Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - DnD > Archiwum sesji z działu DnD
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu DnD Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie DnD (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-05-2010, 19:41   #71
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
W końcu doszli do wzgórza. Myśliwy zaprowadził kompanię na miejsce, gdzie widział tamtego dnia grupkę likantropów.
-Od tamtej pory dwa razy spadł deszcz, a tutaj wszędzie gęsta bujna trawa, znalezienie śladów będzie graniczyło z cudem...- rzekł Chris. Kompania maszerowała przed siebie, próbując znaleźć cokolwiek co mogłoby ich nakierować na pozostałość po likantropach. Niestety nie mogli na nic trafić. Ani bystry wzrok półelf ani tym bardziej wzrok Formita nic tutaj nie dawały. Byli bezsilni. Musieli szukać innych śladów.
-Co to za rów?- spytał zdyszany pieszą wędrówką Rurik. Krasnolud wskazał wgłębienie w ziemi, zarośnięte wysokimi trawami, typowymi dla bagnistych terenów. Półelfi łowca zbliżył się do krasnoluda by spojrzeć na wskazane miejsce.

-To stare koryto strumienia Akraia.- rzekł mężczyzna. Jego pełna spokoju twarz skierowała się w stronę Nyarli.
-Woda tutaj przestała płynąć z naturalnych przyczyn, lata temu.- wyjaśnił.
-Kiedyś Nesme spuszczało do niego nieczystości, ale jak woda przestała tutaj płynąć miasto wybudowało nową linię kanałów, skierowaną w stronę rzeki.- dodał tropiciel.
-Nową?- spytał nieco zdziwiony Gabriel.
-No tak...-
-To znaczy, że gdzieś tutaj jest stary kanał?- spytał elf. To mogło być to. Podejrzenia Strzaskanych Niebios mogły się sprawdzić.
-Zaprowadzisz nas tam do tych kanałów?- spytał Formit. Chris jedynie skinął głową i kompania ruszyła za mężczyzną w dalszą drogę.


W końcu trafili na miejsce. Wejście do kanałów było dość szerokie i przede wszystkim wysokie. Na jego dnie, zalegała jeszcze niewielka warstwa mułu i śmierdzącej wody, która musiała spłynąć z miasta przez stare ujścia ściekowe. Smród był okropny, ale nie mieli wyjścia. Ruszyli na przód. Przeszli jakieś trzysta metrów, podziemnym korytarzem i w końcu dotarli do końca. Kamienna ściana, pod którą się znaleźli oznaczała koniec dalszej drogi. Prawie. Pod ścianą stała bowiem stalowa drabinka, która była mocno pordzewiała, zaś nad drabinką, znajdowała się stalowa klapa.
-Co, to za budynek nad nami?- spytał Formit. Chris jednak wzruszył ramionami.
-Bladego pojęcia nie mam...- burknął. Gabriel nie czekając na dalszy rozwój sytuacji wspiął się po drabinie i przycisnął plecami klapę, lecz ani drgnęła. Elf zeskoczył z drabinki.
-Nie otworzę jej z tej strony... Co robimy?- spytał spoglądając na Nyę.
 
Nefarius jest offline  
Stary 04-05-2010, 10:53   #72
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Okolica była nad wyraz spokojna. Nic nie wskazywało na to, jakoby w pobliżu kręciły się jakieś likantropy czy inne wynaturzenia. Ani Chris ani Formit nie mogli znaleźć nic, co jakoś przybliżyłoby ich do rozwiązania zagadki. Nyarla już niemal straciła nadzieję, że trafią tu na cokolwiek i mało brakowało a uznałaby ten czas za stracony, gdy nagle odezwał się Rurik. Dziewczyna rozejrzała się w poszukiwaniu rowu, ale w pierwszej chwili nic nie dojrzała. Dopiero potem zauważyła gwałtowne obniżenie terenu porośnięte roślinnością typową dla bagien. Zaklinaczka uniosła lekko brwi na słowa półelfa.
~ Nowa linia kanałów? - pomyślała, a w tym samym momencie Gabriel zapytał o to tropiciela.
- Lares powiedział, że sprawdzili kanały przy rzece. Czyli zapomnieli lub nie wzięli pod uwagę starej linii. Jeśli ten człowiek w mieście widział coś na ludzki kształt, co śmierdziało mokrym futrem to musiało to wejść właśnie kanałami. Tymi starymi. Obecność likantropów w tej okolicy także pasuje. I jestem niemal pewna, że na drodze od domu Laresa do kowala znaleźlibyśmy jedno ze starych, zapomnianych wejść do kanałów... - myślała na głos, podsumowując to, czego już się dowiedzieli.

