Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-03-2018, 21:51   #81
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Po ponownym dotarciu na plażę okazało się, że ich zguba się znalazła. Zgubiono jednak kolejną osóbkę z ich grupy, czy tam zgubiła się sama. Ech...

Towarzystwo chciało iść dalej, skoro była z nimi Anka, ale bez Półorka, temu z kolei zostawiając na plaży jakieś znaki, które ewentualnie by znalazł. Ale co, jeśli ich nie znajdzie? Będą się tak gubić i odnajdywać co chwilę, ganiać po dżungli, aż w końcu wszyscy tu padną czy i zginą?

A propo padnięcia.

- Ale ja już nie mogę - Odezwała się Jasmal słabym głosem, na propozycje dalszej wędrówki. Wczorajsze popołudnie, noc, obecny poranek, ciągle na nogach, mało odpoczynku, brak jakiegokolwiek snu.

- Zaraz... zemdleję... - Zaczęła się nieco słaniać na nogach, może i trochę teatralnie przesadzając co do swojego stanu, jednak w sumie nie miała naprawdę już zbyt wielu sił.
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline  
Stary 07-03-2018, 04:34   #82
 
Avdima's Avatar
 
Reputacja: 1 Avdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputację
Anna siedziała na plaży i grzebała w piasku patykiem. Spoglądała czasami na morze, wspominając zdecydowanie przyjaźniejszy kontynent, duży, pełen przygód i gdzieś tam nawet była mała, ciemna krainka, którą mogła nazywać domem. Nawet jej rodzinne strony wydawały się bezpieczniejsze, cóż to za czasy nastały.

Chciałaby powiedzieć, że doszedł ją szelest i dlatego się odwróciła, ale tak naprawdę, po prostu z nudów chciała przejść się kawałek w stronę dżungli. Zauważyła innych rozbitków wynurzających się z gęstwiny i na przywitanie, rozłożyła ręce, a paszczę wyszczerzyła w najszerszy uśmiech, jaki była w stanie.

- No co ty, powiedzmy, że też byś tak dla mnie zrobiła i jesteśmy kwita - odpowiedziała Tajdze, popychając jej ramię pięścią.

Wystarczyło zrobić coś głupiego i wszyscy zrobili się mili... prawie. Oprócz tej marudy oraz nieobecnego ciałem orka. Czy też półorka.

- Wiecie, ta strzałka to nie jest zły pomysł, ale byśmy poczekali trochę, bo odcisków się chyba nabawiłam od tego biegania. Kulosy mi w dupę wejdą, jak będę miała jeszcze kawałek przejść z tymi torbami - wskazała na swoje pokaźne bagaże - A z innej beczki, widziałam takiego dużego, dwunożnego jaszczura - wymierzyła ręką pi razy drzwi na wzrost jaszczuroczłeka - Był niebieski i miał coś jakby pancerz na sobie. Poszedł na zachód, a ten co nas godził na południe.
 
Avdima jest offline  
Stary 07-03-2018, 10:41   #83
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Mokhrul nie był mistrzem taktyki, lecz w walce nie kierował się wyłącznie instynktem. Półork wycelował z łuku krótką chwilę i oddał strzał. Pocisk wbił się w łeb ogromnego pająka z oszałamiającą siłą, a ośmionożny robal zatoczył się w bok. Zielona maź spłynęła po jego paskudnej, kudłatej paszczy, lecz Onaga nie czekał aż monstrum odpowie i od razu zmienił łuk na szablę, a intuicja podpowiadała mu, że w leśnej gęstwinie będzie znacznie łatwiej z przeważającym gabarytami przeciwnikiem.
Długo szukać nie musiał i już po chwili znalazł doborowe miejsce na prowadzenie nierównej walki. Półork odwrócił się gotów do zadania ciosu, lecz bestii tam już nie było. Mokhrul ogarnął wzrokiem najbliższą okolicę, ale pająk zniknął. Pozornie. Onaga nie był z pierwszego sortu i znał się już trochę na rzeczy. Doświadczenie i odrobina wyobraźni od razu naprowadziły go, na trop ogromnego robala podpowiadając półorkowi, że stwór zapewne czai się gdzieś w koronach drzew. Nie mylił się. Atak z zaskoczenia nie miał szans na powodzenie, a stwór został zdradzony przez swoją, włąsną posokę, która kapiąc na szyję Onagi wskazała mu kierunek, z którego nadejdzie atak.

