Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-12-2013, 20:32   #51
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Wszechpotężna Matko Ziemio! - Krzyknął przerażony makabryczną konstrukcją.

- May, Ed ja rozbroję tą piekielną konstrukcje za pomocą alchemii wy postarajcie się złapać tą trójkę biedaków która jeszcze dycha - Nakazał zdecydowanym głosem chcąc pomóc towarzyszom w tej trudnej sytuacji.

Podszedł do podstawy zegara i zaczął na nim rozrysowywać za pomocą kredy okrąg alchemiczny który pozwoliłby mu zneutralizować "wskazówki".

Skupił się na tym całkowicie wiedząc że tak jak cięcie na stole operacyjnym ta transmutacja musi zostać wykonana z wyczuciem gdyż od jego błędu zależy życie ludzkie.

_____

Amestrisian alchemy: flexible 2 ( Limited to transform, dymage and niektóre aflikation . Musi narysować krąg, co zajmuje 2 minuty. Poświęcam pełną rundę Samuel jest distracted rysowaniem
 
Brilchan jest offline  
Stary 21-12-2013, 12:06   #52
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Nowiccy
-Cholera! Tak po prostu się otwiera?!- stwierdził zdziwiony Stefan, gdy drzwi w szpitalu nie wykazały żadnego oporu, czy potrzeby użycia wytrychu.
-Bądź co bądź, to nie jest oddział zamknięty- Stanisław wysilił się na dowcip. W pokoju nie było praktycznie nic po za szpitalną aparaturą, która swoimi dźwiękami zakłócała ciszę. I po za pacjentką- Dianą Bradley. Stefan ustawił się przy drzwiach z rewolwerem w pogotowiu, gdyby ktoś się zjawił. Stanisław wyciągnął buteleczkę. Pomimo nazwy „kamień filozoficzny” w dotyku bardziej przywodził mu rozmiękły kauczuk. Nikt jednak nie przychodził, gdy zaczął leczyć.
-Działa?- spytał Stefan, gdy światło po transmutacji zaczęło zanikać.
-Powinno…- – wymamrotał. Zmusił się, żeby nie wrzasnąć, kiedy Bradleyowa się poruszyła. Lekko, ale i tak. Otwierała i zamykała usta jak wyrzucona na brzeg ryba. Gestem nakazał młodszemu bratu zachować ciszę. Alchemik nastawił bliżej ucho.
-Selim… Gdzie… Gdzie jest?-- powiedziała półprzytomnie.
-Pani syn? Szu- szukają go- powiedział odruchowo. Co innego mógł zresztą powiedzieć?:- Szukają go właściwi ludzie-
- To dobrze…-
- Tak, więc proszę się nie martwić i odpoczywać-- położył nawet rękę na jej dłoni. Samotna, opuszczona staruszka majacząca w półśnie. Ale nie mógł tak zostać: -Idziemy! - polecił. Rozpakował jedną z paczek Stefana: -A ten spadochron to skąd?
-Nom, gwizdnąłem jeden jeszcze przy Drachmie licząc, że to będzie żarcie. To potem zrobiłem ten drugi
Westchnął patrząc tęskno na drzwi. Nie ma wyjścia, trzeba oknem. Kto wie co czeka na parterze? Otworzył.
-Na serio o konieczne?- Młody ignorant nie zauważył istoty problemu-- To tylko pierwsze piętro
-O jedno za dużo jeśli nie jesteś kotem, albo akrobatą -skwitował starszy Nowicki po czym wyskoczył. Nogi miał jeszcze miękkie po wylądowaniu. Nieźle, całkiem daleko od głównego wejścia przy którym nadal było gwarno.
Przy parkingu, zasłyszany silnik samochodu kazał mu zaciągnąć Stefana w krzaki. Leżąc na brzuchu zza zarośli dostrzegł czarną limuzynę. Gdy dostrzegł wysiadających z wrażenia zdjął maskę gazową, żeby lepiej widzieć. Niebrzydka, brązowowłosa kobieta w wieku Mustanga oraz tęga czarnowłosa kobieta ubrana w mundur wojskowy. Ostatnia brunetka miała na sobie strój tego dziwacznego kultu Leta. I złotooka? To dziwne... Tylko pierwszą mógł rozpoznać. Za często pojawiała się w prasie- obecna prezydent. Countessa Hurricane. Co Stefan odważył się zauważyć dopiero, gdy kobiety znalazły się przy wejściu szpitala. Szybko jednak zdecydowali, że na pogaduchy przyjdzie czas później, skoro teraz najważniejsze jest, żeby uciec z „miejsca zbrodni”.
Samochód z kotowatym Drachmianinem znaleźli dwie uliczki dalej.
***
-Jego ekscelencja Mutang? Przepraszam za tak późną porę, ale musieliśmy powiadomić o cioci Bernadecie-- powiedział Stasiek do słuchawki w budce jaką znaleźli w połowie drogi od ich mieszkania. Stefan mógł tylko się przysłuchiwać jednej stronie rozmowy. Udzielanie raportu poprzez pogaduchy go nie dziwiło. W ich rodzinnej wsi był tylko jeden telefon i wszyscy wierzyli, że jest stale zapluskwiony, wiec na wszelki wypadek wszelkie rozmowy prowadzono szyfrem. Dlziwne było to, że Stasiek dla tylko sobie zrozumiałego cel silił się na starczy głos, czasem pokasłując:

