|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
12-11-2014, 22:18 | #51 |
Reputacja: 1 | Nekromanta 1 Robię mózgtajl z jakiegoś zwyklaka i go zjadam, po czym ruszam w głąb bloku poszukać nowych ochotników. Co groźniejszych/ukrytych ludzi zmienaim myślą.
__________________ Pływał raz po morzu kucharz w rękach praktyk był onana a załoga się dziwiła skąd w kawie śmietana |
12-11-2014, 22:59 | #52 |
Reputacja: 1 | Majster 5 Pojawiła się Fura Mariana, ale Marian nie miał za bardzo jak wykorzystać ją do szturmu na blok2 (no chyba że aby wyrwać drzwi do niego, ale do tego wystarczył marianowy barani łeb. Marian zregenił amunicję i dozbroił się w białoczerwony krawat jednego z poległych po czym ze swoją zgrają przystąpił do szturmu na budynek (blok2). Przodem puszcza zombie uzbrojone w magiczne ziele, za nimi zaś zwyklaków, aby agresywna samoobrona tego bloku miała na kim się wykrwawić. Co bardziej krewkich ludzi Marian wykańcza osobiście z rewolwera lub kosy. |
13-11-2014, 03:28 | #53 |
Reputacja: 1 | Nekro 6 Testuję dyscyplinę swoich zombiaków i rozkazuję padnąć im na glebę, udając martwych. Zbój bez broni ma leżeć koło broni drugi raz martwego strażnika. Tak w ogóle odnoszę wrażenie, że są to właściwi aktorzy do właściwych ról i wyczuwam nadchodzące oscary. Chyba gliny jadą je wręczyć - jak się pojawią i wysiądą z samochodów korzystam z bycia żywym i sprowadzam ich do mojej małej pułapki, gdzie tak po prostu, po zombiacku, zostaną przemienieni. Po wszystkim, z bardzo trupich trupów z poprzedniej potyczki, tworzę kościająki. |
13-11-2014, 17:23 | #54 |
Reputacja: 1 | Oj niedobrze, niedobrze. Głód zagląda w oczy, w martwych brzuszkach ssie z mistycznego głodu. Tyle dobrego jedzenia, świeżutkiego i mięciutkiego, zmarnowano w jakimś satanistycznym, okultystycznym, ośmiornistycznym rytuale. Nie marnując już ani chwili dłużej podążam ze swoją nieumarłą armią do przychodni lekarskiej. Wszak większość z nas potrzebuje pierwszej pomocy! Nikt nie zaprzeczy. A najmilej widziana jest pomoc w postaci świeżutkiego mięska. Oj tak! |
13-11-2014, 17:40 | #55 |
Reputacja: 1 | Odpis 7 Rumcajs: Co tu dużo mówić - akcja całkowicie udała się. Zaplanowałeś - wykonałeś. Zdobyłeś bardzo dobre sługi nie tracąc żadnego. Niestety dwóch z policjantów pozostało przy karambolu i wszytko widzieli. Zanim ich dopadliście to już wsiedli do samochodu i na wstecznym odjechali. Kilka strzałów nawet jeżeli ich zabiły to i tak nie powstrzymały samochodu, który zniknął za Mgłą Wojenną. Lecter nie zamknał drzwi od Bloku6. Na ulicy nie widzisz żadnych żywych ludzi teraz. Zyskujesz 1 poziom. Lecter: Oczyściłeś całe piętro - przynajmniej tych, którzy otwierali ci drzwi. Profilaktycznie uruchomiłeś swoją moc, ale przejąłeś tych piętro wyżej. Błyskawicznie tam wyczyścili jedno mieszkanie. Zrobiłeś sobie Mózgtajl i odrazu wypiłeś. Przechodząc na pierwsze piętro natknąłeś się na grupę żywych trupów stojących na korytarzu. Zamiast zwykłych lamp światło zapewniają tutaj dynie z ukrytymi we wnętrzu żarówkami (jest ciemno jak cholera). Jeden z żywych trupów coś wybełkotał... to są żywi ludzie. Zyskujesz 1 poziom. Marian: Batmobilem otworzyliście sobie drzwi do Bloku2, a tam od razu ktoś ze strzelbą odstrzelił trzech twoich sługów, którzy tylko chcieli zagadać. Drugi strzal zniszczyl dwóch kolejnych. Facet ze strzelbą oberwał nożem, ale już na jego miejsce wyskoczyło dwóch innych strażników po prostu strzelających na oślep w twój tłum. Problem polegał na tym, że jak ci pierwsi - ci z magicznym zielem - padli w przejściu to potem następni naćpywali się tym i szybko byli unicestwiani przez obronę bloku. Faceta ze strzelbą co prawda przemienili, ale już po chwili dostał kulę w łeb. W tym wąskim przejściu nie miałeś też jak strzelić... za to zastrzeliłeś jakiegoś gnoja, który próbował zrzucić kolejny koktajl mołotowa. Koktajl wypadł mu z ręki i teraz mieszkanie, z którego gra Disco Inferno płonie. Jego też zdobyłeś, ale spłonął. To nie była dobra chwila dla klasy robotniczochłopskiej. W końcu ludziom skończyła się amunicja i schowali