Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-12-2014, 21:31   #391
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
- Ten Gatou jak go określiłaś - to pies na baby. Siwa ma o to do niego wąty, bo pewno by sama... no wiesz... Aśka też ma wąty o to do Stacha... - Stefan szepnął do ucha Leslie- Rozumiesz?
Leslie odpowiedziała konspiracyjnym tonem - Chyba nie....

Postanowił pochwalić starania Priscilli:
- Te ziemniaki to mi przypominają dom w Piastii jak mama zaciągnęła Tośka, żeby przyrządziła kartofle w mundurkach
-Ja się starałam, choć pani sao tak bardzo krzyczała, ale herbata tym razem jest czarna jak powinna - odparła z dumą Priscilla.
- Dzielne dziewczyny, staracie się... - Stefan nie wiedział czy śmiać się czy płakać. - Ja to doceniam! A tą sytuacją ze Staśkiem i Sao to się nie przejmuj- oni sami tego nie ogarniają. - zwrócił się do Leslie- A na mnie się wkurzają jak JA próbuje to im ogarnąć. Najlepiej trzymaj się od nich,.... - rozejrzał się po wielkości pomieszczenia i liczbie osób - na ile się da w takim małym miejscu...
Skinęła głową miej więcej rozumiejąc co ma na myśli
- To nie przeciągając. To jest mistrz N. - gospodarz. To jest Vilmund, Priscilla. Jedyna z bezsprzecznie rozsądnych po za nimi to Joanna, ale też możesz jej mówić Aśka, Asia lub Asuna. Jest z wioski mojej i Staśka. Trochę jakby moja szwagierka. Siwa reaguje na Sao. I jest kuzynką Smutasa. Smutas tak właściwie to ma na imię Samuel. To mój rodak w połowie, drugiej połowy się możesz domyśleć. Zwierzak reaguje na Mimi. Ponoć samica, ale nie odważyłem się sprawdzić... Nadążasz Leslie? Wszyscy to jest Leslie- siedzieliśmy raz razem.
Rozglądała się powtarzając imiona w myślach
- W się poznaliście przez gazetę czy jak? - zapytała przytłoczona Leslie
- Jestem Sao z Rodu Biao, księżniczka X8ngiska, a mój brat jest cesarzem - wrzasnęła Sao, a Leslie zapytała:
- Ona Crazed!
- Nie, ona na serio jest księżniczką z Xing. Ale poprzedni Cesarz Xing miał 50 dzieci, to sobie przelicz ile tych księżniczek i ile to jest warte. No, ale jak ma się po konkubinie z 50 klanów.... Matka Samuela jak jej to zaproponowali to poszła po rozum do głowy i uciekła do Amertis... Sao też ostatnio poszła po rozum do głowy i się wyniosła tutaj. To akurat mądre posunięcie, nie? Ale wcześniej- jego ton nabrał "mroczności" -[i] Ta idiotka poszła z tygrysem bez kagańca, czy choćby smyczy... A jak tygrys pobiegł samopas.... Akurat trafił na stado bibliotekarek. A ja... Cóż nie mogłem tego tak zostawić, trochę majsterkuje i ogłuszyłem tygrysa. Za to poszliśmy ze Staśkiem do pierdla... Ale wyciągnął nas pan Shou, Cesarz wybaczył incydent z tygrysem. Ale pare rzeczy musieliśmy odpracować. I tak poznałem mojego pracodawcę. A przy okazji Samuela, a potem dołączył do nas pan Vilmund. Pan Samuel załatwił mi robotę u Greedowców. Ogarniasz, Leslie?

- Si Stefano... a ten cesarz ładny? Bo mam una vendetta na kobiecie potworze
- A na co ci, że Cesarz ładny? Facet się zaręczył... I na dodatek zapowiedział, że wprowadza monogamię... I jego narzeczona to na dodatek jego ochroniarz. Jak na arystokracje całkiem nieźle się zapowiada.
- I myślisz, nie miałabym u niego szans - wstła, chwyciła się pod bok i zarzuciła a zachodzące promienie słońca padły na jej oblicze, że aż wydawało się, że iskrzy- Nie?!
- Wiesz, skoro poszedł na wojnę dla niej i zaplanował monogamię to raczej jego serce jest totalnie zajęte... Długo by tłumaczyć, ale jak wygra te wojnę z Drachmą to będzie się mógł żenić z kim mu się podoba. Nawet jak jego służąca. Bo ochroniarka to jakby służąca, nie?
-Szkoda - posmutniała.
- Jak mawia stryjek Jakub "w morzu jest pełno ryb", więc taka fajna dziewczyna będzie miała w czym przebierać... - zapewnił Stefan.Potem powiedział po Piastiańsku- Stasiek, ty się nie wychylaj! - posłał bratu mordercze spojrzenie.
 
