|
Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-01-2019, 23:12 | #61 |
Reputacja: 1 | -Ja zachowuje się normalnie. - Silvara uniosła do góry głowę. -I... Nie mówię, też że innym że ich gatka jest "głupia". Postrzegam to jako etykietę i stosowne do sytuacji zachowanie. Savoir-vivre jeśli wolisz. Ostatnio edytowane przez Rot : 22-01-2019 o 10:10. |
22-01-2019, 10:26 | #62 |
Kowal-Rebeliant Reputacja: 1 |
|
22-01-2019, 10:45 | #63 |
Reputacja: 1 | Silvara spojrzała błyszczącymi złotymi oczami na Kła. Jeśli ktoś w tym teamie myślał, że można po kimś jechać bez konsekwencji to jej obowiązkiem było odnieść się do tej kwestii. No ale były rzeczy ważniejsze. Wzięła głębszy oddech żeby się uspokoić i podeszła do kraty jak poprosił kot sprawdzając czy poradzi sobie z zamkiem... I... Zamek był bardzo stary, zardzewiały i możliwe że będzie go rzeczywiście łatwiej wyważyć niż otworzyć. -Ten zamek jest stary i spróchniały. Szkoda na niego narzędziu. Jeśli chcecie iść tędy proponuje go jednak wyważyć, jednak... uważając przy tym by nie narobić zbyty wiele hałasu. Ostatnio edytowane przez Rot : 22-01-2019 o 11:09. |
22-01-2019, 13:21 | #64 |
Administrator Reputacja: 1 | Krata i stary zamek? Można było przypuszczać, że nieotwierany od wieków. Dlaczego orkowie go po prostu nie rozwalili? Zasłonili wszystko kocami, by im wiatr nie hulał po piwnicach, a nie sprawdzili, co jest za kratą? |
23-01-2019, 12:55 | #65 |
Reputacja: 1 | W tym momencie Riwelen żałował, że podczas pożaru klasztoru nie ogłuchł. Kłótnie, których musiał wysłuchiwać, tak go zmęczyły, że czuł jakby przez ten krótki czas, postarzał się o jakieś pięćdziesiąt lat. Ostatnio edytowane przez Jessica Hyde : 23-01-2019 o 13:05. |
23-01-2019, 18:16 | #66 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Obca : 23-01-2019 o 18:19. |
25-01-2019, 12:19 | #67 |
Kowal-Rebeliant Reputacja: 1 |
|
26-01-2019, 10:49 | #68 |
Reputacja: 1 | Silvara zdusiła dziki pisk na widok lecących wielkich os. Jak ona nienawidziła tych robali. No po prostu wredne żółte pasiaste i z żądłem. Ani myślała się do tego zbliżać. Od razu wyciągnęła kuszę mając nadzieję powalić "to" zanim jej dosięgnie. I z… hmn… „drobną” pomocą reszty grupy udało jej się to osiągnąć jednak… Jej zapał na samodzielne wyprawy trochę zmalał. Ale przecież... tu było złoto. Skoro znalazła już trochę to musiało, musiało być tego więcej. Skrzywiła się widząc jak jedna z Os zrezygnowała z ataku i zawisła niedaleko kapłana. Ona najchętniej by to zabiła ot tak dla zasady, bo była to wielka parszywa brzęcząca, okropna osa! Ale uniosła dumnie podbródek i po prostu postanowiła ją ignorować przynajmniej dopóki temu robakowi nie odwali i nie spróbuje znowu ich wszystkich pozabijać. W końcu skinęła kotu głową i również postanowiła rozejrzeć się po pomieszczeniu. Ostatnio edytowane przez Rot : 26-01-2019 o 14:43. |
26-01-2019, 13:43 | #69 |
Reputacja: 1 | I po potyczce, trzy trupy przerośniętych owadów leżały koło kraty. Bohaterowie mogli się domyślić czemu krata była szczelnie zasłonięta. Czwarty najmniejszy szerszeń bzyczał głośno koło swojego nowego przyjaciela kapłana. Silvara zainteresowała się drzwiami, te na północy z groźną krasnoludzką twarzą. Ciała i krótkie dochodzenie nasunęły jeden wniosek. DRZWI były PUŁAPKĄ! Szkielety były szczątkami orków, musieli zginąć dawno temu. Nadal wisiały na nich zardzewiałe pozostałości kolczugi noszące ślady gorąca i ognia. Zardzewiałe głowia toporów leżą w pobliżu ciał, jednak po styliskach nie ma ani śladu. Gucio kapłana był niechętny do podlatywania w tamte rejony więc zapewne pułapka nadal była aktywna. Drzwi po drugiej stronie pomieszczenia były zamknięte, patrząc przez dziurkę od klucza można było zobaczyć, że od drugiej strony jest w nie włożony klucz. Być może o czymś to świadczyło. |
26-01-2019, 16:21 | #70 |
Administrator Reputacja: 1 | Walka z osami nie trwała, na szczęście, zbyt długo. Przeciwnik, chociaż latający, nie był na tyle silny, by stawić czoła czwórce poszukiwaczy przygód, wystarczyło nieco magii, parę uderzeń i bełtów, by bzyczący nieprzyjaciel został wyeliminowany. To, że kapłan zaprzyjaźnił się z jednym z 'bzykaczy', Daykynowi spodobało się nieco mniej, ale o gustach nie miał zamiaru dyskutować. Poza tym zawsze lepszy był przyjaciel, niż wróg. Problem na tym polegał, iż zwycięstwo nie przyniosło zbyt wielkich zysków. - Teoretycznie za tymi drzwiami z pułapką są cenne rzeczy, więc jej rozbrojenie mogłoby nam przynieść bogactwo - powiedział - ale nie popieram zbędnego ryzyka. Może klucz do rozwiązania tej pułapki znajdziemy za tamtymi drzwiami? - Wskazał na drugie drzwi. - Ale nie rozumiem, dlaczego orkowie ich po prostu nie rozwalili. |