Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-06-2007, 14:22   #51
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Falvir van Sal

Falvir dalej czuł ogromną irytację i gorzki smak porażki. Był wściekły, że jego zaklęcia odniosły tak mały efekt, jeżeli jakikolwiek był.
Jedynym jego pocieszeniem było to, że gdyby spotkał takiego Maga naprawdę, szybko skryłby się w cieniu i odszedł, a nie wdawał się z nim w walki.
-Wchodzę w to-wycedził przez zaciśnięte ze złości zęby. Urażona ambicja nie pozwalała mu zrezygnować, a ogromna irytacja utrzymywała go na nogach, pomimo zmęczenia. Trzymał w ręku laskę, ale całą siłą woli powstrzymywał się, by się na niej nie wesprzeć i stać pewnie na nogach.
 
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 12-06-2007, 17:24   #52
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
- Ostatecznie ? To znaczy, że jest jaszcze odwrót ? He...he... Sto sztuk, dobre i to...chociaż, nie, nie... - widać było, że Caafiel się wahał - Umowa stoi.

Poklepał nienaruszony miecz. Jednak by ukontentowany. Niezbyt sowite wynagrodzenie, ale cóż znalezione łupy... Nie przywykł do warunków w jakich przyjdzie mu spędzić kilka następnych miesięcy był przecież z arystokratycznego domu, ale cóż posiadał coś czego nie mieli inni - doświadczenie w dowodzeniu i spryt. Służył przecież w wojsku. A ta zdezorganizowana zbieranina potrzebowała kogoś takiego jak on "Hehe" - czyżby to oznaki megalomanii ? Wymacał kolczugę, dobrze, pewnie inni też mają podobne zapędy.

Rozłożył ręce:

- Cóż posyłacie nas na względnie niebezpieczną misję i nie dajecie zakwaterowania ? Czy to mamy też sobie zafundować sami ?
 
__________________
Młot na czarownice.
Mijikai jest offline  
Stary 12-06-2007, 23:00   #53
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
Elf spojrzał na Rennera. Służący poklepywał się po żebrach, sprawdzając czy nic nie zostało połamane.
Potężny... Mag, pomyślał, przełykając ślinę.
Czuł mrowienie w palcach. Wiedział, że to skutek nadużycia magi... Niepokoił go fakt, że "Dziadkowi" udało się zaatakować jego duszę... Wiedział o tak potężnych zaklęciach, lecz nie sądził że to możliwe...
Spojrzał po pozostałych, widać walka też ich zmęczyła.
-Wchodzę to, lecz mam inne potrzeby, niż inni... Chciał bym po powrocie poddać się nauce. Chciał bym, byś był moim nauczycielem.- powiedział spokojnie i oparł się o ścianę. Nogi uginały się pod nim... był zmęczony.
 
Panda jest offline  
Stary 13-06-2007, 16:20   #54
 
Regon's Avatar
 
Reputacja: 1 Regon ma wyłączoną reputację
Spojrzał przez chwilę na Caafiela, mówiąc sam do siebie.

- I kto tu jest wojownikiem?! Prawdziwą hańbą dla wojownika
jest powrócić z tarczą... Uciekając z pola bitwy, niż powrócić na tarczy... Martwym, zasłużonym na polu walki!

Poczuł suchość w ustach, sprawdził ukradkiem,
czy aby na pewno rana była tylko iluzją...

-Już podpisałem owy dokument, a ta mała rozgrzewka dodała mi motywacji do kolejnych przygód! A poza tym... Przeczuwałem, iż tak się to skończy.
Nikt bez świadomości Swojej siły i wartości, nie wyzwał by tylu wojów na raz.


Skinął głową na znak podziwu dla owego magika.

- Zgadzam się na postawione warunki.
 