Guren jest offline  
Stary 20-12-2014, 22:03   #392
 
Rodryg's Avatar
 
Reputacja: 1 Rodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputacjęRodryg ma wspaniałą reputację
- A jaki to był potwór ? Trochę ich spotykamy ostatnio. Może taka kotowana ? Czy taka ze szponami i złotymi włosami. Z manią na punkcie szczurów ?
- Kobieta Lew. Nie widziałam jej... ludzie wujka... don Leona znaleźli jej ciało i mi nawet nie pokazali, tylko wszystko powiedzieli.
-Lew ? Scorpia ?
- Kto to ?
- Ta kotowata o której mówiłem, że znamy.
Czy raczej przelotnie poznaliśmy na jednej licytacji...
- wiesz gdzie mieszka ?
-Nie.... Widzieliśmy ją tylko na licytacji... Długo by opowiadać o tym wydarzeniu...
- Ona ją zabiła. Tak mówi petrucio od wujka Leone. Nie pokazali mi ciała bo było... jak gniło od trzech dni... - zaniosła się płaczem.
- Kim jest ten Petrucio ? Twoja matka była na licytacji ?!
- Silnoręki Dona Leone. Mama musiała dopilnować, żeby nam dali pieniądze
- Don Leone ? Macie u nich długi ?
- Nie, to znajomy matki... czasem pracowaliśmy dla niego
- Greeda też znajomy?
- Taty? Tak trochę
- Hm... w ten sposób.... Jeśli to ta sama licytacja na której byliśmy to naprawdę ciężko było o przetrwanie. Swojej skóry, a co dopiero cudzej. Ledwo stamtąd wyciągnęliśmy profesorka, a i tak stracił rękę. Ale przynajmniej dzięki niemu i pomocy finansowej tej siwej.... Sao to wykupiliśmy Priscille.
- Zaraz... ten sam koleś co kupił La mia corona kupił dziewczynę. Gdzie jest mia Corona !?
Stefan zerknął na Staśka. Wpadli w niezłe bagno... Głos zabrał Stasiek:
- Jakby to panience powiedzieć... Wiele spraw wygląda inaczej niż może na pierwszy rzut oka. A pomiędzy znanym nam na co dzień światem istnieje jeszcze szara strefa. Tych którzy starają się różnymi środkami zapobiec wypłynięciu zła i wszelkiej potworności która mogłaby zalać świat. I właśnie o świat tutaj może iść. Świat jako całość.
- Stefano... on dziwnie gada
- U niego to normalne.... W po za tym raczej niegroźny... -skwitował Stefan - Ale sprawy się dzieją dziwne i mnożą się bardziej niż zające w marcu....
-Czy moglibyśmy pomówić z panienką... Leslie bardziej na osobności ? Ja, Stefek, pan Vilmud i Xingijskie kuzynostwo ? Czy zgodzi się panienka ? - zaproponował Stasiek.
- Si - powiedziała patrząc spode łba.

