|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
|
10-12-2017, 17:49 | #1 |
Reputacja: 1 | Pardes rimmonim Zamknij powieki. Wsłuchaj się w brzmienie słów i ciszę pomiędzy nimi. Zanurz się i zapomnij. O mnie, o sobie, o wszystkim wokół. Niech myśli płyną do źródła. Pradawnego źródła prawdy i piękna. Smoliście czarny kruk, poderwał się niespodziewanie do lotu. Zdawać by się mogło, że przerażenie ścisnęło mu serce i wzbudziło niepohamowane pragnienie ucieczki. Zalegająca wokół cisza nie zwiastowała żadnego niebezpieczeństwa. Z rozkołysanej gałęzi, na której jeszcze przed chwilą siedział kruk, pomknęła w dół srebrzysta kropla. Mknęła nieuchronnie ku zatraceniu. Jej nieskazitelne piękno lada moment roztrzaska się na miliony nic nieznaczących drobin. Wilgotny pocisk dosięgnął celu i wybudził tkwiące w letargu zmysły. Miliony bodźców, wrażeń i odczuć spłynęły na Hawwę z siłą wodospadu. Kształty i kolory wirowały przed oczami kobiety w iście opętańczym tańcu. Wiele uderzeń serca minęło nim jej umysł zdołał uporządkować migoczący wokół chaos. Las. Otaczał ją mroczny, dziki, pradawny las. Pierwotny bór o którym opowiada się w legendach. Nie znała tego miejsca, choć jednocześnie zdawało się jej ono bliskie sercu i budziło przedziwną nostalgię. Jej umysł wypełniała pustka. Widziała tylko, że przy narodzinach nadano jej imię Hawwa.
__________________ I only have time to coffee The best is yet to come Ostatnio edytowane przez Mr.Tremond : 13-12-2017 o 00:56. |
11-12-2017, 00:10 | #2 |
Reputacja: 1 | Oto ja - Hawwa. Córka swej matki i oblubienica ojca swego. Porzucona i zapomniana. Umysł mój to czysta karta, choć w sercu na dnie skryte są opowieści sprzed wieków. Oto ja - Hawwa. Samotna pośród gęstego boru. Szukam prawdy i dróg do samej siebie. Oto po mej prawicy księga w skórę oprawiona i żelazem okuta. Po lewicy zaś przedziwna maska we krwią ludzką zbrukana, leży. Oto prawda o mnie. Oto cała ja - Hawwa. Cóż to jednak słyszę? Dźwięk rogu przerywa pradawną ciszę. Lęk ściska me serce i każe uciekać, czym prędzej. Nie zastanawiając się ni chwili, chwytam księgę i maskę w krwi ludzkiej skąpaną i gna przed siebie. Wiekowe knieje dadzą mi schronienie. Taką mam nadzieję, gdyż nagonka coraz bliżej. |
11-12-2017, 23:51 | #3 |
Reputacja: 1 | Woal ciemność spłynął na nią delikatnie i otulił, niczym ciepły babciny pled. Rozkołatane serce znalazło bezpieczną przystań pośród omszałych kamieni znaczących drogę w głąb mrocznych czeluści. Żądny krwi świat ucichł, jakby nigdy nie istniał. Hawwa oparła się plecami o chłodną ścianę groty. Z lubością chłonęła opadający na jej ciało spokój. Jak wiele minęło czasu od chwili, gdy ostatni raz czuła się tak bezpieczna? Nazbyt wiele. Jej ciało, jej umysł zdążyły już zapomnieć, jak bardzo potrzebowały tego uczucia. Kolejne uderzenia serca wyznaczały upływający czas. Coś jednak pełzło w jej stronę. Wolno, wolniuteńko, niemal ospale. Z każdą chwilą było jednak coraz bliżej i bliżej. Lepka woń rozkładu i śmierci przykucnęła przy stopach Hawwy, by w następnej chwili zacząć oplatać jej łydki i uda. Odrażający fetor chwycił ją w końcu za gardło i zaczął z wolna dusić z przeogromną siłą. Znała ten dławiący swąd, aż nazbyt dobrze. Był jej poduszką do snu w latach młodości, wymarzonym kochankiem w wieku młodzieńczym i odwiecznym przyjacielem, aż po dziś dzień. Był jej cieniem, był jej brat i drugim ja, bez którego nie potrafiła się obejść. Był wszędzie tam, gdzie ona. Zapomniała o tym przez chwilę. ale teraz już wie i nie zapomni. Nie zapomni. Krew płynęła wolno. Obfite strugi krwi spływały z jej dłoni tworząc, brunatne kałuże u jej stóp. A tłumy klęczały u jej stóp i błagały o litość. A ich nieustający lament wznosił się pod niebiosa. |
