|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-08-2022, 16:35 | #31 |
Reputacja: 1 | Gordon odpalił ponownie, tym razem od razu się schował unikając ogłuszającej eksplozji odpalanej rakiety. Uderzyła tuż obok pojazdu. Potężna eksplozja rozrzuciła kostkę brukową wyrywając dziurę w nawierzchni. Jeden z naganiaczy, który podnosił się na pace dostał właśnie takim kamieniem. Odrzuciło go w przeciwną stronę niemal odrywając mu głowę. Ubrania dwóch stojących najbliżej zajęły się płomieniami, jednak oni sami tego nie zauważyli. Byli już martwi. Stojący przy wraku dostał w nogę. Wył teraz trzymajac się za nią. Jedynie łowca szczerzył zęby i celował w okno... |
02-08-2022, 17:03 | #32 |
Reputacja: 1 | Na zewnątrz odbywała się regularna rzeź a ksiądz Miguel Salinas, przez niektórych nazywany Danielem Luną trwał w ciemnościach cuchnącego kanału, cierpliwie czekając. Przypominał aligatora zanurzonego pod powierzchnią wody, drapieżnika skąpanego w mroku. |
03-08-2022, 07:43 | #33 |
Reputacja: 1 | Ciemność kanałów wyostrzała zmysły. Fala odgłosów bitwy na powierzchni na moment ustała po kolejnej eksplozji... Wtedy do uszu Luny dotarł dźwięk... Raczej cichy szum, coś czego jeszcze przed chwilą nie było.... |
03-08-2022, 21:20 | #34 |
Reputacja: 1 | - Czego się szczerzysz śmieciu - mruknął Gordon po raz trzeci odpalając rakietę i chowając się przed gazami wylotowymi. Rakieta rąbnęła w prawy tylny róg paki ciężarówki. Eksplozja zmiotła chowającego się za Samochodem naganiacza i rozwaliła w drobny mak ławkę za którą siedział łowcza. Był przykurzony ale cały... ale czy na długo? Ciężarówka płonęła, ogień zbliżał się do baku... |
04-08-2022, 07:41 | #35 |
Reputacja: 1 | Ksiądz nasłuchiwał próbując zidentyfikować hałas. Szum mogł być dźwiękiem płynącej wody. Czy chcieli go wykurzyć zatapiając kanały? Kapłan bał się poruszyć, lecz instynkt podpowiadał, że lepiej zmienić pozycje. Biegiem ruszył w przeciwnym kierunku do hałasu. Poruszanie się w ciemnościach nie było łatwe, lecz miał noktowizor, który pozwalał mu omijać przeszkody. Wiedział, że w niektórych kanałach znajdują się pomieszczenia serwisowe. Gdyby udało by mu się uruchomić pompy do odpompowywania wody mógłby uniknąć zatopienia. Mimo najlepszych chęci nie znalazł nic co pomogłoby mu rozwiązać problem. Zaczął rozglądać się za włazem, by w razie kłopotów szybko opuścić bezpieczną kryjówkę i wyjść na zewnątrz. |
04-08-2022, 09:16 | #36 |
Reputacja: 1 | Jackson był pod wrażeniem wyczynów dryblasa. Roztarł skurwieli na miazgę. Nareszcie wyczuł to pomarańczowe ustrojstwo z którego strzelał. Miał jeszcze jeden pocisk. Wymierzył w łeb czarnucha z minigunem i pociągnął za cyngiel. Hipersoniczny pocisk pomknął do celu ze złowieszczym hukiem.
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? Ostatnio edytowane przez Pliman : 04-08-2022 o 09:19. |
04-08-2022, 09:33 | #37 |
Reputacja: 1 | Tym razem Gordon znowu się spóźnił podmuch eksplozji, odpalającego się pocisku owionął mu twarz. Był przekonany, że włoski na brwiach zatliły się i poczuł swąd spalonych włosów. Eksplozja targnęła przestrzenią i po chwilę zawtórowała jej kolejna eksplozja. Gordon wyjrzał przez okno i dostrzegł z trudem podnoszącego się łowce odrzuconego wybuchem. Ciężarówka dostała chyba w bak bo eksplozja odrzuciła ją w bok, ognie zaczęły pochłaniać pakę oraz przód zasnuwając teren coraz gęstszym dymem. Stojący obok ciężarówki naganiacz leżał na wraku samochodu, za którym się chował. Kawał blachy niemal przeciął na pół. Luna ruszył wzdłuż korytarza, rzeczywiście woda zaczęła mu pluskać pod nogami. Dotarł jednak zaledwie parę metrów i dotarł do zwalonego korytarza. Woda zbierała się coraz szybciej. Kanały musiały być zatkane a woda spuszczana z fontany zalewały je teraz. Najbliższy właz Luna widział tam gdzie wszedł. Musiałby ruszyć dalej w przeciwną stronę by znaleźć inne wyjście. Carter złożył się do kolejnego strzału. Celownik namierzył czoło podnoszącego się łowcy, powoli ściągnięty spust huk naddźwiękowego pocisku i krwawa chmura uniosła się w miejscu gdzie jeszcze przed momentem znajdowała się głowa łowcy. Cruz i Carter lekko jedynie ogłuszeni hukiem eksplozji unieśli wzrok do góry. Dobrze znajomy furgot zbliżającego się helikoptera nie wróżył niczego dobrego. Ostatni z naganiaczy skończył kręcić zaworami i teraz z otwartymi ustami i twarzą wykrzywioną w niemym przerażeniu. To była okazja, by zwiać. Ramirez skoczył w tył, znikając za dużym głazem, zniknął z oczu rywalom. Ostatnio edytowane przez Fenrir__ : 04-08-2022 o 11:30. |
