|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
14-01-2016, 12:10 | #171 |
Reputacja: 1 | James pokiwał głową na słowa Grethy, ślady i odciski łatwo mogły zostać rozmyte i zniszczone przez uczestników zajścia. Jedyne co im pozostawało, to dokładnie przesłuchać świadków przebywających w restauracji. -Sądzę Gretho że to dobry pomysł by zatkać któremuś z nas uszy woskiem, pomysł prosto z odyseji - tylko że tam mieli do czynienia z syrenami które śpiewały, a nie używały magicznego fletu. Jedyne co mnie martwi to to że ten czarnoksiężnik mógł użyć fletu na świadkach zdarzenia i namieszać im w głowach. |
15-01-2016, 19:35 | #172 |
Reputacja: 1 | Lili westchnęła ciężko. - Najlepiej abym ja zawoskowała sobie uszy, i tak słabo znam tę sprawę - odparła siostra. Świecę kupili w sklepie z dewocjonaliami, i sprzedawca jak zobaczył Jamesaz miejsca odpowiedział, że czarnych świec nie sprzedają. Tymczasem Fey z Irlandii usiłował sobie przypomnieć czy zna skądś ten wiersz. Przypominał, przynajmniej w ogólnym sensie opowieść o Rybaku i Dzinie z baśni tysiąca i jednej nocy. Gdy trafili to Restauracji, była ona zamknięta, ale ich wpuszczono. Restauracja była koszerna, a właściciel był zeuropeizowanym Żydem, choć jego klientelę stanowili bogaci i o wiele bardziej ortodoksyjni przedstawiciele tej nacji. Na środku restuaracji było wypalone miejsce. Właściel powiedział, że klientka, 40 letnia niezbyt ortodoksyjna Sefardyjka, w za to lubiąca kuchnię swego narodu, jadła sobie spokojnie, nagle zamarła, jak w transie wygłosiła wiersz, oblała się naftą i podpaliła. Krzyczała gdy płonęła i usiłowano ją ratować, ale się to nie udało. Kobieta była w Restauracji z młodszym mężczyzną, prawdopodobnie jej krewniakiem. Narzekała, że od smrodu targu rybnego cuchną jej ubrania, skarżyła się na migrenę, skarżyła się na głupotę jej siostry, i rozważała co zrobić z pamiątkami przywiezionymi z Grecji.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
16-01-2016, 01:09 | #173 |
Reputacja: 1 | James na słowa sprzedawcy dewocjonaliów tylko się skrzywił i westchnął na to ,, czarne świece’’ wiecznie kojarzyły się z jakimiś mrocznymi sztukami magi i przyzywaniem demonów. Nie wiedząc czemu większość ludzi na widok Jamesa uznawało go za jakiegoś demona z piekielnych kręgów lub jakiegoś czarnoksiężnik parającego się czarną magią. Fakt faktem był z ludu Fay, ale co warto zauważyć na wschodzie Europy przez tamtejsze ludy tacy jak on byli uznawani za leśnego demona i nazywany przez nich Leszymi. Choć James nigdy nie przewiązywał wagi do być opiekunem lasy i istot w nim żyjących choć takie miał zadanie polecone prze Króla Fey, zawsze od tego obowiązku wolał wolność i nieskrępowanie, nigdy też nie lubił przebywać w jednym miejscu przez kilka dni jak pozostali z jego ludu. A po za tym po wygnaniu z królestwa Fay przyzwyczaił się do cywilizacji szczególnie do zatłoczonego i gwarnego Londynu czy Edynburga. A ciągłe podróżowania po morzach i lądach zapewniało Jamesowi sporo ciekawych przeżyć i przygód z których wolał by nie rezygnować. W każdym gdy James z Grethą wychodzili z sklepu, Fay przypomniał sobie opowieść o rybaku i dżinie którą zasłyszał kiedyś od pewnego znanego mu tureckiego marynarza z Antayly. Gdy dotarli do restauracji James, która okazało się że ta był prowadzona przez miejscowego Żyda, który główną klientelą byli inni bardziej lub mniej ortodoksyjni, ale bogaci Żydzi. W każdym ofiarą okazał się czterdziestoletnia żydówka, która w momencie ,,samobójstwa" spożywał popołudniowy posiłek wraz swoim bratem. Z zeznań właściciela wynikało że była na targu rybnym, być może miał jakiś konflikt z siostrą i niedawno przybyła z Grecji. Więc jak widać wraz z Grethą mieli kilka tropów które warto było rozważyć i zbadać. -Sądzę Gretho że będziemy musieli zbadać to kilka tropów i poszlak które podsunął nam właściciel a zarazem świadek zdarzenia. Może najpierw warto porozmawiać z bratem i siostrą ofiary, to oni powinni udzielić nam jak najwięcej informacji, potem możemy udać się na targ rybny i tam zbadać tropy i warto było by się dowiedzieć co nasza ofiara porabiała w Grecji. Potem jeśli czas pozwoli możemy zająć się sprawą innych powiązanych morderstw. Po tych słowach James opowiedział Grethcie, historie o rybaku i dżinie i powiązaniu tej historii z wierszami które opowiadały ofiary przed swoją tragiczną śmiercią. |
19-01-2016, 20:35 | #174 |
Reputacja: 1 | - Te arabskie bajki są bez sensu - pokręciła głową Gretha, która od wszelkiej poezji i bajek stroniła. Dobrze że był tu James, bo sama stałaby teraz założonymi rękami. Co prawda nadal nie widziała powiązania, ale zrzucała winę na swój analityczny umysł. - Ja się zastanawiam czy często cierpiała na migrenę, czy może jest to jakiś syndrom. Uważam też że powinniśmy obejrzeć i pozostałe miejsca może dowiemy się czy coś łączyło te osoby. Są tak różni... Więc, gdzie mogli spotkać tego kto użył na nich fletu? Przecież nie na targu rybnym... - ostatnie powiedziała w tonie przykładu. |
