|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
09-05-2007, 20:16 | #211 |
Reputacja: 1 | Terry Bogard Byłem totalnie zmęczony, nadal czułem ssanie w żołądku. Zjadłem tylko trochę....... no właśnie co ja zjadłem. Smakowało jak kurczak, no ale nie mieliśmy kurczaka. Hmm to musiał być jakiś krab lub ten kawał mięcha który piekę. Popatrzyłem na Veronique która płakała, rękoma zakrywała twarz. Obok ujrzałem jak Andrew jest do nie przytulony. Właśnie dotarło do mnie iż wiem co się stało przez ten czas jak mnie nie było. Tylko czemu Veronique płakała. Szybko obróciłem głowę na prosto by nie widziała że się na nią patrzyłem. Powoli wstałem do pozycji siedzącej, potrzepałem trochę głową na boki, tak jakby starał się wytrzeźwieć. Popatrzyłem na dzika który piekł się już od dłuższego czasu z jednej strony. Powoli wstałem, zawróciło mi się w głowię przez chwile. Stałem i łapałem równowagę po czym podszedłem do niego i obróciłem go by piekł się z innej strony. Dorzuciłem trochę drewna do ognia, po czy powiedziałem: - Idę po drewno na opał. Zaraz wrócę. - spuściłem głowę i poszedłem w stronę lasu. Nazbierać drewna i pomyśleć.
__________________ "I never make the same mistakes twice" -- by Me :P |
09-05-2007, 20:23 | #212 |
Reputacja: 1 | -Tak jest Kapitanie!-salutuję Eddiemu.Idę za chłopakiem-Chodź,chodź-wołam do Christine.Idziemy do buszu szukać mango,niewiadomo co jeszcze tam znajdziemy...Odwracam się do pozostałych-Trzymajcie się ciepło i poręczy, a i ucałujcie odemnie na dowidzenia glony w akwarium!-macham na pożegnanie. |
09-05-2007, 20:59 | #213 |
Reputacja: 1 | Christine - Już idę moment tam coś leży. O mój szkicownik. W końcu go odnalazłam. Adios Amigos. To chodźmy tym strumieniem. Może tam jakaś fajna jaskinia będzie. Biorę moje krzemienie. Sama je znalazłam niech się sami teraz martwią o rozpalanie ogniska, zabieram także szkicownik. I podążam za przyjaciółmi.
__________________ :swir: I don't suffer from my insanity, I enjoy it. :swir: |
09-05-2007, 21:12 | #214 |
Reputacja: 1 | - Ciężko nam bez nich będzie, wiecie? - rzekłem do innych, a po chwili, gdy to do mnie dotarło, wrzasnąłem za odchodzącymi. - EJ! CZEKAJCIE! NIE MOŻECIE TAK PO PROSTU ODEJŚĆ! MY ZGINIEMY BEZ WAS A WY BEZ NAS! NIE ROZUMIECIE?! TO JEST PRAWO DŻUNGLI! - wstałem i pobiegłem za Christine, Leną i Eddim.
__________________ Hrabia Andre - Andrew/Graffek |
09-05-2007, 21:16 | #215 |
Reputacja: 1 | Kiedy Terry odszedł w stronę dżungli, ja nadal klęczałam na piasku i w sumie to nie wiedziałam, co mam robić. Andrew krzyknął do tych, co postanowili się od nas dołączyć, a ja nadal klęczałam na piasku, stwierdzając, że zostałam sama. Myślałam o tym wszystkim, co się wydarzyło w ciągu ostatnich kilku godzin. Chyba tylko ja jedyna na tym całym świecie potrafię się w kimś zakochać w przeciągu niecałego jednego dnia... - Może byśmy ułożyli z kamieniu napis ‘SOS’, albo coś w tym rodzaju... jak na filmach? – spytałam sama nie wiem kogo. Ciekawe czy ktoś usłyszał.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska? Niepisana, wędrowna, wróżebna. Naszeptała ją babom noc srebrna, Naświetliła luna świętojańska. |
09-05-2007, 21:44 | #216 |
Reputacja: 1 | Terry Bogard Chodziłem po lesie i zbierałem drewno. Myślałem na tym wszystkim przez, co ostatnio się wydarzyło. Myślałem cały czas o Veronique która już wybrała. Nie wiedziałem co mam robić, nie mogę tak po prostu mu jej odbić to nie w moim stylu. Mój honor nie pozwoliłbym mi żyć gdybym coś takiego zrobił. A może oni tak tylko siedzieli. STOP - pomyślałem - Terry co ty gadasz, przecież to była jasna sytuacja. Co ty sobie wyobrażasz, nie możesz tego zrobić, co by pomyślał o tym twój mistrz. Wiem że już nie żyje ale jego duch czuwa nad tobą i Chad'em. Nie pochwaliłby tego. Doszedłem do wniosku iż nie mogę nic tego zrobić, skoro wybrała Andrew nie będę ją próbował podrywać. Wracałem do obozu z drewnem na opał. Rzuciłem go obok ogniska i w pewnym momencie zacząłem się śmiać i to dość głośno. Po chwili przestałem cały uradowany. Właśnie dotarł do mnie zabawny fakt. Jak do tej pory nie był wstanie mnie pokonać żaden inny wojownik a teraz przegrałem z tym uczuciem, jakie życie potrafi być zaskakujące. Usiadłem niedaleko Veronique patrząc się na dzika który się piekł, po czym powiedziałem zanim Andrew wrócił: - Czemu płakałaś. - trochę mnie to zastanawiało. Spojrzałem na nią, po czym odwróciłem wzrok na ognisko. - Gdzie wy w ogóle byliście ? Mam nadzieje że was nikt nie widział. Spytałem po czym milczałem, bawiąc się patykiem w piasku. - Wiecie co pójdę się wykąpać, popilnujcie dzika żeby sie równo upiekł. - powiedziałem do wszystkich który tam siedzieli. Rozebrałem się do slipek i wskoczyłem do wody popływać, mimo iż nie miałem za dużo siły, chciałem się trochę odświeżyć. Trzy dni w buszu robi swoje.
