|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
15-12-2005, 12:50 | #211 |
Reputacja: 1 | Garab Rzucił brzydkim spojrzeniem za odchodzącymi towarzyszami. Spojrzenie miało w sobie coś ze złości i rezygnacji. - Dobrze, idźcie sobie! Wszyscy! Nie słuchajcie ostrzeżeń. Tam na górze czeka was niebezpieczeństwo, a wyjście znajduje się na dole! Doszedł jeszcze do drzwi na korytarz: - Ostrzegałem was! Venefica Słysząc kroki na schodach zatrzymała się i odwróciła. Widząc Nassaira uśmiechnęła się lekko. Potem dostrzegła Angusa, więc zdecydowała się poczekać na resztę. Wraz z Lilli do uszu podróżników dotarły nieprzyjemne słowa Garaba... Ven odwracając się, cicho szepnęła - Dziękuję które usłyszeli tylko najbliżej stojący. Na górę dotarliście bez przeszkód. Cały zamek wydaje się opustoszały bardziej, niż przedtem. Wasze kroki odbijają się echem po pustych korytarzach. Pochodnia, którą niesie Hosse rozświetla ponury mrok. Ven weszła do swojego pokoju i zaczęła zbierać swoje rzeczy. Sprawdziła, czy jej podróżny strój jest już suchy. Z kwaśną miną pokiwała głową, po czym poprosiła towarzyszy, aby poczekali na nią kilka minut. Zamknęła drzwi i przebrała się we wciąż wilgotne ubranie - spodnie, koszulę, kamizelkę i kurtkę. Ciężki od wilgoci płaszcz schowała do plecaka. Wychodząc na zewnątrz poprawiała jeszcze paski i rzemienie, którymi przymocowała broń - krótki miecz, sztylety i nieodłączne gwiazdki, których prawie nie widać zza paska. Rozejrzała się po towarzyszach sprawdzając czy wszyscy na nią czekają i czy zainteresowane osoby zabrały już swoje rzeczy. - Zastanawiam się co z rzeczami Kirryka? Powinniśmy je chyba zabrać, pochować go z bronią i tym wszystkim... Jak myślicie? |
15-12-2005, 16:56 | #212 |
Reputacja: 1 | Hosse - Chyba się za nimi nie zapłacze... Poza tym i tak teraz chyba nie będziemy go grzebać, co? [user=101,314] Nie znam ekwipunku Hossego, ale jeśli coś zostawił w swojej komnacie to niniejszym poszedł po to, gdy Ven się przebierała. ps. Hosse jest bardem, tak?[/user] ____________ Angus o'Conor Laograine MacConall deDanaann Doughnabbitt - Aye, teraz go nie pochowamy. Nie ma na to ani czasu ani miejsca. Ale jego rzeczy powinny spocząć razem z nim. Przynajmniej broń i co było dla niego najcenniejsze. Nie godzi się inaczej. - Mężczyzna pokręcił stanowczo gową. Szkoda, że nie ma tu żadnego driuda...[/i] - dodał z przyzwyczajenia, w zamyśleniu przypominając sobie obowiązki druida podczas cereminii pogrzebowych. - Aye, jedno jest pewne! - Jego twarz rozświetlił radosny uśmiech. - Nie mamy nawet jak urządzić porządnej Ceremonii Przebudzenia, a bez niej nie będzie pogrzebu - mrugnął okiem. ____________ Hosse - Idziecie muchachos? Ciekawe, gdzie ta czarownica się zapodziała. Obyśmy tylko z tej studni nie wyszli w jej sadzawce z ropuchami... |
18-12-2005, 19:11 | #213 |
Reputacja: 1 | Lilli Starlight Coraz bardziej się zaczęła niecierpliwić. Ile można czekać na tego maga. Gdzie on w ogóle jest? Stała na korytarzu i patrzyła na wszystkich zgromadzonych. A tak poza tym o jakiej ceremonii pogrzebowej mówicie? Któremu Bogu chcecie go oddać pod opiekę? Bo wiecie to jest raczej ważna sprawa... Uśmiechnęła sie szeroko. A tak na marginesie... chodźmy już po tego maga
__________________ Give me your soul, give me your black wings I'm the Devil, I love metal !! I'm the Devil I can do what I want !! |
31-12-2005, 17:29 | #214 |
