Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 21-05-2007, 21:41   #71
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Alan Moss

Kobieta odsunęła się od niego przenosząc się na łóżko w pobliżu Boba. Widocznie jej doznania były zbyt świeże, by mogła przyjąć pomoc od kogokolwiek.
Alan wziął sobie wolne krzesło, usiadł na nim i zamyślił się głęboko nad słowami osób, które powoli, jedna za drugą, odsłaniały mroki swojego życia. Powoli w jego głowie układał się przeklęty plan istoty każącej nazywać się Lordem Płomieni. Było mu tak niewymownie przykro, że coś takiego spotkało tych wszystkich ludzi zwłaszcza Jeremy’ego, nie chciał rozmawiać o tym teraz, to były jego intymne sprawy i nikt nie musi tego wiedzieć poza nimi dwoma. Nie czuł się upoważniony, by mówić o sprawie Ann przy obcych, wolał poczekać na lepszą okazję do takiej rozmowy.

Doświadczenie Alana kazało mu sądzić, że ów Lord nie jest do końca człowiekiem, ale dowodzenie tego w tej chwili mogłoby niektórych już całkowicie i bezpowrotnie zepchnąć w szaleństwo. Za nic nie mógł do tego dopuścić. Wspomniał widziany wczoraj obraz czarnej, trującej swoim złem mazi, wylewającej się z otoczenia postaci Lorda i swoją reakcję na ujrzenie tak skumulowanego w jednym ciele zła. Kirlianowski obraz najbardziej psychopatycznego mordercy, jaki kiedykolwiek żył w tym kraju, zdałby mu się wobec obrazu Lorda zapewne tak niewinny, jak chłopięce zabawy w przypiekanie mrówek lupą zestawione z koszmarem mordów Drugiej Wojny Światowej.
Alan próbował zachować pozory spokoju, ale w głębi ducha był zrozpaczony i przerażony.
- Wdepnęliśmy w gówno po uszy. – powiedział, nie przywiązując nawet specjalnie uwagi do tego, że agent Wilsman opuścił już ich towarzystwo.
W gruncie rzeczy wiedział jednak, że prawda jest dużo straszniejsza. Byli chodzącymi trupami, które może nie do końca tylko zdają sobie z tego sprawę. Lecz czy śmierć w tej sytuacji mogła przynieść jakiekolwiek ukojenie, czy mogłaby być ucieczką… Nie! Śmierć będzie dopiero początkiem prawdziwego koszmaru.
Przedłużanie życia - to mógłby być ich cel, najważniejszy cel. Ale jak długo można je przedłużać w konfrontacji z Lordem? Jakie dokładnie są jego plany wobec nich i czy można im jakoś przeszkodzić? Dręczyły go pytania pozostające bez odpowiedzi.

Nie sądził, że kiedykolwiek spojrzy na swoje życie z perspektywy ograniczenia się do desperackich prób przedłużania jego gasnącego płomienia. Myśl o inwestycjach w przyszłość przywodziła jedynie uczucie beznadziejnego żartu, z którego powodu można bardziej płakać niż śmiać się.

Nagle zarejestrowane przelotnie emocje przerażenia wyryte na twarzy Boba przyciągnęły jego uwagę. – Czające się zło i jego macki znowu sięgają po tego biednego człowieka. – pomyślał – Czy da radę, żeby jeszcze tym razem się im oprzeć.
Trwało to chwilę nim grymas bólu opuścił go, a wraz z nim opuściło Alana przeświadczenie, że jakieś niewidzialne, uosobione zło zagościło pomiędzy nimi. Stało się dla Alana jasne, że to Zło, które on mógł jedynie wyczuć, Bob mógł nawet widzieć i ulegać jego koszmarom.
Teraz Alan wreszcie mógł coś powiedzieć, czuł, że nareszcie są sami.

