Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 19-12-2015, 02:17   #81
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Szło im nienajgorzej. W zasadzie to szło im doskonale, Gnorst musiał przyznać, że nie spodziewał się w żaden sposób takiego przejścia niżej. Co więcej, początkowe myśli o zbytku wróciły ze zdwojoną siłą. Przecież taka konstrukcja, musiała kosztować tyle, co mały zamek. Przecież łatwiej budować w górę, niż to wszystko wykopywać. Dziwne aż, że żadne historie o tym, jak tworzyli taki grobowiec się nie ostały, przecież w takim miejscu to byłoby wydarzenie jak żadne inne. Musiał jednak przyznać, że minęło wiele czasu od budowy grobowca, a ludzie mają do siebie to, że zapominają.


Gdy wzrok Bednarza przesunął się po rozpadających się regałach i rozsypujących się książkach, naszła go nieco inna myśl. Przecież badacz, nawet wielki, a raczej zwłaszcza wielki, nie pozwoliłby na to, by księgi popadły w takie zaniedbanie, no i na co byłyby mu pod ziemią takie zbiory. - A może to wampierz jaki był, że tak tu pod ziemią wszystko trzymał, a tera gdzie padł i chcą tą księgę wyciągnąć? - Powiedział na głos, dzieląc się z towarzyszami swoimi przemyśleniami. Następnie podszedł w kierunku sarkofagu, przeglądając po drodze tytuły ksiąg, tam, gdzie się jeszcze dało to zrobić.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 19-12-2015, 14:00   #82
 
Morfik's Avatar
 
Reputacja: 1 Morfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputacjęMorfik ma wspaniałą reputację
Szczęście istotnie znów mu nie sprzyjało, ale jednak miał go odrobinę więcej, niż przy ostatniej pułapce, przez którą nadal bolały go plecy. Strach by było pomyśleć, co by się stało, gdyby nie uchylił się w porę. Na szczęście był na tyle zwinny, by uniknąć ostrza. Jeżeli dalej będzie mu tak szło z tymi pułapkami, to ciekawe, czy dożyje końca tej przygody. Nieciekawie byłoby zginąć już przy pierwszym zleceniu, a przecież jeszcze tyle przed nimi.

Gdy stanęli u progi następnej komnaty, Colin rozejrzał się i głośno westchnął. Było tu pełno ksiąg, więc ta, której szukali też gdzieś tu musiała być. Tylko, że przy takiej ilości różnych woluminów, ciężko będzie znaleźć ten właściwy.

Liska zaczęła używać swojej magii do zlokalizowania magicznej księgi, a Gnorst ruszył do przodu, żeby obejrzeć z bliska sarkofag.

- Czekaj! – krzyknął do niego Colin. – Najpierw sprawdzę drogę do sarkofagu. Znając moje szczęście, to wpadniesz w jakąś pułapkę i znowu będzie na mnie.

Możliwe, że nie znajdzie żadnej pułapki, ale lepiej być bardziej ostrożniejszym niż ostatnio.

Garlan wziął głęboki oddech i powoli ruszył drogą do sarkofagu, w celu znalezienia i wyeliminowania ewentualnych pułapek. Miał tylko cichą nadzieję, że tym razem wszystko pójdzie bez problemów.
 
Morfik jest offline  
Stary 20-12-2015, 16:55   #83
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Jorebha z satysfakcją przyjął odkrycie nowego przejścia. Trochę mu było wstyd, że to nie on wpadł na pomysł, ale szybko się z tego otrząsnął. Colin jak zwykle mało nie przypłacił życiem rozbrojenia kolejnej pułapki co niziołek skomentował wymownym westchnieniem. W końcu rozbraja je, własnym ciałem, ale rozbraja.

Komnata w której się znaleźli od razu wydała się Jorebhie zasłoną dymną.

-Niezbyt dba o książki ten nasz skryba i bibliotekarz.


Miał zamiar przeszukać mimo swoich przeczuć księgozbiór. Zawsze mógł się trafić jakiś zwój. Przewidująco wstrzymał się jednak do czasu aż Colin zrobi co do niego należy. Widział jak Liska wyśpiewuje kolejne zaklęcie. Dzięki swej wrażliwości na magię wyczuł co to za zaklęcie. Pokiwał głową. Istotnie wykrycie magii mogło przynieść pewne informacje, choć założenie, że księga posiada aurę magiczną było myśleniem życzeniowym. Sam zachowywał się powściągliwie jeśli chodzi o rzucanie zaklęć. Nie zostało mu ich dużo a mogli trafić na kolejnych bezcielesnych nieumarłych. Przybrał więc możliwie godną pozę i wyraz twarzy wyrażający jak mu się wydawało oświeconego mędrca. Tak sobie wyobrażał adepta sztuk magicznych.
 