Półork intuicyjnie wziął wymach szablą i trafił czającego się nad nim potwora w delikatne miejsce korpusu, gdzie wyrastały kudłate odnóża. Pająk syknął z bólu po raz kolejny, ale nie pozostał dłużny Mokhrulowi. Żądło z odwłoku spadło na Onagę w błyskawicznym tempie, bez problemu przebijając jego kolczą koszulkę. Mokhrul poczuł silne pieczenie w miejscu użądlenia, na piersi ale przecież nie był ułomkiem i zagryzając zęby odpowiedział kolejnym atakiem. Szabla bezbłędnie wbiła się prosto w żuwaczki pająka. Stwór wydał z siebie przeraźliwy pisk i trząsł się cały, po czym spadł z drzewa, omal nie przygniatając Onagę.
Półork zwyciężył, ale przypłacił to niebezpiecznym użądleniem, które w takim miejscu jak dżungla mogło być śmiertelnie niebezpieczne. No i pozostawała jeszcze kwestia Anny. Mokhrul wiedział, że trucizna w jego ciele może przybrać na sile i trzeba było opatrzyć ranę. Powoli i ostrożnie ruszył dalej i po przebyciu dosłownie kilkudziesięciu kroków dostrzegł ślady. Świeże, w mokrej glebie. Tak wyraźne, że był w pełni pewien, że należą do małej i drobnej dziewczyny. Onaga odetchnął z ulgą, gdyż prowadziły z powrotem na plażę...

~***~

Wschodzące słońce nad horyzontem było przepięknym widokiem z perspektywy siedzących na plaży rozbitków. Pomijając fakt, że w dżungli grasował ogromny ożywieniec gotów połknąć w całości każdego z nich. Pomijając fakt, że Anna widziała błękitnołuskiego jaszczuroczłeka w tej leśnej gęstwinie i pomijając fakt, że jeden z członków feralnej grupy ciągle gdzieś tam był i to na własne życzenie. Miejsce ich pobytu było niczym z anielskiego obrazu, lecz w gruncie rzeczy było mu bliżej do piekła.
Ciała towarzyszy niedoli odmawiały posłuszeństwa. Szczególnie zmęczone były kobiety, oraz stroniący od marudzenia Edrik, który nosił na sobie kupę żelastwa. Chcieli czy nie, trzeba było odpocząć, chociaż kilka godzin. Ci bardziej wytrwali, którzy byli jeszcze na odrobinie sił zostali wyznaczeni do wartowania, podczas gdy pozbawiona kompletnie sił reszta odpoczywała.
 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
Stary 07-03-2018, 22:28   #84
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Thazar uczynnie podtrzymał Jasmal.
Prawdę mówiąc nie obawiał się, by dziewczyna miała zemdleć, ale zawsze można było połączyć przyjemne z pożytecznym.
- Lepiej nie mdleć na piasku - powiedział cicho.

Jako że znaczna część uczestników 'wycieczki' miała mało sił, a poza tym wypadało poczekać na półorka (którego nikt miał zamiaru szukać po dżungli), rada w radę uradzili, iż odpoczynek będzie tu i teraz (a dokładniej w zaroślach, by z wody nie było nikogo widać), a co będzie dalej, to się zobaczy za kilka godzin, gdy wszyscy odzyskają choćby część sił.
- Idę się wykąpać - powiedział - a potem popilnuję, by nikt wam nie zakłócał snu. Kogo obudzić jako następnego?
 
Kerm jest offline  
Stary 08-03-2018, 18:45   #85
 
psionik's Avatar
 
Reputacja: 1 psionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputacjępsionik ma wspaniałą reputację
Dziewczyna była bezpieczna i co ważniejsze, szła w dobrą stronę. Gorzej, że klatka piersiowa piekła strasznie. Póki adrenalina działała, Mokhrul musiał działać, wiedział że po walce trucizna ponownie da o sobie znać. Kucnął dociskając ciało wokół rany by jak najwięcej jadu wypłynęło. Liczyła się każda chwila, a bliskość serca mogła oznaczać, że trucizna rozprzestrzeni się po całym ciele. Syknął z bólu gdy z rany zaczęła wyciekać krew. Wziął głębszy oddech, po czym przemył ranę wodą wyczarowaną przez Jasmal i obwiązał ją przemytą bandaną. Uporawszy się ze sobą, chwycił łuk i ruszył śladami dziewczyny. Nadal czujnie obserwował dżunglę w poszukiwaniu zagrożenia.