Reputacja: 1 | Nassair Czeka w przedłużającej się ciszy, obserwując spoglądających po sobie towarzyszy w "niedoli". Widząc niezdecydowanie w szeregach, kieruje się do pokoju Kirryka. Otwiera ostrożnie drzwi stojąc z boku, rozgląda się i wchodzi do pokoju. Przez chwile słychać tylko odgłosy krzątaniny, które powoli cichną. Nassair wychodzi z pokoju, odwraca się w waszą stronę i ręką pokazuje byście szli za nim. Następnie kieruje się w stronę drugiego skrzydła zamku. [user=184,101] Jeśli znajdę jakieś rzeczy Kirryka, związuje je rzemieniem w pakunek i zawieszam na plecach. Mniejsze wartościowe przedmioty pakuje do torby. [/user]
__________________ And then... something happened. I let go. Lost in oblivion -- dark and silent, and complete. I found freedom. Losing all hope was freedom. |
03-01-2006, 19:27 | #215 |
Reputacja: 1 | Angus o'Conor Laograine MacConall deDanaann Doughnabbitt - Aye, też się niecierpliwię... Nie lubię tak marnować czasu na dreptanie w miejscu... ------------------ Hosse - Si p_oszukajmy tego maga... |
04-01-2006, 20:07 | #216 |
Reputacja: 1 | Venefica Kiedy stała tak w przeciągającej się ciszy, jej entuzjazm całkowicie odpłynął z jej oblicza. Przycichła i zamyśliła się nie zwracając uwagi na rozmowę towarzyszy. Dopiero kiedy tamci ruszyli za Nassairem zorientowała się, że trzeba iść dalej. Szła na końcu ze spuszczoną głową, wyglądała na zmęczoną i zasmuconą. [user=314,101]Tak, Hosse jest bardem. Diab nie określił precyzyjnie jego ekwipunku, dlatego sam możesz wymysleć, co może mieć przy sobie bard. Pewnie jakąś broń, dużo zabazgrolonych kartek, kitarę (mandolinę nie mam pojęcia na czym grają bardowie ), zapasowe ubranie, jedzenie... I tak dalej... [/user] [user=184,101] Zapewne Kirryk miał większość rzeczy przy sobie. Mógł zostawić plecak z jedzeniem, ubraniem i podręcznymi przyborami. Oto jak sam Kirryk opisał swój bagaż podróżny: "torba podróżna z niezbędnymi do przeżycia artykułami (lina, pochodnia, igła i nici, antidotum na trucizny, zapasy jedzenia itp)." Tyle miał. Podejrzewam, że prowadzisz ich do tajnego przejścia za iluzją? [/user] Drużyna pod wodzą Nassaira przeszła znowu tą samą drogą na dół, po czym ich kroki skierowały się do drugiej części zamku. Mała Lilli oglądała zamek po raz pierwszy, reszta towarzyszy szła już tędy prowadzona przez Białogłowę. Kiedy doszliście do sali tronowej coś przykuło waszą uwagę. Zamek stał się jeszcze bardziej ponury, niż był. Nigdzie nie świeciła się żadna pochodnia. Nawet w sali, gdzie ostatnio siedział król. Wszystko spowite było w mroku. Drogę oświetlała wam tylko jedna pochodnia, którą trzymał Hosse. W zamku trwała niczym nie naruszona cisza. Nawet wasze kroki zdawały się jak gdyby przytłumione przez dywan kurzu, po którym chodziliście. Nagle z mrocznej czeluści sali tronowej wprost na was wyszedł Garab. Pojawił się niczym zjawa czym spowodował u niektórych szybsze bicie serca i odruch chwytania za broń. Miał zdenerwowane oblicze, kiedy jednak was dostrzegł odetchnął z ulgą. - Gdzie się podziewaliście tyle czasu?? Zacząłem was już szukać. Odkryłem coś w studni! Ktoś tam jest, widziałem jak chowa się w tym bocznym korytarzu, z którego płynie światło. Myślał, ze go nie zauważę, ale akurat w tym momencie spojrzałem w dół. Mówiłem wam, że to tam powinniśmy się udać! |
05-01-2006, 18:39 | #217 |
Reputacja: 1 | Nassair Omija Garaba i kieruje się dalej w stronę drugiego skrzydła zamku. Po przejściu kilku kroków odwraca się i kiwa na was ręka, byście dalej za nim podążali. [user=184,101] Oczywiście byłem jednym z tych, którzy położyli ręce na broni na widok Garaba. przechodząc koło niego jestem bardzo czujny, gotów w każdej chwili uchylić się lub zablokować cios. Jeśli nic się nie wydarzy, idąc dalej zwalniam i staję się bardzo ostrożny, gotowy na wszystko. [/user]
__________________ And then... something happened. I let go. Lost in oblivion -- dark and silent, and complete. I found freedom. Losing all hope was freedom. |
05-01-2006, 23:56 | #218 |
