|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
24-04-2007, 07:13 | #51 |
Reputacja: 1 | Patras idąc wziął jakiś kamień leżący na polanie. Starał się zawsze mieć broń w najlepszym stanie, dlatego teraz zeskrobywał nierówności z włóczni. Miał szczęście, że miał ambicje na oszczepnika i dlatego nie nosił zbroi. Gorąc był nie do wytrzymania. Dlaczego tak się stało? Czyżby ten ktoś został zesłany przez Heliosa? Postanowił się podzielić swymi domysłami. -Jak widzę, upał nie tylko mi wdaje się we znaki. I słońce jakoś mocniej praży. Sądzę, że ten, którego zabiliśmy mógł być wysłannikiem boga słońca. Zazwyczaj nie trwonił słów, lecz teraz wydało mu się to dość ważne, aby zastanowić się nad tym.
__________________ "Tylko uczciwi pozostaną dłużej żywi Będą umierać powoli Tak znacznie bardziej boli Więc zastanów się co wolisz" |
24-04-2007, 10:33 | #52 |
Reputacja: 1 | Malaes dotychczas szedł cicho, będąc pod wrażeniem pokonania potwora. Bądź co bądź, był on wielki. A te kamienie... To było "coś". Gdy tak powoli szedł, nagle przemówił Patras - chyba pierwszy raz do wszystkich. - Osobiście, nie wydaje mi się. Musielibyśmy zrobić coś przeciwko Heliosowi, by posyłał on przeciwko nam swych posłańców - powiedział. Nie, zdecydowanie nie wydawało mu się to możliwe. - Ciekawi mnie za to bardzo, co znajdziemy, gdy dojdziemy już do tych budynków. |
24-04-2007, 22:05 | #53 |
Reputacja: 1 | Gdy tak gawędziliście w ponurej atmosferze idąc w kierunku zabudowań, ujrzeliście stromą górę. Nie mieliście wątpliwości - to ją widzieliście o zmierzchu - to jej szczyt ginął w chmurach, a teraz nie da się dostrzec jej szczytu, ani nawet spojrzeć w górę - w prażące słońce. Mimo tego, nagle poczuliście nieodpartą chęć wspięcia się na szczyt. Po kolei rzuciliście się na skały. Po kilkunastu minutach morderczej wspinaczki doszliście do pułki skalnej. Za nią ukryte było wejście do, na pierwszy rzut oka, obszernej jaskini. Czy to znak, czy przypadek - w ostatniej chwili rzuciliście się do środka, łapiąc za rękę kapłankę Afrodyty. Po chwili wisiała ona w powietrzu. Szczęśliwie udało wam się szybko ją wciągnąć. Ledwo wystawiliście głowy z cienia, zobaczyliście jak miejsce, na którym przed chwilą staliście, roztrzaskuje się o niżej położony grunt. |
24-04-2007, 22:55 | #54 |
Reputacja: 1 | - Hadesie... Czemu? - mruknął pod nosem Malaes. Był prawie znudzony tymi ciągłymi wypadkami. Tylko, że tym razem problem był poważny - zerwanie się skarpy odcięło drogę z jaskini. Nie mogli iść w górę, nie mogli iść w dół... Gdy kapłan wyjrzał z groty, zobaczył, że wysokość jest zbyt duża, by skakać. - Chyba bogowie jednak nie są z nami - powiedział do wszystkich. - Tylko czy są wobec nas neutralni, czy też wrodzy? To rzekłszy, podszedł wgłąb wnęki, by sprawdzić, czy jest to płytka grota, czy też głęboka jaskinia o korytarzach ciągnących się pod górą. Cóż innego miał do roboty? |
26-04-2007, 13:29 | #55 |
Reputacja: 1 | Hoplita nie wiedział co o tym myśleć. Poszedł na jakąś górę, sam nie wiedząc czemu.Teraz pozostało mu tylko wejść do jaskini. Jak postanowił tak zrobił
__________________ "Tylko uczciwi pozostaną dłużej żywi Będą umierać powoli Tak znacznie bardziej boli Więc zastanów się co wolisz" |
26-04-2007, 20:19 | #56 |
Reputacja: 1 | Neidzie, która była przestraszona nie na żarty zaistniałą sytuacją, udało się tylko wyjąkać nieśmiałe 'Dziękuję', po czym ruszyła powoli i ostrożnie wgłąb jaskini, tuż za Hoplitą, modląc się przy tym do Afrodyty... Oby ci kapłani i Hoplita okazali się odważni i skorzy do pomocy, bo z pewnością sama tu zginę - pomyślała, spoglądając to na Malaesa, to na Patrasa, którzy wydawali się być najprzystojniejszymi...
