Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 26-08-2016, 22:34   #51
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Łyżka nie była najpraktyczniejszym narzędziem do walki z zaciśniętymi mocno więzami. Trzymanie jej odwrotną stroną było nad wyraz niewygodne, zaś jej trzonek był tępy co wcale nie ułatwiało zadania. Przyglądając się otarciom na dłoniach mężczyzny nie miała też wątpliwości, że operacja nie przebiegnie dla niego bezboleśnie. Oczywiście nawet nie pisnął, gdy metal zaczął wsuwać się między pęta a jego skórę. Shira zaczynała go rozumieć. Prędzej sama jęknie niepewna tego, czy nie wyrządza mu większej krzywdy niż pożytku, niż wywoła na jego twarzy jakąś oznakę bólu.

Danaekeshar wodził wciąż wzrokiem za porywaczami. Zdawał się nie zwracać uwagi na poczynania dziewczyny. W końcu jednak zapytał:

- Dlaczego to robisz?
- Bo jesteś człowiekiem. I cierpisz. - warknęła cicho, ze złością. Była to jednak złość na własną nieporadność oraz samą sytuację, a nie na towarzysza.

Mężczyzna popatrzył na nią tak dziwnie, że nie byłą pewna, czy jest na nią zły, czy po prostu zupełnie nie rozumie o co jej chodzi. Przestała nawet manipulować przy sznurze spodziewając się, że dzikus rzeczywiście za chwilę warknie, ale po to, by ją przepędzić. Tak się jednak nie stało. Po chwili zastanowienia skinął lekko głową i wrócił do obserwacji.

Lina nie była niestety równie skora do współpracy. Manipulowanie przy niej za pomocą łyżki było irytujące i nieprzyjemne dla obojga więźniów. I choć kilkakrotnie Shirze udało się rozdzielić ściśnięte zwoje, nie sądziła, by w jakikolwiek sposób ulżyło to Danaekesharowi.

Dłonie zaczęły jej już mdleć od ciągłego trzymania ich w górze, gdy mężczyzna spojrzał na nią i mruknął znacząco. W tej samej chwili usłyszała za plecami podniesiony głos Osiki.

- Sukinsyn!

Dziewczyna tylko wysiłkiem woli nie odskoczyła jak oparzona. Miała jednak na tyle rozumu, by powoli odsunąć się od dzikusa i nieznacznymi ruchami kolan, na czworakach wrócić do kąta, który zazwyczaj zajmowała. Dopiero wtedy odważyła się obrócić, by zobaczyć przyczynę wzburzenia Osiki.

Przywódczyni bandy zbliżała się do nich, nie patrzyła nawet w ich kierunku. Była wściekła, ale najwyraźniej nie na więźniów. Dwaj podkomendni podążali za nią krok w krok pilnując się jednak, by pozostawać poza zasięgiem jej ramion.

- Pierdolony sukinsyn! - powtórzyła jeszcze mijając ich i zniknęła za wozem. - A ty na co się gapisz? Dupa na siodło i w drogę. Wy też Giermek- krzyknęła - Do zmierzchu chcę wyjechać z tego przeklętego lasu. Jazda!

Wóz ruszył naprzód bez ociągania, skrzypiąc i podskakując na nierównościach. Ponaglany przez wszystkich Giermek co i raz smagał konie biczem zmuszając je do szybszego biegu, ale możliwości zarówno zwierząt jak i samego wozu były wyraźnie ograniczone.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 10-09-2016, 18:13   #52
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Tempo jazdy było doprawdy żwawe. Nawet siedząc, Shira musiała uważać, by nie stracić równowagi i nie uderzyć w ścianę wozu. Miska, w której dopiero co jedli gulasz z Danaekesharem, pobrzękiwała, skacząc po całym wozie. Tylko łyżka wciąż znajdowała się w posiadaniu dziewczyny, która przezornie schowała ją za pazuchę.

Ponieważ nikt się nimi teraz nie interesował, dziewczyna znów zbliżyła się do Dzikusa i zagadała cicho:

- Wiesz, co ich tak wkurzyło?