Przeszli do gabinetu Samuela.
- Nie wiem od czego zacząć, panienko. Stefek mówił ci kim ja jestem? - spytał Stanisław.
- Jego bratem... takim co jest bello e noioso.
- Ładny i głupi, czy ładny i głośny? Obie pasują.- stwierdził Stefan
- Głośny to ty, Stefek. Ale w po za tym coś panienka o mnie wie ? Nie ma się czym krępować.
-Nie... ale będę walczyć jakby co. –zagroziła Leslie.
- Nie w tym kontekście... –starszy Nowicki westchnął.
- Jakby co to mam to do pomocy.- Stefan wskazał na uruchomionego Nightwinga.
- Na bracie chcesz tego używać!?
-Ku obronie czci niewiast. Jasne, że tak!
- Wróćmy do poważnych tematów. Stanisław Radziwiłł panience coś mówi?
Usiłowała przez chwilę wymówić „Radziwiłł”:
- To niewypowiadane! To kolejny podrzutek.
- Tak się składa, że to ja. I jednocześnie nie ja...
- On udaje szlachcica... Pic na wodę. Przykrywka na potrzeby śledztwa i zdobycia fantów. - skwitował Stefan- Jeszcze trochę i wleje w ciebie spirytus, abyś przestał gadać jak potłuczony.
- Zaraz czy to wy kupiliście... Oddawajcie ją !
Nie ma jak... Inaczej Scorpia by nas ubiła. Ale główną zawartość odzyskaliśmy.
- Monstruo nie zapłacił mi I mamie bo wojsko zabrało pieniądze !
- Skąd ja to znam... -Stefan westchnął.
- Ale to była moja korona. Sama ją ukradłam ! - cała poczerwieniała.
- To samo powtarzam Szkapie jak się wymiguje z kasą...
- Kto to szkapa ? To gangster ? - zapytała zaciekawiona.
- Ciężko powiedzieć, skoro facet działa w szarej sferze... Przynajmniej od kiedy zszedł z głównej sceny... Nie mieliśmy jak postawić na białego rumaka dla rycerza w białej zbroi. Ale to przynajmniej silny dziki koń, któremu ogień nie straszny. Choć oślepł nadal ma siłę biec w tym wyścigu. - Stasiek przeszedł w teatralny ton.
- Dla mnie to wyjątkowo wredny koń, bardzo zarozumiały i rozpuszczony. Silny tak, ale bardzo rozpuszczony. Nie wiem... Leslie jesteś w stanie powiedzieć o kogo chodzi ?
Midgardczyk westchnął ciężko słuchając teatralnego wywodu starszego z braci zwrócił się do Stefana.
- Może mam go trzasnąć po łbie co ? Bo chyba zapomniał że już nie bawimy się w tę maskaradę...
-Doceniam inicjatywę, panie Vilmund. Bardzo właściwa. Ale pan ma sporo siły. Pstrykasz w czoło wystarczy- młodszy Nowicki uśmiechnął się paskudnie.
-Nie, nie, nie. Obejdzie się- Stasiek schował się za młodszym bratem.
-Idź se zapal. Albo se golnij.- zaproponował młodszy Nowicki.
-Jakie zapal ? I... nadal nosisz to przy sobie ?! Kiedyś to się...
-Na razie ta piersiówka była ważnym elementem w odbijaniu Leslie i zajmowaniu strażnika. -potrząsnął piersiówką - Stryjek miał rację, że tym i fajkami można zdobyć takie zaufanie jak dać dziecku cukierka. A tamten miał spust....- zmarszczył brwi, gdy przekonał się, że jest pusta. -Samuel, mamy jeszcze trochę bimbru ?
- Leslie, trzy sprawy. Po pierwsze jak palisz to zapal. Po drugie Szkapa to takie nasze określenie na ... Roya Mustanga. U którego przyszło mi odpracowywać długi. Po trzecie zanim nawiejesz to może wysłuchasz streszczenia wydarzeń, że wylądowaliśmy u tego faceta i co tu się w okolicy porobiło. - Stefan klepnął dziewczynę w ramię.
Leslie pobladła:
- Salvatevi! Pan Leone pomoże Stefano ! Uciekajmy do Aerugio ! - potrząsała Stefanem - Oglądałam go w filmach... jest straszny, ale uciekajcie i przetrwamy z kradzieży.
- Może najpierw opowiem, co się porobiło i dlaczego masz marne szanse na odzyskanie korony. Chyba, że się ubije jeden Zakon lub chociaż Scorpię. A akurat ze Szkapą największe szanse na odzyskanie tej korony.... W po za tym on wie, że twój tatko- Greed to Homunculus, jak również jedna Lust, a na tragicznie zmarłym Kingu Bradleyu kończąc. I w to zamieszany jest Dzień Sądu W sumie teraz wyskoczyła Lust numer 2, ale też z pazurami.
- To wiecie, że tata był inny... i co ja teraz zrobię? Na ulicę pójdę... nawet nie mam za co mamy pochować.
- Po kolei, po kolei, a się rozjaśni... Zatem... -wciągnął głośno powietrze.
- Jakieś ćwierć wieku temu w Piastii, w jednej wiosce przy granicy z Drachmą...
-Nie za daleko się cofasz, Stefek? -[/i] zasugerował Stasiek.
- Powinienem się cofnąć jeszcze wcześniej ze względu na Zakon, ale na razie tyle wystarczy, że zrozumieć historię od naszej strony. Więc morda, Stasiek!
- Zakopano skarb. - Leslie się ucieszyła.
- Najczęściej to u nas się zakopuje jakichś żołnierzy pod jaworem. Bo to przy granicy z Drachmą i Piastią, a jak dojdzie do jakieś wojny i wojsko zawsze czegoś chce od wieśniaków, to czasem się doproszą o siekierę w łeb. Zatem do tej mojej wioski, gdzie teren raczej dziki i jak stwierdził Tony większość ludzi ma jednego walniętego wujka ze strzelbą na zadupiu. A jeśli połowa z tego co opowiadam o swojej rodzinie jest prawdą, to u nas większość jest jak ten wujek ze strzelbą. Pradziadek z kolei mi opowiadał, że za jego dziadka czasów w lesie roiło się od niedźwiedzi i wnyk na ludzi. Zastawionych przez te miśki... Potem zrobiło się spokojniej. Oczywiście jak na miejsce które pierwsze obrywa kiedy jest konflikt z Drachmą, albo akurat nie ma burdy z sąsiadami. I jakieś 25 lat temu do tego terenu przybyła miastowa alchemiczka Laura. Poznała naszego tatkę, natura zadziałała i urodził się kolejny alchemik ten tutaj Stasiu. Laura zaś zmarła, a tata ożenił się z Katarzyną z którą ma mnie i dwójkę następnych dzieci. Drachma zajęła nasz teren, a jak wojna to alchemicy potrzebni. Wyszło, że tutaj w Centrali zaginęły łączniczki. W tym Aśka, więc sprawa zrobiła się osobista. To wysłali Staśka. A ja za nim. Choćby dlatego, że to taki typ co zabije go to co gotuje, albo czyjś zazdrosny mąż.
-Mężatek nie tykam.