Gdy dotarli do wejścia do kanałów, Nya pobladła. Poczuła smród dochodzący z wnętrza i nagle zapragnęła nigdzie nie wchodzić i o całych tych kanałach najzwyczajniej zapomnieć. Ale nie zamierzała narzekać. Wzięła kota na ręce i dzielnie szła naprzód. Mogła jedynie cieszyć się, że dziś ubrała spodnie, bo jakakolwiek sukienka po takim spacerze byłaby w opłakanym stanie. Nie zaszli daleko, bowiem drogę zagrodziła im kamienna ściana. Nim Nya zdążyła się odezwać Gabriel był już na pobliskiej drabince próbując otworzyć właz. Nic to jednak nie dało. Nya zmrużyła lekko oczy zastanawiając się nad całą sytuacją. Spojrzała ku niedalekiemu wyjściu z kanałów i znów na ścianę przed nimi i drabinkę ponad nimi. Bycie mianowaną na dowódcę z początku wydało jej się ciekawym doświadczeniem, teraz jednak zaczynało męczyć. Każda decyzja musiała być przez nią zaakceptowana, co oznaczało, że jeśli będzie błędna, rozliczą z niej właśnie ją. A najgorsze w tym wszystkim było to, że dowodząc tymi osobami, brała za nich odpowiedzialność. Jeśli coś się stanie to wyłącznie z winy źle podjętych decyzji.
- Skoro nie da się dołem, to wejdziemy górą. Nie jest daleko, sprawdźmy, gdzie prowadzi ta klapa. Droga jest prosta, więc powinniśmy trafić bez problemów.
To powiedziawszy ruszyła w stronę wyjścia, pragnąc zaczerpnąć jak najszybciej świeżego powietrza.
 
Amanea jest offline  
Stary 04-05-2010, 13:14   #73
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Rozwiązanie które zaproponowała Nyarla zostało wartko zaakceptowane. Kompani opuścili kanały. Miny wszystkich, a szczególnie dowódcy grupy świadczyły o wielkiej uldze związanej z powrotem na świeże powietrze. By dotrzeć do bramy, musieli obejść mury miasteczka, pod którymi znajdowało się ujście kanału. Droga była nie tyle trudna, co nieprzyjemna. Grząskie podłoże sprawiało, że maszerowali trochę wolniej. Rurik z Formitem nie zapomnieli wszystkim przypomnieć o ich wzroście i jeszcze większych trudnościach z przechodzeniem przez wysokie trawy i błotnisty teren. W końcu jednak wyszli na wyżej położony trakt, tuż przed bramą. Byli ubrudzeni, ale takie były efekty chodzenia po dzikich terenach, wszyscy wiedzieli, że było to nieuniknione. Strażnicy stojący na bramie nie robili im żadnych problemów. Kojarzyli Gabriela, a tym bardziej Chrisa.