Mężczyzna rozglądał się na boki obserwując otoczenie wozu to z jednej, to z drugiej strony. W milczeniu wodził oczyma za przemieszczającymi się obok nich członkami bandy.

- Chyba kogoś brakuje.

Dziewczyna odruchowo rozejrzała się na tyle, na ile umożliwiały jej to szpary pomiędzy deskami. O dziwo, nie czuła strachu. Była ciekawa, co stanie się dalej.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 30-10-2016, 17:56   #53
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Nie tylko więźniowie byli skonsternowani całą sytuacją. Pokasłujący Dziadunio raz po raz dopytywał co się dzieje, czemu tak pędzą i czy koła się "nie połamium". Giermek nie znał odpowiedzi lub był zbyt zajęty końmi by wdawać się w rozmowę. Inni członkowie drużyny również zbywali pytania starca milczeniem, czasem tylko pokrzykując jakieś niezrozumiałe słowa, zapewne przekleństwa. W każdym razie Shira miała wrażenie, że każde słowo w tym obcym, bełkotliwym języku było jakimś przekleństwem lub obelgą.

Sytuacja na zewnątrz niewiele się zmieniała. Dwaj mężczyźni jechali obok wozu, jeden po lewej, drugi po prawej stronie. Nie oglądali się za siebie, ani nie zwracali uwagi na wóz podskakujący na nierównościach. Dziewczyna przyglądała się ich twarzom próbując wyczytać z nich powód tego zamieszania. Czy pędzą na złamanie karku z powodu niezrozumiałego dla niej pośpiechu, czy też jest to coś innego. Na przykład akt paniki... Nie było jednak łatwo skupić się na ich mimice, gdy wszystko było w ciągłym ruchu a drewniana furmanka trzęsła się niemiłosiernie. Chwilami Shira żałowała, że nie jest przywiązana tak jak dzikus. Może wtedy nie miotałaby się po całej klatce boleśnie uderzając plecami i głową o twarde ściany.

Wkrótce droga zwęziła się na tyle, że nikt nie mógł już jechać obok wozu. Jeźdźcy zniknęli z jej pola widzenia, zapewne dołączając do tylnej straży. Nie było jednak pewności, że nikt się nie odłączył. Słyszała co prawda tętent wielu kopyt, ale nie potrafiła określić liczby koni. Nikt się nie odzywał, ani nie pokrzykiwał. Nawet Osika, tak przecież skora do lżenia i poganiania swoich podkomendnych. Wszyscy zdawali się rozumieć powagę sytuacji albo, tak jak Dziadunio, zrozumieli, że nie jest to najwłaściwszy moment na zadawanie pytań.

W końcu, nie mając nic lepszego, na czym mogłaby skupić myśli, zaczęła przysłuchiwać się niepokojącym odgłosom wydawanym przez ich pojazd. A trzeba przyznać, że każda przekraczana bruzda i każdy najeżdżany kamień wywoływał masę skrzypnięć, stuknięć i trzasków. Im dłużej się na tym koncentrowała tym więcej wyłapywała szczegółów, a dźwięki wydawały się coraz głośniejsze. Oczyma wyobraźni widziała pękające koła, urywający się dyszel i inne zniszczone elementy pojazdu, których nie umiała nawet nazwać. Nic nie wskazywało na to, by ich szaleńczy galop miał się w najbliższym czasie zakończyć, więc katastrofa wydawała się nieunikniona. Prędzej czy później wóz się rozleci. Tylko co to dla nich oznacza?
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 22-11-2016, 22:43   #54
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Shira była cała poobijana, lecz świadomość zbliżającej się katastrofy dodawała jej sił.

- Musimy się stąd wydostać... zanim będzie za późno. - wysyczała do Danaekeshara, podciągając się do niego z trudem. - Te więzy... musimy je rozerwać...
- Gdy przyjdzie czas - odpowiedział spokojnie dzikus, jakby to była najzwyklejsza rzecz na świecie.

