|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-01-2019, 10:36 | #311 |
Reputacja: 1 | Akcje: Atak Egidy na goblina ze sztyletem i drugiego chwilowo rozbrojonego. Potem dobicie tego ogłuszonego kopniakiem (ale pewnie już nie w tej kolejce)
__________________ Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start. |
09-01-2019, 03:20 | #312 |
Reputacja: 1 | Axim sapnął zaskoczony wejściem alchemika. Pokiwał mu z uznaniem głową. Ruch: Zwykły atak w najbliższego wolnego goblina.
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |
09-01-2019, 23:52 | #313 |
Reputacja: 1 | Dla Kłosa robiło się o wiele za gorąco, do tego nie był szkolony na pewno. Powinien być teraz przy palenisku i wykuwać pancerze, miecze, czy projektować machiny, a nie mordować gobliny uciekając przed smokami w poszukiwaniu orczych księżniczek jeśli dobrze rozumiał ideę ich głębokiego wypadu na terytorium wroga. Zajął miejsce przy wrotach, sięgnął po kuszę i postarał się upewnić, że pozostaną otwarte, aż cały oddział przedostanie się do środka, odstrzeliwując wszelkie próby ich odbicia, czy strażników z zewnątrz. Przeładowanie kuszy, strzał w najbliższego goblina, do którego ma czysty strzał.
__________________ Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości... |
10-01-2019, 14:43 | #314 |
Reputacja: 1 | Rycerskie instynkty wciąż były mocne u Pluszka dlatego dobiegł do wyłomu i zamiast wskakiwać czym prędzej do środka znów cisnął lodowym sztyletem w następnego wilczego jeźdźca. Schowa się do środka kiedy smok zwróci na niego i najbliższych towarzyszy uwagę, póki co musiał się upewnić, że wróg nie zajmie wyłomu... Inaczej wszyscy znajdą się między młotem a kowadłem. |
10-01-2019, 19:51 | #315 |
Reputacja: 1 | Learune czując na ramieniu gwałtownych dotyk zdążyła już wykonać zamach by odtrącić napastnika, na szczęście powstrzymała się przed wyprowadzeniem ciosu. Jak nierozsądne było takie zachowanie w ferworze walki... toż gdyby sięgnęła po sztylet... |
10-01-2019, 22:22 | #316 |
Reputacja: 1 | Randar z Peppą gibko wskoczyli do środka. Po prędce się rozejrzeli i natarli na najbliższego im goblina. Świnia zachrumkała, lubiła rozpruwać te zielonkawe stworki. |
10-01-2019, 22:59 | #317 |
Reputacja: 1 | Otworzywszy wrota Sybill rozejrzała po pomieszczeniu dla szybkiego zorientowania w sytuacji. Wyglądało na to, że panowie sobie poradzą, tym bardziej jak zaczęli się pojawiać kolejni kompanii. Jednak osoby przy moście miały duży problem. Wsparcie było im potrzebne. - Oczyśćcie to miejsce dla naszych - rzuciła przez ramię do Axima i Balkazara. Walkiria chwyciła za miecz i ruszyła na jeźdźców, by pomóc Vylonie, Pluszkowi i reszcie. |
12-01-2019, 22:34 | #318 |
Reputacja: 1 | Goblin, stojący na wzniesieniu z kości chwycił jedną z dłuższych zaostrzonych kości i cisnął nią jak oszczepem w alchemika wyjmującego bombę. Improwizowana broń leciała prosto w lewe oko Mandragory, nagle trzymana w ręce tarcza mignęła magiczną energią aktywując pasywne zaklęcie obronne odpychając ostrą kość od przebicia oczodołu, z lewej strony nad uchem powstała krwawa nitka (2 obrażenia). Mandragora chwycił za bombę i słysząc liczne kroki i odgłosy z prawej części korytarza rzucił nią w pierwszą