Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 02-05-2012, 10:23   #71
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Bosman miała nagle znowu pełne ręce roboty. Jester, kupa mięcha na dwóch mięsistych nogach, był półprzytomny i tracił płyny w zatrważającym tępie. A tracił je głównie na jej ulubiony surdut.
Nie czas na narzekanie, że nie ma się w co ubrać. Zarzuciła sobie ramię mężczyzny na barki, chwyciła za nadgarstek żeby się broń boże nie ześliznął, bo wtedy to by go nigdy w życiu nie podniosła, a drugim ramieniem oplotła w pasie i ruszyła do kajuty kapitana. Tam była łazienka, wygodne łóżko, no i było blisko.
Zamierzała zdepozytować Jestera w bezpiecznym miejscu i przyprowadzić mu małą Lukrecję. Niech się dziewczyna na coś przyda.
 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks
F.leja jest offline  
Stary 02-05-2012, 11:05   #72
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Lazar nie znosiła uprzęży – podobnie jak wszelkich innych ograniczeń. W głosie kapitana było jednak.. to coś, co spowodowało, że bez słowa sprzeciwu ruszyła w stronę składu. Poruszała się miękko, jakby jej ciało i statek tworzyły jedność, jakby nawet była częścią tego statku – nie walczyła z wiatrem, burzą, po prostu pozwalała przepływać podmuchom obok siebie.

Dotarła do uprzęży, założyła ją sprawnym, wyćwiczonym ruchem i przypięła się. Zabrała drugi komplet i po dwóch minutach stała na powrót obok kapitan. Podała mu uprząż.

- Przejmuje ster! – krzyknęła zaciskając dłonie na kole.
Nie była pewna, czy kapitan ją usłyszał – huk piorunów zagłuszał wszystko – ale zobaczyła, że odchodzi od steru.

Skoncentrowała się na pilotowaniu, pilnując, żeby utrzymać okręt, nie pozwolić mu dać sie porwać. Kolejny rozbłysk był tak silny, że oślepił ją na kilka sekund – „Jeśli magicy czegoś nie zrobią, nie damy rady” przemknęło jej przez myśl. Zacisnęła mocniej dłonie na kole. Statek tańczył, miotany burzą, Lazar drobnymi, ledwie wyczuwalnymi ruchami sterem pilnowała pozycji. Skoncentrowana na zadaniu wyłaczyła się, odcinając inne bodźce.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 02-05-2012, 15:52   #73
 
Gardias's Avatar
 
Reputacja: 1 Gardias nie jest za bardzo znany
Jester czuł tylko ból w kilku żebrach, potęgowany przez nierówny chód osoby, która go niosła. Hmm... Ta osoba bardzo ładnie pachniała.
 
Gardias jest offline  
Stary 02-05-2012, 17:06   #74
 
Cell's Avatar
 
Reputacja: 1 Cell nie jest za bardzo znanyCell nie jest za bardzo znanyCell nie jest za bardzo znanyCell nie jest za bardzo znany
Victoria nagle zapałała miłością do masztu. Tak, to był naprawdę ładny maszt. Drzewo, z którego go wykonano miało niezwykłe słoje. Kobieta miała sporo czasu, żeby dokładnie się im przyjrzeć, bo jak tylko rozpętało się powietrzne piekło, złapała swoją lifeline, a po przypięciu się do pokładu, z miłością przylgnęła do jedynego elementu, który wydawał jej się jeszcze stały. Ach, jaki piękny, mocny maszt!

Mogła się schować pod pokładem, chociażby u kuka, który zapewne nadal bluzgał na botanika. Mogła mu nawet pomóc rozpracować tajemnicę fascynującego ją Basiliscusa, ale natrętny głosik kazał jej zostać i z dziką uciechą obserwować piekło nad pokładem. Zresztą, czuła pewien wstyd - pamiętała nadal zdziwione twarze załogi, gdy zadyszana biegła ze strony brzegu na gotowym do odlotu Winowajcą. Była tak ciekawa nowego otoczenia akademickiego, że nawet nieprzyjaźnie nastawiony botanik nie przekonał jej, by zaprzestała poszukiwań oddziału medycyny (którego, oczywiście, nie znalazła, ale ten witraż na dziedzińcu...!)
Nie chciała dawać więcej pretekstów załodze, by krzywo na nią patrzyli. Musiała udowodnić, że jeszcze się przyda! A nuż na pokładzie będzie użyteczna...?