Czy miała coś innego do wyboru niż zaufać obcemu?

- Co mam robić? - zapytała, licząc na to, że jednak jej przeżycie nie jest mu całkiem obojętne.
- Złap się czegoś - niemal przygryzł sobie język, gdy wóz znów podskoczył na kamieniu.

Rozejrzała się, jednak najbardziej stabilna wydawała się belka z przodu. Nieporadnie przemieszczając się, dziewczyna chwyciła się jej mocno.

- Z tyłu wozu jest mój miecz. Może twój też. Jak stąd wyjdziemy, spróbuj się do nich dostać. - Dzikus mówił powoli, szczękając zębami na nierównościach. Droga była coraz bardziej nierówna. Albo ich powóz dawał w ten sposób do zrozumienia, że właśnie wydaje ostatnie tchnienie.

Shira
skinęła głową, co w obecnych warunkach mogło być efektem kolejnego wyboju. Dodała więc, przytrzymując się jeszcze mocniej:

- Dobrze... - szczęk kół i trzeszczenie były jednak tak przeraźliwe, że dziewczyna nie miała pewności czy i to dotarło do mężczyzny.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 01-12-2016, 22:58   #55
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Belka była solidna, ale niezbyt przyjemna w dotyku. Trzymanie się jej na wybojach było nie lada wyzwaniem. Shira kilkukrotnie zmieniała uchwyt i zaciskała mocno dłonie aż bielały kłykcie.

Wóz wciąż skrzypiał i stukotał coraz głośniej, nic więcej się jednak nie wydarzało. Z czasem zaczęła się do tego przyzwyczajać. Gdy któryś z kolei raz drewniana konstrukcja jęknęła groźnie, a mimo to utrzymała się w całości, dziewczyna pomyślała, że nie rozpadnie się nigdy. Nic nie przerwie tej szalonej ucieczki i zamiast czekać na katastrofę powinna raczej przygotować się na to, co czeka na nią u kresu podróży.

Tymczasem przednie koła podskoczyły na nieco większym wyboju. Pojazd uniósł się lekko do góry i gwałtownie opadł. Usłyszeli trzy krótkie dźwięki.

Trzask.
Trzask.
Trzask.


Wóz przechylił się do przodu i poczuli potężne szarpnięcie. Shira obejmowała belkę z całych sił i tylko dzięki temu nie rozbiła sobie głowy, lub nie skręciła karku. Wstrząs był jednak na tyle silny, że poczuła, jak jej nogi odrywają się od podłogi. Pojazd nie zatrzymał się jednak. Wśród zgiełku łamanego drewna i rżenia przerażonych koni obrócił się i przechylił w bok przetaczając na dach, a następnie robiąc pełny obrót by ostatecznie wylądować na boku. Tym razem dziewczynie nie udało się utrzymać. Siła uderzenia rzuciła ją na boczną ścianę, która stała się nową posadzką. Szczęśliwie zdołała jeszcze osłonić głowę ramieniem. Była zamroczona, a ręka co najmniej stłuczona, ale niewątpliwie wciąż żyła.

- Jasny szlag - odezwał się jakiś głos
- Kurwa, co teraz?
- Wszyscy cali? Gdzie stary?
- Dziadunio? - młody głos, pewnie Giermek - Tam! Tam leży!
- Dobra Matko...
- Niech go ktoś dobije - beznamiętne słowa Osiki - No, na co się gapicie? Reszta żyje?
- Ehe - odparł ktoś bez przekonania - Ale to długo już nie potrwa.
- Zamknąć się! - Kobieta zdawała się być jedyną, która nie straciła zimnej krwi. - Giermek, przestań się mazać do cholery i sprawdź co z więźniami. A reszta niech szykuje się do obrony. Szykujcie broń, przynieście chrustu na opał. Dużo chrustu. A ty Gruby porozstawiasz pułapki. Tam, tam, i tam kole drogi. Jasne?
- Hola, hola... - zaprotestował ochrypły męski głos - Jakiej kurna obrony, jakie pułapki? Zgłupiałaś? Musimy się wynosić póki mamy szansę. Jak zostawimy tu starego i wóz z zawartością to może bestia zajmie się nimi na dość długo, byśmy zdążyli uciec. Może...

