|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
29-12-2014, 03:15 | #41 |
Reputacja: 1 | - Słuchaj...Wade.- Slade schował miecz.- Wiesz kim jestem a to wiele ułatwia. Nie wiem kim jest twoja przyjaciółka i ten Drogo, o którym gadasz i w tej chwili niewiele mnie to interesuje. Skoro wiesz kim jestem to wiesz, że tu nie należę. To nie moja bajka. Jestem jednak Wilson. Ty też jesteś Wilson. I choć nie jesteś tym Wade'em. Moim Wade'em. To jednak proszę się jak najemnik, najemnika. Pomóż mi wrócić do domu.- Deathstroke wyciągnął do Deadpoola rękę.
__________________ Man-o'-War Część I |
30-12-2014, 01:20 | #42 |
Reputacja: 1 |
Ostatnio edytowane przez Ogryzek Szatana : 30-12-2014 o 03:27. |
30-12-2014, 06:37 | #43 |
Reputacja: 1 | Deathstroke odskoczył na widok laski z bazooką. Instykt lub może trening, sam już nie wiedział, ale automatyczny impuls sprawił, że znalazł się za Deadpool'em na linii strzału. Slade podniósł ponownie broń i wyjrzał przez ramię Wade'a. - Harley Quinn.- Powiedział opuszczając broń.- Jest to ostatnie miejsce gdzie się Ciebie spodziewałem, ale w tej sytuacji jesteś zdecydowaniem milszym widokiem dla niż wiecznie uśmiechnięty Pan J.- Slade obciął blondynkę długim spojrzeniem. Od stóp do głów.- Znacznie milszym. Powiedz mi śliczna czy nie natknęłaś się niedawno na nocnego szczura?-
__________________ Man-o'-War Część I Ostatnio edytowane przez Baird : 04-01-2015 o 00:49. |
30-12-2014, 09:48 | #44 |
Reputacja: 1 | No i zniknęła, jak jakiś iluzjonista, wcześniej rzucając zamgloną gadkę jakiej można się spodziewać po wróżbicie. - Często tak ma? - rzucił do człowieka-pająka, jeszcze chwilę wpatrując się w miejsce, gdzie jeszcze przed sekundą siedziała Madame Web. Dziwna była, no ale podpowiedziała coś jakoś, co oznaczało postęp w powrocie do domu. - Jeśli możesz, to powiedz mi co teraz robimy bo z Twojej reakcji na ten bełkot widać było że jarzysz o co kaman. Domyślam się, że szukamy jakiegoś superbohatera.
__________________ En Taro Tassadar! |
30-12-2014, 21:12 | #45 |
Reputacja: 1 | Deadstroke, Harleen Quinzel - Laska ma gust do broni! - pochwalił Deadpool. - Piekna lepiej się pochyl i przenieś ciężar na palce bo ta zabawka ma niezły odrzut - dodał jeszcze wesoło. - Jak ja pierwszy raz odpaliłem to poleciałem dobre trzy metry do tyłu! Deadstroke, jak przeżyjesz to raczej ci pomogę. Ale co do życia to chyba powinieneś dyskutować... Harley, tak? A no i możesz strzelać piękna, ja się zregenerują jakby co! Superman Agentka Hill przygryzła wargę robiąc się lekko czerwona. Jednak podążyła za bohaterem i wsiadła za nim do windy. -Rentgenowski wzrok, co? - mruknęła. - Nie jesteś jedynym który go ma, ale miał byś przynajmniej tyle przyzwoitości by nie pooglądać nim pod ubrania Nie podziałała nic więcej do puki nie wjechali na dwudzieste piąte piętro. Agentka ruszyła szybkim krokiem przed siebie nawet nie oglądając się na Kryptonianczyka. Zaprowadziła go do przyszkolnego biura gdzie na stołem siedział czarnoskóry mężczyzna, z opaską na jednym oku. Stół posiadał szklany monitor pokazując członków Ligi podczas walki z Rhino. - Sir? - odezwała się Hill wchodząc do biura. - Dziękuję, agentko, możesz odejść - powiedział jednooki. - Z całym szacunkiem, wolała bym zostać. Mężczyzna posłał jej spojrzenie które mogło konkurować z tymi które Batman miał zarezerwowane dla najgroźniejszych przestępców. Hill zniosła je dzielnie. - Niech będzie. Nazywam się Nic Fury, a ty jesteś jak się zdaje bohaterem z innego wymiaru. Niezwykle podobnym do Hyperiona, ale jak widać masz mniej mordercze zapędy... Choć strażakom uwolnienie Rhino zabrało prawie godzinę. Słyszałeś o czymś takim jak "szkody społeczne"? A teraz chciał bym wiedzieć co twoja banda piżmowców tu