Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 24-09-2007, 20:18   #51
 
Achmed's Avatar
 
Reputacja: 1 Achmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znanyAchmed nie jest za bardzo znany
Achmed podchmielony piwem miał ochotę się przespać, niestety styl jazdy woźnicy nie pozwalał mu na sen, bardzo go to zdenerwowało. Czarę goryczy dopełniło gwałtowne hamowanie, na które Achmed nie był przygotowany i spadł z wozu. Leżąc na ziemi siarczyście przeklął woźnicę w duchu i obiecał sobie, że tak z nim porozmawia, że następną część drogi będzie musiał powozić na stojąco. ~Nigdy więcej piwa w pracy, strasznie ono usypia~ pomyślał strzepując piach z ubrania.
Z rozmyślań nad srogą zemstą na woźnicy i usypiającego działania piwa wyrwał go widok palącego się dyliżansu stojącego około 300 metrów przed nim. Nie widział w tym nic nadzwyczajnego dopóki nie zauważył dwóch dziwacznych postaci pożerających konia, które zaczęły iść w ich kierunku.
- No towarzysze broni teraz będziecie mieli okazje, aby pokazać, że kupiec nie popełnił błędu najmując was do ochrony, a ty panie zostań w wozie- wykrzyczał głośno, aby każdy go dobrze usłyszał.
Sam zwinnym ruchem wyciągnął sztylet i zrównał się z Mi Raazem. Stanął nisko na ugiętych nogach, przez co przy dobrze zbudowanym chłopaku nie wyglądał zbyt groźnie, ale za to w każdej chwili mógł wykonać błyskawiczny skok do przodu i zaatakować stwory, gdy te tylko znajdą się w jego zasięgu.
 
Achmed jest offline  
Stary 24-09-2007, 20:20   #52
Gem
 
Gem's Avatar
 
Reputacja: 1 Gem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znany
Cytat:
- Tak, tak – przemówił kupiec. – Racja. Ruszamy. – Podszedł do karczmarza, zamienił z nim kilka słów. Posypały się też monety. – No to wszyscy zbieramy się.
Patrząc na przygotowania Gnargo niechętnie powędrował w stronę wozu i rozsiadł się na koziołku obok woźnicy, zdejmując z siebie torbę i strój podróżny i zostawiając je na dachu. Przewiązał misternie wykonaną togę grubym materiałowym pasem i poprawił rękawice. W czasie podróży chętnie nawiązując rozmowę z lekko podpitym woźnicą. Pytał go o sytuacje w kraju, ciekawostki, gospodarkę, ciekawe wydarzenia, potem przeszli do tematów bardziej konkretnych a mianowicie wyczynów na polach bitew, skąd naturalnie następnie do śmierci i zabijania. Po dość długim i monotonnym wykładzie, Gnargo poczuł się senny. Postanowił zamknąć powieki i, na tyle na ile było to możliwe, zdrzemnąć się.

Cytat:
Z monotonii podróży wyrwało was nagłe zatrzymanie się wozu i rżenie koni.
Oprócz rżenia koni dało się słyszeć donośne, przeciągłe, wyjątkowo parszywe słowo. To była reakcja krasnoluda na nagłe zatrzymanie. Po wygramoleniu się z powrotem na swoje poprzednie miejsce Gnargo ocenił sytuację. Po czym uśmiechnął się wyjątkowo szpetnie. Zaraz będziecie żreć własne flaki skomentował pod nosem. Mało widowiskowo zeskoczył z wozu i przyjął pozycje do walki. Starał zakorzenić się w ziemi, skoncentrować, i przygotować ciało do walki. Wiedział, że stwory zaraz się na nich rzucą, nawet jak nie, to on rzuci się na nich. Ale na razie czekał na ich ruch. W razie ataku chciał zmiarkować unik i mocnym uderzeniem piętą w korpus wybić z równowagi. Następnie przejść do zwarcia trzymając głowę stwora w łokciu i kopiąc dalej w korpus.
 