Głuche uderzenie przerwało słowotok mężczyzny. Wszyscy umilkli. Nawet Giermek jakby ciszej pociągał nosem.

- Weź się w garść Zając! Jak mówię, że masz pomagać przy obronie, to pomagasz przy obronie. Choćby w roli wypatroszonej przynęty wiszącej na gałęzi. Rozumiesz, czy mam ci jeszcze przypieprzyć?

Dziwny dźwięk. Jakby ktoś wspinał się po ścianie wozu. Pewnie Giermek.
- Dzikus żyje - odezwał się drżącym głosem.
- Do diabła z nim - odkrzyknęła Osika. - Co z dziewczyną?
- Chyba... Chyba też. Nie rusza się, ale oddycha.
- No, to do roboty.

Chłopak chciał już schodzić z wozu, ale zatrzymał go cichy głos Danaekeshara.
- Już po was idzie.
- K...kto?
- Grywar. Bestia tego lasu. Nie macie szans.
- Co? Ccco to jest Grywar? - zatrząsł się chłopak
- Przekaż jej, że tylko ja mogę go zabić. Musi mnie wypuścić. Inaczej nie przeżyjecie.
- Nie rozumiem...
- Nie musisz. Idź.

Giermek przełknął ślinę i posłusznie zsunął się z wozu.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 05-12-2016, 19:29   #56
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Gdy tylko Giermek zniknął z pola widzenia, Shira zaczęła zwijać się z bólu. Miała wrażenie, że nie ma miejsca na ciele, które byłoby niepoobijane. Spojrzała z zazdrością na Danaekeshara. Nie myślała, że to możliwe, ale chyba w momencie kraksy wolałaby być związana i przymocowana do czegoś, jak on. Choć pewnie mężczyzna też musiał się potłuc, to przy jego odporności na ból, ciężko powiedzieć czy w ogóle doznał jakiegokolwiek uczucia dyskomfortu.

Shira przekulała się na bok, twarzą do Dzikusa. Chwilę oceniała uszkodzenia wozu. Ich więzienie z pewnością się nadwyrężyło, lecz o ucieczce nie było niestety mowy – wciąż byli uwięzieni. Mimo rozpraszającemu uczuciu bólu dziewczyna przyjrzała się ciekawie Danaekesharowi. Czy mówił poważnie i zamierzał walczyć dla tych, którzy go pojmali? Czy był to rodzaj podstępu? Zastanawiała się nad tym, lecz nie odważyła się zapytać.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 07-12-2016, 22:04   #57
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
Danaekeshar znów był wyjątkowo cichy, nawet jak na niego. Jakby umiał zapanować nie tylko nad oddechem, ale i nad każdym innym rodzajem dźwięków wydawanych przez jego organizm. Wprowadzał się w jakiś rodzaj transu i całym sobą nasłuchiwał odgłosów otoczenia. Shira próbowała pójść w jego ślady, ale jej uszom nie udało się wychwycić niczego ciekawego. Odgłosy znoszonego na stos drewna, ostrzenia pali, wiązania sznurów i ogólnej obozowej krzątaniny. Nikt się już nie odzywał, a przynajmniej nie w pobliżu ich wozu. Mimo pewnych problemów Osice udawało się wymusić posłuszeństwo na podwładnych.

Gdy odgłosy wokół nich trochę ucichły, dzikus pozwolił sobie na wzięcie głębszego oddechu i spojrzał na swoją towarzyszkę.

- Jesteś ranna? - zapytał cicho.

Zdziwił ją tym pytaniem. Leciutko uśmiechnęła się, jakby na próbę.

- Poobijana. - powiedziała - Ale chyba nie wydostanę się teraz…
- Nogi całe? Możesz chodzić?