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska? Niepisana, wędrowna, wróżebna. Naszeptała ją babom noc srebrna, Naświetliła luna świętojańska. |
26-04-2007, 21:23 | #57 |
Reputacja: 1 | Chcąc czy nie chcąc ruszyliście wgłąb jaskini. Po chwili poczuliście potworny smród. To kapłanka Afrodyty zwymiotowała na widok kilku pogruchotanych, ludzkich kości. Potruchtała w najdalszy zakątek pomieszczenia, w którym byliście, i zwracała po kolei dzisiejsze posiłki. Spojrzeliście na kości, a i was ogarnęły mdłości. Z trudem powstrzymaliście efekt podobny do efektu u kapłanki. Neida Spojrzałaś przed siebie. Podeszłaś kawałek za hoplitą, i ujrzałaś kilkadziesiąt zmiażdżonych kości, najprawdopodobniej ludzkich. Nie mogłaś powstrzymać nagłej fali mdłości. Wyplułaś rybę, którą rano jadłaś na śniadanie. Czując, że znowu wymiotujesz, pobiegłaś w róg i uklęknęłaś przed siebie. Plułaś i prychałaś jak jeszcze nigdy dotąd. Nie mogąc wymówić słowa ze względu na ciągłe torsje, w myślach pomodliłaś się do Afrodyty. Niestety, nic to nie dało. Chcąc czy nie chcąc, stale powiększałaś kałużę u twoich stóp. Mdłości ustąpiły dopiero po dziesięciu minutach. Czułaś, że twój żołądek jest pusty, ale nie czułaś głodu. Gdy ponownie spojrzałaś na kości poczułaś, że gdybyś była pełna, powtórzyłabyś akcję sprzed chwili. Popatrzyłaś na kapłana Hadesa. Wyglądał jak w transie. Patras Ruszyłeś śmiało przed siebie. W kącie zauważyłeś pogruchotane ludzkie kości. Stojąca za tobą Neida zaczęła zwracać dzisiejsze i wczorajsze posiłki. Tobie również zrobiło się nieprzyjemnie, choć nawet się nie skrzywiłeś. Podszedłeś bliżej. Teraz byłeś pewien - te kości były ludzkie. Nie tracąc czujności zerknąłeś w bok. Widniał tam czarny otwór to tunelu, którego końca nie widziałeś. Powąchałeś owo wejście. Może nie było to czyste powietrze, do którego przywykłeś, ale z pewnością nie śmierdziało tak bardzo jak wymiociny kapłanki. Rzuciłeś kamień. Usłyszałeś kilka stłumionych odbić, i plusk. Odwróciłeś się, i zobaczyłeś klęczącego, bladego kapłana Hadesa. Malaes Zobaczyłeś, jak krztusząc się, kapłanka Afrodyty biegła w róg prostokątnego pomieszczenia. Poczułeś dość nieprzyjemny zapach wpół strawionej ryby, i sam omal nie dostałeś torsji. Spojrzałeś na przyczynę choroby Neidy. W rogu, obok sporego otworu, zauważyłeś kilkadziesiąt kości. Twoje wprawne oko kapłana Hadesa nie myliło cię - to były kości człowieka. Pomodliłeś się na głos do Hadesa, po czym chwyciłeś jedną kość. Łaska Hadesa sprawiła, że dowiedziałeś się, jak stare były te kości. Jeszcze kilka żarliwych modlitw, i dosłyszałeś niewyraźny szept. Odwróciłeś się. Nagle ledwo widoczne niebo z zewnątrz zmieniło się. Zrobiło ci się zimno, prawie niewidoczne niebo zapełniło się szarymi chmurami. Straciłeś odrobinę ostrości widzenia. Wokół ciebie biegało pięciu rosłych mężczyzn. W rogu leżał szósty, z wielką dziurą w głowie. Od strony wejścia szło wielkie monstrum, podobne do tego, które zabił