Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Inne > Archiwum sesji z działu Inne
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-05-2008, 12:19   #11
 
nonickname's Avatar
 
Reputacja: 1 nonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputację
Stał przy drzwiach, jego gorące ciało chłonęło zimno z zewnątrz. Miał wrażenie, że gorączkuje, majaczy. Chłod był dla niego zbawieniem, dał mu chwilę ulgi i miłego otępienia.
Słowo ból świdrowało mu w glowie. Wryzało się w jego czaszkę. Dostało się d wewnątrz. Zaczepiło się pazurami na jego umyśle.
Jaki był największy ból który odczuł za życia?
To było gdy miałem 16 lat... dorosły zębacz złapał mnie na nogę i ciągnął pod wodę. Do dziś nie wiem jak znalazłem się na tamtej plaży. Ryba powinna mnie zmiażdżyć... a jednak przeżyłem.
Dotknął dłonią swojej blizny na udzie. Była to głęboka bruzda długości jego przedramienia. Bliznę skrywała nogawka spodni, ale miał wrażenie, że czuje ją opuszkami palców.
Ale czy to był prawdziwy ból?
Wiedział, że nie. Wiedział, że naprawdę doznał kwintesencji bólu 3 razy w zyciu. Teraz, przed chwilą, gdy zrozumiał co zrobił. Wcześniej, gdy widział jak umierają i nie mógł nic zrobić. I gdy miał 17 lat. Gdy urodził się mu syn. To wspomnienie nie blednie... ból się czuje wciąż, on powraca. Prawdziwy ból jest ukryty, ale zawsze wraca. Zawsze...

Tamtego dnia urodził mu sie martwy syn. Twarz mu pobladła, przyszło zrezygnowanie. A potem pojawił się ON. Ból. Boleść, żałość, bezsilność, łzy, gniew. Miotał się. I wtedy zdarzył się cud. Dziecko zaczęło spazmatycznie łapać powietrze i płakać. Poleciały łzy szczęścia, ulgi i wytchnienia.

- Czym jest ból? Ja doskonale wiem, czym jest ból. Można się tego dowiedzieć tylko zaznając w jednym mgnieniu oka cierpienia i niewysłowionej radości. Wtedy wiesz czym jest ból.

Piękna kobieta o imieniu Aldona odezwała się:
- Czy... Co teraz? Co powinniśmy teraz zrobić?

Christopher spojrzał na swoich towarzyszy.
Jerdas zdawał się być nieprzenikniony. Był jak pustynia uczuć. Ciekawe czy był zagubiony?

Spojrzał na Aldonę. Jej piersi unosiły się wraz z każdym oddechem. Christopher westchnął tylko. Już nie poczuje nigdy ciepła ciała ukochanej. Ich oddechy nie będą wirowały w powietrzu wijąc się niczym wąż oplatający węża.

- Chodźmy. Ten wyraz mówił wszystko. Był odpowiadzią na pytanie Aldony, był propozycją i zaproszeniem.

Christopher przekroczył próg drzwi i pierwsze płatki śniegu zaczęły roztapiać się na jego wciąż gorącej twarzy.
 
__________________
Arkham Radio
nonickname jest offline  
Stary 31-05-2008, 12:15   #12
Oromis
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Dreszcz zimna, jedyne uczucie jakie odczuwał, on, Jerdas.

Był przystojny, młody, długie czarne włosy, lekki zarost, niebieskie oczy, muśnięty letnim słońcem. Można by o nim powiedzieć, student, który oczekuje na wakacje. Rzemyk, na szyi, z jakimś medalikiem, który ukryty jest za czarną koszulką, na koszulce pacyfka. Spodenki-bojówki, na nogach sandały, oczywiście bez skarpetek.

To było na zewnątrz, wyglądał na wegetarianina, człowieka który cieszy, a raczej cieszył się życiem.

