Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 30-07-2019, 22:26   #361
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację

Alchemik spojrzał na Tanisa, jakby widział go pierwszy raz w życiu, po czym odwrócił się do mnicha i półorczycy.
- Jeśli tak stawiasz sprawę, to chyba nie powinniśmy ryzykować, nie mając wsparcia całej drużyny. Wróćmy tu w przyszłości. Mam nadzieję, Tanisie, że Twa decyzja nie będzie miała dlugofalowych skutków - stwierdził gorzko.

Flame z nie mniejszym od Zorena zdziwieniem wpatrywał się w półelfa. Nie mieściła mu się w głowie ta nagła zmiana zachowania towarzysza. Już zaczynał podejrzewać opętanie i inne równie nieprzyjemne rzeczy, ale postanowił odpuścić. Najwyraźniej umysł Tanisa był kruchszy niż się zdawało i nie do końca radził sobie z tym, co się działo przez ostatnie kilka dni. Zrezygnowany pokręcił tylko głową. Był w stanie zrozumieć obawy Morna. Prawdę mówiąc, nie miał zbyt wiele szczęścia w czasie wyprawy, a jego magia niekoniecznie była zawsze przydatna, ale żeby Tanis wyolbrzymiał skalę zagrożenia i to jak rzekomo blisko byli porażki w walce z Belakiem… Diablęta były ledwie draśnięte, Zaza w świetnym stanie, a że krusi magowie musieli się ewakuować? Bywa.

-Zgoda Zorenie, ale musisz mi obiecać, że niebawem wrócisz tu ze mną, żeby tu posprzątać. - uśmiechnął się do alchemika.

 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline  
Stary 01-08-2019, 12:59   #362
 
Cedryk's Avatar
 
Reputacja: 1 Cedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputacjęCedryk ma wspaniałą reputację
Tanis tylko pokręcił słysząc odpowiedź Anathema, lecz zbytnio zależało mu by zabezpieczyć grobowiec. Rozłożył poświęcone świece, wyjął sproszkowane srebro nakreślił nim pentagram ochrony. W pięciu rogach umieścił zapalone świece. Rozpoczął intonację. Zoren rozpoznał pojedyncze słowa, które były już używane przy konsekracji. Rytuał trwał długo chyba dzwon.

W końcu Tanis podniósł się.
- Dokonało, się teren konsekrowany na eony, jeśli tak będzie wola bogów. Wychodzimy Zoranie zaraz jak przejdziemy, po zamknięciu tajnego przejścia, zniszczysz mechanizm otwierania.
Zadanie było łatwe. Alchemik szybko zniszczył mechanizm potem dla pewności złamał w nim wytrych. Potem zalał zamek kwasem.
Tanis wpatrywał się w sarkofag, znajdujący się teraz za basenem, wypełnionym podejrzaną zwartością.
- Mornie umieść kulę dźwięków w komnacie dźwięków, tak jak była wcześniejszej umieszczona.
Po tych słowach ujął w dłonie kryształową tiarę i umieścił na swoich skroniach.
- Czas opuścić to miejsce i ostatecznie zabezpieczyć.

Po drugiej stronie zaczęły wyrastać lodowe mury. Wpierw otoczyły sarkofag, potem następna pętlą murów otoczyła sarkofag i tak Tanis zaczął wypełniać lodowymi murami pomieszczenie sarkofagu, potem, cofając się, Tanis zaczął wypełniać murami starą bibliotekę.
- Wychodźcie chyba nie chcecie tu zostać na wieki uwięzieni lodowymi murami. Morn pospiesz się z tą kulą.

Tanis metodycznie mur za murem z lodu wypełniał pomieszczenie. Potem zamknął kolejne drzwi w sali balowej zwanej przez niego salą dźwięków. Ostrożne umieścił mury z lodu tak by nie zniszczyć kuli dźwięków.
Zamknął drzwi na magiczny smoczy klucz zdobyty od koboldów, potem wycofał się w kierunku drzwi, prowadzących do baszty, przez którą weszli, dalej tworząc mury z lodu. Będąc już pomieszczeniu baszty w pomieszczeniu bramy smoczej stworzył lodowa basztę. Z drzwi do tego pomieszczeni podniósł się kurz i huk, uderzając stojących w pobliżu drzwi, drobinami kamieni i lodu. Chmurka opadł po dłuższej chwili wejście z baszty na południowy wschód zasypane było kamiennym gruzowiskiem.
- Nic stąd nie wyjdzie, nikt też nie wróci tu na swoją zgubę.
Zapowiedział z błyskiem w oku Tanis.