Dziewczyna powoli podniosła się, by usiąść, potem obejrzała nogi. Lewą nogawkę miała rozdartą od kolana aż do biodra prawie, rana pod spodem nie wydawała się jednak głęboka. Shira zarumieniła się, uświadamiając sobie, że teraz przyjdzie jej raz po raz prezentować półnagie udo, co na dworze Imperatora uchodziło by za zachowanie skandaliczne.

Przytrzymując się pobliskiej dechy, powoli uniosła się na nogi. Bolało. Ale nie był to ból nie do zniesienia.

- Wszystko... w porządku. - rzekła z ociąganiem, po czym spojrzała na towarzysza niedoli - A z Tobą?
- Mhm… - przytaknął. Chwilę później przechylił głowę na bok, jak zwierze nasłuchujące odległych dźwięków niedostępnych dla ludzkich uszu. - Ktoś się zbliża.

Shira szybko położyła się na boku, twarz miała zwróconą w kierunku dzikusa. Wyszła z założenia, że może lepiej by ich "eskorta" myślała, że jest w gorszym stanie niż naprawdę.

Wbrew oczekiwaniom nikt z bandytów nie podchodził do wozu. Dało się co prawda słyszeć uderzanie młotkiem o drewno i inne odgłosy pracy, ale były one dość odległe. Może nawet przy samym wozie nie było w tej chwili nikogo, kto by ich pilnował.

Musiało minąć kilka długich minut, zanim w oddali rozległ się krzyk.

- Osika! Ej, Osika!

Głos wydawał się znajomy, ale Shira nie od razu go rozpoznała. Wciąż była trochę otumaniona, a wielka, prawie szczelnie obudowana skrzynia nie ułatwiała jej zadania.

- To stamtąd. - zawyrokował któryś z członków kompanii podchodząc bliżej.
- Nic tam nie widzę...
- Sza! - uciszyła ich kobieta.

- Słyszysz mnie, Osika?
- To ty, Łapka? - odkrzyknęła
- Jam ci jest - zaśmiał się.
- Tedy wyjdź z tego gąszczu i przywitaj się z kamratami.
- Wolałbym nie. Jeszcze mi któryś z "kamratów" bełta w oko ożeni. Urody mi od tego raczej nie przybędzie...
- Ale i nie ubędzie - szepnął cicho ktoś z drugiej strony wozu, sądząc po odgłosach naciągający właśnie cięciwę kuszy.
- Czego tedy chcesz? - kontynowała Osika
- Przychodzę z pro.. propod... tfuu. Rzecz wygląda tak. Ja mam coś, czego chcesz, a ty masz coś, czego ja chcę. Może się zamienimy? Wydaj mi dziewkę, a wóz... wóz z plugawcem podpal. A ja ci wtedy oddam twój kamień i rozejdziemy się w zgodzie. Co ty na to?
- Bredzisz Łapka. Jak niby wydostaniesz się z lasu, jak oddasz mi kamień?
- Bardzo prosto. Mój koń jest wypoczęty i dość silny by zabrać stąd i mnie i dziewczynę zanim zapadnie zmrok. Żaden z waszych tego nie dokona. A nawet gdyby, to ty przecież nie z tych, co uciekają, nie?
- Ani z tych, co się dają szantażować... A może skoczymy w las i dopadniemy cię zanim zdążysz dosiąść konia? - ton jej głosu dawał do zrozumienia, że takie rozwiązanie dużo bardziej jej się podoba.
- A może tylko na to czekam? Może nie jestem tu sam, tylko z przyjaciółmi?
- Ha - parsknęła kobieta - Z kim? Ty nie masz przyjaciół, Łapka.
- No, może i nie mam. - Łapka nie wydawał się urażony tą uwagą - ale ludzie, których użyczył mi pan Avory w zupełności mi wystarczą.
- Jaki znów Avory?
- No ten, no... Szlachcic, co go spotkaliśmy po drodze, nie pamiętasz? Jego też interesuje ta sikorka, ale w odróżnieniu od ciebie jest skłonny trochę się ze mną podzielić. I sikorką i złotem. Żal nie brać - znów zachichotał. - To jak, była szefowo, dogadamy się?
- Wiesz Łapka... nie bardzo mi się widzi, bym mogła ci zaufać.
- Wiesz Osika, nie bardzo mi się widzi, żebyś miała wyjście.