Ostatnio edytowane przez Gem : 24-09-2007 o 20:57.
Gem jest offline  
Stary 25-09-2007, 11:35   #53
 
Silwilin's Avatar
 
Reputacja: 1 Silwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znany
Rączka powoli godził się z nowym stanem rzeczy. Jechał sobie spokojnie na wozie bogatego kupca, czyli na pewno do jakiegoś miasta. Swoją drogą, ciekawe czemu nikt nie spytał o cel podróży. Jemu w zasadzie chodziło o byle jakie miasto, ale pozostali? Gdyby to on był kupcem zacząłby nabierać podejrzeń, czy ci najemnicy nie są podstawieni, i to przez amatora... Z resztą nie ważne, liczy się, że chwilowo ma pracę, odrobinę złota i prawdopodobnie zmierza do miejsca, gdzie znajdzie prawdziwą pracę - czyli taką gdzie nie będzie musiał za dużo pracować. Uśmiechnął się do siebie. Siedział między skrzyniami i cały czas niemiłosiernie go kusiło, żeby chociaż przelotnie obejrzeć ich zawartość. Na zmianę pojawiały się argumenty przeciw temu pomysłowi (zorientują się, gdzie to sprzedasz, będzie na ciebie, otwierać zamki na tych wybojach?) i nie-do-końca-argumenty za (przecież tylko popatrzę, to tylko ciekawość). Ostatecznie nie zabrał się za żadną skrzynię. Przeważył brak profesjonalnych narzędzi, a zwykłym kawałkiem metalu czy drewna łatwo uszkodzić zamek, wręcz ciężko go nie uszkodzić, a wtedy by nie mógł zamknąć skrzyń i zatrzeć po sobie śladów. Młody złodziej poprzestał na przestudiowaniu zamków na tyle, na ile mógł sobie pozwolić nie ingerując w nie. Może kiedyś...


Już prawie drzemał, kiedy wóz nagle zatrzymał się prawie w miejscu. Już cisnęło mu się na usta przekleństwo, kiedy dobudzona świadomość przypomniała mu "Jesteś profesjonalistą!". Zmełł więc brzydkie słowo i po cichu ześlizgnął się z wozu aby zobaczyć co spowodowało tę nagłą przerwę w podróży. Kiedy wyjrzał zza dyliżansu jego oczom ukazał się płonący powóz i jakieś dwie postaci pożerające konia. ~~Wilkołaki?~~ Alkus nigdy nie spotkał tych stworzeń, ale z tego co słyszał o bestiach grasujących po dzikich terenach nic innego nie przyszło mu do głowy. Nie mając lepszego pomysłu sięgnął po kuszę i swoje parę bełtów. Z dachu powozu usłyszał brzęk cięciwy i świst strzały. Na pewno łowca. Naciągnął kuszę, ale sam nie strzelał. Nie był wyszkolonym strzelcem. Zamierzał tylko osłaniać tych z przodu. Jeśli sobie poradzą - to dobrze, jeśli któryś zacznie dostawać baty, wtedy go wesprze pakując bełt w bestię z niedużej odległości. Czekał na rozwój walki z palcem na spuście, ostrożnie rozglądając się też w innych kierunkach.
 
Silwilin jest offline  
Stary 25-09-2007, 16:26   #54
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Merlisa przez całą podróż patrzyła spokojnym wzrokiem przez okno dyliżansu. Gdy powóz nagle się zatrzymał, w ostatniej chwili chwyciła się, by nie polecieć na kupca. Zwinnym i szybkim ruchem otworzyła drzwi powozu i wyskoczyła wyciągając miecz. Zatrzasnęła drzwiczki dyliżansu ponownie, by ciężej było się tam dostać. Nie było czasu na zakładanie tarczy, więc od razu pobiegła na przód i zrównała się z Mi Raazem i Achmedem. Widok, jaki ukazał się jej oczom był okropny. Widziała dokładnie, jak bestie zżerały konia żywcem, co nie było miłe. Gdy bestie wstały i ruszyły w ich stronę, przygotowała się do walki. Próbowała przypomnieć sobie, czy zna ten gatunek. Chciała wiedzieć, jak walczą. Wtedy mogłaby wprowadzić odpowiednią strategię. Choć teraz nie wydawało się to potrzebne. Było ich na tyle dużo, że małe szanse były, że tym dwóm bestiom uda się przełamać obronę. Wolała jednak dmuchać na zimne. Po pierwsze, mogło być ich więcej, a po drugie nie wiedziała co to dokładnie jest. Równie dobrze mogło zaraz zacząć zionąć ogniem. Dlatego chciała wiedzieć, co to. Stała, przygotowana do walki, jednocześnie patrzą, czy czasem nie jest ich więcej. Nie zaatakowała pierwsza. Czekała na ich ruch.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 26-09-2007, 09:22   #55
 
rasgan's Avatar
 
Reputacja: 1 rasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwurasgan jest godny podziwu
I tak oto nasi dzielni bohaterowie stanęli do walki ze złem, które drogę ich przestąpić chciało. Skąd owe zło się wzięło do dziś nikt nie wie. Jedni powiadają, że to pozostałości Wojny Chaosu sprzed dwustu lat, inni, że to Magowie Cienia szykują kolejne najazdy, a jeszcze inni wierzą, że świat chyli się ku końcowi. Ja sam nie wiem co jest prawdą, a co tylko gadaniem ludzi. Ale wróćmy jednak do naszej opowieści.