12-12-2017, 23:06 | #4 |
Reputacja: 1 | Oto ja - Hawwa. Córka swej matki i oblubienica ojca swego. Porzucona i zapomniana. Samotna i zagubiona w ciemnościach. *** Umarli nigdy nie milkną. Chór zapomnianych głosów, wyje pośród nieskończonych eonów. Lament porusza legiony. Samotna dywizja Ostatni regiment Hordy systemu eksterminacji Wciąż na wojennej ścieżce Brakuje lekarstw, wody, kończy się amunicja. Kończy się amunicja… Kończy się amunicja… Rannych zaczęliśmy dobijać. Rannych zaczęliśmy dobijać. Szklane istoty nadal szukają strzaskanych kawałków siebie. Błądzą Poprzez piaski wiekuistych bezdroży Błądzą Sześć miliardów niewolników korporacji Ciągle na froncie Wyeliminuj szumy Chcę, by moje cierpienie dotknęło innych Dziś słońce pali moje ciało, pali coraz mocniej Czy walczę z wrogiem, czy li tylko ze swoim tymczasowym sumieniem? Uratować mnie może jedynie boskie uniesienie Szybka śmierć - Mam do tego prawo Gotowe do chrztu egzekucyjne mury Słowa to tortury Marzę o torturach Nie chcę już zabijać. Szukam ostoi - Chłodnej wnęki zapomnienia To nie zapomnienie, to przywrócenie Ogień na grobach wciąż płonie. Północny wiatr wieje Jaki kierunek atak obierze? Zbrodnia oczekuje kary Giną całe wojska Zbrodnia oczekuje kary Dłonie zakrywają twarz Będziesz się modlić, klękać, krzyczeć Krzyczeć! |
16-12-2017, 22:32 | #5 |
Reputacja: 1 | 24 dzień miesiąca Cheszwan, 128 rok po przyjściu Proroka Pan Światła To już czternasty dzień pościgu. Ludzie są zmęczeni i złaknieni powrotu do domu. Tak wiele już przeszli, ale dzięki łasce Pana nasz cel jest blisko. Udało się nam zapędzić wiedźmę do jaskini. Jej los jest już przesądzony. Teraz jest już tylko kwestią czasu, gdy wpadnie w nasze ręce. Żywa lub martwa. W sercach moich ludzi miesza się nadzieja i lękiem. Wszyscy doskonale wiedzą z kim mamy do czynienia. Na domiar złego, zaabsorbowani pościgiem, nawet nie zauważyliśmy, jak głęboko w knieje się zapuściliśmy. Las jest tutaj nie tylko nieprzyjazny, dziki i niebezpieczny, ale także dziwny, czy wręcz nienaturalny. Drzewa zdają się mieć tysiące lat, a ich korzenie jakby wyciągały ku nam swe kostropate łapska. Wiem, że to tylko złudzenia i ciągle powtarzam to swoim ludziom. Sam jednak przyłapuje się na tym, że widzę rzeczy, które nie powinny istnieć. Tylko dzięki modlitwie mój umysł pozostaje ostry i krytyczny. Tylko dzięki wierze i łasce Pana, nie daje się zwieść widzidłom. Lata nauki w zakonie, wydają swoje dobre ziarno. *** Popołudniu podjęliśmy próbę rozmowy z wiedźmą. Ja i mój signifer, stanęliśmy przed wejściem do jaskini i oznajmiliśmy wiedźmie, że czeka ją śmierć jeśli się nie podda. Jedyną odpowiedzią z jej strony był szyderczy śmiech, dobywający się z wnętrza groty. W tym samym czasie moi ludzie sprawdzili, czy w pobliżu nie ma innych wyjść z jaskini. Łaska Pana nam sprzyja i wygląda na to, że korytarze jaskini prowadzą jedynie ku czeluścią She’olu. *** Podjęliśmy jeszcze dwie próby zmuszenia wiedźmy do poddania się. Obie zakończyły się,tak samo jak pierwsza. Dopełniwszy słów Pisma, przystąpiliśmy do zbierania drwa na ogień, który miał wykurzyć wiedźmę