wybiegającą sylwetkę. Adrenalina z otrzymanej rany była tym czego potrzebował, bomba idealnie ułożyła się w dłoni, a zaraz później poszybowała w prawe udo wybiegającego goblina. Nastąpiła detonacja, która rzuciła ciałem przeciwnika, jak szmacianą lalką o ścianę wyduszając z niego życie (7 obrażeń). Biegnące za nim gobliny krzyknęły i zatrzymały się za ścianą. Esmond wystrzelił mroźnymi sztyletami w goblina atakującego towarzysza. Sztylety powbijały się w pancerz z kości noszony przez wroga, kilka przebiło się zadając 3 obrażenia. Jarnar skończył obserwować smoka i rzucił się na goblina na stosie kości. Poprzedni popisowy atak nadwyrężył trochę jego siły i zadany cios nie był śmiertelny (2 obrażenia), smuga zielonej krwi bryznęła na podłogę, gdy goblin zeskoczył z kości w tył i zniknął za rogiem krzycząc na gobliny czające się za ścianą. Balkazar sięgnął po topór i uderzył z całych sił goblina ze sztyletem rozcinając mu klatkę piersiową, z rany wystrzeliły lodowe kolce (9 obrażeń), z ust przeciwnika wydobył się jęk i zakrwawiony szron, po chwili osunął się martwy na ziemię. Ork chwilę później gruchnął trzymaną tarczą w przeciwnika (2 krytyki) łamiąc mu lewą nogę w dwóch miejscach. Ten wyjąc upadł na ziemie i zaczął się czołgać wgłąb pomieszczenia. Trzeci zamroczony goblin dostał z całej siły kolejnym kopniakiem w lewy bark za 5 obrażeń, kości gruchnęły wypadając ze stawu, a ręka zwisła bez życia. Goblin z wrzaskiem bólu rzucił się do ucieczki (Balkazar zużył punkty ruchu z aktualnej tury na kopniaka). Kłos wystrzelił z kuszy w goblina ze złamaną nogą. Świetlisty bełt wypalił dziurę w prawej łopatce czołgającego się goblina za 1 krytyk i 1 obrażenie. Przeciwnik zastygł martwy w bezruchu. Peppa pognała na uciekającego goblina z wybitą ręką i wywróciła go na ziemię. Randar doskoczył do niego i uderzył drągiem w plecy. Ogień buchnął z broni podpalając ofiarę (1 krytyk i 1 obrażenie), goblin krzyczał i wił się jeszcze przez kilka następnych sekund. Jego krzyki zastraszyły towarzyszy czających się za prawym zakrętem w głębi holu. Tymczasem dwaj jeźdźcy wpadli w bojowy szał, piana toczyła się im z ust, wraz z dzikimi wrzaskami i przekleństwami uderzyli w Pluszka i Vylonę. Topór pierwszego uderzył w Pluszka w lewą łapkę rozpruwając z niego trochę materiału (2 obrażenia). Mniszka również została raniona za 2 obrażenia. Sybill wybiegła do zaatakowanych i zamachnęła się mieczem. Była jednak nie przygotowana na to jak jest silna i wypuściła broń z ręki. Nie marnując jednak zamachu zacisnęła dłoń w pięść i uderzyła w goblińskiego psa. Rozległ się głośny huk i skowyt, Valkira z siłą porównywalną do szarżującego słonia lub giganta (16) wyrzuciła w powietrze psa z jeźdźcem, posłało ich prosto w przepaść obok mostu. Laerune szarżowała przez most na Jinfu, deski trzeszczały pod koniem, a most wił się na boki. Dwóch wrogich jeźdźców dźgało sojuszników schodzących z mostu. Drowka nagle puściła lejce i chwyciła obiema rękoma Wodnego Smoka i atakiem rozcięła zarówno bok psa i jeźdźca za 7 obrażeń. Krew trysnęła z głębokich ran, a Jinfu stanął dęba waląc okutymi kopytami za 5 obrażeń dobijając jeźdźca i jego wierzchowca. Następni sojusznicy ruszyli mostem, wśród