__________________
"Tylko te drzwi pozostaną zamknięte, do których nie pukałeś." :-)
Regon jest offline  
Stary 13-06-2007, 20:17   #55
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Wszyscy

Dokument, po złożeniu na nim ostatniego podpisu zakręcił się w dłoniach maga i znikł. Mag uśmiechnął się dobrodusznie do was, z lekkim rozbawieniem w oczach. Mimo, że w większości byliście zirytowani po porażce trudno było nie czuć sympatii do tego starca.

Znowu ruszyliście za magiem drewnianym korytarzem do sali rekrutantów, która tym razem była pusta. Na stole leżało pięć kompletów dokumentów, ułożonych w zgrabne ,,piramidki" na szczycie każdego z nich tkwiła kusząco wyglądająca sakiewka.

Pierwszy dokument był stekiem czysto urzędniczej paplaniny, najwyraźniej kopią jakiegoś pisma urzędowego na wasz temat. Interesujący był tylko jeden ustęp

,,... Niniejszym nadaję pięcioosobowej grupie osób, znanych jako:

-elf Sotanatu Popiel z rodu Popielów, eterysta
-człowiek Hogan, czarny rycerz
-człowiek Caafiel, czarny rycerz
-elf Falghar, mag umysłu
- mroczny elf Falvir, Mag cieni

status ,,Grupy specjalnej ds. problemów alkocholowych", oraz przyznaję wszystkie korzyści z tego statusu wynikające. Osoby te mają prawo żądać gościny w dowolnym miejscu Polski, za wyjątkiem ziem dzikich, gdzie prawo nie obowiązuje, darmowych noclegów i posiłków we wszystkich karczmach i tawernach. Mają także prawo w każdym forcie zażądać udostępnienia map okolicznych terenów oraz darmowego nadania wiadomości do dowolnego miejsca poprzez naszych gońców. Ich obowiązkiem jednakoż jest w każdym z takowych fortów składać meldunek poprzez magkom swoim bezpośrednim zwierzchnikom. Wraz z tym dokumentem otrzymać maja oni, co następuje

- Glejt królewski, gwarantujący im bezpieczeństwo oraz pomoc w razie potrzeby, a także darmowe posiłki i gościnę
- Magkom, osobisty komunikator nastrojony na trenera-zwierzchnika, służący do meldowania swoich postępów
- Od 50 do 100 złotych, jako zaliczkę od trenera (ilośc pieniędzy zależy tylko i wyłącznie od niego)
- Przepustkę przez wszelkie granice
- List polecający, napisany przez trenera zwierzchnika, do którego sami zainteresowani jednak wglądu nie mają (ma zostać zabezpieczony specjalną pieczęcią)
- Kopię osobiście podpisanego dokumentu umowy
- Prawo do wezwania pomocy z najbliższego fortu w razie potrzeby (każdy jedno)


Osoby te, mimo swoich przywilejów wciąż stoją w granicach prawa i wobec niego mają statut normalnego obywatela. Wszelkie ich przewiny będą karane z równą surowością, o ile nie większą ze względu na to, że oni mają reprezentować działalność władz...."



Ów enigmatyczny komunikator ,,Magkom" okazał się pustą szklaną kulką, na której wymalowany był kształt dłoni (idealnie takiej, jaką mieliście). Mag wyjął identyczną kulkę zza pazuchy, dotknął dłonią miejsca na zarysie dłoni. Wnętrze kulki zmętniało, zrobiło się ciemnoniebieskie. Powoli wyłonił się w nim obraz półokrągłej sali z trzynastoma krzesłami, który jednak po ułamku sekundy znikł. Mag schował kulkę i objaśnił

- Magkom, jest to specjalny komunikator bezpośrednio ze mną. Nastawiony jest on tylko i wyłącznie na waszą dłoń, więc nikt obcy nie będzie mógł z niego skorzystać. Za każdym razem, gdy odkryjecie coś nowego skontaktujcie się ze mną. Tak na wszelki wypadek...


