|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
07-12-2015, 18:20 | #121 |
Reputacja: 1 | Jabri i Czerwony Wicher - Aladyn? - zaskoczona Jaśmin szeroko otworzyła usta. Rozmawiała wyłącznie z Jabrim, broczącego krwią Czerwonego Wichra ignorowała - Po co mi jakiś żebrak w pałacu, Jabri? Aladyn... Cóż, jego miejsce jest tam skąd przyszedł w rynsztoku. Nie wiem jak mógł mi się podobać. A teraz ja tęsknię tylko za moim niebieskoskórym ukochanym - głos córki sułtana sugerował, że Jabri musiał upaść na głowę, aby sugerować jakąkolwiek relację między Jaśminem a Aladynem - Ale on... On odszedł - dziewczyna znów chlipnęła, tym razem nieco ciszej - Jabri, proszę, odnajdź mojego dżina i powiedz, żeby do mnie wrócił. Zrobię dla niego wszystko. Bezimienny, Fathi, Hassan, Hatem Niezwykłościom nie było końca. Mimo wszystkich czarów jakich dokonał ostatnio dżin, magia Hatema wywołała duże wrażenie. Ale naprawdę głośny podziw, zwłaszcza zbójców Hassana, wzbudził wielki pająk Fathiego: - Jaki wielkie skurwiel! - gadali do siebie zbójcy. - Z takim magiem nie zginiemy! - Dobra nasza! - ucieszył się szczerze Kassim. Hatem, który dostał się na górę nieco wcześniej, stanął na pozostałości schodów i z namysłem przyjrzał się resztkom drzwi, które broniłyby dostępu do kwatery głównej Aladyna. Broniłyby, ponieważ ktoś je wyważył. Przejście do kryjówki uzurpatora stało otworem. Pytanie, czy ktoś, kto tak bezceremonialnie je otworzył, był jeszcze w środku. Hatem nadstawił uszy, ale nie słyszał żadnych podejrzanych dźwięków dochodzących z mrocznego wnętrza komnaty, co naturalnie o niczym jeszcze nie świadczyło. Fathi nie zwracał uwagi na radość prostaczków, ale spokojnie kierował swoim wierzchowcem w stronę szczytu wieży. I właśnie tutaj o mały włos nie doszło do tragedii. Pająk miarowo wspinął się w górę, kiedy nagle po prostu się rozpłynął w powietrzu, dużo wcześniej niż Fathi przewidywał. Strefa antymagii! |
07-12-2015, 19:34 | #122 |
Reputacja: 1 | Pobieżne rzucenie okiem na rozwalone drzwi powiedział księciu, że może się spodziewać kłopotów na górze. Nie zdążył zajrzeć dalej, choć korciło go niemiłosiernie, żeby wejść i zbadać, rzucił okiem w dół na towarzyszy akurat by dostrzec znikającego pająka. Bez chwili wahania, młody książę zanurkował w dół mknąc w dół jak jastrząb polując na swą ofiarę. Hatem wyciągnął ręce by pochwycić drobne ciało bibliotekarza, po czym wyhamował nurkowanie. Czar lewitacji nadal działał. - Mam cię magu - uśmiechnął się powoli wnosząc w górę. Gdy znalazł się na wysokości wejścia wykorzystał ścianę by przejść wzdłuż niej z powrotem przed rozwalone wejście. Odstawił maga na ziemię i spojrzał ponownie w dół na wspinających się rzezimieszków. |
08-12-2015, 10:46 | #123 |
Reputacja: 1 | Hassan krytycznie obserwował nowomodne magiczne sztuczki. Może i przydatne, ale nigdy nie wiadomo kiedy przestana działać. - No dobra chłopaki, wchodzimy jak zawsze, asekurujemy się i osłaniamy. Przerzucił pas z mieczem na plecy, splunął w dłonie i zatarł je. - Do dzieła. |
08-12-2015, 17:48 | #124 |
Reputacja: 1 | ~No, tak! baba ma chcicę na potwora! Więc pomocy z niej żadnej nie będzie najlepiej byłoby ją ubić żeby głupie cielę się nie męczyło albo, chociaż związać i zakneblować żeby w drogę nie wchodziła ~ - pomyślał zirytowany Nomad, ale jako że ostatkiem sił trzymał się życia to nie nadawał się do radzenia sobie z pięknymi księżniczkami. Usiadł, więc na zadzie i przyglądał się, co zrobi Jabri w duchu modląc się do Akadi żeby szybko sobie z piękną idiotką poradził i pomógł mu szukać czegoś, co by zaleczyło rany od tygrysich pazurów zanim on wojownik zwany Wicher straci przytomność od ubytku Czerwieni z trzewi. |