Poprzez ulewę i zawieruchę zobaczyła potężną postać... Gdy się zbliżyła, zobaczyła, że kolosalne rozmiary wynikały z faktu iż to były dwie osoby - bosman niosła jęczącego maszynistę. Jęczącego... z bólu?
Ojej. Jednak będzie użyteczna!

Pociągnęła zdecydowanym ruchem za linkę, sprawdzając, czy aby na pewno odpowiednio ją przypięła. Pożegnała się czule z ukochanym masztem i zgięta w pół popędziła za Harkonnen w stronę kajuty kapitana. W środku zastała niesamowity bałagan, kołyszący się statek porozrzucał wszystkie luźno pozostawione przedmioty. Na środku bosman niemalże zrzuciła rosłego mężczyznę na ziemię. Lukrecja podbiegła do nich, skinęła głową do kobiety (NADAL nie mogła wydusić przy niej słowa...!) i uklękła przy rannym.

Próbowała powstrzymać uśmiech wpływający jej na usta, ale nie mogła. Po szybkich oględzinach sprawa była jasna - bark był wybity, nienaturalnie odgięty w stosunku do ciała. Czyli jedne z jej ulubionych urazów. A ta adrenalina...! Działać trzeba było szybko.
Przesunęła ręką i długimi palcami nad twarzą osiłka, zamykając delikatnie jego oczy. Zmarszczyła brwi i wyszeptała krótką formułkę, wymuszając na nim utratę przytomności. Maszynista osunął się bezwładnie na podłogę. Nie chciała tu wrzasków, a tak przynajmniej uchroni nadwyrężony staw przed wysiłkiem, na który maszynista z pewnością by się upierał.
Błyskawicznie Lukrecja przestawiła dłoń nad uszkodzony staw i wysłała szybki impuls magiczny, upewniając się, czy jest to czyste wybicie, czy może przesuwająca się kość uszkodziła torebkę stawową. Zaparła się o wiotkie ciało mężczyzny, ustawiła oba kolana mocno na podłodze, ustawiła dłonie... I na wydechu, szybkim ruchem wstawiła staw na swoje miejsce.
Z zadowoleniem podniosła rękę mężczyzny, testując jej mobilność. No proszę, jak nowa! Wysłała w stronę barku jeszcze zielone, lśniące zaklęcie leczące uszkodzoną tkankę. Tym samym potraktowała niebezpiecznie uginające się żebra osobnika. Czy potrzebne będzie coś na znieczulenie - czas pokaże. Może potraktuje go delikatnym zaklęciem, może poda otumaniającej morfiny... A może bimber Bartłomieja okaże się tu najbardziej pomocny?
Chwilowo niepokoiły ją nerwowo rzucające się oczy pod powiekami, jak gdyby mężczyzna miał się za chwilę obudzić... A przecież to było wykluczone. Lukrecja postanowiła pozostać przy maszyniście i obserwować dalszy rozwój wydarzeń. Potraktować go silniejszą magią, jeżeli byłaby taka potrzeba.
 

Ostatnio edytowane przez Cell : 02-05-2012 o 18:06.
Cell jest offline  
Stary 02-05-2012, 17:36   #75
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Rozkładam pasjansa.
 
Anonim jest offline  
Stary 02-05-2012, 19:53   #76
 
Fielus's Avatar
 
Reputacja: 1 Fielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodzeFielus jest na bardzo dobrej drodze
Valentine zaklął pod nosem.
- Schodzimy za szybko. Maszyny! Zwiększyć moc o 10% i spowolnić opadanie, ale tylko minimalnie, zrozumiano, kundle? Osoba do kotwic... Bartolini! Gdzie do cholery jest Bartolini!? Natychmiast go do kotwic...- Starał się przekrzyczeć burzę wysoki kapitan. Jego plan opierał się głównie na tym, że jak najbliżej lądu osiądą na kotwicach i przeczekają burzę w ten sposób, starając się nie zostać zmieceni przez wiatr.
 