Obok magkomu leżała także ciężka, woskowa pieczęć z godłem, na którym widniała butelka wina. Z tyłu pieczeci widniał napis ,,Pomoc". Mag znowu poczuł się w obowiązku wyjaśnić

- To jest właśnie ta możliwość wezwania pomocy. Po złamaniu tej pieczęci, w kwaterze maga w najbliższym forcie zapłonie czerwona lampka oraz na jego magkomie wyświetli się wasza lokalizacja. Będzie to oznaczało natychmiastowe wezwanie na pomoc. Ze sprzętem takim stykacie się po raz pierwszy, gdyż jest to osobista nowinka magów królewskich, używana tylko przez siły specjalne i niektóre grupy poszukiwaczy. Nie obnoście się z tym publicznie, gdyż niejeden poderżnąłby wam gardło za coś takiego, nawet nie znając jego użycia.


Następnie podszedł powolnym krokiem do okna, wyjrzał za nie podpierając się laską i powiedział

- Za tym oknem widać wasz trakt. Zależnie od tego, czy kupicie konie czy nie droga zajmie wam od jednego dnia do tygodnia . Z okolic tamtejszego fortu odebrałem ostatni meldunek, zanim poprzednia grupa zaginęła. Oto on

Ponownie wyjął komunikator, który rzucił obraz na ścianę. Pojawiło się na niej pole, w tle fort oraz pięć osób. Postacie były zamazane i niewyraźne, gdyż wszyscy stali pod słońce. Ważniejsze było jednak to, co mówili

- Meldunek 124. Nasz poprzedni trop okazał się słuszny. Domyślaliśmy się, że za zniknięciem alkocholu stoi jakaś dobrze zorganizowana grupa, jednak nie mieliśmy żadnych konkretów. Niby kto i w jakim celu? Wczoraj jednak udało nam się skontaktować z przedstawicielem tej grupy i dzisiaj mamy się skontaktować z nim, żeby wcielić się do tej grupy. Troje z nas ma zamiar się wcielić, żeby zinfiltrować organizację od środka, reszta będzie dalej przekazywała meldunki z tawetny ,,Szukaj tutaj". Koniec meldunku

Obraz na ścianie znikł, mag spojrzał na was poważnie

- Od tego czasu nie otrzymaliśmy już od nich żadnej wieści. Waszym zadaniem będzie udanie się tam i sprawdzenie co się stało. Jeśli doszło do najgorszego, spróbujcie odnaleść i pójść ich śladami. A teraz, koniec bełkotu staruszka, któremu skleroza wyżera mózg. Jesteście wolni, zróbcie może jakieś zakupy i ruszajcie w drogę


Falghtar

Kiedy wszyscy zbierali się do wyjścia, mag przemówił do ciebie cichym, zmęczonym już głosem

- Zafascynowała cię moja sztuka, tak? Jednak muszę rozwiać twoje mrzonki o tym, że można się tego ,,nauczyć". Ja sam, do tej wiedzy dochodziłem ogrom czasu i teraz sam nie jestem pewien, czy było warto. Dzięki tej potędze nie umrę ze starości, tylko wciąż będę zbierał moc, ale wszyscy z moich przyjaciół już nie żyją, ich groby porósł mech bądź ich szczątki rozwiał wiatr. Czasami sam żałuję, że poszedłem tą ścieżką, gdyż wiedzie ona przez rzeczy, których normalny śmiertelnik nie powinien nigdy doświadczyć. Najpierw odpowiedz sobie sam, czy jesteś w stanie poświęcić więcej niż wszystko co masz dla potęgi, a dopiero później sam znajdź do niej drogę


Wszyscy

Fort jak to fort, urządzony był cały skromnie i po wojskowemu. Nie było tu barwnych kramów i handlarzy przekrzykujących się w ofertach. Wszystko było proste: towar pewny, cena ustalona, szybka transakcja i koniec.