się za rogiem albo wbiegli na piętro - problem jest taki, że zielska blokują drogę i uprzątnięcie tych zwlok przemieszanych z roślinami będzie czasochłonne. Redone: Po użyciu dynamitu twoi słudzy wlali się na kolejne piętro i przejęli wszystkich którzy tam byli. Nie było już więcej problemów to może oprócz niewielkiej strzelaniny (niestety jej sprawca odstrzelił sobie głowę zanim go przejęliście). Trochę bezpłciowo, ale jak wchodzisz i mordujesz wszystkich to ciężko w tym odnaleźć jakikolwiek heroizm. Pozostało jedno piętro. Od razu tam poszliście. Nikt tam nie bronił klatki schodowej - tego korytarza. Nic. Pusto. Jak makiem zasiał. Problem polega na tym, że wszystkie mieszkania są zamknięte i żadne dźwięki nie dochodzą zza żadnych drzwi. Tam chyba nikogo nie ma, a dalsze przebywanie w tym bloku to tylko strata czasu, no chyba że chcesz tu urządzić sobie bunkier. Zyskujesz 2 poziomy. Tomek: Zblitzkrigowałeś tych ludzi, a następnie ruszyliście do kanałów poprzez najbliższą studzienkę. Korytarze są dość ciasne - najwyżej dwóch obok siebie może iść. Jeżeli szukasz swojego przyjaciela z toporem to nie ma po nim śladu. Dokąd chcesz kanałem iść? Mniej więcej znasz kierunek wszystkiego, ale wyjście nie zawsze będzie w budynku. Wyjdziesz najbliżej jak się da. Zyskujesz 2 poziomy. Whoeam: Przychodnia już została zaatakowana przez siły Redone - te jednak dość szybko wycofały się i zaatakowały Blok4 (tam swoją drogą aktualnie nastąpił wybuch w okolicach pierwszego piętra - Redone wciąż tam jest). Szturmem zajęliście korytarze Przychodni, na których wciąż kręcili się ludzie (zwłaszcza zaszokowani poprzednim atakiem). Stawili nieznaczny opór, ale nic w porównaniu z oporem w restauracji. Jeden z lekarzy okazał się mieć mistyczne moce po śmierci. Pozostali to zwykli słudzy. Niestety drzwi do sali z łóżkami (Łóżka), prześwietlania (Rentgen), Apteki i "w budowie" są zamknięte i zabarykadowane od wewnątrz. Zyskujesz 2 poziomy. |
13-11-2014, 18:12 | #56 |
Patronaty i PR Reputacja: 1 | Dwa kolejne pyro Czystki zrobione, czas iść do bloku obok, jak było w pierwotnym planie. Jak nie będą chcieli mnie wpuścić, to z dynamitu im. Jeśli przypadkiem natknę się na Whoeama moi Strażnicy będą mieli za zadanie wpakować mu kilka kulek.
__________________ Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher |
13-11-2014, 18:40 | #57 |
Reputacja: 1 | Tworzę jeszcze dwa kościopająki i idę za Lecterem. Zwykłe zombiaki robią za tarcze dla policjantów, a ci ze strzelbami czyszczą korytarze. Kościopająki mkną po suficie jako zwiadowcy i w razie wu skaczą na pyski strzelców Lectera. Jak tylko zobaczę tą moczymordę, to mu zaraz rzucam gnicie i ogółem najlepiej jakby go moje zombiaki rozszarpały na kilka mniejszych części. Zbóje trzymają się blisko mnie jako ochrona. Romeo też, mam co do niego plany. Później zajmę się przejmowaniem piętra. |
13-11-2014, 19:09 | #58 |
Reputacja: 1 | Wojownik do 11 Idę na cmentarz poszukać kogoś do współpracy może. |
13-11-2014, 19:29 | #59 |
Reputacja: 1 | Marian wkurwił się nie na żarty i to tak bardzo bardzo, że przestało mu zależeć teraz na przemienieniu tych ludzi w sługi. Oni po prostu... oni po prostu domagali się aby Marian uruchomił swoją chłopską fantazyję i złośliwość. Regen amunicji. Naćpani na zewnątrz w odwodzie. Marian połączy moc Batmobilu z mocą Stylu Barana... cofnie furę, rozpędzi i wpierdzieli się do środka robiąc dodatkowe wejście dla ominięcia zielopola. Jeżeli synergia mocy będzie dość duża to rozpieprzy jeszcze kilka ścian w środku. Jak na parterze będzie czysto to Marian wycofa siebie i sługusów pod szkołę i zostawi dwóch w środku, aby porozpieprzali instalacje gazowe w mieszkaniach. Na koniec jak się i ci panowie wycofają, Marian każe jednemu z ćpunów pochodnię z płonących i całkowicie martwych samoobrońców i posyła go do środka. |
13-11-2014, 20:10 | #60 |
Reputacja: 1 | Ponury 5 Już niedługo, dziabam ich i ruszam czyścić kolejne piętro
__________________ Pływał raz po morzu kucharz w rękach praktyk był onana a załoga się dziwiła skąd w kawie śmietana |