-Khe- kheh… W końcu tyle lat się przyjaźniła z panem generałem Grummanem. Pani Riza pewnie by chciała wiedzieć. Operacja się powiodła. Kheukh… Właśnie skończyli zabieg. Tak, my też się cieszymy. Mam nadzieje, że teraz nic… Oh, naprawdę pana generała postrzelili? To straszne! Nie, nie… Keh- khe… Sir, raczcie zrozumieć, ale przy dzisiejszym zabiegu nie mieliśmy kiedy sprawdzać gazet… Naprawdę tam? Nie jakoś na siebie się nie natknęliśmy. Może następnym razem go odwiedzimy… -- z drugiej strony słuchawki dobiegł dłuższy monolog.:- -Ależ oczywiście! Aż taki z cesarza smakosz? Intrygujące! Keuh- khe… Lubi tak? Ale słyszycie Sir, przeziębienie mnie dopadło… Przyślę asystentów, część tam u was dopieką. To zdolne chłopaki. Nie ma problemu? Będą dodatkowi goście? Keh… keh… Tak, jutro w południe, oczywiście Sir. Opowiedzą o cioci. A! Keh! Zdziwi się pan kogo dzisiaj spotkałem! Przyjaciółkę wszystkich. Może następnym razem opowiem. W każdym razie… Keh… Dobranoc! Keh…-

- W porządku?- spytał kotowaty z samochodu.
- Ta, jakoś sobie poradziliśmy …-skwitował Stasiek.- Jakoś nabrałem chęci zajarać… Wypuści nas pan trochę wcześniej? Nie chcę smrodzić w mieszkaniu, a tym bardziej w pańskim samochodzie
Kotowaty w odpowiedzi wzruszył ramionami. Jak sobie chcecie. Upewnił się tylko, że widać stamtąd ich mieszkanie. Jak tylko wysiedli Stasiek zapalił papierosa. Oparł się o ścianę jak tylko ich kierowca odjechał. Pora była taka, że bardzo późno graniczyło z bardzo wcześnie.
- Tośmy się wpakowali…- westchnął dalej z papierosem w ustach.: - Spalona biblioteka, tygrys, rodzina cesarska, Eks prezydent, dziwni mieszańce…
Stefan opierał się obok o ścianę. Wzrok miał wzrok wbity w ziemię. Nie bardzo chciał przepraszać, choć czuł się winny. A i inne sprawy go gryzły.
- Tia, co tam tylko filozofowie nie wyśnili. Albo wyśnili najadłszy się blekotu…-kontynuował starszy.:- A i tak nie wiem, gdzie się podziały tamte dziewczyny…-
-Coś się wymyśli… Może nawet coś od tego głupiego Konia wyciągniemy?-wymamrotał Stefan.:- -Ty, skąd wiesz, że jego żona jest w ciąży? Mi tam powiedziałeś wcześniej, ale…
- Łut szczęścia-
- To akurat mnie nie dziwi…-
- [i]A byłem raz jako tragarz w barze u madame Christmas z dostawą alkoholu. To zaproponowali mi piwa za fatygę. Na zapleczu stłukłem butelkę, a gdy zbierałem szkło akurat usłyszałem, że ktoś wchodzi. Schowałem się w spiżarni z tym szkłem. Akurat przyszedł Mustang w towarzystwie madame Christmas
-Na serio!? Świnia! Nie dość, że żonaty to ma jeszcze dziecko w drodze. A ten się szlaja po burdelach?!
-To jest klub hostess
-Dla mnie to jedno i to samo!