Gdzieś na leśnej drodze

Czas jaki potrzebny był do zejścia z wozu i przygotowania się do walki przez resztę drużyny Nirel wykorzystał na wypuszczenie strzały w napastnika. Tropiciel nie wiedział, czy dobrze robi, nie wiedział jakie zamiary mają te stworzenia, ale czy ktoś kto żywcem zjada konia może mieć dobre zamiary? Po wystrzeleniu pocisku Nirel odruchowo sięgnął po drugi pocisk, gdy w jego głowie rozległ sie ostrzegający pisk ptasiego przyjaciela – wrogów było więcej.

Gnargo, Achmed i Mi Raaz stanęli jak jeden mąż w szeregu przygotowując się do walki. Za nimi była Merlisa uzbrojona w długi miecz. Dziewczyna przystanęła i przyjrzała się dokładniej stworom, a to co zobaczyło nie napawało jej optymizmem.

Bestie były humanoidami, właściwie to gdyby nie fakt, że jadły konia można by było powiedzieć, że były ludźmi. Gdy jednak zbliżyły się jeszcze bardziej, na odległość około dziesięciu metrów zobaczyliście czym one naprawdę były. Ociekające krwią zwierzęcia kły stworzeń wystawały o ponad cal poza szczękę i wydawały się być bardzo ostre. W dodatku zęby stworzenia po lewej, tego który miał coś w rodzaju szczurzego ogona zakończonego grotem ociekały jakąś zieloną, świecącą substancją. To samo można było powiedzieć o pazurach drugiej bestii, one również emanowały zielonym światłem, a to nie wróżyło nic dobrego. Dodatkowo klatka piersiowa “zębacza” pokryta była futrem podobnym do tego jakie mają dzikie świnie, zaś drugi wydawał się być pokryty czymś w rodzaju skostniałej skóry. Walka nie zapowiadała sie zbyt ciekawie w tych okolicznościach, w dodatku była nieunikniona ponieważ strzała Nirela właśnie ugodziła w kostny pancerz bestii. W odpowiedzi na atak ta zawyła, jednym ruchem złamała strzałę wystającą z miejca gdzie powinno być serce i pędem ruszyła na czwórkę towarzyszy będących blisko siebie.

Potwór zaatakował Mi Raaza tnąc potężnymi łapami powietrze. Wojownik zręcznie uchylił się przed ciosem i kopnął bestię w krocze. Gdyby nie wyszkolenie Achmeda ten dostałby łapą w potylice po uniknięciu ciosu przez towarzysza, jednak w porę zdążył się zasłonić. Impet uderzenia powalił wojownika na ziemię, zaś kopnięcie Mi Raaza nie spowodowało żadnej reakcji u oponenta poza czymś, co przypominało śmiech.
- Ssginiesssss - wysyczała bestia i wykonała cios łapą jakby chciała przyszpilić Achmeda do ziemi. Na szczęście ten zręcznie się przekulał, a zaskoczenie stworzenia wykorzystał Mi Raaz kopiąc w łapę wbitą na grubość pięći w ziemię. Kości chrupnęły, bestia zawyła z bólu i szarpnęła ręką. Odsunęła sie na dwa, trzy kroki do tyłu teraz ostrożnie mierząc przeciwników. Obydwaj wojownicy szybko i zręcznie stanęli w pozycjach bojowych.

W czasie gdy Mi Raaz i Achmed zajmowali się bestią w kostnym pancerzu, Gnargo i Merlisa pobiegli rozprawić się z drugim oponentem. Krasnolud wpadł w potwora jak tajfun młócąc pięściami brzuch i miednicę, ponieważ bestia była zbyt wysoka dla krasnoluda. Wzrost bestii był również przeszkodą dla niej samej, ponieważ nie mogła dosięgnąć krasnoluda zębami. Do walki z oszalałym mnichem postanowiła więc użyć drugiej broni – ogona. Szybkim i zgrabnym ruchem bestia odskoczyła od krasnoluda i zamachnęła się ogonem rozcinając kapłanowi przedramię. Drugi obrót i zaskoczony krasnolud miał oplątane nogi w właśnie tracił równowagę. Z pomocą przyszła mu złotowłosa elfka. Jedno ciecie jej długiego miecza oswobodziło krasnoluda z objęć ogona zwierzoludzia. Krasnolud ze złością rozplątał nogi, wstał i znów rzucił się do walki z jeszcze większym impetem. W pewnym momencie bestia zamachnęła się tak, jak tego oczekiwał Gnargo. Krzat złapał potwora za łapę, zaparł się nogami i szarpnął. Przeraźliwy kwik wypełnił dolinę. Strugi żółtawej krwi zalały krasnoluda trzymającego ramię potwora w rękach. Bestia złapała zdrową ręką za dziurę, w której jeszcze przed chwilą była ręka i zaczęła uciekać w kierunku palącego się dyliżansu. Sytuację tą wykorzystali Nirel i Alkus niemal jednocześnie wypuszczając swoje pociski. Szybkość strzały i siła bełtu powaliły bestię na ziemie. Nie podniosła się już. Jednego mniej. Nirel natychmiast nałożył kolejną strzałę.