Ruszyli szeroką ulicą, która była swego rodzaju aortą Nesme. To ta droga prowadziła przez środek miasta, z jednej bramy do drugiej. W końcu odbili w jedną z uliczek na południe. Dostrzegli kratkę przez którą nieczystości z ulic spływały do kanału. Gabriel bez chwili zastanowienia pochylił się nad kratką i pociągnął.
-Solidnie się trzyma... Po za tym spójrzcie jakie one są wąskie. Przez nie to może Formit by się przecisnął ale nie wielkie bydle.- rzekł do reszty. Miał rację. Kratka była w kształcie prostokąta szerokości trzydziestu centymetrów i długości piętnastu.
-Ale przynajmniej wiemy, gdzie iść...- dodał po chwili i ruszyli za kolejnymi kratkami. Ich droga zakończyła się pod dziwnym budynkiem.


Był to niewielki budynek przypominający jakiś magazyn, z którego, jakby wyrastała wieża.
-Co to za budowla?- spytał zdziwiony Rurik. Chris podrapał się po głowie, założył ręce na biodrach i uniósł nieco brew.
-To magazyn straży miejskiej...- wyjaśnił. -Tutaj trzymają towary, broń i zaopatrzenie. Przynajmniej tak zawsze było, nie wiem jak teraz.- dodał półelf. Dla pewności towarzysze obeszli budynek, jednak po drugiej jego stronie nie było już więcej kratek.
-To znaczy, że ta drabinka i klapa nad nią, prowadziły do magazynu straży miejskiej?- Gabriel wolał się upewnić.
-Tak... Chyba tak...- odrzekł półelf.
 
Nefarius jest offline  
Stary 04-05-2010, 15:08   #74
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Dziewczyna z ulgą powitała świeże powietrze. Droga do miasta dłużyła się niesamowicie. Dodatkowo musieli iść wolniej ze względu na krasnoluda i niziołka. Było miękko i grząsko. Plusem jednak było to, że mogli zetrzeć z butów resztki nieczystości. Woleli być ubłoceni niż wytaplani w ściekach. Nyarla zaś po raz kolejny dziś, doceniła przewagę spodni nad sukienką. Pragnęła jak najszybciej dotrzeć na miejsce, poznać tajemnicę zniknięć i zapobiec kolejnym. Nie spieszyło jej się do nagrody, spieszyło jej się do dalszej podróży na wybrzeże. Od czasu do czasu słyszała gdzieś na krańcu myśli naglący szum oceanu. Jednak starała się skupić na tym, co tu i teraz. A to nie było trudne. W zamyśleniu nie zauważyła nawet jak minęli bramę. Półelf musiał lekko pociągnąć ją za ramię, by pokierować ją w odpowiednią uliczkę, bo byłaby poszła dalej.

Wróciła do rzeczywistości dopiero słysząc Gabriela. Rzeczywiście kratki były zbyt małe, by przecisnęło się przez nie coś większego niż niziołek. Teoria o likantropach wchodzących do miasta przez odpływ solidnie się zachwiała. Ale mieli przynajmniej pewność, że dobrze idą. Wkrótce dotarli pod dziwny budynek. Dziewczyna spojrzała w górę, mrużąc lekko oczy.
- Magazyn straży miejskiej mówisz... - powtórzyła za Chrisem. Czyżby rzeczywiście ktoś pomagał czemuś spoza miasta w dostaniu się w obręb murów?
- Was też ciekawi, co jest w środku, prawda? - rzuciła pytanie, rozglądając się po placu, na którym stał budynek. Nie było szans dostać się do środka, nawet jeśli Formit dałby radę otworzyć drzwi. Nya nie wątpiła, że były nieźle zabezpieczone. Demon miauknął cicho, był głodny. Świetnie to rozumiała, sama też miała ochotę coś zjeść i pewnie nie tylko ona. Nie mieli jednak czasu do stracenia, sprawę trzeba było rozwiązać nim zniknie kolejna osoba. Zaklinaczka zastanawiała się, czy w ogóle ktokolwiek poza nimi ruszył ten problem. Póki co nie spotkali jeszcze nikogo, kto potrzebowałby informacji czy szukałby pomocy. Może nagroda też była jednym wielkim kłamstwem? Może wcale nikomu nie zależało na rozwiązaniu problemu? Wolała się nad tym dłużej nie zastanawiać i nie tworzyć kolejnych teorii spiskowych.