-Mówiono mi, że madam Christmas to ciotka Mustanga. Ba, wychowywała go
-Podpalacz nie miał szans normalnie dorastać…-
-To było po tym jak panią Rizę odbili od porywaczy. No i madam Christmas strofowała Mustanga, że jakim cudem się nie skapł, ze jego własna żona jest w ciąży? Do 3 miesiąca. Potem jakoś udało mi się wyjść po cichu. -
-Kretyn…-- trudno było powiedzieć o kim mówił Stefan.
- E tam w tym stadium ciężko zauważyć…-Stasiek zapalił kolejnego papierosa. - Nawet jak się normalnie widzi… No, ale dzięki temu wiem
- A co on nie nosi okularów?-
- Stefek… Tylko mi nie mów, że nie zauważyłeś…
- Że facet nie dowidzi?
-Ślepoto! Drugi ślepy normalnie! Płomienny jest niewidomy. To całkiem łatwo…-
po intensywnym wywodzie westchnął zrezygnowany.
--No co?!! No i… No może Koń coś jednak wie, albo ta jego ciotka. Asuna pracowała w tym klubie hostess
-Jest szansa…-
-Tylko co powie góra jak się dowie, że robimy za psy Podpalacz?-
- Lepiej uprzedzić cios…-
I tak wylądowali dwie ulice dalej, we dwóch w innej budce telefoniczne. Znów rozmowę prowadził starszy Nowicki:
- Lidka? Przepraszam za porę, ale ty z tych w którymi można by rozmawiać i o trzeciej w nocy… No przecież nie bez powodu dzwonię. Nie tylko to… Ta, mam kłopoty z kasą. I jeszcze takie, że nie wiem, czy nie poczytacie sobie o tym w porannej prasie. Ale zgłosił się jeden znajomy rodziny, że nam pomorze. Sporo o nim słyszałem, ale pierwszy raz go widziałem na własne oczy, jednak… Mhm… Tak, teraz jesteśmy na jego łasce. Nie obejdzie się bez paru przysług. Który? A wiesz, to jeden z tych co to się dorobił na wojnie Ishvalu. W dodatku bawidamek. Wiesz, ten z czerwonym znamieniem, pewnie jego matka widziała pożar jak go nosiła pod... A znasz! Nie, chyba aż tak zły nie jest mimo opisu. Dość uprzejmy. Wiesz, ten którego firmę przejęła jedna siksa. Tyle się napracował, a tu… Ta ustatkował się, a po mojemu zajął się nami, bo mu się nudzi.
Na razie jeszcze mi gada, że powinienem zdyscyplinować młodego. Zobaczy się, czy naprawdę krótka będzie ta smycz. W każdym razie przekaż Marco i Kirze, że w najbliższym czasie będzie ciężko o spotkanie przy piwie. Ta dalej pracuję nad tą powieścią. Myślisz, że „Gra o koronę” na rozdział będzie dobra? Tak, trzeba coś wymyślić innego. Tak, wujaszek… Zobaczy się te jego przysługi, a potem kto wie… Wypadł z obiegu, ale dalej ma jakieś wpływy… No imperium biznesowego nie zbudujemy tak z kapelusza, ale może coś mi się uda wyciągnąć na lepszy początek. Na nasz biznes plan. A i wiesz widziałem dzisiaj tę siksę. Te co teraz rządzi firmą wujaszka. W dziwnym towarzystwie się obraca. Na serio. Tak trzeb będzie się umówić, żeby o wszystkim pogadać. Dobranoc

Po wyjściu z budki Stanisława naszło go, żeby znów zapalić i spojrzeć w niebo.
-Pora spać…-- wymamrotał
-Jakoś to będzie- zapewnił Stefan- -Jak do tej pory nie dałem ci zginąć
Starszy poklepał młodszego po głowie.
-W takich chwilach naprawdę się cieszę, że tutaj jesteś
-No weź!
Młodszy Nowicki w perspektywie i tak miał wstać wcześniej, aby spokojnie odkopać oszczędności. Obiecał obiad przebranemu Cesarzowi, a Nowiccy zawsze spłacają długi.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 21-12-2013 o 12:35.
Guren jest offline  
Stary 21-12-2013, 14:23   #53
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Nowiccy
- A to wpadnijcie tu po południu... Nie, nie dostaniesz telefonu - odparł Bredda wrzeszcząc na kogoś
Potem, ze strony swoich
- uhh eee -ktoś po drugiej stronie telefonu zawahał - Aaa tak tak. Ra o wpadnie do was ciotka Wiesia. Nigdy nie była w centrali. Przywiezie pieniądze!