Alkus potrzebował więcej czasu na przeładowanie kuszy. Oparł sie więc plecami do wozu i zaczął ładować kuszę. Po jej załadowaniu ogarnął otoczenie wzrokiem. Gdyby nie fakt, że jego oczy już dawno przyzwyczaiły się do ciemności, to z całą pewnością nie zauważył by dwóch olejnych stworzeń zbliżających się do nich od tyłu. Jedno wyglądało dosyć dziwacznie. Było pochylone i miało trójkątną, rybią głowę z dwoma szeregami ostrych zębów. Jej całe ciało było pokryte szarą skórą. Drugie stworzenie było o ponad metr wyższe od i tak wysokiego Nirela. Ta bestia również była szara. Obydwa stworzenia uzbrojone były w pałki.

Objaśnienia do mapki
Po pierwsze wybaczcie mi wykonanie mapy. Nie mam skanera ani zdolności artystycznych, więc pozwoliłem sobie na szybkie opracowanie mapki w paincie. Mam nadzieję, że się nie gniewacie, za takie coś. (i nie śmiać się z koni :P)

1. płonący dyliżans
2. martwe konie
3. ciało jednej z bestii - zabita przez Nirela i Alkusa
4. Gnargo i Merlisa
5. Achmed, Mi Raaz i "kostek"
6. Nirel i Alkus
7. Dwóch nowych napastników
 
__________________
Szczęścia w mrokach...

Ostatnio edytowane przez rasgan : 01-10-2007 o 11:57.
rasgan jest offline  
Stary 27-09-2007, 09:12   #56
 
Silwilin's Avatar
 
Reputacja: 1 Silwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znanySilwilin wkrótce będzie znany
~~Zachciało ci się przygód!~~ westchnął w myślach chłopak widząc kolejną parę bestii zmierzającą ku nim z ciemności. Były na tyle daleko, że ciągle nie był pewny strzału. Rzucił wzrokiem za siebie by znaleźć najdogodniejsze załamanie powozu, za którym mógłby w miarę wygodnie się schować i nadal swobodnie strzelać. Jednocześnie szepnął do Nirela wskazując kierunek:
- Psst! Tam są jeszcze dwa!
Znalazł sobie pozycję strzelecką, tak żeby nie stracić nagle z pola rażenia kuszy któregoś ze stworów. Wycelował i zanim zwolnił cięciwę krzyknął ile sił w płucach:
- W lesie za wozem kolejne dwa dziady!
~~Jeszcze nie... jeszcze kilka kroków...~~
obserwował reakcję "dziadów" na jego krzyk. Czekał aż zbliżą się na tyle, żeby czuł się pewniejszy strzału. Kiedy wreszcie uznał że to już, wypalił celując w szyję wyższego stwora. Zaraz też schował się za wozem i nerwowo zabrał do przeładowywania kuszy. ~~Cholera, żeby mi się bełty nie skończyły, zanim ich rozwalimy!~~
 
Silwilin jest offline  
Stary 27-09-2007, 16:27   #57
 
Khemi's Avatar
 
Reputacja: 1 Khemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znanyKhemi wkrótce będzie znany
Cytat:
Po wystrzeleniu pocisku Nirel odruchowo sięgnął po drugi pocisk, gdy w jego głowie rozległ sie ostrzegający pisk ptasiego przyjaciela – wrogów było więcej.
Nirel w mig rozpoznał sygnał od swej przyjaciółki. Czas spędzony razem, w podobnych sytuacjach nauczył ich takiej właśnie wspólnej współpracy a młodzieniec w pełni ufał w bystry wzrok swego sokoła. Podobne sytuacje nauczyły go także rozumieć wszelkie informacje, jakie Sokół przekazywał tropicielowi i jego reakcja była natychmiastowa. Odwrócił się w kierunku nowych napastników, jednocześnie napinając łuk z już gotową, mocno upierzoną strzałą.

