|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
07-06-2007, 11:40 | #31 |
Reputacja: 1 | Falvir van Sal Niezmierne zaskoczenie wywołało u niego zniknięcie Cieni, które powróciły do właścicieli. Osłona Cienia dobrze go chroniła, a gdy tak stał, wpadł mu do głowy pewien pomysł. Wykonał gest ręką, a jego idealna kopia stojąca za plecami Maga zmieniła się w bezkształtną masę niewidoczną w cieniu. Rozkazał Cieniowi, by zawiadomił Elfa. Cień stworzony przez Falvira przemykał w ciemnościach pozostając niewidzialnym, a gdy zbliżył się do cienia Elfa stojącego pod ścianą, szepnął do ucha cienia. Głos Falvira pojawił się w głowie Maga Umysłu. -Nie odwracaj się. Mnie tu nie ma. Wbij magiczny miecz w coś twardego, by nie mógł się wydostać. Uwolnisz rycerza. Stać w jak największej odległości od reszty. Atakować jednocześnie-cień mówił szybko i poleciał do następnych. Kolejny był właściciel kruka. -Nie odwracaj się. Mnie tu nie ma. Stać w jak największej odległości od reszty. Atakować jednocześnie-cień poszybował do kolejnej osoby, lecz miał nie lada wyzwanie. Do atakującego mężczyzny leciała kula ognia, a rycerz pozostawał w świetle... Falvir czując obawy swojego Cienia, rozkazał czekać, gdyż do rycerza należało polecieć jako do ostatniego. |
07-06-2007, 12:51 | #32 |
Reputacja: 1 | A niech tych magików ! W sali rozpętało się prawdziwe piekło. Przed nim pojawił się jego własny miecz i rzucił się na niego ! Lata ćwiczeń jednak sprawiły, że był zbyt bystry by dać się nadziać jak jakiś świniak na rożen. Caafiel uchylił się przed pchnięciem i rozpoczął "taniec". Jeden zły ruch i było... no w każdym razie by bolało. On miał ułatwione zadanie bo celował w miecz i wyprowadzał straszliwe ciosy próbując go złamać i przerwać zaklęcie. Widząc ogólny zamęt pozostawił miecz swemu jestestwu i odskoczył na bezpieczną odległość. Tu nie było zasad,a więc wykrzyknął: - Ash rethor Aman! Bashano'falo Thalath ! - zaraz zobaczymy jak według elfa wyglądają sztuczki magiczne. Sznur wyładowań pomknął w stronę maga, lecz skręcił ( z piskiem opon ) i rąbnął w kulę ognia wymierzoną w Hogana. Caafiel nie zobaczył już czy została rozbita, czy zmieniła tor lotu, bo musiał raz jeszcze stanąć w szranki z duplikatem własnego miecza. Wyobraził sobie, że tam po drugiej stronie stoi mężczyzna, który trzyma ten miecz, że to on zadaje ciosy. Chwilowe zdezorientowanie opuściło go i nabrał pewności siebie. - A masz nicponiu ! - krzyknął gdy zablokował uderzenie miecza i kopnął go w rękojeść, po czym spróbował przygwoździć do ziemi. Następnym celem powinien być mag.
__________________ Młot na czarownice. |
07-06-2007, 19:44 | #33 |
Reputacja: 1 | Falvir van Sal Na taki obrót wydarzeń czekał cień Falvira van Sala, który pomknął w ciemności pod rozkazem Maga w stronę mężczyzny, na którego jeszcze przed chwilą leciała kula ognia. Wiadomość wyglądała tak samo jak w przypadku właściciela kruka. Następnym "celem" był rycerz. Cień Falvira poleciał w miejsce, gdzie cień był najbardziej wysunięty w stronę rycerza i pomknął w jego kierunku z zadziwiającą szybkością. Oby Mag go nie zauważył-pomyślał i dalej obserwował mistrzostwo "przyjaciela". Cień Falvira nie zatrzymał się przy cieniu rycerza, lecz wniknął w jego umysł, gdzie powiedział głosem van Sala. -Mnie tu nie ma. Powiedziałem Elfowi, żeby unieruchomił magiczny miecz. Stać w jak największej odległości od reszty. Atakować jednocześnie-po tych słowach zniknął zgodnie z rozkazem Falvira. Zobaczymy ja zareaguje na to-pomyślał złośliwie i machnął kilka razy rękami, zaś na środek sali zaczęły napływać cienie, tworząc czarną kulę otoczoną czarną chmurą. Kula zwiększała się i przybierała na sile z każdą chwilą, a Falvir liczył na to, że, inni zorientują się, że to iluzja mająca na celu odwrócenie uwagi Maga, a jednocześnie liczył na to, że Mag tego nie będzie wiedział. Na takim liczeniu można się bardzo łatwo sparzyć-pomyślał z niesmakiem. |