Rano o wpół do szóstej obudziło ich pukanie. W drzwiach pojawiła się ciocia Wiesia ..
Była kobietą w wieku 35 lat, nadal przystoją o brązowych oczach. Nie miała części ucha, a policzek szpeciła jej blizna. Była ubrana na czarno, choć równie dobrze mogła nosić mundur, bowiem słowo komandos mogła mieć wypisane na twarzy. Przypominała generał Armstrong, ale podczas gdy tamta kobieta była niczym ód, zimna ale jednocześnie inspirująca, to ta była twarda jak głaz, przygniatała. Gdy zobaczyła braci, dostrzegli w jej oczach zawód, jak zapewne wywoływał u niej cały świat.
- No tak... będę się streszczać - weszła niepytana do środka - Po pierwsze, chcę wiedzieć wszystko o tym człowieku. Zdradził Piastię - Pokazała im zdjęcie, na którym ku swemu zdumieniu dostrzegli Samuela. Młodszego i w Mundurze Amestris, ale jednak. Stefan dostrzegł także inną rzecz, Samuel i ta kobieta byli dosyć podobni... jak rodzeństwo.
- Po drugie, słyszałam, że robiliście coś dla Płomiennego... W jego domu gości Cesarz. Według naszych informacji ten człowiek jest w posiadaniu bardzo potężnej broni. Macie ją zdobyć

Sam und Pero
Alchemia zatrzymała machinę, ale potrzebował pomocy Perro do uwolnienia. ludzi zaplątanych w drut kolczasty. Potem razem z May zaleczyli ich rany. Były to dwie kobiety, jedna w wieku piętnastu lat z śladami makijażu, który był charakterystyczny dla ulicznych prostytutek, druga w nieco lepszym stanie mówiła nieprzytomnie pojedyncze Piastańskie słowa. Trzeci był Ishvalczyk o ciele pokrytym starymi bliznami. Jako jedyny był przytomny. Popatrzył na Samuela uważnie i rzekł krótko.
- Mogę iść - rzekł krótko.
Tymczasem May uklękła i powiedziała tłumiąc płacz
- To nie tak miało być. Wszyscy mieli być szczęśliwi! Edward miał się orzenić z Winry, Lin z Ran a ja... miałam uczyć Aldphonsa Samę. Amestris i Xing miały być bogate, a wszyscy szczęśliwi!
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest teraz online  
Stary 21-12-2013, 15:52   #54
 
Kaworu's Avatar
 
Reputacja: 1 Kaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputacjęKaworu ma wspaniałą reputację
Perro z zapałem ruszył przed siebie, pomagając podczas wyciągania ludzi z okropnej maszynerii.

- - To nie tak miało być. Wszyscy mieli być szczęśliwi! Edward miał się orzenić z Winry, Lin z Ran a ja... miałam uczyć Aldphonsa Samę. Amestris i Xing miały być bogate, a wszyscy szczęśliwi! - powiedziała May płacząc.

- Co masz na myśli - spytał Eddard, patrząc na nią z ukosa. Czyżby dziewczyna posiadała jakieś informacje o piekielnej machinie, którymi nie chciała się podzielić wcześniej?

- Czy jest coś, co byś nam chciała powiedzieć? - spytał ciepło, kucając przy maleństwu.
 
Kaworu jest offline  
Stary 21-12-2013, 22:39   #55
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Nowiccy
Stefan czuł niebezpieczeństwo jeszcze zanim dobrze się przyjrzał nowo przybyłej. Akurat miał wyjść odkopać swoje oszczędności, kiedy trafił w drzwiach na tą kobietę. I nie chodziło już o sam jej wygląd, ale rekcję. Kto normalny nawet nie zadrży z wrażenia, albo jakoś nie skomentuje, że gospodarz domu otwiera mu drzwi z łopatą w ręce?
Zważywszy na dzielnicę w jakiej mieszkali Nowiccy można było się i spodziewać, że otworzą ci z kijem w rękach. W skrajnym wypadku ciosu szpadlem, okradnięcia i możliwości, że łopata posłuży do zakopania twoich zwłok. A ta nic.

Stasiek, który niedawno wstał po obejrzeniu zdjęć starał się doprowadzić do porządku. Skakał przy tym po całym pokoju wciągając spodnie i poszukując sobie czegoś co tam uznał za ważne. Tego też nie skomentowała.