20-01-2016, 20:37 | #175 |
Reputacja: 1 | Odszukanie brata zmarłej nie było wprawdzie trudne, lecz czasochłonne. Wymagało, aby udać się pierw do siedziby gwardii, a potem do urzędu imgracyjnego i meldunkowego. W końcu po pokonaniu zawału biurokracji, czy lipo trzech godzinach odkryli, że "Brat" ofiary jest zameldowany w jedny z większych hoteli na wyspie nazywającym "Viscount". Nie był to drogi przybytek, ot dla zamożnych mieszczuchów. Zameldowano parę jako Gabierielę i Rafael Charez. Gdy trafili przed drzwi apartamentu, otworzył im młody na oko trzydziestoletni mężczyzna, o podkrążonych, czerwonych z niewyspania oczach. Gdy zaczęli przesłuchiwać, przyznał, że nie jest bratem, a "Wakacyjnym przyjacielem" panny Gabirieli i nazywał się Rafael La Fokk. Przedstawiali się jako rodzeństwo, aby krzywych spojżeń. Pani Gabiriela była tu na pielgrzymce do Jerozolimy, choć nie była wierząca i robiła to dla schorowanego ojca. Jego opis kolacji pokrywał się z tym co mówili w restauracji. Sprzeczała się o spadek z siostrą, ale ta mieszka w Ameryce, a Migrenę miewod lat.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
21-01-2016, 15:53 | #176 |
Reputacja: 1 | Brat ofiary okazał się jej kochankiem, jak widać był to dostateczny powód podawać się z brata i siostrę widocznie mieszkańcy Rodos byli mocno konserwatywni albo para starał się uniknąć plotek lub podejrzeń męża lub żony. Kochanek zamordowanej okazał się nie Rafael La Fokki i podał Jamesowi i Grethcie kilka informacji przydatnych informacji o ofierze. W każdym razie siostra ofiary mieszkał w stanach i jej spór z nią nie był prawdopodobnie powiązany z morderstwem jak uważał James. Jak zauważył ,,przyjaciel'' ofiary, miewał on migreny od lat czyli to też nie była żadna ważna poszlaka dla Jamesa. Jedyny tropem jaki mu się wydawał się sensowny było wspomnienie przez zmarłą o pobyciu na targu rybnym - to w jakiś sposób musiało wiązać się z historią o rybak i dżinie. James zastanawiał także jakie też pamiątki z Grecji przywiozła ofiara to też mógł być jakiś interesujący trop. Dlatego James zapytał się świadka. -Może Pan coś powiedzieć o wizycie na targu rybnym, może zauważył Pan coś ciekawego lub nie typowego. A po za tym mógł by Pan opowiedzieć coś więcej o tych pamiątkach. |
22-01-2016, 15:39 | #177 |
Reputacja: 1 | Gretha tylko uśmiechnęła się pod nosem dowiadując się, że brat to nie brat tylko kochanek. "I po co im te całe cyrki?" pomyślała. Przytaknęła skinieniem głowy słowom Jamesa i zaraz powiedziała to co ją dodatkowo interesowało. - Czy denatka brała jakieś leki? Chcielibyśmy też zobaczyć pamiątki z Grecji - spytała. - Chodziliście wszędzie razem, czy wolała wychodzić sama? |
24-01-2016, 20:38 | #178 |
Reputacja: 1 | Rafael pokazał pamiątki, były to ładne, ale nowe i ewidentnie fabrycznie produkowane wazy w stylu quasi antycznym, i zbiór mitów greckich dla każdego, nie czytany nawet. . Chodzili zazwyczaj razem, choć nie wszędzie. Gabiriella brała często kokainę, te nowe acz drogie lekarstwo. Na targu rybnym kłuciła się ze sprzedawcami, którzy sprzedawali nieświeży towar albo byli zbyt nachalni. Kupiła jednak jeżozwierze, które zjedli na surowo.
__________________ Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo. Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda... Cisza nastanie. Awatar Rilija |
24-01-2016, 21:54 | #179 |
Reputacja: 1 | Nic, nic , nic - pomyślał James, choć patrząc obiektywnie o wyniku śledztwa może zadecydować każdy szczegół. Jamesowi niewydawało się żeby quasi-antyczna waza miałby jakieś znaczenie w śledztwie, tak samo jak kolekcja mitów greckich. Jedyny trop który wydawał się prawdopodobny to targ rybny, jej zachowanie mogło zwrócić uwagę zabójcy. Co do nowego leku kokainy, to też nie musiało mieć wpływu na mordercę - chyba że ułatwiało to jakoś wpłynięcie na ofiarę. W każdym razie James zwrócił się do Grethy. -Sądzę że narazie jedyny pewny trop który mamy to targ rybny, ale proponował bym przesłuchać świadków z innych miejsc zbrodni przyokazji je sprawdzając. |
29-01-2016, 23:25 | #180 |
Reputacja: 1 | Gretha dokładnie oglądała każdy bibelot przywieziony przez panią denatkę. Na pożegnanie pożyczyła mężczyźnie zdrowia. Podobno jeżowce miały w sobie sporo pasożytów. - Najpierw reszta ofiar. Jak z nimi skończymy to odwiedzimy targ rybny - zamyśliła się. - No chyba, że targ będzie po drodze, wtedy możemy zrobić zmianę w planie. Wychodząc pociągnęła za sobą Lilin, która biedna nic nie słyszała. |
| |