Oprócz kwater wojskowych w forcie były jeszcze: stajnia, kowal, alchemik i faktoria handlowa
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
Stary 13-06-2007, 21:04   #56
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Falvir van Sal

Falvir wysłuchał Maga z malejącą irytacją. Zadanie wydawało się proste, ale wiedział, że wszystkie zadania wydające się proste, w rzeczywistości są trudne. Trzeba przygotować się na wszelką ewentualność-pomyślał, a wychodząc, skinął Magowi głową. Stanął na zewnątrz i mruknął coś, ale z tego dało się zrozumieć tylko słowo "...Alchemika...", a po tych słowach ruszył do jednego ze sklepów. Miał zamiar przejrzeć oferty.

Falvir wszedł do sklepu Alchemika i rozejrzał się. To małe pomieszczenie zrobione było z drewna, a wewnątrz panował zaduch.
U na ścianach i suficie wisiały rozmaite suche i świeże zioła.
Naprzeciwko drzwi była lada ciągnąca się przez całą długość sklepiku, zaś za nią stał stary, łysawy zielarz z uśmiechem na ustach. Był lekko przygarbiony, a na nosie miał małe, okrągłe okulary. Ubrany był w białą koszulę, ciemnobrązową kamizelę i spodnie tego samego koloru.
-Co podać?-zapytał i wskazał ręką półki za nim, na których stały napoje różnego koloru we flakonikach o różnym kształcie. Stały tam mikstury w "buteleczkach" przypominających zwierzęta, krzyże, koła, prostokąty i wiele innych, a były w nich płyny o kolorach od białego, poprzez czerwone, niebieskie, zielone do czarnych.
-Miksturę leczącą i hmm... "doładowujących" energię.
-Leczenie 20 złotych, Energia 25 złotych-uśmiechnął się szeroko i postawił na blacie dwa napoje w kolorach niebieskim i czarnym. Wlane były w dwie fiolki o kształcie prostokąta o wysokości około 7 cm i szerokości około 5 cm. Patrząc z boku na flakonik, miał szerokość około 1 cm.
-Czyli w sumie 45 złotych. Drogo-syknął.
Mroczny Elf rzucił mu żądaną sumę i szybko schował mikstury do dwóch oddzielnych kieszeni płaszcza, a następnie wyszedł.
 

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 16-06-2007 o 12:48.
Alaron Elessedil jest offline  
Stary 15-06-2007, 21:36   #57
 