-A pani to kto?- powiedział powoli Stefan zagracając jej drogę łopatą. Nie spuszczał z kobiety oczu, nawet jeśli miała być Piastianką.- Ciocia Wiesia?
-Nazywaj mnie jak chcesz, chłopcze.
-On chciał tylko wiedzieć jak mamy się do pani zwracać? - Stasiek próbował być uprzejmy i odsunąć młodszego od kobiety. Trzymał jedną rękę cały czas przy ścianie. Zupełnie jakby chciał odgrodzić kobietę od Stefana. Widocznie też coś wyczuwał.
-To nieistotne…-oświadczyła, czy wręcz PRZEMÓWIŁA.
-Jak nie? Przecież widać, że to dla Pani ważne -mówił dalej.
-Może mi jeszcze powiecie, że nie jesteście Nowiccy? -
-A co jest napisane na tabliczce, ciociu Wiesiu? „Kozłowscy”.
-To nieistotne
-A co zrobił ten cały… Jak mu tam było? Pamiętasz, Pawełku? Samson, tak?
-Zdradził. To chyba powinno wam wystarczyć.
-Jak bardzo, bo od tego zależy, czy mamy łapać, czy wykończyć.

Po raz pierwszy na twarzy „cioci Wiesi” zagościło coś na kształt zadowolenia.
-Złapać, ale jak będzie stawiał za duży opór...
-Jakaś osobista uraza?
- stukał paznokciami po ścianie.
-To dla was nieistotne.
-A tak przyznaję, że owszem zdarzyło nam się wczoraj robić zlecenie dla Mustanga. Najął nas do złapania tygrysa- maskotki jednej z księżniczek. Pawełku, pamiętasz jak jej tam było? Zresztą nieważne. A! To o tę straszliwą broń pani chodziło? O tygrysa? Aż taki groźny nie był-
roześmiał się na koniec.
Stefan spojrzał na ścianę w którą starszy ciągle stukał. To krąg alchemiczny? Dostrzegł, że Stasiek trzyma drobny, ale ostry kamyk. Wyłupał nim krąg alchemiczny?
-I może nie widzieliście Samuela?
-Ech, te żółtki wszystkie są do siebie podobne, no nie Paweł?
- Stasiek znów się roześmiał. Chyba odpowiedź jej się spodobała.
Co racja to racja.- Przysunęła się nagle do starszego Nowickiego.-Nie udawajcie głupiego…

Stasiek uruchomił krąg alchemiczny. Po chwili buchnęła gęsta chmara kurzu, a obok pojawiło się drugie wejście.
-WIAĆ!!!- wrzasnął Stasiek.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 22-12-2013 o 10:29.
Guren jest offline  
Stary 23-12-2013, 10:59   #56
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Samuel czuł się nieswojo pod wzrokiem Ischivalczyka ~Czy mnie rozpoznał ? Czy doniesie ?~ Lekarz wiedział że wystarczy jeden donos żeby postawić go pod ścianą i rozstrzelać. Miał nadzieje że nie dał po sobie poznać jak bardzo boi się czerwonokiego, zresztą w tym koszmarnym miejscu strach był normą

- To dobrze, jesteśmy w kanałach. Potwór zginął zaraz wyprowadzimy was na powierzchnie- Powiedział mężczyźnie.

Następnie podszedł do Perro i Xingijki - Nie męcz biedaczki, jest po prostu w szoku- Zganił detektywa.

- Pomóż mi lepiej zdecydować co zrobić dalej, najchętniej zawaliłbym to całe Koszmarne pomieszczenie. Boję się że ONA gdzieś tu się kręci nawet bez mapy, gdybyśmy zatarli ślady pewnie marnowaliby czas na szukanie potwora. - Miał nadzieje że Eddard chwyci że chodzi o Lust i Korowiowa.

- Z drugiej strony zmarłym należy się spoczynek w obcięciach Matki Ziemi a ich bliskim ukojenie. Znajomi naszego znajomego pewnie daliby radę jakoś to zorganizować ale nie wiem czy warto narażać żywych dla martwych. Nie chcę mieć na sumieniu ludzi którzy spotkają się z NIĄ- Widać było że alchemikiem targają sprzeczne emocje.
 