- Sugeruję, żebyśmy udali się do Laresa i powiedzieli mu, co już znaleźliśmy. Odnoszę wrażenie, że to jedna z nielicznych osób w tym mieście, której możemy zaufać. Stracił syna, zrobi wszystko, by go odzyskać. Chodźmy zapytać o ten magazyn. Jeśli nadal z niego korzystają, może będziemy się mogli z pomocą Laresa dostać do środka. Jeśli nie, to dowiemy się chociaż na co ten budynek przeznaczono. - mówiła cicho, chcąc uniknąć spojrzeń przechodniów - A jak niczego się od niego nie dowiemy, to będzie trzeba przemyśleć sprawę zostawania w lokum po zmroku... - dodała z lekkim uśmiechem. Łamanie zasad miała zakorzenione głęboko, od kiedy jeszcze była dzieckiem. Nie widząc wyraźnych sprzeciwów ruszyli w kierunku domostwa Laresa, gdzie po raz ostatni widzieli się ze strażnikiem.
 
Amanea jest offline  
Stary 04-05-2010, 21:31   #75
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Zgodnie z jej zaleceniem grupa z pod magazynu straży miejskiej udała się do wschodniej bramy, w miejsce, gdzie stacjonować miał Lares. Po wędrówce miejskimi uliczkami w końcu doszli na miejsce. Lares widząc grupkę, nieco się skrzywił. Być może bał się, że jego pracodawca dowie się, iż rozmawiał z jakimiś najemnikami, którzy węszą przy sprawie. Mimo charakterystycznej miny strażnik podszedł do Nyarli.
-O, co chodzi?- spytał szorstko.
-O stary magazyn.- odrzekł Chris za zaklinaczkę.
-Jaki magazyn?- spytał człowiek robiąc zdziwioną minę.
-Wasz... Magazyn.- tym razem to Gabriel się odezwał, podkreślając pierwsze słowo.
-A, co z nim?- dopytywał się.
-Tak się składa, że stara linia kanałów, prowadzi do klapy, która dziwnym trafem, znajduje się pod magazynem.- Formit wziął głos.

Lares wziął głęboki wdech i podrapał się po szyi.
-Od dawna go nie używamy. Stoi prawie pusty, odkąd odnowiliśmy budynek gospodarczy w pobliżu siedziby straży miejskiej.- wyjaśnił człek. -Klucz powinien znajdować się gdzieś w naszej siedzibie, ale nie wiem gdzie. Może spróbujcie raz jeszcze udać się do Mannocka i porozmawiać z nim o postępach waszego śledztwa? Może da wam klucz do magazynu, lub zaleci jakiemuś człowiekowi, by z wami się tam udał.- zaproponował. Gabriel wejrzał na Nyarlę i skinął jej głową. Pomysł człeka spodobał mu się.
-Dobra chodźmy.- wtrącił się dość niecierpliwie Chris. Jak zauważyła zaklinaczka, przebywanie w mieście musiało go irytować i dlatego tak poganiał grupę. Udali się do siedziby straży miejskiej.

Przed głównymi drzwiami do budynku stał dobrze zbudowany służbista, w kolczudze z mundurem. W lewicy trzymał okrągłą tarczę z stali, zaś u pasa, z lewego boku miał powieszony buzdygan. Człowiek był młody i dość przystojny. Gładka twarz, świeżo po goleniu nie miała na sobie śladu zmartwień i ani jednej jeszcze zmarszczki.
-Słucham?- spytał, gdy tylko zbliżyli się do wejścia.
-My do Mannocka.- Chłopak uśmiechnął się i pokręcił głową.
-Niestety, dowódca ma wiele pilnych spraw na głowie. A o co chodzi? Może ja pomogę?- spytał ochoczo.
 