nich Grzmot, Nedia i Razzdan. Smok zorientował się, że nabrano go dosyć prostym zaklęciem i zaryczał gniewnie. Ruszył na most, a ziemia drżała pod uderzeniami jego łap. Wszyscy zaczęli przepychać się w panice, Nedia spojrzała za siebie na Razzdana wpatrzonego we smoka i krzyknęła - Rusz się! Musimy się przedrzeć na drugi koniec nim dobiegnie do mostu! - Ano - mruknął ork. - Nie lubię wysokości! Nie lubię uciekać! Powiedz szefowej, że jestem wdzięczny za drugą szansę, ale miejskie życie nie jest dla takiego orka jak ja. Opiekujcie się nią i nie zatrzymujcie się! - Razzdan zbiegł z mostu w kierunku pędzącego smoka. - Za Wszechstwórcę! - krzyknął potężnym i donośnym głosem, który dotarł, aż do bram zamku. Następnie zaczął mamrotać zaklęcie, a jego dłonie zaczęły płonąć ogniem. - Za Walkirię! - Fala ognia wylała się z jego wyprostowanych dłoni na zbliżającego się smoka, ogień wybuchł stożkiem na klika metrów i otoczył lewą łapę smoka zadając 2 obrażenia. Ork wbiegł w ogień i chmurę dymu. Rzucił się na łapę smoka, a z jego dłoni wylała się purpurowa fala energii, która pokryła łapę czarnego gada, który zaczął na nią utykać. Szaty Razzdana płonęły w kilku miejscach, a jego zielona twarz pokryta była ranami i sadzą. Pomimo bólu i wyczerpania szczerzył się widząc, że spowolnił smoka, a sojusznicy są w połowie mostu. Rzucił urywkowe spojrzenia Nedi biegnącej przez most, akolitka patrzała na niego, a po jej policzkach spływały zły. Smok zatrzymał się i parsknął rozwścieczony paraliżem łapy. Powoli podniósł ją do pyska i spojrzał na uwieszonego na niej orka. Otworzył powoli paszczę warcząc. Razzdan spojrzał na zębiska i pomyślał, że to dziwne uczucie ginąć za ludzi, którzy całe życie byli jego wrogami. Ludzi, którzy ronią łzy z powodu jego śmierci. Nie, nie zmierza umierać za ludzi! - Za Hordę!!!!!!- krzyknął ork z całych płuc. Za moją hordę pomyślał przywołując w pamięci towarzyszymy, z którymi dzielił swoje drugie nowe życie, gdy zębiska opadły na jego brzuch i rozdzieliły go na dwie części. gracze mają czarne obwódki i swoje kolory z doca Ostatnio edytowane przez Ranghar : 13-01-2019 o 12:57. |
13-01-2019, 02:28 | #319 |
Reputacja: 1 | Mandragora przez krótki moment zamarzł w miejscu, przerażony tym jak blisko był śmierci. W myślach podziękował poprzedniemu właścicielowi tarczy za uratowanie mu życia, po czym wyjął z bandoliera miksturę którą kupił dawno temu od kapłanów. Nie przepadał za boską magią, ale cóż... Rany jakoś trzeba było zasklepiać, a on jeszcze nie wpadł na pomysł jak to zrobić za pomocą alchemii... Jeszcze. Odkorkował i dwoma haustami wypił srebrzystą zawartość, natychmiast czując jak ciepło rozlewa się po jego ciele. Akcja: Wypijam mały napój leczniczy i leczę się za d4. Ruch: Zostaję tam gdzie jestem, w rogu pomieszczenia, jeśli po wypiciu napoju mogę jeszcze coś zrobić to przekładam alchemiczny ogień z plecaka do przedmiotów. |
13-01-2019, 13:53 | #320 |
Reputacja: 1 | Ściskając w dłoniach miecz i zdartą tarczę, gęsto splamione krzepnącą posoką niczym pędzel i paleta, rozejrzał się wokół. Ruch: Użycie zdolności Rozsypanie pajączków towarzysza, po czym ruch i atak w jeźdźca przy moście
__________________ "Pulvis et umbra sumus" |