__________________ "I never make the same mistakes twice" -- by Me :P Ostatnio edytowane przez Lavi : 09-05-2007 o 22:41. |
09-05-2007, 22:14 | #217 |
Reputacja: 1 | Wołając pozostałych by wrócili, sam cofnąłem się do Veroniki. Usiadłem obok niej i objąłem ją. - Mam nadzieję, że sie na mnie nie gniewasz? - zapytałem - Kocham Cię - szepnąłem tym razem do ucha i pocałowałem namiętnie - Widzisz? Z Terrym wszystko w porządku. Już nawet ma siły by pływać - uśmiechnąłem się do Veroniki której łzy zaczęły pomału znikać z twarzy. - Już dobrze - rzekłem i przytuliłem się do niej mocniej.
__________________ Hrabia Andre - Andrew/Graffek |
10-05-2007, 17:23 | #218 |
Reputacja: 1 | Terrry Bogard Wykompałem się, po czym wyszedłęm z wody, wysuszyłęm się, ubrałęm i usiadłem koło ogniska. Wziąłem jedzienie i zacząłem kąsumować. Jadłęm szybko, po pierwsze byłem cholernie głodny po drugie nie mogłęm znieść widoku Andrew przytulającego Veronique. Hmm czyli to nazywa się zazdrość. Chad mówił że możę ona popsuć wszystko nawet największą przyjaźń. Nie mogłem tutaj siedzieć, w końcu nie wytrzymałęm. Zabrałęm troche żarcia do kołczanu będe miał na później. Ubrałem kołczan na plecy, potem łuk, dmuchakę do kieszeni a na koniec podniosłem dzidę. Przez ten cały czas milczałęm, nic nie mówiłem. Na moje twarzy było widać skupienie i rządze wyrzycia się na kimś lub na czymś, wolałęm nie przebywać tutaj z Andrew bo mógłbym coś mu jeszcze zrobić. Nie daj Boże bym go jeszcze zabił i po co mi to, nie po to trenowałem sztuki walki żeby teraz zabijać bez bronnych ludzi który nie mieliby ze mną szans. Gdy byłem już gotów, rozejrzałęm się po plaży czy aby wszytko zabrałęm po czym powiedziałęm do wszystkich: - Mam dość tej piepszonej wyspy jak załątwie wszystko to wróce po was. Nie próbujcie nawet iść za mną. - powiedziałem cholernie poważnie, licząc na to że Andrew nawet nie spróbuje się odezwać, po czym skierowałęm się w las, nie słuchając nikogo.
__________________ "I never make the same mistakes twice" -- by Me :P |
10-05-2007, 17:48 | #219 |
Reputacja: 1 | - Ej, bohaterze - krzyknąłem wstając i obracając się do Terrego - Przed chwilą prawie nam tu umarłeś a teraz idziesz w pizdu i nawet nie mówisz gdzie? I jeszcze myślisz że tu zostanę? Nie jesteś poważny człowieku. Albo zostajemy wszyscy - spojrzał na Veronikę i Matta - Albo idziemy wszyscy. Jak wolisz? - zapytałem z ironicznym uśmiechem.
__________________ Hrabia Andre - Andrew/Graffek |
10-05-2007, 18:11 | #220 |
Reputacja: 1 | Terry Bogard Zatrzymałęm sie gdyż odewzwałą sie nie odpowiednia osoba, obruciłem tylko głowę na bok po czym powiedziałem: - Ide sam. Tylko byś przeszkadzał. - Po czym kontynuowałem podróż. Nie mam zamiaru słuchać tego gościa który dość żę ma wszystko o czym tylko może marzyć to jeszcze chce się rządzić. Ja od losu nie dostałem nic i wcale nie mam pretensji, wręcz przeciwnie, ciesze się inaczej nie spotkałbym Chad'a i nie nauczył sie sztuk walk które są teraz moją pasją i dzięki nim mam zamiar się stąd wydostać. Na razie jednak musze ochłonąć i znajde sobie jakieś spokojne miejsce w górach, o ile jakieś znajde. Tam wszystko przemyśle i ułoże jakiś plan.
__________________ "I never make the same mistakes twice" -- by Me :P |