- Nie poddawaj się Bob! – powiedział bez ogródek. – Wybacz, ale myślę, że najwyższy czas darować sobie głupie konwenanse, kiedy gra toczy się o życie. On może wrócić tu w każdej chwili, a w jego obecności być może nie bylibyśmy w stanie nic zrobić. On jest naprawdę zły. Prawie tak zły jak postać, którą widzieliśmy na zdjęciach. – postawił swoje przy łóżku Boba i ponownie usiadł na nim. Celowo użył słowa "on", a nie "to". Bob będzie wiedział o kogo chodzi a inni pomyślą pewnie, że miałem na myśli agenta Wilsmana. Nie chciał ich zanadto przestraszyć ujawnianiem całej prawdy. Wolał nie eksperymentować na tym ile ich psychika może jeszcze dzisiaj znieść.

- Nie pytaj skąd wiem – uprzedził rodzące się na ustach Boba pytanie – po prostu czuję to. Niektórzy ludzie potrafią w pamięci obliczać działania na ogromnych liczbach, a ja czuję właśnie to.
Miałem Cię odwiedzić dziś przed południem na prośbę Twojego przyjaciela, Pana Edisona, przełożyłem to spotkanie na jutro, ale jak widać los zobaczenia się tutaj dzisiaj był nam pisany.
Jeżeli chcesz o tym teraz porozmawiać to powiedz, zobaczę, co mogę dla Ciebie zrobić.
 
Lorn jest offline  
Stary 21-05-2007, 22:53   #72
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Bob Smith

- To Pan jest tym specjalistą w dziedzinie snów?

Mężczyzna potakująco kiwnął głową – czekał spokojnie aż Bob powie mu wszystko, co mu leży na sercu.

- Daron Edison – mój przyjaciel wspominał coś o Panu. Prawdę mówiąc nie wiem czy to najlepsze miejsce i czas – zważywszy na okoliczności i pozostałe osoby, ale być może lepszego czasu już nie będzie, bo sam nie wiem ile jeszcze pożyję – jak nic z tym nie zrobimy to zapewne niedługo.
Jeżeli ktoś ma dość wstrząsów na dziś to może zwyczajnie nie słuchać lub wyjść na moment, bo to co za chwilę powiem jest koszmarne i aż zadziwiająco realne zarazem.


Bob odczekał kilka chwil, wszyscy wydawali się być wsłuchani, zapewne liczyli na odkrycie czegoś nowego, czegoś, co pozwoli pozbierać całą tą układankę do kupy.
Westchnął ciężko, zamyślił się na chwile, po czym spojrzał się Alanowi prosto w oczy i przemówił.

- Miałem sen. To nie był zwyczajny sen – nie mogłem się przebudzić, mimo, że próbowałem, czułem w nim ból i zapach.
Znajdowałem się w jakimś starym hotelu. Odkrywał on przede mną przeszłość, tak widziałem sceny z dzieciństwa – nawet takie, o których dawno już zapomniałem. Wiem co myślicie, to mogła być zwykła reakcja podświadomości próbująca odkryć przeszłość, od której się odwróciłem. Można zaszufladkować zdarzenia z przeszłości i zapomnieć o nich, ale nie można tych wspomnień zniszczyć. Mózg jest jak twardy dysk, którego nie można sformatować – można, co najwyżej pochować pliki głębiej i głębiej.
Przepraszam znowu odbiegam od tematu, po prostu nawet nie chcę o tym myśleć tak bardzo jest to przerażające.


Ostatnie słowa niemal wydusił z siebie, łzy pociekły mu po twarzy i przez dłuższą chwilę za bardzo był roztrzęsiony, aby mówić dalej. Najwidoczniej dopiero teraz tak naprawdę zaczęły spływać z niego emocje.
Gdy już ochłonął nieco, przez ściśnięte gardło kontynuował.

- Widziałem, co zrobił mój ojciec – oddał mnie na jakiś czas sekciarzom. Widziałem scenę, w której jako maleńkie dziecko brałem udział w rytuale – zupełnie takim jak widziałem na jednej ze stron tej książki.