07-06-2007, 21:26 | #34 |
Reputacja: 1 | Falghar No i o to chodziło... Staruszek spuścił z Elfa wzrok, zajął się innymi. Chłopak przysiadł na stole a Renner stał obok. Z uśmiechem na twarzy przyglądał się poczynaniom innych a szczególnie "Cyklopa". Gdy przemówił do niego cień innego maga spoważniał. To były polecenia, rozkazy co do walki. Falghar nie lubił walczyć a co dopiero rozkazów! Dobrze wiedział, że nie dadzą rady "Dziadkowi", jak nazwał Starego Maga. Walczyć nie musiał i nie chciał. Zadania jakie dostał były proste... Pomoc "Cyklopowi", co z jednej strony sprawiło by satysfakcję i pokazało na co go stać, lecz z drugiej nie chciało mu się pomagać, komuś tak porywczemu i chamskiemu... a niby szlachcic. Drugim planem było wyczekać odpowiedniego momentu i zaatakować "Dziadka" razem. Przez chwilę rozmyślał, siedząc na stole. Zastanawiał się nad tym, czy warto walczyć. Po co komu sprawiać ból? Nie lepiej załatwić to drogą dyplomacji? Spojrzał jeszcze raz na mężczyznę z przepaską, na właściciela kruka i na samego ptaka, na mężczyznę udającego pijaka i na dwa pociski zderzające się razem. Tyle zła i nienawiści w tej sali...- pomyślał-"Cyklop" nie chce pomocy, bo po co rycerzowi... Inni pokazują się z najlepszej strony a "Dziadek" ma z nas ubaw... Wstał ze stołu i skoncentrował się na replice miecza. Chciał ją z całej siły rozbić o ścianę... Pragnął tego całym ciałem. Wystawił rękę po której przebiegły małe iskierki, zadrżała lekko. Po tym znów siadł na stole i przyglądał się dalej, nie chce zwracać na siebie uwagi... W odpowiednim momencie, razem z innymi zaatakuje piorunem kulistym. |
07-06-2007, 22:23 | #35 |
Reputacja: 1 | Caafiel Wyładowanie wypuszczone przez ciebie uderzyło w kulę ognia. Nastąpiła wtedy rzecz dziwna: kula zatrzymała się, ,,zlała się" wraz z wyładowaniem, zapachniało ozonem i... rozdzieliło się na trzy mniejsze ładunki. Jeden z nich uderzył w plecy maga, powodując, że broda ,,stanęła mu dęba" i odrzucając go na twarz. Druga pomknęła w stronę pseudopijaka, a trzecia w twoją stronę W tym samym czasie, miecz po kolejnym zderzeniu z twoją bronią odleciał w bok i uderzył o ścianę dużo mocniej, niż powinien. Domyśliłeś się, że nie było to bez wpływu elfiego maga umysłu. Replika miecza zamigotała i znikła Falvir Mag, zdenerwowany oberwaniem elektryczno-ognistym pociskiem stoi tyłem do twojej iluzji i nie zwraca na nią uwagi Falghar Twój atak psioniczny na miecz odniósł skutek, a miecz uległ zniszczeniu. Dzięki temu odciążyłeś ,,cyklopa" Wszyscy Udało się wam rozproszyć większość zaklęć dziadka, a nawet go zraniliście. Jednak jego złośliwy uśmieszek, będący obecny na jego twarzy zapowiadał, że to dopiero początek. Tym razem wokół staruszka pojawiła się ciemnozielona aura, od której wyraźnie czuć było moc. Nagle przez ułamek sekundy wybuchnęła jaskrawym światłem, a następnie w miejscu, gdzie stał staruszek... nie było nikogo! Zamiast tego, na środku sali pojawiły się dwa magiczne miecze i magiczne kusze. Poza tym, do ponownie ożywionego wściekłego stołu dołączyły jeszcze agresywniejsze cztery ławy. Ten starzec najwyraźniej bawi się tą walką! Ławy rzuciły się do szturmu, parami na Sotanatu i Falghar'a, stół nabierał rozpędu na Caafiela kłapiąc szufladami, magiczne kusze wycelowały, a nastepnie wystrzeliły w Falvira, a miecze rzuciły się na Hogana. Mag w eterycznej poświacie zmaterializował się na środku sali Jednak, jak narazie 1:0 dla was