Nefarius jest offline  
Stary 05-05-2010, 10:30   #76
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Miała nadzieję, że Lares pomoże im trochę bardziej. Wcale nie miała ochoty zabiegać po raz kolejny o uwagę imć Mannocka. Mimo, że pomysł strażnika spodobał się Gabrielowi, Nyarla miała mieszane uczucia. Nie wyobrażała sobie, by ktoś, kto nie może znaleźć czasu na rozmowę o problemach w mieście; ktoś, kto zabrania swoim ludziom rozmawiać na ten temat; teraz nagle otworzył przed nimi swoje drzwi i pomógł w dostaniu się do dawnego magazynu straży. Rozumiała również zniecierpliwienie Chrisa, by jak najszybciej uporać się z tematem. Jej samej udzielała się potrzeba pośpiechu, nie chciała spędzać kolejnej nocy w mieście ze świadomością, że następny dzień także będzie trzeba poświęcić na poszukiwania i walkę ze zmową milczenia. Tak bowiem w myślach nazywała niechęć obywateli i straży do rozmów o ostatnich wydarzeniach.

Przed wejściem do budynku straży przywitał ich młody mężczyzna. Dziewczyna przyjrzała mu się, mrużąc lekko oczy.
~ Oho... - skwitowała w myślach urodę i wiek człowieka ~ Tym razem bez przymilania nie obejdzie się chyba.
Przywołała na usta jeden ze swoich najpiękniejszych uśmiechów. Tak jak się spodziewała - Mannock nie zamierzał kiwnąć palcem w tej sprawie. Skoro dowódca nie miał czasu, musieli sobie poradzić inaczej.
- Jestem pewna, że Pan będzie mógł nam pomóc. - rzuciła do swoich towarzyszy, obdarzając mundurowego słodkim uśmiechem - Zechcecie dać nam chwilę na osobności, moi drodzy? - zaświergotała do kompanów.
Spojrzeli po sobie, unosząc lekko brwi i odeszli kawałek.
~ Przedstawienie czas zacząć.

Nyarla podeszła do strażnika delikatnie ujmując go pod ramię.
- Wiem, że jest Pan na służbie, ale chyba nikt nie ukarze Pana za rozmowę z niewinną dziewczyną? - zaczęła, pozwalając, by w jej głosie pojawiła się nuta troski o los żołnierza. Odpowiedział jej tylko lekkim uśmiechem.
- Jestem Nyarla. - przedstawiła się grzecznie.
- Możesz mi mówić Carl, Pani. - skinął jej uprzejmie głową.
- Wspaniale.
Odgarnęła włosy na plecy i przesunęła dłonią po szyi, zatrzymując na chwilę palce na delikatnej skórze.
- Chcieliśmy zwrócić się z tą sprawą bezpośrednio do pana Mannocka, ale on ciągle nie ma dla nas... dla mnie! czasu. - wydęła usta, robiąc zawiedzioną minę - A to bardzo ważne...
- Jeśli zechcesz przedstawić mi Wasz problem, to może uda się coś wymyślić...
Nyarla uśmiechnęła się z wdzięcznością. Podeszła bliżej strażnika, niemal stykając się z nim ciałem. Przechyliła lekko głowę i zaczęła mówić ściszonym głosem:
- Nie powinno się o tym mówić głośno, nie chciałabym, żebyś miał przeze mnie problemy. - oparła drugą dłoń na jego ramieniu - Chodzi o ostatnie wydarzenia w mieście. Postanowiłam się zająć tą sprawą, tamci mężczyźni przypałętali się do mnie, zapewne dlatego, że słyszeli o nagrodzie... - westchnęła cicho.
- Jestem pewien, że to nie jedyny powód. - odparł Carl z uśmiechem.
Nyarla spuściła wzrok, udając zawstydzenie, po czym spojrzała mężczyźnie krótko w oczy i kontynuowała:
- Nieważne. Chodzi o to, że znaleźliśmy w końcu pewne ślady. Jednak prowadzą one do - podobno - opuszczonego budynku. Musimy się tam dostać, by dowiedzieć się więcej. A sam rozumiesz, że nie chciałabym się skalać tak haniebnym czynem jak włamanie. Choć próbowali mnie już na to namówić...! Podobno straż Nesme jest w posiadaniu klucza do tej budowli. To ponoć budynek, który kiedyś był magazynem, nim zagospodarowaliście inne miejsce.