Tu wskazał na trzymane przez Jeremiego dzieło.

- Jakaś kapłanka kąpała mnie we własnej krwi. Gdybym najpierw przeczytał tą książkę a sen miałbym później, to jeszcze jakoś wytłumaczyłbym to sobie, ale w tym momencie jest zupełnie na odwrót.
Jak już mówiłem normalnie zrzuciłbym to na figle jakie czasem płata nam mózg. Takie różne senne wariacje, ale po przebudzeniu koszmar wcale się nie skończył. Właściwie to mogłem odetchnąć dopiero przed chwilą a i to nie wiem na jak długo zostało mi dane. Muszę spojrzeć na ten rytuał inaczej nie da mi to spokoju – chcę wiedzieć, co i po co ze mną zrobiono – tu musi być jakiś klucz do tego co się teraz ze mną dzieje.


Bob skończył, wypuścił powietrze i czekał na reakcję pozostałych. Miał nadzieje, że nie uznają go za wariata. Ostatnie czego sobie życzył to pozostanie z koszmarem sam na sam w zamkniętej celi. Przed tym czymś się nie schowam – pomyślał.
 
Eliasz jest offline  
Stary 23-05-2007, 12:57   #73
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację
Alan Moss

- Mów mi Alan! – powiedział podając rękę Bobowi – Mówmy sobie po imieniu, proszę. – zwrócił się do pozostałych - Tak będzie lepiej. Siedzimy razem w tym gównie, więc chyba nie ma sensu sobie dalej Panować.
Przepraszam, za dosadne określenie Saro, –
powiedział do kobiety siedzącej obok - ale chyba nie można tego inaczej nazwać.

- Twoja przeszłość jest dużo bardziej zawiła i niebezpieczna niż przypuszczałem. –
skierował znów swoją uwagę na Boba - Możliwe nawet, że jest kluczem do wyjaśnienia nie tylko Twoich kłopotów, ale naszych także. Jeżeli jesteś pewien, że rozpoznałeś w księdze rytuał, któremu poddano Cię w dzieciństwie, to bliższe poznanie go mogłoby nam wiele powiedzieć na temat Twoich koszmarów i obecności tego, co Cię prześladuje Bob. Z chęcią zbadam później tą księgę, o ile Jeremy zgodzi się mi ją pożyczyć, mam w bibliotece wiele ksiąg, które pozwolą powiedzieć więcej o faktycznym zastosowaniu tego woluminu oraz rytuału przedstawionego na zdjęciach. Skoro księga ta interesowała tego całego Lorda i zawiera rytuał dotyczący Twojej przeszłości Bob, to bardzo możliwe, że jest to ta sama lub bardzo podobna sekta, mająca podobne cele i metody.
Czy mógłbyś mi wskazać rozpoznany przez siebie rytuał? -
Poprosił Jeremiego o książkę, a kiedy Bob odnalazł ową rycinę przyjrzał się jej uważnie i oddał książkę Jeremy’emu.

- Przepraszam Bob, ale muszę teraz zadać Ci parę intymnych pytań, oczywiście możesz nie odpowiadać, ale pomógłbyś sobie bardziej odpowiadając na nie.
Mam powody przypuszczać, że Twój ojciec nie tylko oddał Cię jakimś sekciarzom, jak twierdzisz. On sam mógł być członkiem sekty i co więcej, mógł nawet brać udział w tym rytuale.
Interesuję się okultyzmem od wielu lat, badam jego historię i obecne przejawy. Mam też spore znajomości w kręgach podobnych badaczy, ale podkreślam nie praktykuję tego, chcę tylko to poznać, wiedzieć, czym to grozi, wierzcie mi, mam swoje powody.
Gdybyś powiedział mi jak się nazywa Twój ojciec i gdzie mieszkał w czasie swojego życia, może udałoby mi się odnaleźć o nim jakieś informacje. Czy mógłbyś powiedzieć, jakie były i są relacje między Wami?
Jeżeli nie próbował przekazać Ci jakiejkolwiek wiedzy okultystycznej, uczynić Cię swoim spadkobiercą w hierarchii sekty, oznaczałoby to, że potraktował Cię wyłącznie jako ofiarę. To byłoby straszne, dlatego musimy to zbadać, by móc to wykluczyć. –
pozwolił Bobowi odpowiedzieć na pytania po czym kontynuował rozmowę.