Panda's Avatar
 
Reputacja: 1 Panda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodniePanda jest jak niezastąpione światło przewodnie
-Może masz rację, może taka moc to przekleństwo...-skrzywił się lekko-Dziękuje. Dowidzenia- pożegnał się i skierował swoje kroki ku wyjściu, Renner zebrał papiery, sakiewkę i ruszył za Efem.
Falghtar po wyjściu z budynku rozejrzał się dokładnie. Kilka sklepików i to, czego szukał - stajnia.
Ruszył w jej stronę tempem, który spokojnie można by zaliczyć do tempa spacerowego. Renner trzymał się pół kroku za Elfem, taszcząc wszystkie tobołki.
Chłopak wszedł do stajni i rozejrzał się po pomieszczeniu. Pełno słomy i siana, kilka koni a cały budynek zbudowany z desek. Gdy ujrzał stajennego od razu do niego podszedł.
Mężczyzna był średniego wzrostu, siwe, krótkie włosy, czoło ,,sięgające potylicy" (czyt. dość wyłysiały). Widać, że kiedyś był wojskowym, ale teraz ma lekką nadwagę. Siedzi z nogami na stole, obserwując krzątających się po stajniach pachołków
-Dzień dobry. Jakiś koń pod wierzch, znalazł by się?- spytał
Mężczyzna obrzucił go taksującym spojrzeniem, chrząknął pod nosem coś o ,,zabieraniu jego cennego czasu", wstał, poprawił pas i powiedział
- Koń pod wierzch to jedno, ale to ma być koń kawaleryjski czy bardziej koń juczny? A może konika arabskiego.
-Biorę Araba- odpowiedział po chwili namysłu.
Mężczyzna zagwizdał przez zęby i po chwili podbiegł do niego jeden ze stajennych. Nie potrafisz zrozumieć, w jaki sposób z kilku przekleństw przerywanych chrząknięciami parobek stajenny dowiedział się, o co mu chodzi, ale po chwili przyprowadził za uzdę konia. Był to typowy, arabski koń - niewielki, dobrze umięśniony, sprawiający wrażenie wychudzonego o jasnobrązowej (wręcz - piaskowej) maści. Mężczyzna odebrał uzdę i patrzył na Elfa z oczekiwaniem.
- Nada się - chrząknął tylko.
-Biorę- położył mieszek ze złotem i wyszedł ze stajni. Renner wyprowadził konia.
Po chwili marszu Elf wraz z mężczyzną i koniem podeszli do małej kapliczki.
-Idę pomyśleć, zebrać energię... Jak wrócę koń ma być osiodłany.- powiedział wchodząc do kapliczki.
Usiadł w ławce i zaczął medytować. Po skończonej medytacji zaczął zastanawiać się, nad słowami maga. Gdy zregenerował siły wyszedł z kaplicy. Koń był już osiodłany.
-Dzięki Renner- podziękował mężczyźnie i wsiadł na konia, Renner złapał za uzdę i poprowadził konia pod budynek, z którego wyszli, nie wiedział bowiem, gdzie mają się spotkać z resztą.
 
Panda jest offline  
Stary 17-06-2007, 14:18   #58
 
Regon's Avatar
 
Reputacja: 1 Regon ma wyłączoną reputację
Wyszedłszy z kwatery udał się spokojnym krokiem za Falgharem, zmierzającym
w kierunku stajni.
Rozejrzał sie. Falghar dokonywał właśnie transakcji ze sprzedawcą koni.

- Piękne zwierzę! Jestem zainteresowany dobrym koniem pod wierzch.
Masz pan jeszcze takiego jednego? O, takiego jak ten tutaj?
Ile chcesz takiego konia?


Stajenny odcharknął, spojrzał się krzywo, wymamrotał pod nosem
- ,,Szlag, jeszcze jeden" po czym spytał
- Takiego samego chcesz? Czy może jucznego, albo kawaleryjskiego?

- Potrzebuje konia wytrzymałego na trudy dalekich podróży! Ufam temu, iz pan zna się najlepiej w Swoim fachu, toteż niech mi pan doradzi, jakie zwierze sprosta wymaganiom takiego woja jak ja.

Hogan wyciąga sakiewkę złota, pokazując iż nie przychodzi z niczym.

- Jaka jest cena każdego z nich?

Sprzedawca odburknął obojętnie,
-100 sztuk złota.

- Biorę araba, na pewno będzie u mnie dobrze służył...

Wyciąga złoto wręczając je stajennemu sprzedawcy...

Tamten charknął, schował sakiewkę do biurka, gwizdnął przez zęby i jakiś chłopak wręczył uzdę Hoganowi.
Hogan wyprowadził nowo zakupionego ogiera po czym udał się z nim z powrotem pod kwaterę werbowników, aby przeprowadzić naradę drużyny z pozostałymi.
 