Ulli jest offline  
Stary 20-12-2015, 23:48   #84
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Lilius dopilnował, by szkielety które ich zaatakowały spoczęły w spokoju z powrotem w sarkofagu... tyle że bez broni. Nie będzie im potrzebna w zaświatach, a jeżeli ożywiająca je magia powróci, nie będą groźniejsze niż podrostek z pięściami, w końcu brak im było masy mężczyzny by zadać porządny cios chudą, kościstą łapą. Ugryzą co najwyżej...
Lilius wzdrygnął się myśląc o spróchniałych zębach przebijających skórę, takie rany ciężko się goiły. Niejedno takie ugryzienie kończyło się gangreną i amputacją. I tak źle i tak źle.
Weź się w garść, Dwukwiat, skarcił w myślach sam siebie kapłan, upewnił się, że kości są ułożone we właściwym porządku, po czym zmówił krótką modlitwę za uspokojonych nieumarłych.

Wy nie wrócicie, gdy znów przyjdziemy
Ku pamięci zapalę wam świecę
Cieplej wam będzie pod kocem ziemi
Nikt was nie wezwie więcej.

Lilius mówiąc te słowa położył jeden ze zniczy w nogach szkieletów, jak nakazywał obrządek, i z poczuciem kolejnego dobrego uczynku na karku więcej popędził za towarzyszami.






- Nie ruszajcie niczego - stanowczo szepnął towarzyszom Lilius Dwukwiat - To znaczy, na razie nie ruszajcie. To był mędrzec z Candlekeep, jakoś nie wyobrażam sobie że książki stały na półkach bezładnie i bez składu.
Popatrzał się po towarzyszach, mając nadzieję, że nie będzie musiał dokładnie tłumaczyć. Choć może lepiej wytłumaczy?
- To znaczy.... jakby to... No, na pewno był jakiś klucz, prawdopodobnie alfabetyczny, według autorów, ale może i inny. Nawet jak książki pospadały, wciąż będzie jakiś porządek. Odczytajcie co się da, ale nie ruszajcie książek z miejsca. Przy odrobinie szczęścia zawęzimy poszukiwania do jednej szafy... i tego co z niej spadło.
Już miał ruszyć na przeszukiwanie cmentarzyska wiedzy, gdy przypomniało mu się oczywiste - Aha, i miejcie baczenie na książki, których ząb czasu nie ruszył. Ta której szukamy jest magiczna.



__________________________________________________ ____________

Pozostałe zaklęcia:
Kapłan 0: Stworzenie Wody, Oczyszczenie Jadła i Napoju, Cnota, Biegłość
Kapłan 1: Oplątanie, Rozkaz, Przyzwanie Potwora I
Moce kapłańskie: Odpędzanie nieumarłych (3/4), Rozkazywanie roślinom (4/4), Rozmowa ze zwierzętami (0/1)
Zaklinacz 0: Wykrycie trucizny, Światło, Naprawa, Oszołomienie (3/5)
Zaklinacz 1: Ożywienie liny, Powiększenie osoby (4/4)
 
__________________
Bez podpisu.

Ostatnio edytowane przez TomaszJ : 20-12-2015 o 23:54.
TomaszJ jest offline  
Stary 22-12-2015, 23:50   #85
Aro
 
Aro's Avatar
 
Reputacja: 1 Aro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputacjęAro ma wspaniałą reputację
Edric marzył o słońcu. Grobowiec bardzo prędko przestał mu się podobać i teraz w każdym cieniu rzucanym przez pochodnie lub magiczne światła wypatrywał czerwonych ślepi. Co, jeśli w podziemiach kryje się więcej tych zjaw? Co prawda magiczny miecz w dłoni uspokajał go nieco, ale nadal odczuwał osłabienie. Strach może i w większości minął, ale nie zabrał ze sobą skutków widmowego dotyku. Za dowód mogło posłużyć ponowne przestawianie pomników, przy którym Norrey musiał wykrzesać z siebie więcej siły niż poprzednio.