robi i jak szybko może stąd zniknąć Blue Beetle - Ona tak zawsze - potwierdził Spider-man. - Ale przynajmniej teraz mamy ktoś to może wyjaśnić całą tą wesołą sytuację. I to nie zwykłego superbohatera ale Super Mag! Spider-man wystrzelił przez okno i rozpoczął szybki sprint na swoich niciach przez Manhattan. Beetle musiał przyznać że był to wcale szybki sposób podróżowania. Szybko dodarli do Greenwich Village. Pajączek zaprowadził go do całkiem sporej rezydencji która wyglądała na szczególnie wiekowa. Beetle miał rażenie że budynek wygląda na większy niż widziany z powietrza. Spider-man poskoczył do drzwi i zapukał. W chwilę później otworzył im Azjata w zielonej szacie. - Wang! Nawet nie wiesz jak się cieszę że cię widzę! Doktorek w domu? - zwołał uradowany pajączek. - Tak, oczekuje was - powiedział Wong kłaniając się grzecznie i zaprosił ich do środka. Beetle został poprowadzony przez korytarz który był zdecydowanie zbyt długi by mieścić się w budynku który widział z zewnątrz. Jego przypuszczenia potwierdził Skarabeusz który w końcu się odezwał. - Wyryto anomalię przestrzeni. Sugerowane istnienie kieszonkowego wymiaru. - Przy okazji dorzucił infomacie o Deadstroke'u. Okazał się być on najemnikiem, jednym z najlepszych i najniebezpieczniejszych. - Dostępna moc 30% W końcu wkroczyli do wszechstronnego salonu gdzie każda ściana była pólka nieliczoną liczbą książek. W samym jego centrum lewitując dwa metry nad podłogą siedział czarnoksiężnik. Inaczej nie dało się gościa określić. Spełniał wszystkie kryteria które można była podpisać pod słowem "mag" brakowało mu tylko szpiczastego kapelusza. Na podłodze ustawiony był krąg świec. Tuż przed nim w powietrzu wisiała szklana kula. W jej rozmytym wnętrzu migotały jakieś rozmyte kształty. - Późno zjawiasz się Spoder-manie - odezwał się czarodziej. - Oczywiście założyłeś że zniknąłem raz z innymi. Ja w tym czasie usiłowałem dowiedzieć się kto i gdzie zabrał. Chyba już znalazłem odpowiedzi... ale widzę że twój przyjaciel ma pytania Mag wyprostował nogi i opadł na podłogę. Ostrożnie chwycił kulę i podłożył ją na jedną z półek. - Domyślam się że Madame Web zostawiła cię w niewiedzy. Ja natomiast mogę ci obiecać wszystkie odpowiedzi. Nazywam się Stephen Strange - mag wyciągnął rękę w kierunku niebieskiego bohatera.
__________________ Gallifrey Falls No More! Ostatnio edytowane przez Dragor : 04-01-2015 o 13:59. |
30-12-2014, 22:27 | #46 |
Reputacja: 1 |
|
30-12-2014, 23:14 | #47 |
Reputacja: 1 | Superman nie mógł nie dostrzec lekkiego rumieńca, jaki wystąpił na twarzy oschłej agentki Hill. Ktoś mniej skromny powiedziałby, ze umie rozgrzać nawet taką oziębłą makrelę, lecz nie on. Wybił ja z tego pysznego samouwielbienia i nadmiernej pewności siebie. Teraz agenteczka zacznie się zastanawiać jakie jeszcze niespodzianki kryje w sobie człowiek ze stali. W windzie byli sami i wtedy ona zadała pytanie. W odpowiedzi na nie delikatnie skinął głową i lekko się uśmiechnął. - Warto poznać wroga od podszewki – zażartował sobie z tej całej sytuacji – I powiem, że było warto. - Dodał z uznaniem dla jej figury. Gdy wysiedli z windy Hill ruszyła, jak to się mówi z kopyta. Jemu to nie przeszkadzało. Przy swojej prędkości jej krok był bardzo, ale to bardzo wolny. Nie zdradził się jednak z faktem, że jest bardzo szybki. Szedł krokiem spacerowym, nie spiesząc się i rozglądając dookoła oczywiście przy użyciu rendgenowskiego wzroku. Im więcej danych zdobędzie o SHIELD tym lepiej, bo będzie miał więcej asów w rękawie. Przeszklone biuro jak w jakiejś wielkiej korporacji a nie w budynku rządowym było nieco zaskakujące. "Ech i na takie luksusy idą pieniądze z moich podatków" – pomyślał z goryczą. Sam szef organizacji nie przedstawiał się ani