Brilchan jest offline  
Stary 23-12-2013, 14:28   #57
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
May słysząc pytanie Perro wstała i krzyknęła
- Walczyliśmy z Nimi podczas dnia sądu, aby nie było takich rzeczy. Ja, Elriki, chimery, nawet Scar. Mieliśmy zakończyć całe zło! - spojrzała na swoje zniszczone ubranie, warknęła i tupnęła nogą. Ishvalczyk patrzał na nich z niedowierzaniem.
- Kimże jesteście? - zapytał
May pomogła Samuelowi zniszczyć pomieszczenie
Długo dosyć trwało wyniesie poszkodowanych kobiet, ale przy pomocy May i Ishvalczyka było łatwiej. Wyszli jednym z bocznych korytarzy, który zaprowadził ich do jednej ze starych fabryk.
Samuel znalazł telefon i nieco szyfrując zawiadomił pomoc. Przyjechała po godzinie i objawiła się w osobie młodego przystojnego mężczyzny.
- Cześć. nazywajcie mnie Havoc - popatrzył na stan Samuela, Perro i kobiet i lekko stracił rezon,
- Chyba nie robiliście se org... aaa! - wrzasnął gdy Xiao Mei wgryzła mu się w kostkę. Jakoś zapakowali ofiary do jego ładnego sportowego samochodu. Ishvalczyk chciał iść na piechotę.
Czekało was jeszcze kolacja z powabnym stworzonkiem.

Nowiccy
Bracia wyskoczyli przez dziurę w ścianie. Przebiegli dziesięć kroków i nagle...
Przez drzwi wyskoczyła Wieśka z wyciągniętym rewolwerem i wystrzeliła trafiając w Stefana. Kula zraniła młodszego z braci w nogę...


Xtefan jest staggered
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 23-12-2013 o 19:29.
Slan jest teraz online  
Stary 24-12-2013, 23:11   #58
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Nowiccy
Stefan zgiął się wpół po postrzale.
-Ste… Paweł!- wrzasnął Stasiek podbiegając do młodszego. Silił się jeszcze na zachowanie zimnej krwi przyglądając się bratu.: -Jesteś cały? W porządku?
Postrzał bolał z co najmniej 10 razy mocniej co do samej wielkości rany. Przynajmniej krew aż tak nie leciała.
-Nie kurna…- wycedził postrzelony:- Postrzeliła… w nogę…
Wieśka stała parę kroków od nich z nadal wymierzonym pistoletem.
-My… my nie mieliśmy wyboru- starszy Nowicki próbował się tłumaczyć:- M- mustang powiedział, że inaczej… nas wyślą przynajmniej pod sąd... a potem… Na co byśmy się wam stamtąd przydali?- przy tym powoli ustawiał Stefana, żeby go podnieść na ramieniu.
-Nieistotne- oświadczyła po raz któryś Wieśka. Stefan grzebał w kieszeni. Na szczęście ich nie opróżnił po wczorajszej akcji. Granaty wciąż tam były.
-Proszę… on ma tylko 15 lat…
-Czyż młodsi od was się nie biją? Może sam coś powie? Chłopcze?
Trudno coś powiedzieć, kiedy leżysz tyłem do rozmówcy. Trudniej mu też wypatrzeć, że miotasz się z bólu także, żeby wyciągnąć zawleczkę z granatu.
-Paaaaali się!
Ciocia Wiesia uniosła brwi. Zrobiła to po raz drugi cofając się o kilka kroków, gdy w jej stronę zatoczył się granat z którego sączył się coraz szybciej i gęściej dym.
-Pali się!! Ludzie!!! PAAAAALI SIĘ!!! Pożar!! – do wrzasków dołączał się Stasiek dając znać, że odrobił lekcje. Gdy cię atakują nie ma sensu wołać o pomoc. Ludzie zareagują dopiero na wrzaski typu „Pali się!”. Z pozostałych pokojów zaczęły dobiegać kolejno protesty, krzyki i pozostali lokatorzy:
-Czego się drzesz?!
-Dopiero szósta!
-To dym?
-Cicho!
-Dym! Pożar!! Pali się.
Stanisław nie zważając na rozwijający się chaos kreślił tym samym ostrym kamykiem po podłodze krąg alchemiczny. Ba! Nacierające wrzaski i ludzie zdawały się mu dodawać skrzydeł. Bo tłum napierał i na ciotkę Wieśkę odsuwając niebezpieczeństwo od Nowickich.
-Kobieto nie stój tak!
-To pistolet?

Piastiański alchemik nie miał czasu napawać się widokiem wroga tracącego fason. Wieśka widocznie miała się skupić na konkretnym celu, a świadków przybywało. Stasiek ograniczył się tylko do dekonstrukcji alchemicznej. Ktoś wrzasnął, gdy w podłodze powstała dziura, a starszy Nowicki z młodszym zarzuconym na ramię wylądował piętro niżej. Zaskrzypiało tak głośno, że przez moment się bał, że i bez alchemii spadnie o kolejno piętro. Snujący się z góry dym wzmagał przeświadczenie lokatorów o nieistniejącym pożarze. Panika w budynku rosła, co dziwnie uspokajało Staśka.