Wewnątrz był, pusty, nic nie odczuwał. Jego mózg powoli zaczynał otrząsać się z szoku. Powoli przystosowywał się do otoczenia, analizował, ruchy, gesty, słowa, intonację, oczy swoich towarzyszy. Mężczyzna, prawdopodobnie zagubiony, chce działać aby się odnaleźć w tej dość dziwnej sytuacji. Kobieta, mało w życiu przeszła, nie jest odporna psychicznie, choć powinna, też zagubiona. A on? Już w szkole nauczył się maskować swoje uczucia, albo ujawniać te na które ma ochotę, w tej sytuacji nie ukazywał żadnych. Stał prosto, z głowa zwróconą przed siebie, co narzucało na myśl że się nie boi i jest pewny siebie. Trzy oddechy, spokojne, miarowe. Spojrzał się na swoich towarzyszy tak aby to odczuli, pokazał im że się nie boi, że się trzyma, ale wiedział że ujrzą w jego oczach, smutek i pustkę.

-A więc, idźmy, jestem Jerdas. Uśmiechnął się przyjaźnie i przede wszystkim szczerze, śmiech jest najlepszym wyjściem z trudnej sytuacji, oraz podał rękę swoim towarzyszą. Kim jesteście, albo raczej kim byliście przed... Zamilkł, chwilę spuścił głowę, był lekko zakłopotany, potem podniósł ją do góry w niebo, westchnął i czekał na odpowiedź.
 
 
Stary 04-06-2008, 07:38   #13
 
nonickname's Avatar
 
Reputacja: 1 nonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputacjęnonickname ma wspaniałą reputację


Christopher wyglądał na dwadzieścia parę lat. Jego twarz była przystojna a rysy łagodne i spokojne jak tafla jeziora. Kosmyki czarnych jak noc włosów opadały w nieładzie na jego twarz. W oczach miał smutek, ale było widać, ze nie raz gościła w nich radość. W uchu miał osobliwy kolczyk, coś czego nikt prędzej chyba nie widział. Był sredniego wzrostu, a jego ciało bylo smukłe, choć nie tak delikatne jak twarz. Tu i uwdzie widać było małe blizny, ręce jego były szorstkie, a więc poznać można było, iż nie obca mu była cięzka praca. Ubrany był w czarne spodnie i taką koszulę zapinaną paskami pod szyją, na ramionach zarzucony miał płaszcz.

Uśmiechnął się delikatnie, niepewnie do Jerdasa.
- Wybacz. Wyciągnął dłoń na przywitanie - Nazywam się Christopher. Jestem rybakiem, kiedyś byłem... mnichem. Jednak wymówiłem posłuszeństwo swym panom i za to spotkała mnie straszna kara. Moja rodzina zapłaciła za to. A ja płacę podwójnie, bo jestem teraz potępiony... A jakie są wasze przewinienia? Jesteście tu przecież razem ze mną, a to nie może chyba dobrze świadczyć także o was...

Jego głos był spokojny i miarowy. W końcu udało mu się miarowo łapać oddech. Widać, że pierwsza fala bólu minęła, choć nie było wątpliwości co do tego, że kiedyś powróci... w najmniej oczekiwanym momencie.
 
__________________
Arkham Radio
nonickname jest offline  
Stary 04-06-2008, 14:47   #14
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację


- Ja... ja jestem Aldona - drgnięcie kącika ust mogło pewnie oznaczać coś w rodzaju uśmiechu.

Dziewczyna zamyśliła sie przez chwilę, w każdym razie tak to wyglądała gdyż zapatrzyła sie w dal niewidzącymi oczyma. Jednak ona nie myślała wtedy o niczym, jedynie patrzyła, bez celu. Po chwili jakby się obudziła ze snu, patrząc zdziwionymi oczyma na towarzyszy. I posmutniała.

- Tak, ja też jestem potępiona.

Właściwie Aldona nie miała ochoty o tym mówić, ale ponieważ Christopher był tak szczery i ona poczuła, że należy powiedzieć co się stało. W końcu wygląda na to, że jakiś czas razem spędzą, dobrze jeśli będą wiedzieć o sobie tak ważne rzeczy.

- Jakby to powiedzieć... Najpierw zginęłam, gdy zostałam zamieniona w wampira - spojrzała na twarze mężczyzn analizując ich reakcje. - Nie potrafiłam żyć w ten sposób, nie potrafiłam znieść myśli, ze miałabym zabijać ludzi by przedłużyć swą egzystencję. Więc zabiłam samą siebie, a właściwie tę powłokę, która mi została, gdy dusza opuściła moje ciało. I tak znalazłam się tutaj. Ciekawi mnie tylko, czemu akurat nasza trójka? Codziennie umiera mnóstwo ludzi, którzy byli źli. Więc czemu tylko my tu jesteśmy?