Nadal mówiła ściszonym głosem, z ustami niemal przy jego uchu.
- Dlatego chciałam prosić pana Mannocka o dostęp do tego miejsca. Ale on taki zajęty... Z pewnością zależy mu na rozwiązaniu tej sprawy. Nie mam jednak serca upierać się przy spotkaniu go. Być może nic tam nie znajdziemy i co wtedy? "Przepraszam, że zajęłam Pana cenny czas na tak błahą sprawę"? Sam rozumiesz... - pogładziła lekko ramię mężczyzny.
- Może więc Ty, Carlu, zechcesz nam pomóc? Jeśli nie znajdziemy nic, z pewnością zostaniesz pochwalony za nie dopuszczenie nas do dowódcy z tak głupiego powodu. A jeśli to w jakiś sposób przyczyni się do zakończenia porwań, wówczas zadbam o to, by pan Mannock dowiedział się, kto był tak uprzejmy i pomógł nam. - powiedziała z uroczym uśmiechem. Przysunęła się jeszcze bliżej strażnika, ocierając delikatnie biodrem o jego nogę.
- Sama też potrafię się ładnie odwdzięczyć... - szepnęła, po czym cofnęła się na krok, spoglądając wyczekująco na Carla.
- Co Pan na to? - przechyliła lekko głowę, uśmiechając się figlarnie.
 
Amanea jest offline  
Stary 05-05-2010, 10:53   #77
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Mężczyzna wziął głęboki wdech i rozejrzał się dookoła. Z pewnością chciał jej pomóc. Gdyby nie chciał powiedziałby od razu, zaś po jego minie Nyarla od razu zauważyła, że coś kombinuje, że nad czymś myśli i chce poskładać jakieś sprawy w całość.
-No dobra... Osobiście nie mogę wam pomóc, bo jest to nie możliwe... Ale powiem, z kim możecie porozmawiać. Przy zachodniej bramie...- zaczął wyjaśnienia i już się to Nyi nie spodobało, wszak ledwie, co z tego miejsca przyszli pod budynek straży miejskiej.
-...Pełni służbę jeden nasz człowiek. To on zajmował się magazynem. Miał do niego ciągły dostęp. Składaliśmy tam stare i zniszczone zbroje i broń, oraz wiele gratów niepotrzebnych i zarekwirowanych aresztowanym.- kontynuował.

-Ten człowiek nazywa się Silversky.- wypowiedział nazwisko, jednak jej nic ono nie mówiło.
-Pracuję w mundurze od niedawna i nie wszystkich znam po imieniu... Nazywa się Lester... Lucer...- zastanawiał się i wtedy Nyarla jakby podświadomie wypowiedziała.
-Lares...-
-Tak! Właśnie. Lares. To Lares Silversky był odpowiedzialny za magazyn.- wyjaśnił. Dla kobiety miast cokolwiek się wyjaśnić, sprawy tylko się pokomplikowały. Miała nadzieję, coś odkryć, do czegoś dojść a teraz na głowę spadło jej jeszcze więcej pytań. Czy Lares działał z premedytacją, czy też pomylił się? Ukrywał coś, czy może miał problemy z pamięcią. Okłamywał ich czy tylko nie mówił wszystkiego. Nya była w lekkim szoku.
 