***

Wróciwszy do obozowiska zastali śpiące dziewczynki i pilnujące ich bezpieczeństwa suki psów wspinaczy.
Przykryte był dwoma wilczymi płaszczami, spały wtulone w siebie. Xina ułożyła swój pyszczek w zgięciu szyi Silji. Gdy tylko drużyna zbliżyła się do dziewczynek, koboldzia dziewczynka podniosła czujnie głowę.
- Mistrzu wróciłeś. Odrzuciła płaszcze.
Z pewnością koboldy były ciepłe, skoro dziewczynki mogły spać nago, wtulone w siebie. Kolejna dawka informacji o koboldach.
Xina szybko zaczęła budzić przyjaciółkę.
- Silja mistrz wrócił. Wstawaj chciał się wykąpać, kolejny raz. No już.
- Jeszcze chwilę mamusiu, już wstaję. - odpowiedział nieprzytomnie zaspana dziewczynka.
Koboldka sprawnie pomogła jej ubrać się, po czym ruszyły do beczki z wodą, którą drużyna odkryła na samym początku.

*

W tym czasie Anathem porozmawiał szamanką. Z początku Yusdrayl nie chciała się zgodzić na ponowna walkę z jej czempionem. Swoje cele już osiągnęła. Nie musiał schlebiać próżności mnichowi dając mu szansę na rewanż. Dała się jednak przekonać do walki bez zadawania śmiertelnych ran i bez świadków z plemienia.
Poprowadziła drożynę do komnaty, w której była fontanna z sadzawką, z której drużyna zaczerpnęła miksturę smoczego oddechu.

- Przypomnę zasady bez magi i bez pomocy z zewnątrz, dozwolone magiczne bronie i pancerze oraz tarcze. Cała inna magia zakazana. Za chwilę na tą komnatę rzucę czar. Wszystkie obrażenia na tym terenie zadane będą tylko stłuczeniami doprowadzającymi do nieprzytomności. Macie jeszcze coś do powiedzenia przed walką? - szamanka wskazała środek komnaty swoją laską.
 
__________________
Choć kroczę doliną Śmierci, Zła się nie ulęknę.
Ktokolwiek walczy z potworami, powinien uważać, by sam nie stał się potworem.
gg 643974
Cedryk vel Dumaeg czasami z dopiskiem 1975
Cedryk jest offline  
Stary 05-08-2019, 23:04   #363
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację


Anathem nie miał nic do dodania. Już wcześniej wyjaśnił szamance, że magia posługiwać się nie potrafi, a wszystkie posiadane zdolności są tylko wynikiem morderczego treningu i z czarami nie mają nic wspólnego.

Wcześniejsza walka była niejako przedstawieniem dla całego plemienia i mnich był w stanie zrozumieć, że nałożenie pewnych ograniczeń miało zagwarantować zwycięstwo. Teraz jednak walczyli sami, reraz nie obserwowały ich dziesiątki koboldzich oczu, teraz chodziło już tylko o to, czyj trening okazał się skuteczniejszy...

 
__________________
Potrzebujesz pomocy z kartą do Pathfindera lub DnD?
Zajrzyj do nas!
shewa92 jest offline  
Stary 16-12-2019, 12:22   #364
Kowal-Rebeliant
 
shewa92's Avatar
 
Reputacja: 1 shewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputacjęshewa92 ma wspaniałą reputację
Mnich nie był zdziwiony środkami bezpieczeństwa szamanki. Jej nie zależało na tym, żeby walka była uczciwa, ale na podkreśleniu swojej nadrzędnej pozycji. Efektem tego był fakt, że Anathem miał niejako dwóch przeciwników. Koboldziego mistrza, który sam w sobie już był niemałym wyzwaniem, oraz cały jego magiczny rynsztunek. Już pierwsza wymiana ciosów i sam wygląd kobolda, sprawiły, że mnich zaczął poważnie zastanawiać się nad swoimi szansami w tym pojedynku. Nie miał tak naprawdę, gdzie uderzać, bo opancerzony i mocno umagiczniony przeciwnik wydawał się nie mieć luk w obronie. Flame był niepocieszony. Chciał cieszyć się piękną walką, pełną szybkich i zwodniczych ataków, a nie uśmiechało mu się atakowanie żółwia i próby dobrania się do skorupki. Taktyka Quarra wydawała się polegać na przyjmowaniu ciosów na pancerz i tarczę, oraz próbach przewrócenia i okładania powalonego przeciwnika i trzeba mu przyznać, że znał się na rzeczy. Na szczęście Zate było sztuką walki nie tylko składającą się z szybkich i efektywnych ciosów, ale obfitowała też w różnego rodzaju chwyty, pozwalające pochwycić przeciwnika i systematycznie zadawać mu ból. Takie podejście w połączeniu z nadnaturalną zdolnością do pokrywania swych pięści kwasem, pozwoliło Anathemowi stosunkowo szybko i bez większych obrażeń wygrać ten pojedynek. Kiedy kobold padł nieprzytomny, mnich rzucił tylko okiem na wyraźniej wściekłą szamankę i zabrał się za cucenie oponenta. Walczył dzielnie. Zasługiwał na szacunek.
 
shewa92 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172