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life. —Terry Pratchett Ostatnio edytowane przez Blacker : 09-06-2007 o 19:14. |
07-06-2007, 23:14 | #36 |
Reputacja: 1 | Falvir van Sal Falvir spokojnie patrzył na rozwój wydarzeń. Elf zniszczył miecz, co było zgodne z jego planem, lecz mocno zdenerwował się, gdy Mag ignorował jego iluzję. Widać starość robiła swoje, ale to nie zmieniało faktu, że irytacja van Sala sięgnęła zenitu... Nagle stary Mag zniknął w jaskrawym świetle i pojawiły się dwa miecze i kusza celująca w Falvira, który natychmiast uskoczył przed lecącym bełtem. Umysł Maga działał na najwyższych obrotach. Wiedział, że zignorowanie przedmiotów wywołanych przez Maga i zajęcie się nim samym może przynieść pożądany skutek, ale było za bardzo ryzykowne. Nagle Magowi wpadł do głowy pewien pomysł. Stary Mag niewątpliwie jest potężny, ale stojąc nic nie zyskamy. Musimy skierować jego bronie przeciwko niemu. Z kuszą, ławami i stołem powinno być, teoretycznie, najłatwiej...-przerwał rozmyślanie, gdyż kolejny bełt poleciał w jego stronę i trafił w ścianę, przy której stał Mag. Nie podobała mu się ta eteryczna poświata, która mogła sugerować, że starzec otoczył się tarczą lub wywołał iluzję. Rozejrzał się po sali w poszukiwaniu ewentualnego prawdziwego Maga. Kolejny bełt wystrzelił i znowu trafił w ścianę, lecz tym razem minął w niewielkiej odległości uchylającego się Falvira, który zauważył niebezpieczną prawidłowość w uderzeniach. Były coraz bliżej celu, więc van Sal zaczął szybko chodzić. Jeżeli zauważy ewentualnego prawdziwego Maga, powiadomi pozostałych i coś wtedy wymyśli, a jeżeli niczego nie dostrzeże, nie usłyszy lub nie wyczuje, postara się wskoczyć pomiędzy Maga i kuszę, a następnie uniknąć bełtu kuszy i być może zaklęcia staruszka, zaś jak to się nie powiedzie, skupi na sobie uwagę Maga wykrzykując coś w stylu "odwróćcie jego uwagę", a w ten sposób umożliwi atak na starca przez pozostałych. Determinacja Falvira postawiła sobie za cel, pokonanie przeciwnika i w ten sposób sam Falvir został wzmocniony fizycznie... a może to po prostu autosugestia... |
08-06-2007, 08:53 | #37 |
Reputacja: 1 | Wykonał szybki unik w tył, wyciągając Swój drugi miecz. Odparował pierwszą serie ciosów, wymierzonych przez magiczne miecze maga. - Chyba widzicie, iż musimy skoncentrować naszą siłę jako jedność! Mówi do przyjaciół raptownie łapiąc oddech, jednocześnie zmagając się z zapalczywymi magicznymi przeciwnikami. Próbuje manewrować tak, aby miecze zostały odgrodzone od niego manekinami. Gra na czas. Podbiega do Caafiela zmagającego się z rozjuszonym meblem. Próbuje tak ustawić się kątem mieczy, aby te, chcąc zranić Hogana, poszatkowały zaklęty stół. - Caafiel! Spróbujcie zrobić z Sotanatu kolejną mieszankę waszych zaklęć! Jeśli poszatkowany stół atakujący Caafiela ustąpi Ciągle broniąc się przed ciosami, zmierza w kierunku walczącego z ławami Sotanatu Czyni z jego przeciwnikiem to samo co w przypadku stołu Caafiela, informując Sotanatu o złączeniu jego sił magicznych z Caafielem. Jeśli stół atakujący Caafiela nie ulegnie uszkodzeniu etc. Broni się nadal, obmyślając plan pozbycia się natręta.