Nefarius jest offline  
Stary 05-05-2010, 11:14   #78
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Z początku czuła się zszokowana i trochę oszołomiona słowami Carla. Po chwili jednak jej przeszło i poczuła słaby płomyk gniewu, który zatlił się gdzieś w jej wnętrzu. Nie zapomniała jednak o uprzejmości i dobrym wychowaniu.
- Dziękuję Ci, Carl. Nawet nie wiesz jak bardzo jestem Ci wdzięczna. Jeśli Sune pozwoli, być może spotkamy się w korzystniejszym czasie... - powiedziała, uśmiechając się uroczo. Po czym odwróciła się na pięcie i ruszyła w stronę towarzyszy. Minęła ich, idąc znów w kierunku zachodniej bramy.
- Co on sobie myśli?! Że ja mam nogi z kamienia?! - irytowała się w drodze.
Pozostali szli za nią, kompletnie zdezorientowani.
- Co jest? - zawołał za nią Gabriel, a Formit dogonił ją i chwycił za ramię, osadzając dziewczynę w miejscu.

Spojrzała na towarzyszących jej mężczyzn.
- Carl - wskazała w kierunku głównego budynku straży, mając na myśli mężczyznę, z którym rozmawiała - Powiedział, że w sprawie magazynu, powinniśmy zapytać pana Silversky. - widziała po minach kompanów, że nazwisko mówi im tyle samo, co jej z początku - Pan Silversky był odpowiedzialny za ten budynek! Pan Silversky miał do niego ciągły dostęp. Pan LARES SILVERSKY! - wysyczała, przyglądając się ich reakcji. Obróciła się i ruszyła energicznym krokiem w stronę zachodniej bramy.

- Poczekajcie tutaj. - rzuciła do reszty, gdy doszli na miejsce i nie czekając na ich odpowiedź, ruszyła w kierunku strażnika. Lares uniósł pytająco brew, spoglądając na nią. Jej ponowna wizyta najwyraźniej go nie ucieszyła. Ale Nyarla już o to nie dbała. Podeszła do mężczyzny i zaczęła mówić szybko; tonem, nie tyle gniewnym, co zwyczajnie zirytowanym.
- Dobra, Panie Silversky. Koniec gierek. Raczy mi Pan powiedzieć wszystko, co Pan wie? Po cholerę odesłałeś nas do Mannocka w sprawie magazynu, skoro to Ty się ów magazynem zajmowałeś? Jestem pewna, że masz do niego jakiś dostęp albo jesteś nam w stanie go załatwić. Chyba, że w całą sprawę jesteś bardziej zamieszany. - syknęła, mrużąc oczy. Demon zjeżył się i prychnął. Jego właścicielka była w tej chwili bardziej podobna do kota niż kiedykolwiek - Chyba, że ktoś zabronił Ci o tej sprawie mówić, bo ma Twojego syna? Nie uważasz, że miło byłoby, gdybyś powiedział mi prawdę, nim zrobię o to raban na całe Nesme?
 
Amanea jest offline  
Stary 05-05-2010, 11:33   #79
 
Nefarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Nefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputacjęNefarius ma wspaniałą reputację
Słowny atak Nyarli nieco nim wstrząsnął. Widać nie spodziewał się takiego przebiegu sytuacji. Lares nieco pobladł ale szybko przybrał kamienną twarz i wyprostował się.
-Nie tym tonem. Rozmawiasz z przedstawicielem straży miejskiej! Rozmawiasz z przedstawicielem Nesme!- zwrócił się do niej stanowczo.
-Jeśli chcesz ze mną rozmawiać to ochłoń najpierw.- dodał po chwili już trochę spokojniej. Widząc jego pierwszą reakcję Gabriel wraz z Rurikiem zrobili kilka kroków w ich stronę, jakby mieli świadomość, że potrzebna będzie ich interwencja.
-Nie wiem, o co Ci chodzi.- rzekł Lares.
-Porwano mojego syna, ale to nie oznacza, że mam z tą sprawą coś wspólnego.- tłumaczył się. Mężczyzna zrobił krok w tył i wziął głęboki wdech.