Reputacja: 1 | Angus o'Conor Laograine MacConall deDanaann Doughnabbitt Kiedy mrok uświadomił Angusowi, że nie jest jego sprzymierzeńcem, ten nerwowo rozejrzał się za jakąś pochodnią w ścianie. Wyjął ją i odpalił. - Aye, nie ociągaj się Ven. Tam z tyłu kto wie co może się czaić? - Zwolnił kroku, aby zrównać się z dziewczyną. Kiedy ujrzał Graba, zatrzymał się na chwilę. - Aye, co się stało? Hosse Nie zatrzymując się jednak nieśpiesznym krokiem przemierzał komnatę tronową podążając swoim tempem za Nassairem. Dziwne - pomyślał - ja mistrzowsko władam dźwiękiem, podczas, gdy on jest panem ciszy... |
06-01-2006, 15:50 | #219 |
Reputacja: 1 | Lilli Starlight Szła powoli przed Veneficą . Powoli i z uwagą przyglądała się wszystkiemu i wszystkim. Jakby rozmarzona, zamyślona. Choć była tam ciałem umysłem wyglądało jakby była zupełnie gdzie indziej. Coś szeptała pod małym noskiem, w kółko wydawałoby się powtarzając te same słowa. Trochę zwolniła krok, żeby troszkę zaczekać na Venefice . Dziwny zamek - powiedziała do niej szeptem - ponoć jest tu mag, a ja w ogóle nie wyczuwam jego energii magicznej...nie czuje nikogo konkretnie... jakby magia była wszędzie... może to wina tego zamku? Może zamek sam w sobie jest magiczny? I co się dzieje z tym waszym towarzyszem? Czy aby nie za bardzo naciska żeby iść do tej studni? Myślę że coś z nim nie tak, ale nie potrafię nic wyczuć. Jak myślisz? Skrzywiła buźkę. Nie tu powinnam być- pomyślała.
__________________ Give me your soul, give me your black wings I'm the Devil, I love metal !! I'm the Devil I can do what I want !! |
11-01-2006, 13:07 | #220 |
Reputacja: 1 | - - > Angus Nie zdążyłeś odpalić pochodni. Już kiedy ją wyjmowałeś pękła Ci w rękach, a potem rozsypała się w proch. Dziwne, przecież Hosse też wyjął pochodnię ze ściany... Usłyszałeś głos Ven: - Idę Angusie. Po prostu mam już tego powyżej uszu... Piekielny zamek. Venefica Zatrzymała się przy Garabie i spojrzała na odchodzących towarzyszy. Potem zastanowiła się chwilę nad słowami dziewczynki. - Zamek na pewno jest magiczny. Skoro ma ukryte za iluzjami przejścia, to może nas tu czekać jeszcze wiele niespodzianek. Ten zamek... zmienia się. Tak, coś w tym zamku za każdym razem jest inaczej, niż poprzednim razem. Zniknął przeciąg. Rozmywa się kurz. Odgłosy kroków wydają się inne. Jak gdyby ktoś sterował tym zamkiem i zmieniał go. Są to jednak zmiany na tyle drobne, że nie widać ich na pierwszy rzut oka. Venefica zwróciła się do Garaba: - Ustaliliśmy, że najpierw obejrzymy górę zamku. Jeśli ktoś jest w studni, a my zaczniemy tam schodzić, to najprawdopodobniej nas pozabija. Nie zejdziemy tam wszyscy na raz i nie będziemy mieli szansy się obronić przed atakiem z dołu. Dlatego lepiej będzie jeśli najpierw obejrzymy te tajne przejścia. Ven lekko pchnęła Lilli w ramię kierując ją w stronę Nassaira i Hossego. - Nassairze poczekaj. Skoro są tu magiczne przejścia, to z pewnością są też pułapki. Myślę, że ja powinnam iść pierwsza i sprawdzić teren. A Lilli może iść za mną i poszukać innych przejść za iluzją. Wiem, że do tej pory nie uruchomiliśmy żadnej pułapki, ale może to świadczyć tylko o naszym szczęściu. Lilli zgadzasz się? Garab Spojrzał gniewnie na odchodzącą Ven. Mruknął coś pod nosem i odwróciła się w stronę Angusa. - Mam nadzieję, ze chociaż Ty przyznasz mi rację. Ktoś był w studni, ale nie musiał to być koniecznie wróg. A nawet jeśli, to z pewnością wprawny wojownik się z nim upora! Studnia to nasza szansa na ucieczkę z tego miejsca, do stu tysięcy demonów! - w mężczyźnie wrzał gniew, omiatał wzrokiem to grupę idącą za Nassairem, to Angusa i ciskał dookoła przekleństwa. |