04-08-2022, 14:27 | #38 |
Reputacja: 1 | Carter uśmiechnął się. Gnojki mocno się przeliczyły. Pewnie Caram wysłał na początek bandę jakichś napalonych gówniarzy, bo poszło nad wyraz łatwo. Wprawdzie to Gordon odwalił większość roboty, jednak Jackson był zadowolony, że jedyny sensowny przeciwnik, którym był czarnuch z minigunem, padł od jego kuli. W dodatku były fajerwerki, łeb skurwielowi eksplodował. Morale rosło! Niby w kącie został jeszcze jeden dupek, ale po tym co zobaczył zapewne weźmie nogi za pas i ucieknie do mamusi, dziękując swojej świętej panience za to, że to akurat on został wyznaczony do zakręcenia kranu. Jackson w pierwszym odruchu chciał pobiec po minuguna, który był jedyną pamiątką po przywódcy pierwszej grupy naganiaczy. Jednak kiedy usłyszał dźwięk nadlatującego śmigłowca od razu zmienił decyzję. Trochę żal było opuszczać tą na prawdę świetną pozycję. Był tu niemal nie do trafienia... dla strzelających z ziemi. Jednak dla strzelca celującego z powietrza leżał jak na patelni. Trzeba było stąd wiać. Najpierw jednak szybki rzut oka czy w okolicy nie zostały jakieś przydatne fanty... Zaraz za plecami Cartera znajdował się budynek, a w nim okienko piwniczne. Karabin na plecy, szybki sus w pod ścianę i już po chwili "The Wall" siedział ukryty w piwniczce. Zaraz za nim wleciał towarzyszący mu dron z pistoletem automatycznym. Jackson wyjrzał na zewnątrz i zobaczył jak na arenę wpuszczają właśnie czuba z pomarańczowymi włosami, którego widział wczoraj na ostatniej wieczerzy. - Caram nie ma za grosz poczucia humoru. Jak można był dać mi to pomarańczowe gówno, przecież to broń stworzona specjalnie dla niego - pomyślał - chociaż w sumie to długiego żywota mu nie wróżę...
__________________ Cóż może zmienić naturę człowieka? Ostatnio edytowane przez Pliman : 04-08-2022 o 14:50. |
05-08-2022, 12:04 | #39 |
Reputacja: 1 | Na placu zapadła cisza, tylko głośne szczekanie zębami dochodziło z budynku po prawej. Gordon zarzucił na ramię rakietnice i wyjął zza pasa rewolwer. Wycelował w skulona sylwetkę na dole i ścinał spust. Kawał futryny koło naganiacza eksplodował. |
05-08-2022, 12:51 | #40 |
Reputacja: 1 | Albo Miguel był mistrzem chowanego, geniuszem przetrwania, któremu z łatwością udało się znaleźć idealną kryjówkę, albo naganiacze i łowcy byli bandą tchórzy. Być może świadomość, że w ciemnościach kanałów czai się zabójca, nie mniej przerażający niż Tańczący Klaun Pennywise odbierała im resztki odwagi. Jakaś skrywa głęboko część mrocznej jaźni księdza była rozczarowana. Salinas szybko jednak odepchnął od siebie te myśli. Uznał, że skoro w kanałach jest bezpiecznie pozostanie tu tak długo jak to konieczne by ocalić skórę i dotrwać do końca Świętych Łowów. Zawrócił z powrotem do włazu, którym wcześniej dostał się do podziemnego tunelu. Wszedł na drabinkę i ledwo podważył właz na niewielką szczelinę rozglądając po placu. Przez zasłonę dymu udało mu się dostrzec płonące wraki samochodów i zakrwawione ciała rozciągnięte na ziemi. Wtedy przypomniał sobie, że nieszczęśnicy biorący udział w Świętych Łowach mają ograniczony zapas amunicji. By przeżyć potrzebowali broni. Ci którzy nie wahali się zabijać nie mieli już czym strzelać. Wciąż trzymając uchylony właz ksiądz wysunął przez szczelinę strzelbę, która teraz miała leżeć na widoku i kusić śmiałków jako pozornie łatwy łup. Właz opuścił z powrotem pozostawiając jedynie niewielką szczelinę. Obserwował, czekał. Zanim woda zatopi kanały minie trochę czasu. Ksiądz miał świadomość, że oddaje kontrolę czemuś złemu, czemuś co w nim żyło i rosło jak nowotwór z przerzutami. Być może było to jedyna szansa by wyjść z tej koszmarnej historii cało. |