Cytat:
- Psst! Tam są jeszcze dwa!
Usłyszał z dołu Nirel w momencie, gdy już celował do jednego z napastników i tylko lekkim uśmiechem wyraził swoją aprobatę na sygnał od Rączki.
Kątem oka zobaczył, że Alkus już celuje do wrogów i sam też chwilę przymierzył, po czym wypuścił strzałę.
 
__________________
Projektant wie, że osiągnął doskonałość nie wtedy, gdy nie ma już nic więcej do dodania, lecz wówczas, gdy nie ma już nic więcej do odjęcia...
Khemi jest offline  
Stary 28-09-2007, 22:44   #58
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
- Psst! Tam są jeszcze dwa! - Merlisa usłyszała głos Alkusa tuż po tym, jak potwór padł na ziemię. Rozejrzała się. Jej złote włosy powiewały lekko na wietrze. Oceniła szybko sytuację. Mi Raaz i Achmed chyba sobie poradzą z tamtą bestią. Zaczęła jak najciszej skradać sie koło wozu, by spróbować zaatakować potwory o których mówił Alkus z nienacka. Nie było to jednak łatwe, bo zbroja mocno hałasowała. Merlisa bardziej liczyła na odpowiedni wiatr ~przynajmniej mnie nie wyczują~ i huk spowodowany walką, niż na swoje marne zdolności w skradaniu się. Nie tego się przez całe życie uczyła. Usłyszała, jak na wozie ktoś naciąga cięciwę. ~Alkus lub Nirel... Albo obydwaj.~ przeszło jej przez myśl. Miała skrytą nadzieję, że krasnolud też ruszy na potwora. Sama jednak chyba o tym nie wiedziała. Czuła, że samodzielny atak mógłby być samobójstwem, więc przyglądała się stworom w ukryciu, czekając na odpowiedni moment do ataku.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline  
Stary 29-09-2007, 10:58   #59
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Mi Raaz skupiał się na walce. Dlatego nie zareagował od razu, gdy usłyszał Alkusa
- W lesie za wozem kolejne dwa dziady
Najpierw musieli uporać się z tym jednym. Miał pewną myśl, ale dość ryzykowną.
- Achmed, siadaj mu na plecach - po chwili krzyknął - Melrisa, Ganargo osłaniajcie strzelców.
Nie mógł zauważyć, że paladynka już była przy wozie i szykowała sie do walki ze stworami. Tymczasem kontynuował swój taniec. Lekko przenosząc ciężar ciała ze stopy na stopę zaczął wykonywać łuk wokół stworzenia. Podchodził od strony złamanej kończyny, czyli chcąc nie chcąc stwór prędzej czy później odwróci w jego stronę całe swoje ciało. Przygotował się do ciosu, ugięcie kolan, lekki, płynny wyskok z obrotem. Cios który wyprowadzał był lekki. Nie miał zadać bólu, ani nawet nie trafiał w witalny organ. Miał po prostu zwrócić uwagę stwora na Mi Raaz. A Achmed o ile go zrozumiał wbije temu czemuś nóż w plecy.
 
Mi Raaz jest offline  
Stary 30-09-2007, 19:49   #60
Gem
 
Gem's Avatar
 
Reputacja: 1 Gem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znanyGem wkrótce będzie znany
Gnargo wypluwając krew z ust chwycił się za rozdarte przedramię i przeglądnął sytuację. Cyrkowiec i Nowy zajmowali się drugim atakującym. ~~Poradzą sobie... a szkoda, chętnie bym go dobił~~ Patrząc na dogorywającego pierwszego stwora uśmiechnął się paskudnie i już miał ruszyć w jego stronę gdy usłyszał krzyk

Cytat:
- W lesie za wozem kolejne dwa dziady
Szybko spojrzał na reakcje członków eskorty. Następnie zdecydowanie zawrócił i skierował się za paladynem, starając się go wyprzedzić, wyjrzeć zza wozu i swoim wzrokiem ocenić odległości i kolejnych wrogów.
Eeee! Świętoszku! Załataj mi rękę, jak trzeba na wozie są szmaty. Tylko SZYBKO! zwrócił się do elfki tonem nieprzyjmującym sprzeciwu, sam wyglądał zza wozu uważnie obserwując poczynania stworów.

Nie uciekać! Strzelać! Krzyknął i jeszcze raz pośpieszył elfkę czekając na właściwy moment, aby ruszyć i z impetem zaatakować.
~~Zaraz będziecie gryźć ziemię...~~
 
Gem jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:18.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172