 
psionik jest offline  
Stary 10-03-2018, 07:58   #86
 
Zormar's Avatar
 
Reputacja: 1 Zormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputacjęZormar ma wspaniałą reputację
Możesz mnie – odrzekł magowi Edrik pozbawiony zupełnie pancerza. Siedział bowiem jedynie w koszuli, spodniach, a kolcza koszulka spoczywała mu jego nóg. Zdawał on sobie sprawę z tego, jak bardzo odpoczynek bez obciążania barków jest efektywniejszy. Z kolei wystawianie wart dawało czas, by w razie czego błyskawicznie narzucić ją na ramiona.

rawdę powiedziawszy swe zmęczenie odczuł dopiero wówczas, kiedy w spokoju usiadł w cieniu drzewa. Patrząc na zmęczone kobiety odziane tak lekko uświadomił sobie, że gdyby nie pierścień już dawno padłby na twarz z powodu gorąca. Kolejny raz przyznał przed sobą, że gdyby nie Miril już dawno padłby gdzieś trupem. Z wolna począł również pojmować, że najlepszym odwdzięczeniem się za pomoc będzie powrót do domu w jednym kawałku. I z tą oto myślą zmorzył go sen.
 
Zormar jest offline  
Stary 12-03-2018, 09:18   #87
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Postój był dobrym pomysłem, zwłaszcza gdy nie było już Kassandry, która wciąć marudziła o gospodzie. Tajga tez wolałaby gospodę, ale wiedziała kiedy należy unikać bezsensownego jęczenia, które niczego nie przyśpieszy, a tylko zirytuje resztę. I tak straciła już jedną przysługę, skoro kapłanka dała się tak bezsensownie pożreć. Kretynka od początku do końca.

Bardka wyjęła z magicznych głębin płaszcza butelkę wody i rozłożyła się na piasku. Dopóki nikt nie dopominał się bezpośrednio to nie miała zamiaru wartować. Zresztą musiała odpocząć. Jej pieśni zawsze miały więcej mocy po długiej, mocnej drzemce. Nie wiedziała jak to działa i wcale jej to nie obchodziło. Ważne, że działało. Na wszelki wypadek pomodliła się do Tymory dziękując za szczęśliwe ocalenie z łap wielkiej jaszczurki, a potem wrzuciła złocisza w wodne odmęty. Jeszcze Umberlee się wkurzy za to, że jej kapłanka zginęła i zmiecie ich z plaży kolejnym sztormem... albo co? Tajga nie znała się na morskich bogach, więc wolała dmuchać na zimne.

Zadowolona z poczynionych przygotować dziewczyna przekąsiła co nieco, zawinęła się w płaszcz i poszła spać. Miała nadzieję, że gdy się obudzi to znajdą w końcu cywilizację inną niż jakieś przerośnięte salamandry - w zbrojach czy bez.

 
Sayane jest offline  
Stary 13-03-2018, 03:19   #88
 
Avdima's Avatar
 
Reputacja: 1 Avdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputacjęAvdima ma wspaniałą reputację
- To jest bardzo dobry pomysł! - Anna podsumowała ogłoszenie Thazara.

Nie planowała jednak świecić gołym tyłkiem przy wszystkich, chociaż pewnie takiego zachowania się spodziewali. Higiena nie stanowiła dla Anny potrzeby pierwszorzędnej, ale po tylu dniach, mając najzwyczajniej w świecie okazję, głupio byłoby nie skorzystać. I to za darmo. Zabrała swoje rzeczy i oddaliła się, pozostając wciąż na widoku grupy.

Po kąpieli wróciła, rozłożyła sobie spanie, usiadła na nim i zaczęła namiętnie notować wszystko, czego nie chciała zapomnieć. Odnotowała gdzie widziała niebieskiego jaszczuroczłeka, jak wyglądał. Zrobiła nawet szkic, ale nie była artystką, więc trochę mu brakowało. Wreszcie walnęła się spać z głęboką nadzieją, że tym kimś, kogo później obudzi Thazar, nie będzie ona.