-Jasne... I w po za tym mam własne plany na rozwinięcie biznesu w Amertis. Łatwo nie było, niejedno nas pogryzło, ale dotarliśmy do Briggs. I na serio najmniejszy problem to były ich zasady i pani generał Armstrong. Problemem był przesłuchujący nas Stanisław Twardy. Facet uznał, że jesteśmy szpiegami, czy coś. I jakby nie ingerencje Armstrong to by nas zatłukł, albo nakarmił rybom. Jasne jest straszna, ale ma jakieś poczucie sprawiedliwości...
Więc jak pojechała się sądzić z Ravenem, to ze Staśkiem wiedzieliśmy, że pora wiać, bo cholera wie co zrobi z nami Twardy. I jakoś się nam udało. Siejąc zamęt i chaos, ale Twardego udało się nie ubić. Ale innych trupów nie było. A my ze Staśkiem jakoś się wmieszaliśmy w Centralę. W tym czasie doszło do incydentu z porwaniem żony emerytowanego generała Mustanga. W odbicie pani Rizy wmieszano Samuela, Perra i jakiegoś Xingijczyka co nie miałem okazji poznać. Udało się im. Ale wtedy wyszło, że w to wmieszani nie są tanie zbiry, tylko Zakon Smoka o poglądach alchemicznych i bardzo szerokim zasięgu działania. A ich główna baza to w Drachmie. Na razie nadążasz ?

- Chyba... - powiedziała ostrożnie - Ale co mi do tego ?
- Po kolei... Choćby to, że Armstrong nie jest aż taką suką co mówią ? A Twardego trzyma głównie dlatego, że to wtyka obecnego Furhera- Grummana. Z musu, albo nie znalazła sposobu jak się pozbyć kanalii bez wpadnięcia w większe bagno.
- A co wszyscy o tej Armstrong ?
- No podobna do niej jesteś i to bardzo, a Armstrong senior powiedział panu Vilmundowi, że ma szukać jego zaginionej wnuczki. Córki Olivier, którą oddała do adopcji.
- Mówicie chyba... – pobladła.
- Tia, masz spore szanse... Choć to może też zależeć kiedy to dziecko się urodziło. Ile masz właściwie lat ?
- Za dużo. Całe piętnaście. - zakrzyknęła.
- To jeszcze trzeba ustalić jakiego przedziału wiekowego szuka Armstrong...
I jak piętnaście to za dużo. Też tyle mam....
-Będziesz miał za 2 miesiące...
- zanucił Stasiek.
- Przestańcie ! Nie jestem podobna do tej Strigi. W niczym. –Leslie uniosła Stefana stopę nad ziemię.
-A zdjęcia widziałaś ? -Stefan nie stracił zimnej krwi.
- Zwłaszcza jak rozumiem, twoja mama cię nie urodziła. Nie umniejsza to jej roli jako twojej matki. Sam jestem w takiej sytuacji... Wychowała mnie matka Stefana i uważam ją za własną. - zapewniał Stasiek z ręką na medaliku.
- Ale to faszystka i burżujka... Jestem w połowie faszystką i burżujką. A kim więc był mój ojciec?!
- Stasiek też jest w połowie burżujem i żyje.
-Tylko dlatego, że moja matka była z miasta ?!
-zaprotestował Stasiek.
-O twoim ojcu to jeszcze nie wiemy. Nie na 100% Ale z tego co wiem, to twój papa Greed miał takie motto "Chce pieniędzy, stanowisk, kobiet". [/i]
- Był taki mądry. Myślisz, że jednak ? - oczy jej się zaświeciły.
- Homunculusy chyba nie mogą mieć dzieci. Skoro Bradley miał adoptowanego syna. Też homunculusua. Ale logika piękna, przyznaje. Ale ja mam zamiar sięgnąć jeszcze po powszechny szacunek i podziw ludu. I strach wysoko postawionych.
- [i] Mówił mi... ale myślałam... - posmutniała, a potem zapytała - Co się ze mną stanie ?
- I tutaj ci pomoże logika papy Greeda. Armstrongowie mają kasę, stanowiska, szacunek i to z długoletnią tradycją, a nie jacyś nowobogaccy, nie?
- Mam plan... - uśmiechnęła się mrocznie.
- I ja mam też. A masz tutaj wiele możliwości. Jeśli wnuczka bękart ze związku spoza małżeńskiego to dla nich wstyd do ukrycia, to możliwe, że dadzą ci sporą sumkę, abyś nie rozgłaszała, że masz w żyłach krew Armstrongów. Zależnie jak rozegrać to będzie jednorazowy datek, albo regularna renta. Dostaniesz pieniążki za nic, nie ?
- To ma sens... Ty masz łeb. Będziesz moim consliere.
-Albo Armstrong senior bardzo chce wnuka, bo ani widu na nowe. O szczegóły pytaj pana Vilmuda- on tam robi teraz. Syn nieżonaty. Ale są dwie córki zamężne, ale bez dzieci. Albo ten Armstrong senior ma gdzieś czy jesteś z małżeństwa i dzięki starszeństwu jesteś pierwsza w kolejce wśród wnucząt do fortuny. Co by mogło wskazywać też, że Armstrong senior może mieć też dobre serducho. Widziałaś kroniki filmowe z Ishvaru ? U nas często puszczali .
- Trochę, ale nie lubię kapuściaży.
- To nie widziałaś takiego dużego, który płakał trzymając martwe, Ishavarskie dziecko i krzyczącego "Po co ta bezsensowna wojna ?!" ?
Bardzo dużego kolesia i prawie łysego.

