14-05-2011, 14:04 | #581 |
Reputacja: 1 | - Czas na mnie - mówię i biegnę na górę ewakuować się po linach, jeśli po drodze widzę jakieś małe bezbronne dziecko to zabieram je ze sobą. |
14-05-2011, 14:07 | #582 |
Reputacja: 1 | Wyciągam hak, po czym odskakuję w tył by kupić sobie trochę czasu. W tym momencie sięgam po nóż do miotania i szybkim ruchem rzucam w jednego z atakujących |
14-05-2011, 15:56 | #583 |
Reputacja: 1 | Wybacz, ale matura wzywała. Czy żołnierze atakujący miasto są kierowani przez czarostwo? Czy karczma wytrzyma atak? Czy leszy mają coś wspólnego z tym co się dzieje? To są moje pytania dotyczące jasnowidzenia a tymczasem zbiegam znowu na dół żeby zobaczyć co się stało. |
14-05-2011, 19:22 | #584 |
Reputacja: 1 | Ignoruję wampira. Na dachu z zadowoleniem zauważam, iż na razie nikt nie atakuje szpitala, i myślę sobie, że nie muszę działać z nikim. Widok innych wilkołaków mnie jednak intryguje: muszą robić coś dobrego, na pewno lepszego niż ci żałośni ludzie. Odgłosy walki irytują mnie i niepokoją i trochę nie wiem, co zrobić. Z jednej strony uważam, że ludzka wojna mnie nie dotyczy, z drugiej jednak czuję się zagrożony. Jeszcze raz zerkam w stronę wilkołaków. Czy mogę się do nich dostać? |
14-05-2011, 21:37 | #585 |
Reputacja: 1 | Nie znajdziemy porwanych w tych egipskich ciemnościach. Kurwa, dlaczego ich nie uratowałem?! -Niemirze wracamy!.-Stwierdzam z rezygnacją po czym ruszam biegiem w stronę kościoła. |
15-05-2011, 16:18 | #586 |
Reputacja: 1 | -Poczekaj. Pozbierajmy szybko co zostało w rowie. Wiesz, Tyrfling to potężna broń, ale lepiej z niej za dużo nie korzystać, a tarcza to pamiątka. Złapie cie za nogi, a ty je wyciągniesz je, dobrze? Proszę Cię. |
15-05-2011, 16:34 | #587 |
Reputacja: 1 | Zatrzymuję się w półkroku i jeszcze z większą szybkością niż poprzednio wracam do Niemira -Nie ma sprawy, byle szybko tamci na nas czekają.-Rzucam między kolejnym oddechem do Wilkołaka.Po czym kładę się i gestem daję sygnał, że jestem gotowy. |
16-05-2011, 22:06 | #588 |
Reputacja: 1 | Niemir, Dargorad: Spowolnienie było znaczne (wyciągnęliście uzbrojenie Niemira), gdy w końcu ruszyliście w stronę kościoła. Wycieńczony Niemir i jeszcze całkiem sprawny, ale obolały Dargorad dotarliście do skraju lasu i zobaczyliście jak w waszą stronę zmierza grupa pięciu rycerzy ciągnących za sobą kilka nieprzytomnych lub martwych osób. Antoniusz: Tak, Przyszłość Jeszcze Jest Niejasna, Tak. Widziałeś jak Wiktor dał nogę na wyższe piętra, chyba jest pierwszy szczur uciekający z tonącego okrętu... i jak już zbiegłes na parter pomyślałeś, że Wiktor nie miał znów tak złego pomysłu. Barykada została zniszczona i teraz dwóch typów walczy z jednym żołnierzem w progu wejścia, za którym stoi więcej żołnierzy. Lestek: Wszyscy zwijają się z tego pomieszczenia. Dante: Nóż wbił się w ciało jednego z atakujących, ale w ogóle go nie zatrzymał. On nawet nie mrugnął okiem po tych obrażeniach! Wiktor: Po drodze spotkałeś nie tylko jedno, ale i dwójkę bezbronnych dzieci, są przestraszone i do tego nie mówią w twoim języku (a w języku najeźdźców). Zabierasz je? W pobliżu nie ma wrogów, ale z tego co słyszysz to przedarli się już przez barykady na parterze. Mira: [Mira: no właśnie miało być "ale o co właściwie chodzi?", ale brak reakcji w takiej sytuacji to również reakcja] Bzyczenie, które wcześniej słyszałaś to bardzo duża ilość strzał, którą została wystrzelona przez zbliżające się oddziały z północy. Dwóch stojących tu obrońców zginęło natychmiast, a ty i jeden z nich zostaliście ranni. Strzała trafiła cię w prawy bark przebijając go na wylot. I tak miałaś szczęście, że starszy mężczyzna wstał i popchnął cię - strzała prawdopodobnie przebiłaby ci płuca, gdyby nie on. Zaszokowana nie bardzo wiesz co się dzieje, ale po chwili dotarły do ciebie słowa Możesz ruszać prawą dłonią? - poruszyłaś palcami - Pójdę po pomoc! - krzyknął i zniknął wśród rumowiska. Leżysz wśród strzał z dwoma trupami i jednym żywym człowiekiem, który ciężko oddycha w dłoni ściskając zakrwawioną strzałę (chyba sobie ją wyjął). Jeśli chcesz możesz stąd iść. Nie słyszysz więcej lecących strzał. Czcibór: Świst, który przed chwilą słyszałeś to były strzały, które teraz w wielkiej ilości spadły na dachy pobliskich budynków. Patrząc się na wilkołaki nagle poczułeś uderzenie w plecy i usłyszałeś odgłos wbijania strzał w drewno. Odwróciłeś się i zobaczyłeś, że to człowiek Rafał z wielką tarczą ochronił cię przed kilkoma strzałami, które wbiłyby ci się w plecy. Grupa z dwoma wilkołakami poradziła sobie. Jeśli chcesz do nich dołączyć to musiałbyś podejść bliżej i zagadać... oczywiście. |
17-05-2011, 08:35 | #589 |
Reputacja: 1 | To ja też. |
17-05-2011, 08:51 | #590 |
Reputacja: 1 | Lestek: Dokąd? |