował te tunele nie miał dobrych zamiarów. To miejsce nie miało nigdy zostać odkryte. Źle się stało, że tutaj trafiliśmy.
- Tato to jedyna nasza szansa, aby uciec.
- Zamilcz gówniarzu. Wiem, co mówię. Tutaj nie znajdziemy ratunku, a jedynie śmierć i cierpienie.
- Przestać ludzi straszyć, ty stary capie - wtrąciła Menni - Gdzie mamy niby iść, jak nie tutaj. Może w łapy tego parszywego elfa. Ja tutaj żadnego zła nie wyczuwam.
- Boś sama złem przesiąknięta do szpiku kości. Pfu - krasnolud splunął.
- Cicho bądźcie - przerwał dyskusję minotaura - Słyszycie.
Gdzieś w oddali słychać było echo wielkiego huku. Coś jakby gdzieś w dole nastąpiło kolejne wielkie tąpnięcie. Po chwili kolejne, a w następnej sekundzie zniekształcony przez echo ryk.

Tuż przed tąpnięciem Aeron poczuł w kieszeni znowu przez krótką chwilę, jak amulet znowu zawibrował.

Wszyscy w napięciu nasłuchiwali. W korytarzach jednak na nowo nastała cisza.
- Ruszamy - zaordynowała krasnoludzica - Szkoda czasu.
I wtedy po korytarzach rozniósł się niesamowity pisk i jazgot, jakby chmara dzieci biegł w ich stronę, piszcząc ze strachu.tupot kilkudziesięciu małych stóp, wzmocniony przez echo zbliżał się ku nim.

Amber
Amber dla własnego bezpieczeństwa postanowiła pozostać na górze. Stanie w samotności w pustym podziemnym korytarzy nie należało do najprzyjemniejszych, ale była pewna, że tutaj nic jej nie grozi. Co innego tam na dole. Jej towarzysz zeszli tam tak ochoczo, że nic by ich pewnie nie powstrzymało przed eksploracją tych tuneli. Amber wolał, aby uporali się oni z wszelkimi niebezpieczeństwami, a dopiero później ją zawołali.
Już jednak po chwili pożałowała swojej decyzji. Migocząca pochodnia nagle zafalowała, jakby pod wpływem wiatru. Żadnego podmuchu jednak nie było, bo i skąd.
Po plecach dziewczyny przeszedł zimny dreszcz. Wyraźnie czuła czyjąś obecność, choć nie widziała nikogo obok siebie. Coś zimnego musnęło jej prawą dłoń, a po chwili lewą.
- Uciekajcie stąd - szepnął jej do ucha jakiś ziejący chłodem głos - Uciekajcie bluźniercy.
Ciałem dziewczyny wstrząsnęły dreszcze. I choć tajemnicza obecność zniknęła, to strach pozostał.
Na domiar złego z dołu zaczęło dochodzić jakiś piekielny pisk, a od strony zawału rytmiczna praca młotów i kilofów.
 
__________________
"Shake hands, we shall never be friends, all’s over"
A. E. Housman
Pinhead jest offline  
Stary 06-07-2013, 14:42   #37
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Aeron rozejrzał się dokoła.
Ponure, oświetlone migocącym światłem pochodni mroczne korytarze, ze ścianami ozdobionymi płaskorzeźbami i runami pokrytymi jakimś paskudztwem, w najmniejszym nawet stopniu nie pasowały do jego gustu. O wiele bardziej odpowiadałoby mu błękitne niebo nad głową. W ostateczności nawet burzowe chmury, z których lałyby się strumienie wody. Do owego nieba i bezkresnych przestrzeni dokoła było jednak daleko. Bardzo daleko.
Najpierw musieli się stąd wydostać, nie zważając na ponure przepowiednie.


Są różne rodzaje zła.
Jest mniejsze zło, a wiec musi być i większe, prawda?
Jest zło, które się zna, jest zło, o którym nie ma się pojęcia.
Czy kryjące się w korytarzach zło, przed którym ostrzegał Ardal, było większe lub gorsze od tego, jakie prezentował Lanthis? Aeron bez problemów potrafił sobie wyobrazić to, jak ich potraktuje przeklęty elf.
Co wybrać - coś, co się z pewnością stanie, czy coś, co było tylko czyimś przypuszczeniem?

Nim Aeron zdołał podjąć jakąkolwiek decyzję talizman znowu zawibrował, a w sekundę później ziemia znów się zakołysała, jakby jakiś olbrzym wstrząsał podstawami świata. Czy wibracja była ostrzeżeniem, czy też amulet wywoływał trzęsienie? A może wzywał owego olbrzyma, który teraz usiłował przedrzeć się do nich, przeciskając się przez podziemne korytarze? Lepiej, żeby tak nie było...

Jednak zamiast ciężkich kroków olbrzyma usłyszeli tupot setek zdawać się mogło małych stóp, dobiegających od strony, gdzie znajdowali się Lor’k’han i kender.

- Może w tamtą stronę? - zaproponował Aeron, wskazując kierunek, skąd żadne odgłosy nie dobiegały.