- Nieee... a to kto jest ?
- Prawdopodobnie twój wujek major Armstrong. Jeden z tych alchemików co go szczuli za to, że miał wyrzuty sumienia, ze bierze w tym udział. Aż pękł. No to byś miała już może dwóch porządnych ludzi w rodzinie. Oczywiście jeśli Lady Armstrong to twoja matka, nie?
- Jak nie to dobiorę się do sejfu.
- Uwzględniasz trudności w postaci faktu, że to klan alchemików bojowych i o jeszcze legendarniejszej sile fizycznej? W każdym razie tyle do zyskania. Daj Armstrongom szansę. Greed by się przewalił w grobie jakbyś nawet nie spróbowała sięgnąć po taką skarbonkę możliwości.
Rzuciła wyzywające spojrzenie Vilmundowi i rzekła. - Ale jak to ściema...
- A mówiliśmy o gwarancji ? Bez badań nie wyjdzie... Ale uderzające podobieństwo do Olivier, rzęski Armstrongów, krzepy ci mia belle też nie brakuje...
- No to raczej też cecha rodzinna jest nie ?- stwierdził Vilmund.
- Co nie tak z moimi brwiami ?! – usiłowała je zobaczyć puściwszy Stefana.
- Z rzęsami, a nie brwiami. Z rzęsami, tu w kącie oczu. Zauważyłem, że Arsmstrongowie mają z kształtu takie same dolne rzęsy. –zapewnił Stefan
-Czegoś się uparł tych rzęs?! - Stasiek przyłożył dłoń do skroni.
- I siłę w ramionach no chyba ze panienka sama tak wyćwiczyła..
- oświadczył Midgarczyk.
- Szerokość klat rozumiem, ale ten się uparł na rzęsy.
-Boś zbok, że ci tylko klaty-
twierdził Stefan.
- Brudne są ? Rudawe ? A siłę mam od zawsze. Gdy miałam siedem lat, to przerzuciłam woźnego przez ogrodzenie gdy uciekałam z bidula.- dopytywała się Leslie
- No to chyba już wystarczający dowód jest...- Vilmund pokiwał głową.
- Masz ładne, cienkie i ciemne brwi. Po prostu Arsmtrongowie mają specyficzny kształt rzęs. I całkiem długie te rzęsy też. Sama uciekłaś z bidula ? Zuch dziewczyna ! Jeśli nie jesteś z Armstrongów, to byłaby jakaś wyjątkowa złośliwość losu przy tylu dowodach
- Tak koleś ze złotym zębem przyjeżdżał i zabierał dzieciaki - wzdrygnęła się - A po za tym rządzili się.
- Rozumiem, miałaś aż nadto powodów. To co to jest "consilioner"?
- Doradca ojca chrzestnego... taka prawa ręka - Stefan zagwizdał z podziwem.
- No, no... Taka doza zaufania. Jakby nie to, że z biedy sprzedałem swoje kanaliki łzowe to bym uronił parę łezek wzruszenia, ze się mnie tak od razu docenia. Czy jako cosilioner Dona... Donnny... Tak to się wymawia? Czy nadal sobie życzycie wyjaśnień dlaczego odzyskanie korony ma komplikacje. Bo inaczej ciężko przejść do poszlak, ojca mia belli. "Poszlak" tylko poszlak. Zwłaszcza, że geny Armstrongów silne...
Wystarczy tylko wypłata zaległej doli... 3 tysiące marek - zamrugała uroczo.
- Z tym to nie do mnie....
- Uratowaliśmy cię przed zboczonym fanem tortur jak potrzebujesz na utrzymanie to zgłoś się do Armstrongów po zaległe alimenty. A jedyną osobą która widziała walkę Pana Greeda z Bradleyem jest Alphonse Elrick - wtrącił Samuel.
- Ukradłam fałszywą koronę ?! - zapytała zdezorientowana.
- Jakby ci to powiedzieć... Mówiłem, że ze Staśkiem zwialiśmy z Briggs i wylądowaliśmy u obecnego pracodawcy przez tygrysa od Sao ? - młodszy Nowicki wrócił do opowieści –Facet co nas wyciągnął to... Roy Mustang. Na zasadzie- albo u niego odpracujemy za zniszczenia mienia wojskowego z Briggs i spali nasze teczki, albo lądujemy w Briggs. A tak się składa, że Mustang wsadził do tej korony coś... swojego. I nas najął do odzyskania. Osobiście większego przekombinowanego idiotyzmu nie widziałem niż z ukryciem w sprzęt muzealny.
- Nie oglądałeś chyba filmu, w którym El Lupo przebrał się za ponętną niewolnicę aby uwolnić swą ukochaną z haremu Padyszacha.
- A powieść Django czytałaś ? Bo my ostatnio to odwalamy. To z El Lupo też po trochu...
- Książki są dla burżujów.... Ale fajne przygody macie. Mogę należeć do waszego gangu ?