Aldona wiedziała, że towarzysze nie będą w stanie jej odpowiedzieć, ale to pytanie było bardzo nurtujące. No i co będzie dalej? Na to pytanie, też nie potrafią odpowiedzieć, ale czas pokaże. I wtedy nasunęło się kolejne pytanie. Czy tu istnieje coś takiego jak czas? Aldona z każdą sekunda zapętlała się w swoich własnych myślach.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 09-06-2008, 21:32   #15
Oromis
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Potępiony?

W jego umyślę krążyło echo pytania, przecież ja nie mogę być potępiony. Jego świat zawalił się natychmiastowo cały jego system filozoficzno-religijny runął, lecz chwilę potem się odbudował ze zdwojoną siłą. Był idealistą, każdy uważał to za jego wadę, ale mu to dawało siłę.

-Ja nie jestem potępiony.

Powiedział to z siłą, wiedział, od zawsze, wiedział co chce robić. Nieść pomoc i dawać nadzieje i wiarę. Dlatego został tym kim był. Dlatego jest tu, aby oni odzyskali wiarę i nadzieję bo w tych uczuciach tkwi cała siła, jego siła.

Uśmiechnął się, był pełen odwagi, nadziei, wiary i pewności siebie.

Lecz wiedział, ale tłumił ta wiedzę, że wszystko może się zawalić, jego nadzieja i wiara. Ale nie chciał narazie o tym myśleć.

-Moja historia nie jest taka ciekawa jak wasza, więc nie będę was zanudzał, ruszajmy, może coś odkryjemy. Powiedział z zapałem. Nie opowiedział im o niczym, nigdy nie opowiadał. Wiedział że przez to sam niesie bagaże swej egzystencji.

Byłej egzystencji.
 
 
Stary 21-07-2008, 14:28   #16
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację


Rozdział I - Ból



Dzień...a może jednak to już jest noc? Trudno czasem określić ślepcowi porę dnia, trudno mu znaleźć ulubioną książkę, jeszcze trudniej własne uczucia. W takim razie, co ma powiedzieć człowiek prosty? W jaki sposób ma odnaleźć samego siebie wśród tłumu szarych istot, które mijając go rzucają wciąż nowymi komentarzami?

- Jak Ty wyglądasz, dzieciaku?
- Spójrz w lustro maszkaro!
- Głupia blondynka...
- Brudas!
- Emo-Debilka...

Mówiąc to wszystko nawet nie spojrzą Ci w oczy. Po prostu, potrącą barkiem, powiedzą coś pogardliwego i ominą nie zwracając uwagi na to ile łez w Twoim sercu pragnie krzyczeć z bólu.
Potwór czai się na każdym kroku. Potwora można spotkać w ciemnym zaułku, jak i w słoneczny dzień. Potwory nie wstydzą się tego, że nimi są. Potworem jest każdy, kto nie chce zrozumieć drugiego człowieka. Potwory, są w każdym z nas.

A Ty, gdzie schowałeś SWOJĄ poczwarę?
Gdzie jest TWOJA, parszywa bestia?!


- - - * - * - * - - -

Ruszyliście przed siebie wzdłuż brzegu rzeki. Mimo mroźnej pory roku nie czuliście chłodu jednak to odruchowo otulaliście się własnymi rękami. Pragnęliście czyjegoś ciepła czy po prostu widok śniegu nakazał wam uczynić ten odruch? Kto wie...
Po waszej prawej stronie płynęła rzeka. Nie była ona zamarznięta, a jednak wydawało wam się, że pokrywa ją cienka warstwa lodu. Była nadzwyczaj gładka, aż pragnęło się sprawdzić, czy można przejść po jej tafli na drugą stronę brzegu. Szliście w ciszy, może tylko czasem dało się słyszeć dziwny dźwięk z pobliskiego, ośnieżonego lasu. Czy ktoś z was pragnął coś powiedzieć? Przemówić? Wesprzeć na duchu drugą osobę?
Czy ktoś z was w takiej sytuacji pragnął być sam?