- Proszę teraz żebyś przypomniał sobie ten dzień, kiedy zasnąłeś i dokładnie mi go opisał, zwłaszcza ostatnią godzinę przed zaśnięciem: co robiłeś, która dokładnie była wtedy godzina, ile czasu trwał sen według naszego czasu, a ile w czasu w rzeczywistości snu? Ten czas często nie płynie jednakowo.

Rozmawiałem z Daronem o tym, że chciałbym obejrzeć Twój pokój. Jeżeli się zgodzisz pojadę tam z nim jutro. Może znajdę w nim jakąś wskazówkę, która wywołała ten sen. On musi mieć swoją przyczynę, takie rzeczy nie dzieją się bez powodu. Istotne mogą być czas, miejsce i okoliczności. Na przykład mogło to zostać wywołane przez rytuał. Czy zauważyłeś żeby ktoś Cię śledził ostatnio, przyglądał się Tobie lub interesował bardziej niż zwykle? Czy ktoś się włamał kiedyś do Twojego mieszkania, coś Ci zginęło?
Mogło to też zdarzyć się dawno temu, nawet wtedy w dzieciństwie, koszmar może być efektem rytuału odprawionego wówczas. Dlatego musimy znaleźć klucz do tego wszystkiego, potwierdzić i wykluczyć, co tylko możliwe.
Powiedz mi, ile masz lat Bob i ile mogłeś mieć wtedy jako dziecko, gdy poddano Cię rytuałowi? Staram się ustalić czy to, co przeciągnąłeś za sobą ze swojego snu, może być obiektem adoracji tego rytuału. Czy między datą rytuału, a dniem koszmaru zachodzi zbieżność lat , pór roku, miesięcy, a nawet pory dnia.
Nie wiem jak dokładna była wizja tego rytuału, ale jeżeli pamiętasz jakieś specyficzne powtarzane przez kultystów słowa, albo znaki, symbole, to postaraj się je szybko zapisać, póki nie uleciały zupełnie. Jeżeli nie dotrzesz do wszystkiego świadomie to zawsze możesz spróbować poddać się hipnozie. To naprawdę działa.
 
Lorn jest offline  
Stary 23-05-2007, 18:23   #74
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację
Bob Smith

- Dobrze, Alan. Bob uścisnął mężczyźnie dłoń ciesząc sie jak małe dziecko z odnalezionego zrozumienia i z okazanej pomocy.

Miałem wtedy rok, wiem, że możecie zwątpić bym coś z tego okresu pamiętał, ale jak mówiłem we śnie widziałem tyle zdarzeń rozpiętych na długim - może niemal całym okresie życia i każde z nich było realne i potwierdzało sie z pamięcią, jaką posiadałem tuż przed zaśnięciem.
Tak apropo zaśnięcia jak dobrze pamiętam to był zwyczajny dzień, - praca klienci - nikt szczególny. Odpłynąłem w domu wybierałem się właśnie do klubu byłem umówiony z Daronem, pewnie sie zaniepokoił, że nie przychodzę i sprawdził co u mnie. On sam pewnie powie więcej na ten temat.
Ojciec nazywa się Tomas Smith. Wątpię jednak, żeby mój ojciec sam był okultystą, jest zbyt durny na to, z migawek przeszłości pamiętam, ze oddał mnie na dzień w ręce obcych ludzi w zamian za kasę. Rozumiecie? Jedno roczne dziecko...


