|
|
| Narzędzia wątku | Wygląd |
18-05-2014, 11:50 | #311 |
Administrator Reputacja: 1 | Ciani nie była zachwycona tym, że na ich drodze pojawiło się jakieś płonące paskudztwo. I to niejedno. Ale cóż... Droga do sławy i bogactwa rzadko była usłana różami. Znacznie częściej pojawiały się na nich kolce. A że w tarapaty pakowała się nieraz, to i wiedziała, co w takiej sytuacji zrobić. Naciągnęła łuk... i najbliższa salamandra padła, przeszyta celną strzałą. k12+1=9 (przebicie); 3k6=5+6+6+2+1(za asy)=20 (salamandra nr 1 trup) Theo oberwał. Mimo tego stanął na wysokości zadania. Otrząsnął się z szoku (k6=6+4=10) i zaatakował przeciwnika. Trafiony pociskiem mag w czerwieni zachwiał się, zatoczył i upadł, a potem rozsypał się w pył. k12/k6=13; pocisk 3k6=15 Marco, podobnie jak Ciani, był gotów do walki. Bardzo szybko naciągnął łuk i strzelił do ostatniego żywego przeciwnika. Mawiają, że drewniana broń nie powinna robić wrażenia na ognistych stworach, ale ta strzała była celna i salamandra dość mocno odczuła to trafienie. k10+1=11 (przebicie), 3k6=10 (szok) Z gardła ognistego jaszczura wydobył się bolesny syk. Potwór przyklęknął, ale zerwał się na równe nogi i ruszył w stronę najbliższego wroga - Bangusa. Dotarła do niego, ale otaczające ją płomienie nie zrobiły niziołkowi żadnej krzywdy. k10=5 (wyjście szoku), 2k6=4 Bangus postanowił odpłacić pięknym za nadobne. Machnął kosą i trafił, lecz zbyt słabo i uderzenie magicznego ostrza nie zrobiło na salamandrze żadnego wrażenia. k12+1/k6+1=9 (trafiony); k10+k8+1=5 Salamandra: Tempo: 8; Obrona: 7; Wytrzymałość: 7 _____________________ Kolejność: Garag Salamandra Ciani Marco Bangus Theo |
30-06-2014, 23:50 | #312 |
Administrator Reputacja: 1 | Siła złego na jednego. W tym przypadku - na jedną. Trafiona Garagowym młotem salamanda wnet otrząsnęła się z szoku i zadała dwa celne ciosy, których ofiarą stał się najbliższy i najmniejszy zarazem osobnik - Bangus. Niziołek niemalże nakrył się nogami, ale ten atak stanowił, można by rzec, ostatnie podrygi salamandry. Nie pomogło machanie pozurzastymi łapami, nie pomogło zionięcie ogniem. Strzały i magiczne pociski przebiły grubą skórę potwora i pozbawiły go życia. Mogli iść dalej. Kolejna komnata była pusta. A przynajmniej pozbawiona potworów. - Muszę odpocząć - powiedział Bangus, pokazując ślady, jakie pozostawiła na nim salamandra. - A ja bym coś zjadł - stwierdził Marco. - Trochę odpoczynku by nam się przydało - zgodziła się Ciani. *** Po paru godzinach ruszyli dalej. A tuż za progiem czekały na nich schody, prowadzące w dół. I w dół. I w dół. Koniec Części Drugiej |
|
| |