Nie mógł powstrzymać się od nerwowego drygnięcia, gdy ostrze wyskoczyło ze ściany i pomknęło w stronę Colina. Drużynowy łotrzyk nie miał szczęścia do pułapek, ale szczęśliwie tym razem obyło się bez zranienia dzięki ekwilibrystycznej sztuczce. Gdy po krótkim spacerze schodami stanęli w progu podziemnej biblioteki, Edric spochmurniał. Czekało ich szukanie igły w stogu siana, księga mogła być wszędzie i nawet znajomy zaśpiew Liski nie przegonił jego zmartwień. Tajniki sztuk magicznych znał jedynie ze słyszenia, ale wiedział że księga mogła być ukryta przed większością osób. Nawet przed Liską, Nagietkiem czy Liliusem. Poza tym nie mogli mieć pewności, czy cenny wolumin ostał się w całości i nie nadgryzł go ząb czasu lub wszechobecna wilgoć.

Wilgoć i kapiąca woda dodały Edricowi nieco otuchy - na pewno nie były czymś, co architekci biblioteki uwzględnili przy wydrążaniu komnaty. Może gdzieś zawaliła się kolejna część jaskini, otwierając tym samym drogę na powierzchnię? Edric miał szczerą nadzieję, że jego domysły się sprawdzą i wydostaną się z grobowca. O alternatywach nie myślał.

Ocknął się z zamyślenia, gdy Colin ruszył w stronę kolejnego sarkofagu. Ściskając w dłoni magiczny miecz i tłamsząc chęć setnego już podrapania się po nadgarstku, ruszył śladami towarzysza. Szukanie księgi zostawił drużynowym tęgim głowom, szukanie pułapek Bednarzowi i Garlanowi, a sam zajął się szukaniem niespodzianek w postaci nieumarłych. Kto wie, czy za którymś z regałów nie kryli się kolejni ożywieńcy. Miał szczerą nadzieję, że nie.

Starczyło im wrażeń jak na jeden dzień.
 

Ostatnio edytowane przez Aro : 22-12-2015 o 23:52.
Aro jest offline  
Stary 23-12-2015, 10:05   #86
 
Lomir's Avatar
 
Reputacja: 1 Lomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputacjęLomir ma wspaniałą reputację
Colin po raz kolejny wyszedł na czoło drużyny. Był bardzo zdenerwowany, już dwa razy poległ na poprzednich pułapkach i nie chciał wyłożyć się po raz trzeci. Zwłaszcza, że za każdym razem ryzykował własną głową i życiem… no i reputacją wśród drużyny. Powoli przesuwał się w głąb komnaty, badając otoczenie. Nagle łotrzyk poczuł, że traci grunt pod nogami. Nieopatrznie nastąpił na zapadnie, która pod jego ciężarem otworzyła się z hukiem. Garlan próbował jeszcze salwować się skokiem w przód jednak był zbyt wolny i zleciał prosto w zamaskowany dół. Uderzył ciężko o twardą posadzkę, a impet z jakim to zrobił wypchnął mu całe powietrze z płuc. Przez kilka chwil Colin nie mógł złapać oddechu, a gdy mu się to udało to poczuł przeszywający ból w plecach i klatce piersiowej. Nie był pewny, ale chyba sobie coś złamał, a jeśli nie to na pewno był mocno poobijany. Z nieskrywanym trudem podniósł się na kolana, a następnie wstał na nogi. Spojrzał w górę, był w głębokim na trzy metry dole, który zamaskowany był zapadnią do złudzenia przypominającą płytę posadzki. Łotrzyk mimo bólu był w stanie być na siebie zły, gdyż taka pułapka nie była specjalnie trudna do wykrycia i nie powinna stanowić wyzwania, a jednak....
Teraz ważniejszym było, aby wydostać się z dołu. Pozostał część drużyny, która znajdowała się na górze z przerażeniem oglądała całe zajście i wszyscy odetchnęli z ulgą, gdy zobaczyli, że chłopak żyje. Aby przedostać się na drugą stronę drużyna zmuszona była do wykonania skoku. Pierwszy przeskoczył Edrik, który mimo braku miejsca do odpowiedniego rozbiegu, pokonał półtorametrową przepaść bez większych problemów. Zawtórował mu Gnorst. Kolejna była Liska. Dziewczynie brakło siły, aby wystarczająco odbić się od ziemi i o mały włos wleciałaby do dołu, gdyby nie Edric, który w ostatniej chwili chwycił ją za rękę i wciągnął.
Nagietek również przeskoczył szczelinę z dużym problemem i ponownie silne ramie drużynowego wojownika uchroniło przed upadkiem.
Drużyna rozpoczęła próby wyciągnięcia łotrzyka z dołu, a w tym samym czasie kapłan Chauntea’y podjął swoją przeskoczenia dołu. Odbił się od ziemi i z ledwością wylądował na drugim końcu, na tyle blisko krawędzi, że jego własny ciężar przeważył go do tyłu. Zajęci wyciąganiem Colina pozostali nie zdążyli zareagować, gdy Lilius stracił równowagę, jednak kapłan w ostatniej chwili złapał się krawędzi. Co prawda nie udało mu się uchronić od upadku, jednak to znacząco zmniejszyło jego prędkość i wysokość z jakiej upadł. Dla Liliusa skończyło się to zdecydowanie lżej niż dla Colina. Kilka stłuczeń i boląca kość ogonowa to nie koniec świata.