Zasnęła błyskawicznie, nawet nie chciało się jej grać. Musiała być poważnie wyczerpana.


 
Avdima jest offline  
Stary 13-03-2018, 21:53   #89
Wiedźma
 
Buka's Avatar
 
Reputacja: 1 Buka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputacjęBuka ma wspaniałą reputację
Kąpiel brzmiała niezwykle zachęcająco, jednak Jasmal w tej chwili nie myślała o niczym innym, poza snem. Najwyżej umyje się później, gdy już odpocznie... zdecydowanie umyje się później. Czuła bowiem samą siebię, co nie było na miejscu.

- Ja bym prosiła, jak będę spała, żeby mnie nic nie zeżarło, dobrze? - Przelotnie się uśmiechnęła do towarzystwa, po czym rozłożyła swój koc, i najzwyczajniej w świecie położyła się do snu, wypinając zadkiem w kierunku co niektórych w grupie. Po ledwie kilku chwilach spała już w najlepsze...
 
__________________
"Nawet nie można umrzeć w spokoju..." - by Lechu xD
Buka jest offline  
Stary 14-03-2018, 19:10   #90
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Zanim Thazar zdążył wrócić na brzeg w "obozie" siedział już Onaga. Półork trafił po śladach Anny, które były dla niego tak wyraźne, jakby je zostawił dinozaur. Jego kompani czekali, a w ramach gospodarowania czasu postanowili odpocząć. To była słuszna decyzja i sam czuł się zmęczony. Choć rana zadana przez wielkiego pająka ciągle piekła, to trucizna nie dawała o sobie większych znaków. Onaga wiedział, że adrenalina po walce dawno mu opadła i skoro w dalszym ciągu nie czuje efektów zatrucia, to zwyczajnie jego organizm przezwyciężył toksyny. Podobnie jak jego towarzysze niedoli nie spał już od wielu godzin, a do tego długi marsz i na koniec walka zupełnie pozbawiły go sił. Nawet nie wiedział kiedy usnął na piasku plaży.
Ich odpoczynku nic nie zakłócało. Thazar zmienił się z Edrikiem, kiedy sam nie potrafił już dłużej utrzymać otwartych powiek. Na szczęście chęć współpracy zaoferował również Boro, który po kolejnych dwóch godzinach zmienił ciężkozbrojnego wojownika.
Pogoda im sprzyjała. Pochmurne niebo uwolniło ich od palących promieni słońca a powietrze było rześkie i aż przyjemnie się oddychało. Ocalały z katastrofy majtek obudził grupę rozbitków niedługo po południu.

27 dzień Topnienia 1372 roku rachuby dolin. Plaża na nieznanej wyspie

Część rozbitków odzyskała siły. Część najchętniej przespałaby resztę dnia i najlepiej dodatkowo noc. Niestety zagrożenie w dżungli wciąż gdzieś tam na nich czychało. Po szybkim "śniadaniu" grupa ruszyła w dalszą drogę. Dzika plaża, którą maszerowali na północny zachód nie różniła się w żaden sposób od tej, którą maszerowali poprzedniego dnia.
Dopiero późnym południem jasny piach zaczął ustępować kamieniom, po których już tak łatwo i przyjemnie się nie szło. Teren powoli się zmieniał a plaża robiła się coraz krótsza, zaś teren, na którym bujnie rosła roślinność dżungli powoli się unosił oddzielając rozbitków coraz to większym klifem.
Towarzysze niedoli tracili nadzieję, że noc spędzą w bezpiecznym miejscu. Wszystko wskazywało na to, że czeka ich kolejna noc pod gołym niebem. Niespodziewanie, wychodząc zza skały w oddali ujrzeli osadę z drewnianym molo i kilkoma murowanymi domami.
-Jesteśmy ocaleni!- Boro nie krył euforii związanej z odkryciem. Na skrawku plaży pomiędzy, niewielką kładką a falującą wodą morza, spoczywało kilka roztrzaskanych łodzi. Już z oddali słychać było ujadanie hordy wygłodniałych mew, lecz po za ptactwem nie było tam widać żywej duszy. Z kominów chat nie unosił się dym, w żadnym domu nie paliło się światło świec ani lamp.

 
__________________
A na sektorach, śląski koran, spora sfora fanów śląskiej dumy, znów wszyscy na Ruch katować głosowe struny!
Nefarius jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172