Stasiek zbiegł na dół, wybiegł na ulicę, dalej przez 3 zakręty przez uliczki, póki nie wypatrzył klapy prowadzącej do kanałów. Przynajmniej były także chodniki, więc nie musiał brodzić w ściekach, a także ułatwiało bieg. Dopiero po przejściu kilka „alei” kanałowych odważył się zatrzymać. Nie zauważył nigdzie „ciotki”. Usiadł i ustawił obok siebie Stefana. Fakt, że przy tym wszystkim Stefan nie wypuścił z rąk łopaty wprawiła Staśka w lepszy nastrój.
-To konieczne? Kanały?- spytał młodszy Nowicki.
-Orzeł myśli jak by się schował przy niebezpieczeństwie orzeł. A my szczury musimy bardziej kombinować. I iść tam gdzie orły się nie odważą- Staśka naszło na filozofowanie. Przy tym nie przestał grzebać sobie po kieszeniach. Zimno lufy go uspokoiło, a jeszcze bardziej małej fiolki. Kamień filozoficzny wciąż tam był. Pytanie, czy będzie musiał jej użyć?
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 25-12-2013 o 12:19.
Guren jest offline  
Stary 26-12-2013, 10:56   #59
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Bracia ukryli się w kanałach i przez jakiś czas błądzili pośród nieczystości , aż natrafili na bardziej suchą wysepkę. Na jej środku na składanym krzesełku przy polowym stoliku siedziała kobieta o złotych włosach i oczach. Kroiła wielki kawał sera rozmawiając z kimś pieszczotliwie.

1d20+2=11 stealtch vs
1d20+6=8 notice
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest teraz online  
Stary 26-12-2013, 13:08   #60
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
- Mistrzyni! Bez nazwisk nie wprowadzajmy zamieszania! - Syknął ostro na Xingikę chcąc wyrwać z szoku, po czym wypełnił swój głos spokojem, doświadczeniem oraz wyrozumiałością i dodał

- Zło nigdy nie zostanie pokonane na zawsze gdyż jest częścią ludzkiej natury. Uzupełniają się wzajemnie, tak jak światło i ciemność. Szczęście po wieczne czasy istnieje tylko w bajkach, które kończą się w odpowiednim momencie i nie pokazują dalszych losów postaci - Alchemik uśmiechnął się delikatnie.

- Nie znaczy to, że należy wyrażać zgodę na zło! Wręcz przeciwnie należy mu się przeciwstawiać ze wszystkich sił i przy każdej nadarzającej się okazji. Staram się czynić najlepsze, co mogę w złej sytuacji, ale Matka Ziemia domaga się czasem krwawej ofiary. Żyje tak abym pod koniec dnia był wstanie spojrzeć w lustro i nie splunąć obrzydzeniem. Nie wszystko da się przewidzieć a człowiek i jego los jest czymś, czego nie sposób kontrolować. - Kiedy wyłożył już młodej dziewczynie swą filozofie życiową odpowiedział na pytanie Ishivalczyk.

- Jesteśmy, dobrymi ludźmi, którym nie podoba się, że potwór zabija niewinnych. Lepiej żebyś nie zgłębiał za nadto tej kwestii, bo istnieją istoty gorsze niż to monstrum, które z radością dokończyłyby jego koszmarnego działa. Dlatego musimy się stąd szybko zbierać, choć udało nam się zabić potwora obawiam się, że nie jest jedynym nieludzkim zagorzeniem w tych tunelach

May pomogła mu zawalić leżę Bestii. Samuel miał wyrzuty sumienni wobec rodzin zmarłych, rozważał nawet pobranie odcisków palców, ale zwyczajnie nie mieli na to czasu. Być może specjaliści potrafiliby wyciągnąć więcej z krwawych notatek złoto zęba, ale nie wolno było ryzykować. Niedoinformowanie wroga działa w tej sytuacji na ich korzyść, pomodlił się w duchu za zmarłych

~Niech Wielka MATKA Ziemia przyjmie was w swoje ciało i ukoi wasze cierpienia~ - Gdy wrócili na powierzchnie naprawił zniszczenia, jakich dokonał w kratce ściekowej starając się ograniczyć pozostawiane tropy do minimum. Wytrawny obserwator zapewne rozpoznałby dokonanie transmutacji, ale musiałby wiedzieć, czego szuka.