Po pewnym czasie udało się im wydostać z dołu i wszyscy znajdowali się już w podziemnej bibliotece. Liska zanuciła znaną melodię, która ponownie przerodziła się w falę energii magicznej, która wyczuliła zmysły dziewczyny na magię. Poczuła dwie aury, jak poprzednio. Jedna silna, wyraźna dobiegająca z końca pomieszczenia, a druga biła od przedmiotu znajdującego się na stole. Wśród wielu pożółkłych, częściowo zgniłych notatek na stole leżały dwa buty, które były źródłem magii. Wyglądały jak zwykłe skórzane buty. Wysokie, z cholewami, wzmacniane dodatkowymi pasami skóry, jednak bardka wyraźnie czuła w nich magię.

Drugim źródłem energii był odległy kąt biblioteki, przy grobowcu. Była nim sterta książek, a raczej tego co z nich zostało, przemieszanych ze zbutwiałym drewnem z regału, który poddał się działaniu czasu i wilgoci.

Powoli poszukiwacze zaginionej księgi zbliżali się w kierunku wskazanym przez dziewczynę, a po drodze przyglądali się regałom, książkom które znajdowały się w bibliotece. Te tytuły, które dało się odczytać niewiele mówiły. Były zapisane w starożytnych dialektach lub nawet w zapomnianych językach. Jednak wśród kilkunastu zachowanych woluminów znalazły się i takie zapisane we wspólnym, zbliżonym do współczesnego. Była to między innymi “Historyja Wybrzeża Mieczy w pięciu tomach spisana, tom IV”, zbiór pieśni pochwalnych ku różnym bóstwom, w tym Chauntea’i, co szczególnie zainteresowało Liliusa, a nawet zbiór opowiadań dla dzieci. Widać książki tutaj zgromadzone miały ogromny przekrój tematyczny, od prostych rymowanek po dzieła filozoficzne.

Gdy awanturnicy zbliżyli się do sterty ksiąg, skąd biła magia rozpoczęli powolne przerzucanie zgniłych tomisk w poszukiwaniu tej, której potrzebują. Całą operację nadzorowała Liska, która wyraźnie czuła magię, gdzieś w głębi sterty śmieci, które kiedyś były opasłymi woluminami.
Gnorst rozejrzał się wokół, przyjrzał się grobowcowi. Zrobił to po porozumiewawczym spojrzeniu z Edric’iem, który zasugerował możliwość obecności kolejnych nieumarłych. Łowca zauważył, że kamienna trumna (wyglądająca zupełnie jak ta na górze), stoi w płytkim zagłębieniu, w którym znajdowała się woda. To wyjaśniało wszechobecną wilgoć, jednak mężczyzna spostrzegł, że woda nie style stoi w zagłębieniu, co powolutku wsiąka pomiędzy kamienne bloki spomiędzy, których już dawno została wypłukana zaprawa.

W tym momencie dało się słyszeć głos Liski, który odwiódł Gnorsta od dalszych poszukiwań. Udało się im znaleźć księgę, której szukał Nyrver. Dziewczyna była pewna, że to ona. Raz - wyglądała na nienaruszoną zębem czasu, a dwa jej magiczna aura była tak silna, że jeśli Liska mogłaby ją zobaczyć jako światło jej moc by ją oślepiła.