Nastała chwila ciszy. Mężczyźni za plecami Osiki zaczęli szeptać.

- Może warto spróbować? Bez kamienia nie mamy szans.
- A może jednak uciekniemy?
- Głupiś. Konie są wycieńczone, a musielibyśmy zabrać tę młodą. Osika nie przyzwoli jej zostawić.
- Cisza! - skarciła ich.
- No nic - krzyknął Łapka, najwyraźniej znużony czekaniem - Jakby co, to będziemy nieopodal. Jak się namyślisz, to daj znać. Tylko nie zwlekaj za długo, bo zmrokać zaczyna.

Odczekali jeszcze jakiś czas w milczeniu, zanim zbliżyli się do przywódczyni i zaczęli cicho naradzać.

- Myślisz, że ma przy sobie kamień?
- To tchórz - odparła bez namysłu. - Gdyby go nie miał nie wytrzymałby w tym lesie, choćby było samo południe. Gorzej, że z tego samego powodu może naprawdę mieć w tych krzakach kogoś do pomocy. Ale warto spróbować...
- Spróbować wymiany?
- Głupi. - lekko podniosła głos i trzepnęła go w głowę - to akurat, ostatnia rzecz, jaką zrobimy. Mam lepszy pomysł. Pazur, Zając!
- Tak? - odparli niemal jednocześnie
- Da radę się tam podkraść?
- Tam na około... może i się da. Tak, chyba tak.
- Dobrze. Pójdziecie obaj i zarżniecie każdego, kogo znajdziecie w tych chaszczach. Byle po cichu. Łapkę możecie wziąć żywcem, jeśli się da. Przede wszystkim jednak zabierzcie mu kamień i wróćcie w jednym kawałku. Jasne?
- Jasne - odparł Pazur.
- Dobrze. Jeszcze tylko słowo do ciebie Zając. Myślę, że już ci wybiłam głupoty ze łba, ale na wszelki wypadek powtórzę. Jeśli przyjdzie ci do głowy zwiać, albo w inny sposób mnie zawiedziesz znajdę cię i zmuszę, żebyś zeżarł ten sflaczały ochłap, który nazywasz swoimi jajami. Rozumiesz co mówię?
- Ehe - odparł Zając przełykając głośno ślinę. - Rozumiem, Osika.
- No. To do roboty.

 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 11-12-2016, 09:49   #58
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Shira leżała na boku, wsłuchana w głosy z zewnątrz. Nie rozumiała całego zamieszania, nie rozumiała też dlaczego raz po raz ktoś ją miesza w to wszystko. Była więźniem - zwykłą dziewczyną, przybłędą. Skąd to szaleństwo na jej punkcie? Przecież nie była jedyną kobietą w obozie, a z blizną “zdobiącą” jej nos, trudno było nazwać ją urodziwą.
- Dlaczego oni tak bardzo mnie chcą pojmać? - zapytała półgłosem towarzysza.
Danaekeshar wzruszył ramionami.
- Nie wiem. Ale może to twoja szansa, by stąd uciec.
- A co z tobą?
- Ze mną?
- rozejrzał się po wnętrzu ich mobilnego do niedawna więzienia - Tym już raczej do Maggów mnie nie dowiozą… Muszę spróbować czegoś innego.
- Chcę ci pomóc...
- wydusiła, zawstydzona dziewczyna. Potężna sylwetka wojownika wciąż ją trochę przerażała. Była też niemal pewna, że nie jest zwykłym człowiekiem. Jednak był jej towarzyszem niewoli.
- Dlaczego? - zdziwił się dzikus.
Spojrzała na niego ze zdziwieniem, nie wiedząc co powiedzieć, początkowo. Dopiero po chwili wydukała:
- Bo nie powinno cię tu być. Bo to... wbrew twojej woli. No i... bo byłeś miły dla mnie. - przygryzła wargę, słysząc jak naiwnie brzmią jej własne słowa. - Chcę ci pomóc. Tylko nie wiem jak... Jestem... dzieciakiem.
- Wbrew mojej woli?
- teraz to on się zdziwił - Przeciwnie. Jestem tu, bo taka moja wola. Muszę się dostać do Maggów, a to niełatwe. Ten wóz był moją szansą. Myślałem, że jedyną. Ale… może jednak nie.
- Ja też muszę. Niemniej... wolałabym przybyć nie jako surowiec, ale jako osoba.
- Tak się raczej… nie da.

