JPCannon

Garag z lekkim trudem otrząsnął się z szoku po ataku mniejszej z małp. Widząc przed sobą wielkie zwierze wiedział i rany jakie już na siebie przyjęła wiedział, że musi uderzać bez jakichkolwiek oporów. Uderzać by zabić. Poprawił uchwyt topora w swojej dłoni, po czym biorąc szeroki zamach zaciął wielką bestię w jej mięsiste udo od wewnętrznej strony. Prawdopodobnie trafił zwierzę w ważniejszy punkt, gdyż z pod ostrza wystrzeliła spora ilość krwi obryzgując krasnoluda. Ryk bestii był przeraźliwy, lecz Garag wiedział dokładnie, że jest do dźwięk oznaczający celne i naprawdę bolesne trafienie, a na tym mu właśnie zależało.

------------------------------------------------------------------


Trafienie:
6 + [/url=http://kostnica.eu/roll/534c11590749c/]4[/url] + 2(desperacki atak) + 1(od wielkości małpy) +1 (od topora) = 14 (trafienie z podwójnym przebiciem, niestety nadal tylko +1k6 :P )

Obrażenia:
11+1(od topora)+2(od desperackiego ataku) = 14 (pogłębienie szoku, więc małpa ma 2 rany poza szokiem i nie może tego wyparować HA!)

 

__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Kerm

Mag miał pecha. Bogowie zapewne odwrócili się od niego. Najpierw oberwał od zwykłej, siedzącej na jakimś drzewku małpy, a potem nie zdołał otrząsnąć się z szoku, spowodowanego tamtym atakiem.
2k6=1, 1


Ciani tym razem miała więcej szczęścia, niż Theo. Zatruta strzała, połączona z odrobiną szczęścia i zręczności, zrobiła swoje.
Celowanie: k12+2=13 (trafiony, przebicie)
Obrażenia: k6+1+k6 (za truciznę) + k6 (za przebicie) = 4 + 1 + 6 + 3 + 6 + 6 + 2 = 28 (4 rany)

Wielka małpa zwaliła się na ziemię. Usiłowała się jeszcze podnieść, ale po chwili legła bez ruchu.
Test ducha: k8=4 (wyparowanie 1 rany)

Śmierć wodza odebrała ducha innym, mniejszym małpom, które jak jeden mąż rzuciły się do ucieczki. Droga była wolna.


Po zrobieniu kilkudziesięciu kroków dzielna drużyna dotarła do końca ścieżki, co, jak się okazało, nie kończyło jeszcze ich przygody z Palmiarnią.


Drogę zamykała brama. Duża. Solidna. Bardzo duża i bardzo solidna. Ozdobiona napisem.


Problem polegał tylko na tym, że nie było tam żadnego zamka. Ani klamki. Nic, tylko napis, wyraźnie sugerujący, że ciąg dalszy drogi znajduje się po tamtej stronie bramy.

 

JPCannon

-Nie wiem jak Wy, lecz moje oczy nie widzą tu żadnych run, a materiał z których zbudowano bramę - Krasnolud postukał w nią parę razy stalową rękawicą - wytrzymał by atak nie lada smoczyska. Jeśli chcemy przejść dalej za pewne potrzebujemy bardziej wymyślnego rozwiązania. Może te całe kamienie o które tyle się rozchodzi jakoś nam pomogą. Dajcie no mi je tutaj. - Rzekł podkreślając swoje słowa gestem dłoni.

Gry kapłan zebrał zdobyte przez drużynę kamienie w swoich potężnych dłoniach, zaczął każdym z nich z osobna i kilkoma razem, a czasem i wszystkimi, przemierzać powierzchnię bramy. Za każdym razem bacznie obserwował, wyczekując jakiejś reakcji ze strony martwej materii.

 

__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Kerm

Kamienie błyszczały w promieniach słońca, ale bez względu na to, w jaki sposób i w jakiej ilości krasnolud przykładał je do bramy, ta pozostawała całkowicie obojętna na jego starania.

Najwyraźniej musieli zastosować jakieś inne metody.

 

Kerm

Podczas gdy krasnolud bawił się kamieniami, Ciani zabrała się za badanie drzwi, ze szczególnym uwzględnieniem napisu. I okazało się, że poszczególne litery dają się obracać oraz przesuwać w górę, w dół, w lewo, w prawo.
Z pewnością był to swoisty rodzaj zamka. Z pewnością wystarczyło obrócić lub przesunąć w odpowiedni sposób odpowiednie litery i już.

Ale...
No wiadomo, ze zawsze istnieje jakieś "ale".
Widać Cieni nie potrafiła odpowiednio dobrać liter, bowiem co jakąś poruszyła, to poprzednia wracała na swoje miejsce.