Bob zamyślił się na chwilę, lecz wydarzenia te jakkolwiek bolesne nie robiły już na nim żadnego wrażenia, nie po tym jak zobaczył prawdziwe oblicze "śmierci".

Nie mam nic przeciwko twojej wizycie u mnie w domu, sam najchętniej tam pojadę, jeśli tylko pozwolą mi wyjść. Co do zbieżności dat, osób, dziwnych przypadków, musiałbym się nad tym dłużej zastanowić, trochę jeszcze jestem wstrząśnięty tym wszystkim i nie to teraz zaprząta mi głowę.
Co do hipnozy to nie jestem ku temu przychylny z kilku powodów. Jeżeli coś mi zagraża to chyba nie mogę sobie pozwolić na utratę kontroli i świadomości. Za duże ryzyko. Mieszanie i ingerencja w podświadomość - brutalna i co gorsza zewnętrzna była by też niezgodna z HUNĄ - czyli systemem i normami postępowań, które wyznaję - choć nie jest to żadna religia. Możecie sprawdzić w internecie wpisując Huna w wyszukiwarce to przekonacie się, że jest w tym samo dobro i świadomość.
Pytasz się ile czasu trwał sen? W szpitalu leżę ponoć dwa dni. W śnie momentami sekundy były wiecznością, przykro mi, ale nie potrafię określić ile minęło tam czasu - wiem, że był to dla mnie długi naprawdę długi koszmar. Nawet najgorszemu wrogowi nie życzyłbym takiej tortury.

Gdy skończył - raz jeszcze wziął książkę od Jeremiego otworzył na stronie z rytuałem i zagłębił się w lekturze szaleńczo próbując odnaleźć własne odpowiedzi.
 
Eliasz jest offline  
Stary 23-05-2007, 21:21   #75
Jeremy the Wicked
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Jeremy wydawał się nie słyszeć ani słowa z tego, co było mówione. Wpatrywał się w trzymaną w ręku kopertę. Nawet nie zauważył, jak Bob wyciąga mu z ręki książkę. Z zadumy wyrwał go głos Alana. Przez chwilę rozglądał się nieprzytomnie po obecnych, po czym spojrzał na Alana.
- Jasne. Weź tę książkę. Te świry będą chciały mi ją zabrać. Lepiej, żebyś Ty ją miał.
 
 
Stary 24-05-2007, 09:29   #76
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację


Bob Smith

Bob na moment wyrwał się z lektury i spytał wprost.

- Nie wiem czy ma to jakieś znaczenie, ale widziałem też około dziesięcioletnią dziewczynkę w czarnej, koronkowej sukni. Czy może mieć ona związek z którymkolwiek z Was?

Rzucił pytanie do wszystkich i nie czekając na odpowiedź powrócił do badania rytuału.
 
Eliasz jest offline  
Stary 25-05-2007, 14:13   #77
 
Lorn's Avatar
 
Reputacja: 1 Lorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputacjęLorn ma wspaniałą reputację


Alan Moss

Alan podziękował Jeremy’emu za książkę. Znów siedział na łóżku Boba i odkreślał w notesie odpowiedzi na zadane mu wcześniej pytania.
- Nie znam żadnej dziewczynki, no nie kojarzę nikogo takiego w tej chwili. – powiedział Alan z nosem utkwionym w notesie.