Spojrzała na mężczyznę w zadumie. Nie odezwała się więcej. Postanowiła poczekać na to, co przyniesie jej los.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
Stary 14-12-2016, 22:52   #59
 
Krakov's Avatar
 
Reputacja: 1 Krakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputacjęKrakov ma wspaniałą reputację
- Odkąd Maggowie przenieśli się w góry, nie przyjmują nikogo. - wyjaśnił - Nieważne kim jesteś, po co i z czym przychodzisz. Jakikolwiek jest twój interes albo problem, ich to nie interesuje.

Urwał i spojrzał w bok, na ścianą wozu będącą do niedawna ich sufitem. Po chwili ktoś zastukał w niego mocno dwa razy.

- Giermek mówi - powiedziała cicho Osika - że zrobiłeś się gadatliwy. Prawda to, dzikusie?

Danaekeshar nie odpowiedział od razu. Nadstawił uszu i zamyślił się, jakby próbował wyłowić ze słów kobiety coś więcej, niż pozornie było w nich zawarte.

- Chciałem dać ci szansę - odparł w końcu - ale z niej nie skorzystasz. Mam rację?
- Ty? Ty chciałeś dać mi szansę? - Osika parsknęła śmiechem, ale jej głos był jakby mniej pewny niż dotychczas. - Ty nic nie możesz mi dać. A ja nie mogę cię stąd wypuścić. Może tam w boru jest z tuzin zabijaków. Może po zmroku wylezie z niego coś po stokroć gorszego. Nie wiem. Wszystko to nieznane. Ale wiesz co, Kirganinie? Mnie uczono bać się tego, co znam. To co czyha w głuszy może być śmiertelnie groźne. Ty jesteś śmiertelnie groźny na pewno. I nie masz powodów, by nam nie zagrozić.
- A moje słowo?
- Słowo? - zapytała rozbawiona - Obiecasz, że nic nam nie zrobisz? To niewiele, dzikusie. Tam skąd przychodzę słowa mało są warte. A najmniej warte jest słowo tego, co ma spętane ręce... No, dość mielenia jęzorem. Robota czeka. Bądź dobrej myśli, bo jeśli nam się nie uda, to skończysz jako skwarka.

Kobieta odeszła, a dzikus nasłuchiwał jeszcze przez jakiś czas w kompletnym bezruchu. Dopiero, gdy uznał, że nikogo nie ma w pobliżu wziął głęboki oddech i poruszył się. Napiął mięśnie ramion, aż krępujący go sznur zatrzeszczał głośno. Znów nabrał powietrza i szarpnął jeszcze mocniej. Rzemień zacisnął się na drewnianej belce, która aż ugięła się pod ciężarem wojownika. Trzeszczący dźwięk przeciągał się i był trudny do zniesienia. Ciężko było powiedzieć, czy to tylko więzy, czy już drewno. A może stawy Danaekeshara wydają z siebie ten jęk protestu. W końcu sznur strzelił głośno, a jego fragment odbił się od drewnianej ściany. Dzikus wolno opuścił oswobodzone ręce, wyciągnął je przed siebie, by rozprostować kości. Poruszył nadgarstkami, kilkukrotnie rozłożył palce i zacisnął dłonie w pięści. Znów wstrzymał oddech i nadstawił uszu, ale nie było słychać żadnej reakcji z zewnątrz.