Wbrew własnej propozycji ruszył w stronę kendera, który wpakował się w poważne kłopoty. Ale, taką miał nadzieję Aeron, w nic, z czym nie mogłyby się uporać uzbrojone w kilof dłonie.
Nie miał zamiaru zostawiać nikogo na pastwę nie wiadomo czego. przynajmniej tak długo, jak długo się dało.
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 06-07-2013 o 15:18.
Kerm jest offline  
Stary 06-07-2013, 21:17   #38
 
Temteil's Avatar
 
Reputacja: 1 Temteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodzeTemteil jest na bardzo dobrej drodze
A więc stało się... Valerodenn skoczył do rozpadliny w której już znajdowało się jego dwóch innych towarzyszy niedoli - mający zieloną skórę...cóż jaszczur według niego gdyż nie widział na oczy ani nie czytał jeszcze o takiej rasie, oraz mężczyzna z pokrytą lokami głową, który dzierżył amulet znaleziony po tym jak minotaur rozbił pokrytą reliefami ścianę.
Pierwsze co ujrzał to zbliżającego się do zakutego nogą we wnyki kendera "jaszczur". Powietrze w tym miejscu było przesiąknięte stęchlizną, a wszechobecna ciemność sprawiała wrażenie żywej osoby.
Później zwrócił uwagę na kolejne zdobiące tym razem tą ścianę reliefy. Były pokryte oślizłym, żółto-zielonym grzybem który zdawał się wręcz parować.

Po dłużej chwili znów rozgorzała kłótnia pomiędzy trójką krasnoludów.
Uff...Czy oni nigdy nie mogą się zachować jak należy? Pewnie nawet na placu bitwy, otoczeni przez wrogów kłócili by się o to kto ma pierwszy oberwać i zginąć, a kto ostatni - pomyślał sobie, a na jego ustach pojawił się nieznaczny uśmieszek.

Bummm!!! Kolejny huk. Najwidoczniej coś musiało poważnie zaburzyć strukturę budowy tych jaskiń kolejny raz. Zadrżał gdy usłyszał pisk wydawany jakby przez jakieś małe dzieci które tuptały swymi małymi stópkami. Ale jakie nierozważne dzieci mogły zapuścić się tak głęboko pod ziemię?
 
__________________
"Ani drogi do nieba, ani bramy do ziemi."
Temteil jest offline  
Stary 09-07-2013, 14:14   #39
Banned
 
Reputacja: 1 Aschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znanyAschaar wkrótce będzie znany
Problemy należało rozwiązywać kolejno. Problem, gdzie iść był raczej domeną krasnoludów. Dla Paulusa odpowiedź była jedna - w kierunku wyjścia z tej kopalni czy cokolwiek to było. On mógł więc zająć się wnykami. Razem z Aeronem powinni się z nimi szybko uporać.

Same wnyki były intrygujące - po co ktoś je tutaj poumieszczał? Były porządnej roboty. Po co ktoś tutaj polował na coś? Albo przed czym się bronił?

Do tego jeszcze dzieci... Nie umiał pozbyć się wrażenia, że słyszy dzieci... Czy to one były tutaj chronione? Kamienna palisada mogła być tylko jakimś przedstawieniem jaskini. Znaleziony na górze amulet mógł być kluczem do tego kompleksu. Musiał być do czegoś kluczem.

- Czy tej błyskotki nie da się wykorzystać jak... eeee... wahadełka? Wydaje się, że jest powiązana z tym miejscem. Może wskaże nam drogę? - zastanowił się głośno - Ktoś zadał sobie wiele trudu, aby coś lub... kogoś ochronić...
 
Aschaar jest offline  
Stary 11-07-2013, 14:23   #40
 
Pan Błysk's Avatar
 
Reputacja: 1 Pan Błysk ma wyłączoną reputację
Pierwszą odruchową reakcją Lor’k’hana było sprawdzenie co z kenderem. Jakże zaskoczył go potrzask w którym ten tkwił. Czyżby ktoś tu polował? Jeśli tak to znaczyło, że są tu stworzenia inteligentne. Co prawda stan urządzenia kazał sadzić, że myśliwego dawno nie było by sprawdzić co udało się upolować.

- Zachowaj cierpliwość - Zwrócił się do kendera kiedy nie udało mu się otworzyć potrzasku.
- Niedługo twe więzy znów opadną.

Czekając na zbliżających się towarzyszy obserwował czujnie drugą stronę tunelu. Tam w ciemności coś się czaiło, czy jednak miało złowrogie zamiary? Może po prostu przyglądało się ciekawe przybyszów lub obawiało z ich strony agresji? Postanowił, że kiedy tylko uwolnią Tarlia natychmiast wyjdzie w kierunku istot w ciemności. Być może są nastawione przyjaźnie, szkoda by było wówczas prowokować z nimi starcie.
 

Ostatnio edytowane przez Pan Błysk : 11-07-2013 o 15:43.
Pan Błysk jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:16.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172