Gdy zadzwonił do Mustanga starał się ponownie zakodować wiadomość - Witaj Gospodarzu, polowanie na grubego zwierza się udało! Bestia była sprytniejsza niż się wydawało! Ale będziemy mieli opowieść! Ale będziemy potrzebować pomocy z dojazdem, bo w całym tym ferworze, Kim przypadkiem zranił Ming a sam wiesz, że wasi lekarze nie lubią teraz widoku skośnych oczu - Mieszaniec starał się udawać karykaturę Xingiczyka o kiepskim akcencie, którą widział w paru kabaretach. Sądząc po wielkości świty Cesarza nikt raczej nie zdziwi się, że jakaś grupka szaleńców wybierze się na polowanie. Po wyczynach jego inteligentnej inaczej kuzynki wyprowadzającej na spacer tygrysa chyba już żadne wyczyny Xingijczyków nikogo nie zaskoczą.

Okazało, się, że będą musieli poczekać godzinę na transport. Samuel wyciągnął z kieszeni kitla sporą kostkę szarego mydła, które ukradł z kuchni Mustanga. Gosposia używała go do mycia zatłuszczonych garnków, ale przewidujący alchemik domyślał się, że kolejne zadanie zaprowadzi go do kloaki i doszedł do wniosku, że jemu będzie bardziej potrzebne

- Nie wiem jak wy, ale ja idę doprowadzić się do stanu używalności - rzucił ze śmiechem podrzucając mydło, po czym nachylił się do Perro i ściszonym głosem poprosił

- Mógłbyś przesłuchać tego Ishivalczyka? To jedyny przytomny świadek, nie sądzę żeby wiedział coś ważnego, ale Szef urwałby nam głowy jakbyśmy nie sprawdzili. Ostatnio nie przesłuchaliśmy świadka na miejscu i pamiętasz jak to się skończyło prawda? Przykro mi, że zrzucam to na ciebie, ale ja mam pewne osobiste powody z powodu, których nie mogę tego zrobić. Jeżeli zechcesz potem się wytłumaczę, po za tym chyba masz doświadczenie zawodowe w tej kwestii prawda ? - Syn Ziemi i tak obawiał się, że czerwonooki już go rozpoznał, wygląda na dość starego żeby uczestniczyć w wojnie. Lekarz nie był, co prawda taką gwiazdą pola bitwy jak Płomienny Alchemik, ale zmuszono go, aby wykonał kilka krwawych akcji, które mogły zostać zapamiętane.


Znalazł studnie, przy której akurat nikogo nie było, namydlił i opłukał stopy oraz łydki. Nie powinno to wzbudzić niczyich podejrzeń gdyż w Coal Town z pewnością było mnóstwo robotników różnych narodowości, którzy nie mieli w mieszkaniach kanalizacji i musieli czyścić się w ten sposób.

Mimo wszystko bał się odsłaniać tatuaży. Nie miał żadnego naczynia przy sobie, więc zrobił to, co uznał za najmniej ryzykowne. Namydlił, więc włosy i klatkę piersiową, po czym wylał na siebie kilka kubłów wody, po czym odszedł w jakieś odludny zaułek.

Co prawda dziwak w przemoczonym lekarskim kitlu też może zostać zapamiętany jednak wydawało mu się to bezpieczniejsze niż chwalenie się danchemicznymi tatuażami w miejscu publicznym ~Jeszcze by mnie uznali za drugiego Scara~ - Pomyślał z rozbawieniem?

Gdy za pomocą wejrzenia w Żyły Smoka upewnił się, że nikt go nie śledzi a budynki wokół osłaniają go przed wzrokiem ciekawskich powtórzył sztuczkę z kręgiem alchemicznym, której użył, aby wysuszyć ubranie Eddarda, Plusem tego rozwiania było to, że i on i jego ciuchy były w miarę czyste i reprezentacyjne.

Oczywiście, i tak weźmie długą kąpiel przy najbliższej nadarzającej się okazji, ale wątpił żeby taka możliwość mogłaby się szybko nadarzyć. W końcu do proszonej kolacji w parku została jedynie godzina a musiał jeszcze złożyć Mustangowi raport, odebrać jedzenie i dotrzeć na miejsce.


Kiedy przybył Havock Broken kulturalnie podał mu rękę, - Nie, nie urządzaliśmy żadnych orgii, to długa historia - Odpowiedział ze śmiechem, po czym pomógł włożyć ranne do samochodu i usiadł w milczeniu. Dziękował Pramatce, że Ishivalczyk nie zdecydował się im towarzyszyć. Jednocześnie obawiał się, że powiadomi swych pobratymców, że Państwowy Alchemik zwany Synem Ziemi wcale nie zginął i trzeba pomóc losowi naprawić to niedopatrzenie...
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 26-12-2013 o 20:51. Powód: Gramatyka i przecinki
Brilchan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:30.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172