- Może Ci się wydawać, ze Twój ojciec był zbyt głupi by mieć swoje miejsce w sekcie. Sekty wcale nie zrzeszają jakichś geniuszy, najczęściej są w nich ludzie przeciętni, szarzy obywatele, wielu z nich na pewno nie jest mądrzejszych niż Twój ojciec. Dzięki temu właśnie sekty mogą ich omotać. Wystarczy, że ich lider będzie na tyle cwany by manipulować pozostałymi i zrobi z nimi, co zechce. Użyje do tego narkotyków, szantażu, strachu, przemocy fizycznej lub religijnego prania mózgu, wszystko jedno. Każda metoda może być skuteczna. Poza tym sekty mają wiele sług. Ludzi, którzy nie biorą czynnego udziału w rytuałach, ale wyświadczają przywódcy sekty różne usługi, żeby kiedyś dołączyć do elity i stać się jednym z tych wybranych. Kimś takim też mógł być Twój ojciec. Może nie znasz całej prawdy na ten temat, co dostał w zamian za oddanie Cię sekcie… Fakt, że miał z nimi kontakt jest wystarczający, by go podejrzewać. Normalni ludzie nie potrafiliby do nich dotrzeć i dobić targu. Zazwyczaj są to zaufani ludzie, którzy stwarzają pozory normalnych lub zbyt głupich na cokolwiek. Dzięki temu sekta jest tajna.

- Wiem, że pytałem trochę chaotycznie, bo nie jestem przygotowany na to spotkanie. Nie spodziewałem się Ciebie tu dzisiaj spotkać. Normalnie przyniósłbym Ci pytania wydrukowane na kartce, a tak niestety muszę trochę improwizować i dzięki temu kilka z nich umknęło Twojej uwadze. Skoncentruj się i mów spokojnie. Poczekam na Twoją odpowiedź po każdym pytaniu. Musimy to uzupełnić. A więc…

Gdzie dokładnie mieszkał Twój ojciec w czasie całego swojego życia? Pamiętasz adresy?
Gdzie się urodził?
Ile ma on obecnie lat?
A ile Ty masz lat Bob?
Jakie są między Wami stosunki?
To wszystko, co na razie potrzebuję o nim wiedzieć. –
powiedział zapisując skrótowo odpowiedzi.

- Teraz postaraj się ponownie skupić na swoim mieszkaniu i ostatniej chwili przed zaśnięciem.
Co robiłeś przez ostatnie 5-10 minut zanim zasnąłeś? Postaraj się to dokładnie opisać.
Która wtedy mogła być godzina? To było dwa dni temu, tak? –
upewnił się Alan.
- Czy poczułeś senność, walczyłeś z nią, czy sen przyszedł nagle?
Czy miałeś wtedy kontakt z jakimś specyficznym przedmiotem, czymś co mogło przywołać wspomnienia?
Może myślałeś o czymś, co wydarzyło się w przeszłości?
Czy miałeś w swoim życiu do czynienia z jakąś magią lub czymś niezwykłym? Oczywiście możesz pominąć fakt uczestnictwa w rytuale, o tym już wiem.
Jakie jest najbardziej niesamowite doświadczenie, jakie pamiętasz? Oczywiście poza rytuałem.

Dobrze teraz ostatnia rzecz i już dam Ci odpocząć – Rytuał. Spróbuj sobie przypomnieć te obrazy, może dźwięki…To co widziałeś we śnie i to co możesz pamiętać z życia o ile to możliwe. Ustaliliśmy już, że miałeś mniej więcej rok.
Czy może zwróciłeś uwagę, co było widać przez okno?
Jaka mogła być pora roku, pora dnia? Czy to mogła być zima, tak jak teraz?
Mówiłeś, że kobieta polewała Cię własna krwią. Pamiętasz coś więcej z tego rytuału?
Jak wyglądała ta kobieta, może jakieś symbole, słowa?

Domyślam się, że coś przyszło tu za tobą z tego snu. Prawdopodobnie nawet, to właśnie wywołało ten sen. Po co? Może żeby Ci o tym przypomnieć, nie wiem, mogę tylko przypuszczać, ale dowiem się jak zbadam ten rytuał i resztę księgi. Na razie nie będę karmił Cię przypuszczeniami.
Jeżeli widzisz lub widziałeś to coś, mógłbyś to opisać? Z wyglądu, zachowania…

Przykro mi, że musiałeś jeszcze raz przez to przechodzić. Mam nadzieję, że te informacje okażą się owocne, a gdybyś coś sobie jeszcze przypomniał dzwoń do mnie niemal o każdej porze. Zazwyczaj nie zasypiam przed 3 w nocy. –
wyciągnął z kieszeni wizytówkę i położył na szafce obok łóżka.
 