Patras. Zamachnęło się kamienną maczugą, i drugi z mężczyzn poszybował w róg. Jego czaszka została całkowicie zmiażdżona. Przyjrzałeś się niewyraźnej sylwetce mordercy. Miał jedno oko usytuowane pośrodku czoła. Po chwili wszyscy mężczyźni leżeli w rogu. Potwór podszedł do nich, i zaczął miażdżyć ich ciała maczugą. Po minucie okładania, odwrócił się, i wyszedł. Pozostali Zrobiło wam się niedobrze, kapłanka Ateny beknęła donośnie, i splunęła kawałkiem ryby na podłodze. Nie rzygnęła jednak jak Neida. Podobnie jak Patras, zaczęliście badać otwór w ścianie. Pomodliliście się do swoich bogów prosząc ich o łaskę. Usłyszeliście pohukiwanie sowy. Wleciała do otworu, pobyła tam chwilę, po czym wyleciała. Nie rozumiejąc co to miało znaczyć, stanęliście obok otworu niczym strażnicy, czekając na reakcję Patrasa - od początku widzieliście w nim dowódce a teraz, gdy poznaliście jego męstwo i siłę, potwierdziły się wasze przekonania. |
27-04-2007, 08:25 | #58 |
Reputacja: 1 | Czy ona przypadkiem nie chce abyśmy stąd wyszli? Dziwne. Hoplita był co najmniej zdziwiony sytuacją. Zaskoczyło go to całe zajście. Postarał się jednak nie tracić czystości myśli. Jedynym bogiem do, którego miał kompletne zaufanie była Atena. Nie wiarołomny Zeus, czy chwiejna w uczuciach Demeter. Nie mogło być prostszego znaku niż sowa. Musiał szybko podjąć decyzję. -Wychodzimy, czym prędzej. Nie możemy tu zostać. Kiedy to powiedział, wziął pod ramię Neidę. On chyba najlepiej się tu trzymał, a kapłanka nie może ich opóźniać. Ateno, jeżeli robię coś źle, skieruj mnie na właściwą drogę. Sam nie wiedział, dlaczego stał się taki religijny.
__________________ "Tylko uczciwi pozostaną dłużej żywi Będą umierać powoli Tak znacznie bardziej boli Więc zastanów się co wolisz" |
27-04-2007, 23:49 | #59 |
Reputacja: 1 | Malaes był przerażony, choć zarazem zaintrygowany wizją. Jeszcze na pół przytomny pomodlił się cicho do Hadesa i powiedział do wszystkich: - Jednooki olbrzym... Zabił ludzi... Nie wiem, czy jest w środku, czy na zewnątrz... Gdzieś w pobliżu... - z wielkim tródem przychodziło mu mówienie, a co dopiero poruszanie się. Stanął chwiejnie, podtrzymując się ściany i czekał na reakcję innych. Miał nadzieję, że go zrozumieli. |
29-04-2007, 22:50 | #60 |
Reputacja: 1 | Kapłanka Ateny wstała,nagle chwycił ją skurcz,żołądek dokuczał niemiłosiernie.Wzięła kilka głębszych oddechów.Była gotowa ruszyć za Patrasem.Może tego właśnie oczekuje ode mnie Atena,może powinnam służyć mu mym oszczepem i umysłem-pomyslała Medea,ale uległość mężczyźnie,czy to na polu walki czy w łożu nie leżała w jej naturze.Zebrała powoli swoje rzeczy i ruszyła za Spartaninem.Wtem przystanęla słysząc słowa kapłana Hadesa-Co widziałeś!Jedno okiego cyklopa!Na Atenę tylko nie to,pamiętacie co Polifem zrobił z załogą Odysa!Choćmy z tąd jak najszybciej!-to mówiąc podeszła do Malaea i złapała go za ramiona. Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 30-04-2007 o 18:45. |