__________________
" - Elfy! Do mnie elfy! Do mnie bracia! Genasi mają kłopoty! Do mnie, wy psy bez krzty osobowości! Na wroga!"
~Sulfelg, elfi czarodziej. "Powołanie Strażnika".
Fielus jest offline  
Stary 02-05-2012, 20:09   #77
 
F.leja's Avatar
 
Reputacja: 1 F.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnieF.leja jest jak niezastąpione światło przewodnie
Harkonnen robiła się coraz bardziej wściekła. Czy ona musi wszystko sama robić?
Z hukiem opuściła kajutę kapitana i z furią gorszą niż przetaczający się wokół nich tajfun ruszyła pod pokład zająć miejsce mechanika.
Kiedy już się z tego wykaraskają ... och, miała cudowne plany na tą słodką chwilę.
 
__________________
I don't mean to sound bitter, cold, or cruel, but I am, so that's how it comes out. ~~ Bill Hicks
F.leja jest offline  
Stary 03-05-2012, 11:24   #78
 
Eyriashka's Avatar
 
Reputacja: 1 Eyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumnyEyriashka ma z czego być dumny

Kapitan wrzeszczał na śródokręciu tak głośno, że czuł jak na szyi wychodzą mu żyłki. Jednak, dzięki temu, a także dzięki nieopisanej pomocy Siódmego, większość załogi mogła go usłyszeć.
"Gdzie do cholery jest Bartolini?!"

Powodów do paniki było sporo. Dryfowali bokiem. Wszyscy na pokładzie widzieli trąbę powietrzną, która bujając się na boki nie napawała optymizmem, a do której nieuchronnie się zbliżali. Głównie dlatego, że wszyscy byli albo tak zajęci, że nie wiedzieli w co wsadzić ręce albo byli nieprzytomni. Gdy Oresteia w karkołomny sposób pokonała 2 metrową drabinkę, kapitan ponawiał swoje rozkazy w tubach. Silniki nadal działały na optymalnych obrotach 7,5 węzła. Musiała wybrać, czy słuchać kapitana i zwiększyć obroty do trochę ponad 8 węzłów czy biorąc sprawy w swoje ręce działać intuicyjnie.

Lazar pomagała kapitanowi jak mogła. Stanęła przy sterze, w zasięgu dłoni znajdowały się przekładnie decydujące o pułapie lotu. Pomysł lądowania był zły, według jej opinii, jednak z drugiej strony zdawała sobie sprawę, że Kaiser miewał szalenie odważne pomysły. Analizowała. Jeżeli wyrzucą kotwicę przy tej prędkości, to przez inercję zaryją o glebę tak, że nie będzie nawet czego sprzątać. Rzucą po nawietrznej - lina kotwiczna tego nie wytrzyma. Zerwie się jak włos obracając ich. Rzucając po zawietrznej wyhamują z fikołkiem i najprawdopodobniej uszkodzeniem szkieletu statku. Pytanie, czy odważy się w tej chwili dyskutować. Tyle dobrego, że mag zrobił coś z tymi oślepiającymi błyskami.

Pomysł Septimusa zadziałał. Co prawda bursztyn był koloru granatowego, jednak grunt, że widzieli teraz wszystko jak przez przyciemniane szkło. Intuicyjny na granicy zmysłów wyczuwał coś złego. Kroczące do nich wielkimi krokami niebezpieczeństwo. To były zaledwie garstki, ale tornado odrywało kęsami tarczę. Nie mógł nic na to poradzić.