Idąc dalej zaczęliście coraz bardziej zbliżać się do prowizorycznej przystani, przy której była przycumowana łódka. Z początku nie widzieliście w tym nic nadzwyczajnego, nie wzbudziła w was żadnych uczuć, była wam całkowicie obojętna, ale do czasu. Do czasu, w którym w waszej głowie rozbrzmiał dudniący szloch. Nie słyszeliście go w otoczeniu, tylko prosto w waszej głowie. Nie widzieliście nikogo, a jednak słyszeliście cichy, dziewczęcy głos. Wszystkie te dźwięki spowodowały silny ból głowy.

"- Przestań, to boli, proszę...zostaw mnie, błagam, przestań, przestań...!"



Gdy zbliżyliście się do łódki dostrzegliście na niej nastoletnią, blondwłosą dziewczynę, która siedziała skulona i płakała. Nawet nie dostrzegła waszej obecności. Dostrzegliście, że cała drżała, a jej biała, delikatna i zwiewna suknia była podarta i brudna od mieszanki krwi jak i błota.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline  
Stary 27-07-2008, 15:01   #17
Patronaty i PR
 
Redone's Avatar
 
Reputacja: 1 Redone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputacjęRedone ma wspaniałą reputację


Aldona szła przed siebie pogrążona we własnych myślach. Lecz gdy zastanowiła się o czym właściwie myśli, nie potrafiła sobie odpowiedzieć. Otchłań jej mózgu byłą wypełniona, ale każda myśl splatała się warkoczami z innymi myślami i nie szło dojść do tego co właściwie znaczą. Niczym węzeł gordyjski, nie do rozplątania.

Chciała rozmawiać, lecz nie wiedziała o czym. W końcu doszła do wniosku, ze nie potrzebuje rozmowy. Wystarczała jej obecność tych mężczyzn, świadomość, ze nie jest sama. Nic nie robił by wesprzeć ją na duchu, a mimo to odczuwał takie właśnie wsparcie.

W jej umyśle nagle rozległ się głos, ale Aldona nie potrafiła stwierdzić skąd dochodzi. Rozejrzała się niepewnie dookoła, kompletnie zdezorientowana. Ale szła nadal przed siebie, w stronę łódki, którą zobaczyła na horyzoncie.

Gdy zobaczyła, ze to w łódce znajduje się szlochająca dziewczyna, zrobiło jej się żal. Wygląda żałośnie a szloch rozdzierał serce. Krew kontrastowała z jej skórą. Aldona chciała okryć czymś dziewczynę, ale nie miała czym, sama była skąpo ubrana. Podbiegła szybko do łódki i położyła rękę na ramieniu dziewczyny.

- Hej, co ci jest? Co się stało?

Może będzie w stanie pomóc? Chociaż skąd tu dziewczyna? Byłoby łatwiej gdyby wiedzieli gdzie jest to "tu". Może to normalne dla tego miejsca, że w łódkach szlochają dziewczęta. A może to jakaś próba, jakieś zadanie postawione im na drodze.
 
__________________
Courage doesn't always roar. Sometimes courage is the quiet voice at the end of the day saying, "I will try again tomorrow.” - Mary Anne Radmacher
Redone jest offline  
Stary 07-10-2008, 19:28   #18
Oromis
 


Poziom Ostrzeżenia: (0%)
Schował ręce do kieszeni, ale starał nie przybierać skulonej postaci. wiedział, że to oznaka słabości, wiedział jeszcze dużo rzeczy, ale dobijające otoczenie utrudniało mu, naprać odpowiednich pozorów, odważnej i pewnej siebie osoby.
Jedyne co robił to unikał wzroku współtowarzyszy i patrzył przed siebie.

"- Przestań, to boli, proszę...zostaw mnie, błagam, przestań, przestań...!"

Kiedyś rzuciłby się na pomoc, ale teraz nie, oni nie wiedzą nic o jego przeszłości i na razie się nie dowiedzą, to niepotrzebne, ona już pobiegła, on będzie obserwował, wyciągał wnioski, wiedział że teraz jest najlepsza okazja to określenie ich profilów psychologicznych.

Te całe jego myślenie o tym, było chore, ale tego usiłował nie wiedzieć i nie myśleć o tym.
 
 
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172