__________________
"Tylko te drzwi pozostaną zamknięte, do których nie pukałeś." :-)
Regon jest offline  
Stary 17-06-2007, 22:20   #59
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
Caafiel był podirytowany, nie ze względu na docinek niejakiego Hagona... Hegona ? Nigdy nie miał pamięci do imion. Ten brutalny idiota przyda mu się w przyszłości. Nie był mądry. I wykształcony - bo nie musiał. Ale Caafiel widział jak walczy, widział finezję, widział prawdziwego wojownika. Rozmarzył się... Nie zdarzało mu się to często, bo jeśli już się zdarzało kończyło się niekontrolowanymi napadami złości - TAK BYŁO I TYM RAZEM. Kiedyś jego rodzina mogłaby wystawić pułk złożony z takich osiłków, posiadających trochę wprawy. A teraz ? A teraz dwóch najwyżej mogących mu dorównać pilnuje PUSTEGO skarbca. Dlatego problem alkoholu musiał zostać rozwiązany szybko, by przywrócić dobrobyt w rodzinie... Nie, nie oszukujmy się - dobrobyt Caafiela.

****

Wędrował ulicą po której błyskało zachodzące słońce. Po co wydawać te pieniądze. 100 złotych to dobry początek w budowaniu fortuny od początku... Przejechał ręką po twarzy... "Cóż jednak je wydam." - pomyślał.
Poprawił opaskę, a każdego przechodnia omiatał zimnym, przenikliwym spojrzeniem. Ale w umyśle daleki był od "przenikania ich". Myślał, jak tu wydać pieniądze by mieć profit. Koń to zły wybór - najwyżej będą na niego czekać. Zbroja, nie, nie miał zbroję kolczą na korpus z rękawami, która na całe szczęście nigdy go jeszcze nie zawiodła. Broń ? Lwi Kieł wystarczy . Gadżety ? Gadżety ?! To jest to ! Może na magii się nie znał bardzo dobrze, ale stosować magiczne urządenia, alchemiczne proszki i inne takie umiał i z powodzeniem używał - i to często. Tym też w te pędy znalazł się w pierwszym lepszym ( i pewnie niestety dość prymitywnym ) sklepiku, który był godny jego uwagi. Okropne zrządzenie losu sprawiło, że był tam właśnie ten zarozumiały czarodziej. Zignorował go i przywitał chłodno sprzedawcę zdaniem:

- Cóż wy tu macie mości sprzedawco ?
 
__________________
Młot na czarownice.
Mijikai jest offline  
Stary 20-06-2007, 21:05   #60
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
(Poświęciłem się i napisałem lewą ręką - to był horror, ale sesja musi iść dalej)

Wszyscy

Po zakupach zebraliście się przed kwaterami rekrutantów, po czym wspólnie wyszliście przed bramę miasta. Trzech z was miało konie, dwoje wydało swoje pieniądze na inne zakupy. Ustaliliście, że dwójka ,,pieszych" będzie na zmianę jechała na koniach innych wraz z nimi - tak, by konie zmieniały się w noszeniu podwójnego obciążenia i nie padły w drodze. Mimo, że konie arabskie należą do silnych, jednak brak im wytrzymałości i nie zdąrzyliście dotrzeć do fortu nocą.

Mimo, że drogi wiodły was bocznym, mniej uczęszczanym traktem, także tam widać było ślady niepokojów. Co jakiś czas mijaliście zbrojne kolumny wojska. Po kurzu pokrywającym zbroje i zmęczeniu na twarzach widać było, że podróżują już wiele dni. Mijane karawany kupierckie miały także duże, zbrojne oddziały, tak że bardziej przypominały wojskowe oddziały, niż karawany. Wśród obstawy dominowali łucznicy i kusznicy. Raz na horyzoncie ujrzeliście coś, co na pierwszy rzut oka przypominało jastrzębia, ale żaden jastrząb nie potrafiłby ziać ogniem. Na nocleg zatrzymaliście się na polanie przy trakcie. Oprócz was obozowała tam jedna, dobrze uzbrojona karawana poborcy podatkowego i milcząca grupka siedmiu krasnoludów, siedzący w koło wokół ogniska ściskając młoty i topory w rękach. Wszyscy wyraźnie was ignorowali, zajęci własnymi sprawami.

Podróżować w nocy nie byłoby zbyt mądrze, nawet w większej grupie
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:23.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172