Ostatnio edytowane przez Lorn : 25-05-2007 o 20:56.
Lorn jest offline  
Stary 27-05-2007, 01:30   #78
 
Kmil's Avatar
 
Reputacja: 1 Kmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetnyKmil jest po prostu świetny


Usłyszeli kroki na korytarzu, to z całą pewnością agent wracał od pielęgniarki. Już miał wejść, gdy ktoś zawołał go z końca korytarza.
-Agencie Wilsman! Mamy nowe informacje. Jest kolejna ofiara. Niezgadnie pan gdzie…
-Zamknij się głupcze! Może jeszcze przez megafon mi to powiesz? Czekaj, już idę.

Każdy poczuł, że jeśli chce coś powiedzieć reszcie bez obecności Bernarda to ma niewiele czasu. Agent oddalił się do swego rozmówcy ale z całą pewnością wróci niebawem.
 
__________________
Pośród ludzi stoję ,
Lecz ludzie dla mnie drogi nie wydepczą
I nie z ich myśli idą myśli moje.

Ostatnio edytowane przez Kmil : 27-05-2007 o 01:54.
Kmil jest offline  
Stary 27-05-2007, 09:10   #79
Banned
 
Reputacja: 1 Rhamona nie jest za bardzo znany


Sara Peterson

Kobieta uważnie przyglądała się mówiącemu spokojnie mężczyźnie w habicie. Z początku miało się wrażenie, że zaraz go wyśmieje, mówiąc coś banalnego, jednak z każdym jego słowem kobieta poważniała coraz bardziej. Gdy skończył mówić wyglądała jakby była w szoku. Nerwowo patrzyła na Boba, oczekując chyba, że nie uwierzy mężczyźnie w te wszystkie brednie.

- Przepraszam, że się wtrącę, ale pan sam wygląda jakby był pan w jakiejś sekcie. Nawet tak pan mówi... jakby chciał pan otumanić tego biednego, chorego człowieka. Poza tym zaraz przyjdzie Agent. Może udałoby się coś usłyszeć z korytarza. Czy ktoś mógłby cicho uchylić drzwi?
 
Rhamona jest offline  
Stary 27-05-2007, 10:37   #80
 
Eliasz's Avatar
 
Reputacja: 1 Eliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputacjęEliasz ma wspaniałą reputację


Bob Smith

Bob wstał z łóżka i przeszedł wraz z Alanem na bok tak, aby nikomu nie przeszkadzać w zdobywaniu nowych informacji niosących się szpitalnym korytarzem.

- Nie chciałem agentowi mówić o swoich prywatnych sprawach, ale prawda jest taka, że mój ojciec nie żyje. Mieszkał całe życie w Shikago, pamiętam adres – St. Dominic str. No. 285/11.
Urodził się w szpitalu w Shikago. Mieszkanie w tej kamienicy odziedziczył po matce. Ja mam 24 lata, on miałby teraz 59.


- W jaki sposób umarł? - zapytał Alan

- Podciął sobie żyły, gdy miałem 7 lat. Nie odwiedzam jego grobu, ani ja, ani brat ani matka. Matkę odwiedzam rzadko, ona często ląduje w szpitalu.

W piątek wybierałem się z Daronem do klubu. Miałem przyjść na 21, ale byłem spóźniony, o 21.15 Wciąż szykowałem się do wyjścia. O 21.00 Wyszedłem z pod prysznica, suszyłem głowę, piłem kawę, grał telewizor, ubrałem się, użyłem perfum str8, założyłem kurtkę, buty, złapałem za klamkę … i nic więcej nie pamiętam, musiałem zemdleć. Nie miałem wtedy kontaktu z przedmiotem, który mógłby przywołać wspomnienia ani nie zagłębiałem się w wspomnieniach.
Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z okultyzmem, może parę rozpraw z sekciarzami, ale nic nadzwyczajnego się nie działo.