szczególnie imponująco, ani szczególnie groźnie. Jeden rzut oka na monitor i już wiedział, że ich przybycie nie pozostało nie zauważone. Punkt dla nich. Wymiana zdań pomiędzy agentką a szefem nie wzbudziła w nim żadnych emocji. - Kal-El – przedstawił się krótko i bez zaproszenia spoczął na jednym z foteli przed biurkiem. Łokcie oparł o poręcze a dłonie splótł pod brodą tak, że stykały się opuszkami palców. Był to jasny dla psychologów sygnał: mam swoje poglądy i będę ich bronił. - Nie pan pierwszy mnie o tym informuje – Stwierdził z lekkim znudzeniem, jakby każdy kogo tutaj spotkał od tego właśnie zaczynał rozmowę. - Jeden z tutejszych bohaterów, Spiderman poinformował mnie kim jest ów Hyperion. Mogę oświadczyć z całą stanowczością, ze nie mam z nim nic wspólnego. To na tyle w tej sprawie. - Uciął dalszą dyskusję na dany temat by zająć się następną sprawą. Do zagadnienia podszedł z sporą dawką ironii i sarkazmu. - Wie pan co, kiedy następnym razem nasz znajomy Rhino, lub ktokolwiek inny będzie kradł i demolował miasto ja i moi towarzysze nie kiwniemy nawet palcem. Ciekawe jakie wtedy będą straty społeczne. Może nawet ktoś zginie? Jest pan gotów wziąć na siebie odpowiedzialność za śmierć całej metropolii? Jeśli nie to proszę przestać opowiadać dyrdymały. - Skarcił szefa SHIELD, jak jakiegoś gówniarza, na co w gruncie rzeczy ten sobie solennie zasłużył. Jedna latarnia w porównaniu z wariatem-osiłkiem na wolności. "Ci ludzie są pozbawieni wyobraźni" - Jeśli chodzi o nasze przybycie, to nie wiemy jak i dlaczego tu się znaleźliśmy. Jesteśmy tym zaskoczeni na równi z wami, bowiem wam, z tego co wiem bohaterów ubyło. Pewnie są teraz w moim świecie. Nie wiemy jak się dostać z powrotem i kiedy to może nastąpić. Chcielibyśmy jednak podjąć z wami współpracę, ponieważ nasz pobyt tutaj może się przedłużyć. Co pan na to?
__________________ Gargamel. I wszystko jasne |
31-12-2014, 21:10 | #48 |
Reputacja: 1 | Jaime musiał przyznać, że sposób podróży pająka był osobliwy i na swój sposób... fajny. Jednak mimo wszystko wolał swoje egzoszkieletowe skrzydła. No i nie zostawiał lepkiej substancji na co drugim budynku... Ktoś to musiał sprzątać, bo metropolia nie wyglądała na bardzo zaśmieconą tą substancją. Dotarli do jakiejś rezydencji - dziwna była i Beetle czuł to całym sobą. Drzwi otworzył im azjata - znajomy Spidermana, skoro znali się po imieniu. Jaime machnął tylko nieśmiało, nim przekroczył próg i podążył za superbohaterem. W ogóle, dziwne to było, każdy ich oczekiwał. To było jak jakaś zaplanowana farsa. Postanowił bardzo się mieć na czujności. ... No chyba jakieś żarty. Czarodziej? Co to za ironiczne i pełne bzdur uniwersum? Co dalej? Facet z metalowymi kośćmi, którego nie da się zabić i żyje ponad 200 lat? No mniejsza. I nazywał się Strange? - Jesteś jakimś kumplem tego świrniętego doktora? - spytał odruchowo, nim przypomniało mu się, że przecież postacie z tego świata nie znają postaci z jego. Machnął na to ręką. Dosłownie i w przenośni. - Mniejsza, pewnie nawet nie wiesz o czym mówię. Jestem Blue Beetle i razem z kilkoma znajomymi przybyliśmy tutaj przez jakieś wrota międzywymiarowe.
__________________ En Taro Tassadar! |
04-01-2015, 00:52 | #49 |
Reputacja: 1 | - Droga Harley.- Slade powiedział spokojnie.- Odłóż broń i nie rób nic głupiego, nie przyszedłem tu po ciebie. Nawet nie miałem pojęcia, że tu jesteś, ale jeśli mnie do tego zmusisz możesz znaleźć na mojej liście.- Deathstroke przełożył cały ciężar na jedną nogę aby w razie czego wykonać szybkie unik i odskoczyć na bok.- Wade. Mam dla ciebie propozycje, ale najpierw Harley musi opuścić broń.-
__________________ Man-o'-War Część I |
04-01-2015, 02:11 | #50 |
Reputacja: 1 |
|
Narzędzia wątku | |
Wygląd | |
| |