Magiczny wolumin robił wrażenie. Elegancka okładka oprawiona w skórę, stalowe klamry stanowiące zamknięcie, naroża wykończone pozłacanym metalem. Na okładce znajdował się jakiś napis, wygrawerowany czy wyciśnięty na skórze, jednak był zupełnie niezrozumiały dla nikogo z drużyny. Stalowa klamra zamykająca księgę była zapieczętowana woskową pieczęcią z symbolem Candlekeep. Poszukiwacze przygód przekazywali sobie zdobycz z rąk do rak, każdy chciał ją zobaczyć, dotknąć. Jeśli chodziło o kwestie estetyczne to każdy mógł mieć swoje zdanie, jednak wszyscy byli zgodni co do jednego. Księga przyprawiała ich o ciarki na plecach i trzymana w dłoniach wywoływała mieszankę niepokoju i zdenerwowania. Bez wątpienia na jej stronach zapisano potężne zaklęcia.

_______________________________________
Dziennik został zaktualizowany
 
__________________
Może jeszcze kiedyś tu wrócę :)
Lomir jest offline  
Stary 25-12-2015, 14:30   #87
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Gnorst na chwilę przerwał obserwację trumny w płytkim zagłębieniu. Przyjrzał się znalezionej księdze i musiał przyznać, że robiła wrażenie, nie był tylko pewien czy dobre wrażenie. Była dziwna i nie miał jakoś za specjalnie ochoty jej wydobywać na światło dzienne. - Nie wiem czy to dobry pomysł, żeby ją stąd w ogóle wyciągać, ktoś sobie zadał sporo trudu, żeby ją tutaj ukryć. No i jest... dziwna. - Wyraził swoją opinie Gnorst przyciszonym głosem, jakby bojąc się, że jeśli zacznie mówić głośniej, to ona go usłyszy.


Wrócił do oględzin trumny. Musieli się stąd jeszcze wydostać, a to zagłębienie i woda coś mu się nie zgadzały. Podszedł i nacisnął krawędź w dół. Nie miał zamiaru jej otwierać, tylko sprawdzić, czy zwyczajnie nie ma tam zagłębienia wypełnionego wodą. Próbował sobie przypomnieć, czy w okolicy wykopalisk jest jakiś zbiornik wodny, który mógłby się okazać połączony tunelem, pomysł był nieco szalony, ale jakiś był. Wodny tunel do przepłynięcia mógł być niebezpieczny, ba zabójczy, ale przy pomocy liny, mógł być jakimś pomysłem. O ile istniał oczywiście.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline  
Stary 27-12-2015, 12:45   #88
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Kolejna sala i kolejna pułapka. Colin miał wyjątkowego pecha… albo wyjątkowo małe umiejętności. W końcu do tej pory ich zlecenia nie obejmowały okradania kogokolwiek czy łamania antycznych zabezpieczeń, więc tak na prawdę zdolności Colina znali tylko z jego opowieści - czy raczej przechwałek, jak się raz po raz okazywało. W tym jednak przypadku pułapka była wyjątkowo kłopotliwa i gdy w końcu poradzili sobie z pokonaniem dziury łotrzyk wyglądał marnie. Wspólnie z Liliusem opatrzyli nieszczęśnika (kapłan na szczęście nie doznał poważniejszego uszczerbku na zdrowiu), a Liska wyśpiewała nad nim krótką elegię. Ton pieśni nie napawał optymizmem, lecz nie wiedzieć czemu akurat ten utwór wykonywany przez Leomundę miał właściwości lecznicze.

Wreszcie mogli się zająć czymś ciut przyjemniejszym od ciągłego wpadania w pułapki - rabowaniem grobowca ze śpiewem na ustach, jak pewnie określiłby to Nagietek, gdyby nie był zbyt zajęty rozglądaniem się dookoła. Pieśń Liski wskazała oczywiście położenie księgi (skoro wyczuła ją przez podłogę nie mogło być inaczej!) oraz czegoś jeszcze… Bardka ostrożnie obejrzała magiczne buty, bez przekonania pytając Colina czy nie są aby podłączone do jakiejś pułapki. W końcu stały tak wymownie i kusząco na samym środku tego śmietnika…

Liska westchnęła. Jej też ciężko było sobie wyobrazić, by jakikolwiek mędrzec mógł pozwolić na takie zniszczenia, a wiadomo, że sztuczna grota wcześniej czy później zawali się, podmoknie czy dostaną się do niej jakieś podziemne stwory. Lepiej by było przecież spalić te księgi od razu!! Przytargać tu taki zbór cennych woluminów (można by za nie wykupić pewnie całe Waterdeep!) tylko po to, żeby ukryć jedną księgę, którą i tak bez problemu można było wytropić wykryciem magii?! To wszystko nie trzymało się w ogóle kupy!