__________________ "Tylko te drzwi pozostaną zamknięte, do których nie pukałeś." :-) |
08-06-2007, 16:51 | #38 |
Reputacja: 1 | Falghar Plan Elfa się powiódł. Iluzja miecza znikła a "Cyklop" może zająć się magiem... Ale zaraz, gdzie mag? Chłopak rozglądał się po sali w poszukiwaniu "Dziadka" gdy stół, na którym siedział, znów ożył, zwalił Elfa z siebie i pobiegł do Rycerza. Falghar myślał, że nic mu nie grozi gdy zobaczył, że w jego stronę galopują dwie ławy. Chciał zrobić ten sam manewr co ze stołem, no nie może ten sam. Miał zamiar poczekać gdy meble zbliżą się bliżej i wskoczyć na nie, gdy te uderzą w ścianę stracą kontakt z Magiem. Kolejną rzeczą jaką chciał uczynić to ciśnięcie piorunem w maga, gdy ten zajmie się bełtem z kuszy... Tak, Falghar wiedział co planuje Falvir. Ostatnio edytowane przez Panda : 08-06-2007 o 23:03. |
08-06-2007, 17:26 | #39 |
Reputacja: 1 | Sotanatu Elf z krukiem widząc pędzące na niego ławy zaczął szeptem inkantować zaklęcie. Tuż przed nim pojawiła się pół-przezroczysta, magiczna ściana. Miał nadzieje, że choć pierwsza ława się o nią roztrzaska. Po stworzeniu bariery zrobił unik by uniknąć ewentualnego zderzenia z meblem. Gdzieś z drugiej strony sali usłyszał Hogana. Nie był pewien czy wymieszanie tych czarów da taki sam efekt i tym razem. Nie uda mu się rzucić więcej niż jeszcze jednego zaklęcia, a nadal nie był pewien czy rozszalałe ławy ciągle szturmują. Przygotował ostatnią kulę ognia i spoglądał to na barierę, to na Caafiela, gotów albo podpalić natarczywe meble, albo ponownie połączyć czary z rycerzem. Ostatnio edytowane przez luki102 : 08-06-2007 o 22:47. |
09-06-2007, 14:51 | #40 |
Reputacja: 1 | Falvir Pierwszy, wręcz popisowy unik przed bełtem wyszedł ci pięknie. Przykucnąłeś a bełt przeleciał minimetry nad twoją głową. Z drugim już nie wyszło ci tak, jak byś sobie tego życzył. Bełt bardzo boleśnie rozorał ci bok. Spojrzałeś na dość obficie krwawiącą ranę, jednak, na szczęście przeorało ci tylko skórę i mięsień, nie uszkadzając niczego poważnego. Tak jak zapowiadał mag, mimo, że walka była iluzorystyczna to ból był aż zanadto realny. Trzeci bełt uderzył w ścianę nawet bez twojego uniku, widać kusza nie była bardzo precyzyjnym strzelcem. Z czwartym strzałem znowu ci się nie poszczęściło, odskoczyłeś tak, że nie trafił cię w pierś, ale przebił i utkwił dokładnie w twojej lewej dłoni. Wręcz oślepiający ból zalał cię Zauważyłeś jedną prawidłowość. Kusza z lewej jest celniejsza niż ta z prawej Hogan Mimo twoich usilnych starań, miecze rozmigotaną burzą ciosów skutecznie uniemożliwiały ci zbliżenie się do wojownika, zmagającego się ze stołem. Do manekinów także zbytnio nie możesz się zbliżyć, gdyż jeśli zacząłbyś się cofać, twoja obrona nie wytrzymałaby i prawdopodobnie bezlitosne miecze szybko by cię wykończyły Falghar Wściekłe ataki sprzętów, ożywianych przez maga pozbawiły cię pacyfistycznych skłonności. Odkoczyłeś przed ławami, ale te zdołały wychamować przed ścianą. Jedna z nich, na dodatek w przelocie ,,kopnęła" cię wyjątkowo boleśnie w kostkę. Widząc, że Falvir został ranny i raczej nie miotnie bełtem w maga wypuściłeś w niego piorun. Ten, przecinając z sykiem powietrze uderzył w maga, który... rozwiał się? Falvir Twoje przypuszczenia sprawdziły się - iluzja maga rozwiała się Sotanatu Jedna z ław uderzyła z chrzęstem w magiczną barierę, która zamigotała i znikła. Widząc, że druga ława wykręciła przed ścianą i już prawie ma cię uderzyć rzuciłeś w nią kulą ognia. Ława, podpalona wpadła w szał i rzuciła się na ciebie jeszcze szybciej. Ta druga, która uderzyła w magiczną ścianę nie ruszała się już Wszyscy Zauważyliście, że zaklęcia maga słabną. Kusze przestały strzelać w Falvira, jedynie ta z lewej ponownie się ,,załadowała" i wycelowała w ciebie. Jeden z mieczy, z którymi wlaczył Hogan upadł na ziemię, a drugi poruszał się niemrawo. Ławy, atakujące Falghar'a i Sotanatu biegły o wiele wolniej, niż wcześniej. Tylko zaklęty stół walczył z taką samą pasją, jak wcześniej. Mag zmaterializował się w rogu pomieszczenia, z dłońmi świecącymi się zimnym, błękitnym światłem
__________________ Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life. —Terry Pratchett |