Obrócił się twarzą do ściany i przebiegł po niej palcami. Szybko wymacał jakiś kształt. W środku nie było zbyt wiele światła, więc Shira nie widziała dokładnie, ale z ruchów jego dłoni wnioskowała, że kształtem tym jest duży prostokąt. Ręce mężczyzny dwukrotnie obiegły jego obwód, po czym cofnął się i położył na plecach, opierając nogi na badanej przed chwilą ścianie. Dłońmi zaparł się o przeciwległą.

- Mój miecz - zwrócił się do niej cicho. - Pamiętaj. To bardzo ważne.

Nabrał powietrza do płuc i z całej siły kopnął obunóż w ścianę. Huk uderzenia z pewnością usłyszeli wszyscy w okolicy wozu. Drewno wygięło się, ale nie pękło. Zaskrzypiały żelazne zawiasy.

- Co do cholery? - zapytał męski głos.
- RRRRRAAAAAAAAGH! - odpowiedział mu krzykiem dzikus, kopiąc w drzwi po raz drugi, tym razem skutecznie. Klapa pękła i wyleciała na zewnątrz. Dwa z mocujących ją zawiasów wyłamały się, trzeci zaś trzymał się tylko na tyle mocno, by właz mógł zwisnąć na nim bezwładnie. Do wnętrza wpadło wieczorne światło zachodzącego słońca i oświetliło sylwetkę Danaekeshara. Tylko na krótką chwilę, której potrzebował na to, by się obrócić i wyskoczyć na zewnątrz. Chyba trafił prosto na któregoś z bandytów, a ten chciał coś krzyknąć, ale nie zdążył. Z jego ust wydobyło się tylko krótkie "agl", po którym Shira usłyszała jeden z bardziej paskudnych odgłosów w życiu. Przypominał chrzęst towarzyszący powolnemu łamaniu grubej gałęzi, ale było w nim coś okropnego, co sprawiło, że po plecach przebiegły jej ciarki.
 
__________________
Gdzieś tam, za rzeką, jest łatwiej niż tu. Lecz wolę ten kamień, bo mój.
Ćwierćkrwi Szatan na forumowej emeryturze.
Krakov jest offline  
Stary 21-12-2016, 12:46   #60
Konto usunięte
 
Mira's Avatar
 
Reputacja: 1 Mira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputacjęMira ma wspaniałą reputację
Patrzyła oniemiała jak mężczyzna napina żelazne mięśnie i rozrywa pęta, które ona sama przy pomocy łyżki i przy użyciu wolnych dłoni z ledwością dała radę poluzować. Czuła jednak coś na kształt głupiej dumy – prawdopodobnie nieco ułatwiła zadanie Danaekesharowi, choć pewnie nie potrzebował jej pomocy.

Kiedy więzy pękły, Shira odruchowo wzdrygnęła się, lecz dzikus nawet nie spojrzał na nią. Szukał czegoś… Po chwili zrozumiała – on wiedział, gdzie ukryte są drzwi! Podkuliwszy nogi, usiadła na ziemi, przyglądając się poczynaniom mężczyzny. Choć nie był to dobry moment, podziwiała grę jego mięśni pod skórą oraz precyzję ruchów. Żaden znany jej mistrz miecza nie miał w sobie takiego… wdzięku drapieżcy.

- Mój miecz - zwrócił się do niej cicho. - Pamiętaj. To bardzo ważne.

To ją otrzeźwiło. Skinęła głową, choć Danaekeshar już na nią nie patrzył, zajęty wyważaniem drzwi. Kiedy te mu uległy, dziewczyna przyczaiła się za boczną ścianką. Dzikus wypadł z wozu z wrzaskiem, który zapewne miał odciągnąć uwagę od niej i opuszczonego więzienia. Shira odliczyła w myślach 10 uderzeń serca, po czym wyślizgnęła się, kierując na tył wozu, gdzie miał znajdować się miecz dzikusa oraz - przy odrobinie szczęścia – jej własny oręż.
 
__________________
Konto zawieszone.
Mira jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 19:38.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172