Najbardziej niesamowite doświadczenie? Hmmm… kiedyś, gdy odwiedziłem matkę w szpitalu miałem uczucie, że jestem obserwowany, nawet śledzony, ale zrzuciłem winę na fakt, że znajdowałem się w poczekalni zakładu psychiatrycznego.

Z rytuału nie pamiętam wiele, mężczyźni stali kołem, ubrani w rytualne szaty, chyba z jedwabiu, kaptury przesłaniały ich oblicza. Szeptali słowa jakiejś modlitwy, niestety nie zrozumiałem ani słowa, nieudało mi się też żadnego zapamiętać, to była może jakaś mantra, słowa zlewały się ze sobą, nie rozpoznałem nawet języka, jaki był użyty.
Po środku stała złota wanienka do mycia niemowląt, bez żadnych zdobień, ale chyba na pewno była złota. Kobieta myjąca mnie była młoda, nie więcej niż 20 lat. Czarne długie włosy, jasna cera. Była ładna, robiła wrażenie niewinnej, skórę miała nieskażoną żadnym tatuażem. Jako jedyna była naga i milczała. Tętnice obu rąk rozcięte były w nadgarstkach. Wanienka była pełna krwi, ona zdawała się być już taka osłabiona, ledwo mnie trzymała. Wydaje mi się, że chyba musiała stracić życie podczas rytuału.
Okna były zasłonięte, nie mogę umieścić tego zdarzenia w czasie.

Bob mocno ściszył głos - wcześniejsze relacje jeśli ktoś słuchał to usłyszał, lecz tym razem musiałby się jeszcze zbliżyć do obojga.

Myślę, że masz rację Alan. To coś mogło przyjść tu za mną - przed zaśnięciem nigdy wcześniej tego nie widziałem. Dlatego właśnie pytałem się o dziewczynkę - gdyż taką właśnie początkowo przybrało postać. Zachowywała się spokojnie, głaskała mnie - miała nieco trupi wygląd, ale zachowywała się niczym grzeczna mała dziewczynka. Dopiero gdy otworzyłem książkę na rytuale - tym, który na mnie odprawiono wybuchła wściekłością i złem. Nawet nie wiem jak to opisać, ale w jednej chwili stała się czymś najgorszym, co w życiu widziałem. Jestem pewien, że ona chce mnie zabić. Myślałem, że mi serce pęknie, gdy włożyła rękę w moje ciało. Zdjęciom też się przyglądała, nazwałem ją "śmierć" i jeśli pozwolisz tak będę o tym czymś mówił. Ta "śmierć" jest bardziej inteligętna niż mógłbym przypuszczać. Dopiero teraz patrzę na to wszystko nieco inaczej. Skubana, była przy całej rozmowie agenta, śledzi i patrzy, co robimy - jak tu ją ubiec i działać, jeśli wie o wszystkim? - głos Boba zaczynał się łamać. Jest tak potworna a jednocześnie jest tak blisko.
Widząc pytające i rozglądające się oczy Alana - Bob szybko pokręcił głową i sprostował
- Nie, nie widzę jej tu teraz, ale gdy otwarłem książkę z rytuałem to pojawiła się przy mnie bez potrzeby poruszania. Zakładam, że po prostu potrafi pojawić się tam gdzie tylko zechce, może, jeśli mamy szczęście to rytuał ogranicza ją do mojej osoby, ale to oznacza, że to ja mam pecha. Myslę, że w tym rytuale jest nasza szansa obrony - śmierć zaatakowała, bo poczuła się w jakiś sposób zagrożona - jestem o tym przekonany.
 
Eliasz jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172