Cóż, rozmyślanie nad motywacją kierującą Tynodem Asadem nie przybliży ich raczej do wydostania się z podziemi. Dziewczyna wskazała towarzyszom miejsce ‘ukrycia’ magicznej księgi, a potem nie miała już wiele do roboty. Tajemniczy wolumin był z pewnością księgą czarodzieja, ale żadne z nich nie potrafiło z niej korzystać. Zresztą nawet gdyby potrafili czy byłoby to bezpieczne? Z drugiej strony… na pewno bezpieczniejsze niż umieranie powoli z głodu i pragnienia w cudzym w grobowcu.
- I co teraz? - spytała towarzyszy, gdy już wszyscy napatrzyli się na magiczną księgę. Tofik wychłeptał sporą porcję wody spod trumny, a teraz merdał radośnie ogonem, najwyraźniej oczekując posiłku. Ech, może choć on wyniuchałby wyjście?
 
Sayane jest offline  
Stary 27-12-2015, 21:09   #89
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Jorebha był rozczarowany, oj bardzo rozczarowany. Znalezienie księgi wcale nie poprawiło mu nastroju. Łaził nabzdyczony wokół swoich przyjaciół kopiąc od czasu do czasu zbutwiałe woluminy.

- Co za absurdalne miejsce! Gdzie klejnoty? Gdzie artefakty? Gdzie złoto? Kto zrobił tu tę demolkę? Przecież pomieszczenie wygląda jakby buszowało tu przez tydzień stado pijanych goblinów. Najcenniejszy obiekt leży sobie tak po prostu w stercie śmieci? Dobrze chociaż, że znaleźliśmy te buty. Właśnie, ktoś jest chętny by je założyć?

Niziołek podszedł pogwizdując, pozornie nie patrząc na interesujący go obiekt. Gdy znalazł się wystarczająco blisko, dyskretnym i zręcznym ruchem zgarnął parę butów.

Wydawały się trochę za duże, ale słyszał, że magiczne przedmioty mają zdolność dostosowywania się do nowego właściciela. Postanowił na razie się wstrzymać z przymierzaniem, przynajmniej na kilka minut.

Podszedł do towarzyszy trzymających księgę i obojętnie spojrzał na wolumin.

- Pomyśleć, że z powodu czegoś takiego ten pieprzony świętoszek uciekł się do nekromancji.


Gdyby był czarodziejem, nie zaklinaczem, może by zechciał otworzyć i zbadać księgę, ale tacy jak on nie czerpali mądrości z ksiąg. Pociągnął tylko nosem i podszedł do Gnorsta zajętego trumną.

- Hmm... kolejny sarkofag. Poprosiłbym Colina o sprawdzenie, ale nie chcę być odpowiedzialny za jego śmierć-
chrząknął wymownie- chłopak chyba się urodził z dwiema lewymi rękami. Otwieramy? Mam jeszcze kilka czarów na wypadek gdyby ten bigot przyszykował jakieś niespodzianki. Gdyby tam nie było klucza do wyjścia trzeba będzie jeszcze sprawdzić regały. Sądząc po ilości ksiąg na ziemi ich przeznaczeniem nie jest raczej ich przechowywanie. Któryś może się odsuwać. A teraz wybaczcie na chwilę. Muszę coś zbadać.

Niziołek przysiadł w nieco suchszym miejscu posadzki na jednym z rozpadających się woluminów i zaczął czynić przygotowania do przymierzenia tajemniczego obuwia.
 
Ulli jest offline  
Stary 28-12-2015, 16:44   #90
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
Lilius, który przy sztucznym, magicznym świetle przeglądał właśnie psałterz znaleziony w krypcie-bibliotece na słowa Nagietka poderwał się jak oparzony
- Po moim trupie, Nagietek! - napuszył się - po moim trupie będziesz sobie ten sarkofag otwierał. Mamy to, po co przyszliśmy. Chcecie sobie poczytać, poczytajcie, ale świętokradztwa tu nie będzie. Mało Wam tego co poprzednio?

Stanowczością i górnolotnymi słowami starał się bowiem Lilius zagłuszyć moralne rozterki, bo pomimo że wzmianka o nekromancji była przeznaczona dla jego uszu właśnie, by można było szaber uskutecznić... Dwukwiat subtelności nie wychwycił i połknął ją jak szczupak żywca. Wetchnął ciężko, pomodlił się w duchu o cierpliwość, i powiedział swoje zdanie
- Według mnie powinniśmy wrócić do początku, tam gdzie się wszystko zawaliło. Jak dobrze pomyślimy, może uda się odkopać przejście?
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:44.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172