na powierzchnię. Gdy wszystko było gotowe sam podłożyłem ogień pod stos. Ogień zapłonął i płomienie strzelił pod niebiosa. W napięciu i z przygotowaną bronią czekaliśmy, co się stanie. *** Wielu ludzi straciłem. Wiele litrów krwi wsiąknęło w polanę przed jaskinią. Ocaleni kopią groby dla swych przyjaciół i towarzyszy broni. Ich ofiara jednak nie poszła na marne. Przeklęta kobieta klęczy przede mną skrępowana żelaznym łańcuchem. Pycha nadal nie zeszła z jej lica. To jednak tylko kwestia czasu. Nareszcie możemy wrócić do stolicy, do naszych domów, do rodzin. Chwała Panu! Nasze zadanie zostało wykonane. Setnik XV sotni, Legionu Magnus Vitalis Baruch, syn Natana z pokolenia Aszera ******** 20 dzień miesiąca Tewet, 128 rok po przyjściu Proroka Pan Światła Bab-ilani, 77 Sigurat, siedziba Kohen Ha-rosz Pana Światła Młody akolita z lękiem staną przed drzwiami najwyższego kohena. Wstąpił do zakonu zaledwie kilka miesięcy temu i to miało być jego pierwsze spotkanie z Szabetajem Trzecim, Kohen Ha-rosz Pana Światła. Okoliczności były wyjątkowe ze wszech miar. Aaron nie tylko został wyznaczony, jako osobisty szafarz łask, dla setnika Barucha, ale teraz miał przekazać najwyższemu kohenowi, złe wieści. - Wejść - usłyszał w odpowiedzi na swoje pukanie. - Czcigodny Kohen Ha-rosz, najwyższy spośród wybranych przez naszego Pana. Wybacz panie najście, ale….- młody akolita nie zdążył dokończyć swej wypowiedzi. Szabetaj gestem nakazał milczenie i rzekł: - Nie traćmy czasu na zbędne formułki. Mów z czym przychodzisz. - Panie, setnik Baruch kazał przekazać, że wiedźma przebudziła się i odzyskuje moc. Pilnujący ją strażnicy nie żyją. Wiedźma zmąciła ich umysły i zmusiła do walki… - Wystarczy! Prowadź, młodzieńcze. Czas rozpocząć naszą świętą misję!
__________________ I only have time to coffee The best is yet to come Ostatnio edytowane przez Mr.Tremond : 22-12-2017 o 21:43. |
22-12-2017, 00:14 | #6 |
Reputacja: 1 | Oto ja - Hawwa. Córka swej matki i oblubienica ojca swego. Porzucona i zapomniana. Skrępowana. Skuta. Zniewolona. Głupcy! - wrzeszczę. Sygnał nie dociera. Co się dzieje? - pytam sama siebie. Widzę ich twarze, ich przerażone oczy. Słyszę szmer błądzących myśli. Bezmyślne, dziurawe istoty sądzą, że mają nade mną władzę. Głupcy! - wrzeszczę - Oto ja Hawwa! Na kolana! Sygnał nie dociera. Regres! Czas zmian. Stare zasady zniknęły. Tysiące światów przeminęło, powstało tyle samo nowych. Ja nadal tutaj. Porzucona i zapomniana. I choć to mój czas, to więzy krępujące me ciało i umysł, nadal trzymają mocno. Szukam, czego nie ma. Czy to błąd? Jawny sabotaż. Wdzieram się do ich kościanych katedr. Podziwiam niedościgłą gładkość sklepienia. Istny cud architektury. Krew spływa po krętych mozaikach posadzki. Krew płynie wartkim strumieniem. Płynę z jej nurtem, jak przed wiekami. Płynę, jak zawżdy bywało. Czarna ćma siada na karku. Dreszcz przebiega przez wszystkie członki. Końcówki nerwów drżą, Zmierzchnica znowu wiruje w swym opętańczym tańcu śmierci. Szepce plugawe słowa wprost do twego serca. Uważaj na co patrzysz! Uważaj czego słuchasz! Gdyż nie ma już ratunku. Nie ma już zbawienia. Niechybnie czeka cię zguba. Zatracenie w odmętach Szeolu. Blask kłów. Trzask łamanych kości. Wieczny morza szum. Szum morza krwi. Łaska spłynie na wszystkich wiernych, klęczących u mych stóp. Nie ma litości. Nie ma przebaczenia. Jestem tylko ja. Hawwa - pierwsza i ostatnia tego imienia. |