 

JPCannon

Krasnolud patrzył na działanie Ciani z lekką bezsilnością. Po chwili skierował wzrok na ich drużynowego maga.

-Drogi Theodorze, czy w Twej za pewne wielkiej wiedzy, pojawia się jakiś przebłysk pomysłu, jak mogli byśmy sobie poradzić z tym dziwacznym zamkiem?

 

__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Kerm

Mag ze zniechęceniem pokręcił głową.

- Chyba przeceniasz moje możliwości, Garagu. Popatrz... - Theo podszedł do napisu i zaczął poruszać jedną z liter. - Można ją przesunąć w górę, w dół, w lewo, w prawo, obrócić o połowę w lewo, w prawo. Jakby nie liczyć, daje to sześć możliwości. A dwie litery, to nie dwanaście możliwości, tylko trzydzieści sześć. Trzy literki to ponad dwieście kombinacji. A widzisz, ile ich tu jest? Z głodu prędzej byśmy umarli, niż w ten sposób rozgryźli tajemnicę napisu. Musi być inny sposób. Coś musieliśmy przegapić. Może mapa coś jeszcze powie?

Ale mapa, mimo wielu oględzin, patrzenia pod światło czy podgrzewania nie wyjawiła żadnych dodatkowych sekretów.

 

JPCannon

Hmmy - Krasnolud zamyślił się przeczesując rękawicą swoją gęstą brodę.

Może zwyczajnie źle na to patrzymy, może zamiast szukać rozwiązania tutaj, zastanówmy się nad tym na co trafiliśmy wcześniej. Schematy, plany, mapy, obrazy, każdy z nich coś nam mówił. O ile plany labiryntu raczej miały swój jasny cel, o tyle dla przykładu rysunki zwierząt i strzałek raczej go dotąd nie miały. Pamiętacie tam ten ryt? Może należy przesunąć te kamienie zgodnie z tymi obrazami? Przypomnijcie mi jak to szło i spróbujemy czy to zadziała.

Gdy usłyszał od towarzyszy instrukcje, zaczął przesuwać kamienie w taki sposób jak opisywali kolejne fragmenty rysunku na który się wcześniej natknęli.

 

__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"

Kerm

Tu przesunąć, tam przekręcić.
Czy to była sprawa szczęścia, czy pomyślunku - trudno orzec. W każdym razie w końcu Garagowi udało się tak poprzestawiać literki, że wielkie wrota otworzyły się z cichym skrzypnięciem.

Weszliście do dość sporego, niezbyt bogato wyposażonego pomieszczenia...


...a drzwi natychmiast zamknęły się za wami.
Ciani natychmiast obróciła się na pięcie, nie chcąc znaleźć sie w pułapce, ale okazało się, że od tej strony drzwi można było otworzyć bez problemów.



Spenetrowaliście szafy i szafki (co nie zaowocowało żadnymi ciekawymi znaleziskami), odpoczęliście, a potem ruszyliście dalej.

Mieszkańcy kolejnej komnaty nie byli zbyt gościnni. Ledwo przekroczyliście próg od razu na czerwono ubrany mężczyzna zaatakował Theo, który oberwał ognistym pociskiem.
k8+2=6; 3k6+2=11 (Theo, 1 rana).

Dwie znajdujące sie w pomieszczeniu salamandry również nie wyglądały na miłe zwierzątka domowe.





Mag:
Tempo: 6, Obrona: 7, Wytrzymałość: 8 (+1)
Salamandra:
Tempo: 8; Obrona: 7; Wytrzymałość: 7

_________________
Mag (joker; wykonane)
Garag
Ciani
Theo
Marco
Salamandra 2
Bangus
Salamandra 1

 

JPCannon

Garag szykując się do walki chwycił za jedną z buteleczek którą zdobyli w podróży. Szybkie parę łyków zalało gardło krasnoluda, by po chwile jego skóra pokryła się magiczną energią. Zbroja maga działał tak jak powinna. Poza tym kapłan schował topór by zamienić go na toporek do rzucania. Salamandry były zwinne, ale rzucając miał mimo wszystko większe szanse by je trafić niż w bezpośredniej walce.

W międzyczasie Garag starał się wymyślić jakiś błyskotliwy plan, w całym zamieszaniu nie był jednak w stanie wpaść na nic przydatnego. Nie widząc lepszej możliwości, zaczął celować w najbliższą salamandrę czekając na dogodny moment do rzutu.


------------------------------
Zbyt duże kary do rzutu przez wiele akcji

 

__________________
"Miłość której najbardziej potrzebujesz to Twoja własna do siebie samego"