08-12-2015, 18:06 | #125 |
Reputacja: 1 | Bezimienny, Fathi, Hassan, Hatem Hatem pochwycił pikującego w dół bibliotekarza i z pewnym wysiłkiem zaniósł go tuż przed drzwi prowadzące do komnaty Aladyna. Arystokrata spojrzał w dół. Niestety, zbójcy Hassana, jak przystało na plebs, nie mieli żadnego pojęcia o niewidzialnej drodze i musieli się wspinać w sposób konwencjonalny, w dodatku robiąc sporo hałasu. Zrezygnowany arystykrata spojrzał na wyłamane drzwi. Jeśli ktokolwiek był w środku, to z pewnością usłyszał, że spora grupa ludzi pracowicie wspina się do góry. |
09-12-2015, 04:46 | #126 |
Reputacja: 1 | Pustynny Łowca stwierdził że ma dosyć gapienia się jak Jabri męczy się z piękną lecz głupią samicą. Wstał z pozycji siedzącej i ruszył w głąb ogrodu chcąc poszukać czegoś co zaleczyłoby jego rany. Może jakieś zioła ? Albo znajdzie ten przeklęty schowek o którym wspominał jego pałacowy towarzysz i okaże się że księżniczka chowa w nim mikstury lecznicze lub jakieś magiczny przedmiot zasklepiający rany ? Nomad zawsze sądził że kupowanie takich cudeniek to zbędny luksus który przytępia wolę przetrwania i jeżeli odniesiesz rany które wymagają czegoś więcej niż prosty opatrunek oraz opalenie ogniem to zasługujesz na śmierć. Zwykle jakoś udawało mu się zwyciężyć lub oddalić się od wrogów gdy szala zwycięstwa przechylała się w ich stronę. Przyszedł jednak czas aby wspomnieć słowa matki która zwykła mawiać że bóstwa pomagają tym którzy pomagają sobie sami i zgodnie z tym mottem ruszyć rzyć. Po drodze oprócz leku rozglądał się za papugą, był ciekaw czy jej pożegnalne słowa tylko przypadkiem tak pasowały do jego obecnej sytuacji czy może stworzenie kryło w sobie jakąś większą inteligencje? ______ Używam track żeby szukać śladów papugi np. złamanych gałązek i piór rzut mi wyszedł 23 choć nie wiem czy się liczy skoro Wicher zna tylko pustynie wyszedł podwójny rzut bo mam zepsutą podwójnie klikającą myszkę ale ten był pierwszy Kostnica |
10-12-2015, 10:30 | #127 |
Reputacja: 1 | Jabri nie przestawał się uśmiechać, a nawet poczuł ulgę. W przypadku tego przeklętego Aladyna istniała możliwość, że kobieta jest w tym bydlaku naprawdę zakochana. Ale dzin? Na pewno rzucił na nią potężny czar, aby złamać jej wolę i przemienić ją w posłuszną niewolnicę. Tak, to czyniło wszystko prostszym - Bo dżiny to dziwne stworzenia, lecz jeśli zostaniesz jego władczynią tak jak Aladyn, to będzie musiał służyć ci po kres czasu. Więc powiedz mi wszystko, co potrzeba, aby ci pomóc - rzekł Eunuch spostrzegając, że wicher się ulotnił.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
12-12-2015, 18:49 | #128 |
Reputacja: 1 | Hatem spojrzał w dół na wspinających się rozbójników starajac się ocenić ich możliwości. Radzili sobie. Może nie wyszyscy, ale książe nie czuł się w obowiązku pomagać osobom, które żyją z niesczęścia innych. Kiwnął głową na bibliotekarza i ruszył do przodu przyglądając się otoczeniu. Ktokolwiek rozwalił drzwi musiał być bardzo potężny, ale cisza jaka panowała przed wejściem sugerowało, że nie było go w środku. Na wszelki wypadek jednak przygotował się na możliwą zasadzkę. Wiedział, że te pomieszczenia pozostawały poza zasięgiem złodziei, w tym ludzi Hassana, magowie raczej też mogli nie przebrnąć przez podróż w górę, podobnie jak sędziwy towarzysz Hatema. Osób obdarzonych Darem jest niewiele, więc w środku powinno być sporo śladów, które pozwolą ustalić co tu się do cholery wyrabia? |
13-12-2015, 19:19 | #129 |