- Chyba mieliśmy ją uratować a nie rekrutować... - powiedział Midgardczyk szeptem do braci.
- Jak dla mnie to jestem za... Każda para rąk się przyda w tym narastającym bajzlu. I trochę szacunku dla książek!! Prapradziadka miałem niepiśmienne, jakimś cudem dziadek tez...
- Stefan... - Stasiek złapał młodego za kark.- Uwzględnia panienka, że musimy o tym pogadać z górą? -starszy Nowicki musiał przyznać Midgarczykowi rację.
- To macie donna ? Zobaczę to ? A książki żadnej nie przeczytałam, bo od tego się głupieje. - skrzyżowała ramiona na piersi.
- A nie na odwrót ? A z tym Donem, to jak słuchałaś tego co mówiłem kto nas wyciągnął z pudła ?
- A no tak.... biedni wy... szukaliście sprzątacza ?
- Nie, no. Facet jest dupkiem, ale ma możliwości. Za bardzo polubiłem współpracowników, chodzi o los świata i może nas własny. I jeszcze nie dałem mu osobiście w pysk. Póki to się nie stanie Mustang musi żyć. Rozumiesz ? A w po za tym... Tam w Aeguro... Leslie, macie macie tam jakieś rytualne samobójstwo na odzyskanie honoru ?
- My zjadamy wątrobę przeciwnika ale nie zabijamy się.
- Ok, ok. Bo widzi... Pamiętasz te ciocię co nas odwiozła z pak i? Riza Hawkeye to żona Mustanga. A biorąc pod uwagę twe piękne kruczoczarne włosy, niechęć Armstrong do Mustanga i zainteresowanie pani Rizy twoją osobą to... chyba jest szansa, że Mustang to twój ojciec... biologiczny.
Vilmund postukał się w czoło na słowa Stefana.
- Jeśli tylko na tej podstawie tak twierdzisz to równie dobrze możesz posądzić o ojcostwo każdego mężczyznę z kruczoczarnymi włosami...
- Wiem, tak samo, że przez panię Rizę mogą przemawiać ciążowa nadwrażliwość od hormonów. Ale żona zna męża jak nikt. A wykluczyć tej opcji z ojcostwem Szkapy chyba też nie można. Jedna nocka, a niechęć została u Armstrong. I może Leslie właśnie.
- Rozumiem jak cholera ! Inaczej bym nie chciał żeby zginął zanim dam mu w mordę ! Tak nadętego dupka to od Piastii nie widziałem !
- Ona urwie mu głowę. - rzekła ze znudzeniem Sao.
- Ale to potwór. Nie będę jego córką! Rozumiesz ! Nawet jak przeleciał tą faszystkę.
Złapał Leslie za kołnierz: - Kobieto, jeszcze nie wiadomo. Jak powiedział pan Vilmund - malo tu brunetów? I to jest też słuszne podejście- nie wyskakuj z przylepności i "tatusiowaniem" mu, zwłaszcza przez sprawdzeniem. Zwłaszcza, że pani Riza w ciąży. Jak wyjdzie coś takiego to jeszcze urodzi, albo poroni z wrażenia. Dziecko niczemu nie winne. Jeszcze się nie urodziło, a z takim ojcem ma już pod górkę. Ale z licytacji uratowaliśmy profesora Wąglika, a on się zna na badaniu dziedziczności cech... Może pomoże sprawdzić? Ale i tak... chyba powinnaś odwiedzić panią Rizę z mężem.... na jakimś neutralnym gruncie.
- To po co mi to mówisz... gdzie jest łazienka. – pozieleniała.
- Bo jako Consilioner chyba powinienem informować o wszelkiej możliwości niebez... TAM- wskazał drogę.
- No ty to wiesz jak pocieszyć kobietę. - rzucił midgardczyk.
- Jestem szczery i powinna wiedzieć... A jakoś mi się udało z wykazaniem opłacalności poznania Armstrongów, nie?
- Umrzesz jako dziewica, młody... - wycedził Stasiek.
Zniknęła i po chwili wróciła ocierając twarz
- Dobra, zabierajcie mnie do tych Armstrongów. - rzuciła Vilmundowi wyzywające spojrzenie.
- Cóż powinienem chyba ich uprzedzić że przyjedziemy ale z drugiej strony chyba i tak ich zastaniemy więc możemy jechać nawet teraz. - odpowiedział w duchu dodał. "No to dopiero będzie ciekawe spotkanie rodzinne."
- No nie płaczemy, nie płaczemy. Z rodzina dobrze się wychodzi na zdjęciu- wiem co mówię bo mam dużą i nieznośną rodzinę. Z tym dryblasem na czele- wskazał na Stacha - Jak ci się nie spodoba u Armstrongów to mamy się przenieść do Nowego Xerxes. Możesz jechać z nami- zmiana klimatów i tak dalej. Oczywiście jeśli będziesz chciała, mia belle -Stefan klepał Leslie po ramieniu próbując ją pocieszyć.
 