-Nic więcej, co powiedziałem wcześniej nie wiem. Klucz miałem, ale potem zostawiłem w siedzibie straży miejskiej... A może gdzieś zgubiłem... Nie pamiętam.- rzekł, lecz zaklinaczka nie była głupia. Już po tonie jego głosu wiedziała, że nie jest z nią do końca szczery.
-Ciekaw jestem, kto w ogóle powiedział wam, że ja zajmuje się magazynem.- zmienił temat.
-Tajemnica, którą zarządził Mannock jak widać została zignorowana nie tylko przeze mnie. Żałuje, że to zrobiłem. Już wam więcej nie pomogę.- dodał niespodziewanie.
-Udam się do dowódcy i sam przyznam, co zrobiłem. Sam przyznam, że się wygadałem. Nie musisz na mnie donosić!- zapewnił ją mężczyzna, po czym jak gdyby nigdy nic odwrócił się do niej plecami i wrócił na posterunek przy bramie. Musieli zdecydować, co dalej.
 
Nefarius jest offline  
Stary 05-05-2010, 12:00   #80
Konto usunięte
 
Amanea's Avatar
 
Reputacja: 1 Amanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znanyAmanea nie jest za bardzo znany
Wysłuchała słów Laresa. Teraz już wszystko kompletnie wzięło w łeb. Nie dość, że strażnik nie mówił im prawdy, to jeszcze zamierzał wypaplać Mannockowi, że ktoś węszy przy sprawie. Skończyły jej się pomysły, a żołądek domagał się jedzenia. Biorąc Demona na ręce, wróciła do towarzyszy.
- Cóż, Pan Lares nie mówi nam całej prawdy, ale klucz gdzieś posiał. Zakładam, że komuś oddał. Jednak nic nam już nie powie, a przy okazji doniesie swemu dowódcy na siebie. Jednocześnie zwracając jego uwagę na to, że ktoś angażuje się w tę sprawę.
Spojrzała na nich ponuro i westchnęła cicho.
- Sugeruję udać się do karczmy i coś zjeść. Nie wiem jak Wy, ale ja padam z głodu. - spojrzała na Chrisa - Jeśli nie chcesz dłużej pozostawać w mieście, zrozumiem. Pomogłeś nam bardzo, więc i tak dostarczymy Ci Twoją część nagrody, o ile w ogóle uda nam się z tym uporać.
Głaszcząc czarną sierść Demona ruszyła w drogę powrotną do karczmy, w której spędzili noc.

Całą drogę milczała, próbując poukładać sobie wszystko w głowie. Przede wszystkim zaś, chciała znaleźć kolejny punkt zaczepienia, który mogliby sprawdzić. Jedyne, co przychodziło jej do głowy to droga, na której rzekomo zniknął Aramir. Nie była jednak pewna, czy znajdą tam cokolwiek poza kolejnym wlotem do starych kanałów. Kiedy dotarli pod karczmę, weszła do środka i od razu podeszła do gospodarza, prosząc o syty, spory obiad dla siebie i pozostałych. Dosiadła się do stołu, który zajęli, nadal milcząc i czekając na posiłek. Nie zwracała większej uwagi na to, co działo się dookoła. Gdy dziewka przyniosła im jedzenie, a odgłos uderzania sztućców o naczynia mógł nieco zagłuszyć rozmowę, Nyarla w końcu odezwała się ściszonym głosem:
- Proponuję dostać się do tego magazynu własnymi siłami. Najlepiej nocą. Wiem, że będzie godzina policyjna, ale mamy szanse, że nas nie dostrzegą w trakcie patrolu. Wydaje mi się to rozsądniejsze niż wchodzenie tam w środku dnia bez niczyjego pozwolenia. Myślę, że możemy do wieczora odpocząć. - westchnęła cicho, kontynuując jedzenie. Po chwili dodała jeszcze: - Oczywiście, jak ktoś nie chce, nie musi iść ze mną...
Humor mocno jej się zepsuł. Jakiekolwiek działania prowadzone nocą sprawiały, że kolejny dzień także spędzą w Nesme. A wybrzeże czekało...
 
Amanea jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:15.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172