Tymczasem pod pokładem Jester w zwolnionym tempie zrozumiał, że magnetyzująca woń zniknęła. Jego nozdrza wypełnił inny, niepowtarzalny zapach lukrecji. Medyk miała właśnie przystąpić do naprawiania stawu, sądząc początkowo, że to tu tkwi problem. Jednak zamarła w połowie ruchu. Czuła magię. Cieknącą i wylewającą się na podłogę lepką, pierwotną magię. Jester magiem nie był. Więc...
Oczy przemknęły po sylwetce dopiero wtedy odkrywając spalone włókna koszuli w miejscu wiązania uprzęży. Wprawne ręce bezboleśnie dla pacjenta otworzyły karabińczyk i rozpięły klamrę. Szybko odkryła ranę. Poniekąd fascynującą. Miała kształt słońca o ramionach wypełnionych fioletowym płynem pulsujących w rytm tętna, a miejsce splotu słonecznego znaczyło głębokie na pięść wgłębienie. Jedynym powodem dla którego Jester nie wykrwawił się był fakt, że naczynia krwionośne zostały przypalone.

Miotało nimi w górę - w dół. Zaprawiony w łowach Mistrz Patelni nigdy nie miał styczności z takimi turbulencjami. Okropnie wkurwiające. Tym bardziej, że nad uchem brzęczał rozsadzający głowę wrzask kapitana, a ze względu na niewybitną zręczność część kart rozsypała się na podłogę łącząc się w ostrymi kawałkami szkła.
 
__________________
Life is a bitch. Sometimes I think it even might be a redhead with a bad case of short temper.

Ostatnio edytowane przez Eyriashka : 03-05-2012 o 20:35.
Eyriashka jest offline  
Stary 03-05-2012, 16:07   #79
 
kanna's Avatar
 
Reputacja: 1 kanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputacjękanna ma wspaniałą reputację
Lazar przygryzła wargę, tak mocno, ze przecięła zębami skórę. Syknęła i to ją otrzeźwiło.

Statek dryfował bokiem. To się nie powinno dziać. Po to jest dziób, żeby statek przecinał nim przestrzeń. Takie dryfowanie najczęściej kończyło się wywrotką.

Podobnie zresztą, jak kotwiczenie statku w czasie sztormowej burzy. To się nie miało prawa udać. Lazar wiedziała o tym bardzo dobrze, więcej – jako dziewczyna widziała statek, który próbował coś takiego zrobić. Widok ludzi wypadających z koziołkującego statku długo potem nie pozwalał jej spać…
Lazar latała od zawsze – nawet urodziła się na statku. Wiedziała, że jest jedno wyjście z sytuacji, powinna najpierw przedstawiać je kapitanowi, poszukała go wzrokiem, statkiem znowu rzuciło, dziewczyna zacisnęła mocniej ręce na sterze.

Podjęła decyzję. Technicznie rzecz biorąc – planowała dopuścić się buntu. Ale to była jedyna możliwa decyzja.

Naparła na ster raz, i kolejny, aby obrócić dziób okrętu.

Planowała wprowadzić statek w oko cyklonu.
 
__________________
A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
kanna jest offline  
Stary 03-05-2012, 18:56   #80
 
Anonim's Avatar
 
Reputacja: 1 Anonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputacjęAnonim ma wspaniałą reputację
Chwytam tasak i butelkę rumu i wypijam z łyka (z butelki, z tego tasaka nic pić nie można chyba że krew wrogów jak jest jeszcze na nim ciepła), bo coś trochę buja. Idę z nią szukać kapitana, ale jestem wyluzowany, bo to przecież nie pierwszy i nie ostatni sztorm. Nie wychodzę z zamkniętych pomieszczeń, bo jeszcze mnie co zwieje - lepiej być pod pokładem, gdy robole niech walczą tam na górze. Nie mam pojęcia gdzie jest kapitan, bo raczył jedynie wrzeszczeć pytanie gdzie jestem ja, a gdzie ja byłem to dość oczywiste, że w kuchni. Kapitan potrzebuje raczej pomocy medyka, bo mu coś na głowę pewno spadło, a nie kucharza.
 

Ostatnio edytowane przez Anonim : 04-05-2012 o 10:13.
Anonim jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:49.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172