Rodryg jest offline  
Stary 21-12-2014, 10:55   #393
 
Brilchan's Avatar
 
Reputacja: 1 Brilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputacjęBrilchan ma wspaniałą reputację
Samuel przez większość rozmowy milczał stojąc spięty pod ścianą z założonymi ramionami. Nie potrafił rozmawiać z pyskatą dziewczyną, która właśnie straciła jedyną rodzinę, jaką znała. Sam za dużo dzieci osierocił mordując ludzi na wojnie, starał się powstrzymać kolejny atak paniki.

Był w tej chwil kłębkiem nerwów, nie chciał żeby mała sądziła, że są jej coś dłużni, ale nie chciał jej też mieszać w całą sprawę z Zakonem. - Słuchaj Leslie przykro mi, że spotkała cię przykrość w postaci straty korony, ale musieliśmy ją oddać żeby ocalić naszą przykrywkę o życiu nie wspominając. Współczuje ci też tragedii, jaką jest utrata matki. Jednak musisz być silna i sprytna jak lisica z tego, co o tobie słyszałem i widziałem to jesteś wystarczająco sprytna żeby dać radę. Masz teraz duże możliwości oczywiście możesz potraktować Armstrongów, jako skok zabrać im nieco kasy, ale jest to jak zabicie przysłowiowej kury znoszącej złote jaja! Możesz uciec do Arugo i być świetną złodziejką, która się będzie wysługiwała innym albo skorzystać z okazji i stworzyć sobie cywilną personę szlachcianki, dzięki której żaden glina nie ośmieli się tknąć cię palcem bojąc się skandalu i zostać Bossem półświatka! Oczywiście potrwa to długo i będziesz musiała zagryźć zęby i nauczyć się nieco wnerwiających pierdów, ale jest to gra warta świeczki. - Wyłożył dziewczynie swoją zdanie.

- Spróbuj też wybaczyć Tony emu i reszcie chłopaków z gangu. Nie było ich wtedy w barze a jakby byli nic by szefowi nie mogli pomóc! Sam Greed kazał się wszystkim ewakuować a i tak wojsko wybiło większość ekipy! Proszę cię spróbuj przyhamować temperament i wykazać się cierpliwością, która jest kluczowa w zawodzie złodzieja dobra? - Poprosił.

Następnie zwrócił się do Stefana po Piastańsku - Słuchaj, fajnie, że podoba ci się dziewucha i w sumie się ci nie dziwie jakbym był o te kilkanaście lat młodszy sam bym smalił do niej cholewy. Ale nie zapraszaj jej do ekipy! Z pewnością ma wiele przydatnych umiejętności, ale jest przepełniona żalem, goryczą i zbyt impulsywna! Ty jesteś wyjątkiem, wiem, że się obronisz i w razie, czego sobie na wzajem pomożemy, ale ona jest za dużym ryzykiem, nie poradzę sobie, jeżeli na moich oczach umrze kolejny dzieciak jasne? Na wakacie i randki to ją będziesz prosił jak już uratujemy świat zgoda? Z mojej strony Veto niech idzie doić biologiczną rodzinne i budować kontakty a potem możecie sobie romansować i mścić się na kim chcecie - Podsumował.

Stefan zmrużył oczy i przemówił po Piastiańsku:

-Smutas, to za daleko, żeby gadać o jakieś miłości od pierwszego wejrzenia, czy randkę. Zwłaszcza, że wygląda prawie jak babka, która ma powody, aby skopać mi tyłek. I to w imię słusznego gniewu, który muszę przyznać zasłużony.
To ja bym musiał Małą trochę poznać, zwłaszcza wszelkie różnice od matuli, zaprzyjaźnić itd., żebym w ogóle gadał, że mi się podoba. I po trochu to moja wina, że wtedy wylądowaliśmy w pace. A ja spłacam długi.
Ale nie można dziewuchy odstraszać, a potrzeba rąk do pracy. A inaczej znów gdzieś nawieje. Niech będzie tam gdzie wiadomo, że ją znajdziemy, a nie znów u jakiegoś świra. A skoro familia wcześniej sobie o niej nie przypomniała, to czemu ma ich trochę nie wydoić? Szkapa ciągle gada, żebym nie nadskakiwał tym na górze, to sobie poszukam sojuszników.

- A cóż... stryjek zawsze jak mieliśmy na jarmarku wyścigi konne, to lubił postawić coś na konia, któremu mało kto daje szanse na wygraną. Bo jeśli jednak wygra to nagroda większa, zwycięstwo lepiej smakuje, że byłeś tym z nielicznych.
Jak opuszczałem Piastię to mi powiedział, że nas obu tutaj skreślili, więc tylko po za domem można pokazać, że chociaż do mnie się mylili. Widocznie uznał mnie za takiego konia, któremu się nie daje szansy.
I cóż zobaczymy co dalej...


Wsadził gumę do żucia do ust i spojrzał w okno. Ciekawe co u stryja i czy dostał wiadomość? Kto wie kiedy mu o wszystkim opowie, ale jak się w końcu spotkają, będzie miał dużo historyjek dla stryja Jakuba, który zawsze miał opowiastki dla niego.

Samuel tylko pokiwał głową, musiał ugryźć wewnętrzną stronę policzka aby nie uśmiechnąć się krzywo na niezdarne zaloty i uroczę zaprzeczenia w wykonaniu młodego. Pamiętał jeszcze jak w wieku piętnastu lat zadurzył się w Alinie, żeby się do niej dobrać naumyślnie zadłużył się u niej bo niezła karciara była z tej dziewuchy i doprowadził do tego że musiał potem spłacać dług w naturze stąd jego sympatyjka do zawodu kurtyzany bo sam poniekąd był za młodu męską prostytutką...

Lekarz odpędził od siebie przyjemne wspomnienia - Jak tam chcesz ale ja jej na akcje nie wezmę niech sobie wpierw poukłada w głowie i odbędzie żałobę- Stwierdził kategorycznie.
 