Reputacja: 1 | Hassan Aladyn i Hassan byli z dwóch różnych światów. Ten pierwszy uwielbiał skakać po dachach i kraść. Ten drugi wolał dawać ludziom w mordę i kraść. Różne podejścia do tej samej problematyki nie były złe. Kłopot polegał na tym, że teraz Hassan musiał się wykazać umiejętnościami, których raczej on i jego ludzie nie posiadali. Mimo wszystko powoli wspinali się przeszkoda po przeszkodzie, pnąc w górę wieży. - Łapcie mnie! - mrożący krew w żyłach krzyk Kassima zakłócił koncentrację Hassana. Jego człowiek chwilę potem leżał daleko w dole, razem z kawałkiem pękniętej liny. Pozostałych pięciu bandziorów spojrzało na leżące ciało. - Chyba skręcił kark – zawyrokował jeden ze zbójców – Cholernie tu wysoko. Czerwony Wicher Podążenie śladem papugi była nie lada wyzwaniem, ale Czerwony Wicher był jednym z najlepszych tropicieli. Podtrzymując dłonią wnętrzności wylewające się z rozprutego brzucha, Czerwony Wicher skradał się śladem papugi. Ptaki trudno śledzić, ale kilka piórek znaczyło gałęzie krzewów rosnących na skraju ogrodu. Najpewniej papuga odleciała stąd kierując się gdzieś dalej. Jabri Czerwony Wicher zniknął w ciemnościach ogrodu, a eunuch dalej stał posłusznie słuchając jeremiad Jaśminu. Córka sułtana była dość zirytowana zarówno obojętnością dżina jak i tym, że wszyscy ją ignorują. - Myślałam, że zrobi mi się lepiej jak zniszczę coś, coś dużego - księżniczka tłumaczyła swojemu wiernemu słudze - Zostawiłam pałac otwarty dla pospólstwa, ale to dalej mi nie pomaga. Jabri, jestem nieszczęśliwa. Pociesz mnie jakąś krotochwilą. Niech będzie o tym jak Aladyn i mój niebieski przystojniak złapali tego starego zboczeńca, wezyra, do lampy. Fathi i Hatem Pokój robi wrażenie jakby przeszło przez niego tornado. Na ziemi leżały porzucone kosztowności, jedwabne poduszki, otwarte księgi oraz stojący w rogu pokoju zwinięty dywan. Ciężko było rozeznać się co jest czym z powodu ciemności. Cienie zdawały się skrywać całe pomieszczenie. Jeden z cieni się poruszył i wbił swój sztylet w ciało Fathiego. Rana była płytka, ale bibliotekarz poczuł jak uciekają z niego siły życiowe. Hatem zmrużył oczy. Ich przeciwnik stał tuż obok nich, a ciemne ubranie sprawiło, że zdawał się zlewać z panującą w pokoju ciemnością. Dzierżył w dłoni tylko sztylet, ale barczysty zarys sylwetki sugerował, że używa tego narzędzia z dużą siłą. Po taktyce i ubiorze Fathi domyślał się z kim mają do czynienia. Pustynny zelota, czciciel śmierci, fanatyk religijny. Tacy jak on bywali traktowani przez koczowników jako zabójcy do wynajęcia, chociaż każdą egzekucję traktowali niczym modlitwę do swojego upiornego bóstwa. Nieludzka dyscyplina zelotów i umiłowanie sztuk walki czyniło z nich groźnych przeciwników, ale część z ich ciosów była wspierana przez magię. Tutaj, w miejsce, gdzie dżin wytłumił moc, szaleniec w czerni będzie musiał polegać głównie na swoim kunszcie bitewnym, a nie na magicznych sztuczkach. |
13-12-2015, 19:44 | #130 |
Reputacja: 1 | Czerwony Wicher nie miał za bardzo pomysłu, co dalej ze sobą zrobić. Schował do kieszeni kilka piór papugi, które znalazł. Ucieszył się z tego, że biedne stworzenie odzyskało wolność dalsze poszukiwania ptaka było bez sensu. Usiadł pod jednym z krzaków słodko pachnącej pustynnej róży i pomyślał, że nie jest to takie złe miejsce na śmierć, chociaż swój zgon wyobrażał sobie zupełnie inaczej... Czekając na przybycie Jabriego albo kostuchy spróbował odciąć sztyletem dolną część swej szaty odsłaniając umięśnione czarne nogi i spróbował z tych czystszych partii zrobić prowizoryczne bandaże. Zupełnie nie znał się na leczeniu, nie miał pewności czy nie robi sobie jeszcze gorszej krzywdy, ale po prostu nie cierpiał bezczynności. Miał cichą nadzieje, że jego starania, choć trochę zatrzymają krwawienie i wypadanie tego, co powinno zostać w środku, podczas pracy śpiewał starą kołysankę, którą w dzieciństwie nuciła mu do snu matka. |