Ostatnio edytowane przez Brilchan : 23-12-2014 o 13:02.
Brilchan jest offline  
Stary 21-12-2014, 19:39   #394
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Vilmund zaprowadził Leslie do samochodu. Przez całą drogę wyglądała przez okno, jakby chciała zapamiętać jak się tu zdumiony służący, który na widok dziewczyny nie mógł znaleźć języka w gębie. Jąkając ich zaprowadził do pokoju gdzie znajdowały się portrety rodowe. Znalazwszy się tam Leslie stanęła jak wryta przed naturalnej wielkości portretem Olivier Armstrong.
- To nie możliwe - rzekła zduszonym głosem. Potem weszli państwo Armstrongowie. Widok dziewczyny wprawił ich w trudny do opisania szok. Jednak po chwili się opanowali i zaczęli zadawać dziewczynie pytania na temat jej rodziców i domu dziecka, a potem niespodziewanie zaczęli ją obściskiwać. Zaraz przybyli pozostali członkowie tej rodziny łącznie z nadal bladą Cathariną przyłączyli się do tego nieokiełznanego wybuchu radości, nie zwarzając na protesty i wyzwiska oraz uderzenia i kopniaki. Catharina podeszła do Vilmunda i ująwszy jego dłoń w swoją i spojżała mu prosto w oczy.
- Wszyscy jesteśmy panu wdzięczni panie Vilmundzie

Wieczór w domu Samuela miną spokojnie, Sao była zadowolona z odejścia Leslie i opiekowała się Mimi. Wcześniej obwąchała Stacha i westchnęła ciężko. W nocy u Greedowców jednak Stanisła wa obudziło kłucie w okolicach wątroby. Kłucie przerodziło się w ból, ból tak straszny, że nie potrafił nawet krzyczeć. Ledwo mógł zaczerpnąć thu. Po chwili udręka ustała pozostawiaj nieopisywalne wrażenie swędzenia.
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 23-12-2014 o 12:52.
Slan jest offline  
Stary 21-12-2014, 19:40   #395
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stefan zmrużył oczy i przemówił po Piastiańsku:
-Smutas, to za daleko, żeby gadać o jakieś miłości od pierwszego wejrzenia, czy randkę. Zwłaszcza, że wygląda prawie jak babka, która ma powody, aby skopać mi tyłek. I to w imię słusznego gniewu, który muszę przyznać zasłużony.
To ja bym musiał Małą trochę poznać, zwłaszcza wszelkie różnice od matuli, zaprzyjaźnić itd., żebym w ogóle gadał, że mi się podoba. I po trochu to moja wina, że wtedy wylądowaliśmy w pace. A ja spłacam długi.
Ale nie można dziewuchy odstraszać, a potrzeba rąk do pracy. A inaczej znów gdzieś nawieje. Niech będzie tam gdzie wiadomo, że ją znajdziemy, a nie znów u jakiegoś świra. A skoro familia wcześniej sobie o niej nie przypomniała, to czemu ma ich trochę nie wydoić? Szkapa ciągle gada, żebym nie nadskakiwał tym na górze, to sobie poszukam sojuszników.
A cóż... stryjek zawsze jak mieliśmy na jarmarku wyścigi konne, to lubił postawić coś na konia, któremu mało kto daje szanse na wygraną. Bo jeśli jednak wygra to nagroda większa, zwycięstwo lepiej smakuje, że byłeś tym z nielicznych.
Jak opuszczałem Piastię to mi powiedział, że nas obu tutaj skreślili, więc tylko po za domem można pokazać, że chociaż do mnie się mylili. Widocznie uznał mnie za takiego konia, któremu się nie daje szansy.
I cóż zobaczymy co dalej...

Wsadził gumę do żucia do ust i spojrzał w okno. Ciekawe co u stryja i czy dostał wiadomość? Kto wie kiedy mu o wszystkim opowie, ale jak się w końcu spotkają, będzie miał dużo historyjek dla stryja Jakuba, który zawsze miał opowiastki dla niego.
 

Ostatnio edytowane przez Guren : 21-12-2014 o 19:42.
Guren jest offline  
Stary 23-12-2014, 12:53   #396
 
Slan's Avatar
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
A w kraju co zawsze śniegiem lub wodą skryty, na ziemi obficie kryształowymi łzami i szkarłatną krwią zroszonej, gdzie ludźmi kieruje miłosierdzie gniew i pogarda, chudy mężczyzna w mnisich szatach o obliczu pełnym smutnej mądrości, spotkał się z kobietą w białych szatach. Połowę twarzy miała piękną, a drugą spaloną.
- Żywiej wody, Martwiej wody - zapytała głosem zimnym niczym bezkresne lody dalekiej północy.
- Żywiej Louchi - odparł zaskakująco miłym głosem. Nabrała widy z kamiennej studni i nalała do skórzanej manierki.
- Twa wojna utknęła w martwym punkcie - rzekła kobieta.
Starzec się uśmiechnął
- moja wojna dopiero się rozpoczęła - odwrócił się i spojrzał na ośnieżony kamienny szczyt. Delikatnie poruszył dłonią i zbocza się rozstąpiły uwalniając Rzeczy.


Koniec sezonu pierwszego
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija
Slan jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:21.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172