|
Archiwum sesji z działu Inne Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemach innych (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
17-06-2008, 23:14 | #71 |
Reputacja: 1 | Niestety Terry minął się z kapitanem, który w tym czasie starał się odnaleźć Abrama pośród maszyn do obróbki stali i szkła, pośród spawarek, transformatorów i sterty innych urządzeń, których zastosowania Pavel nawet nie znał, a które zamocowane były do wielkich ław i stołów produkcyjnych w warsztacie mechanicznym i większości były wyłączone. Pod nogami raz po raz przemykały małe roboty, które w tym pomieszczeniu pełniły tysiące przedziwnych funkcji pomagając mechanikom, albo sobie na wzajem. Część z nich poruszały się jak pająki, niektóre wyposażone były w gąsienice. Każdy z nich wypełniał właśnie jakieś ważne zadanie, które zlecił mu komputer. Uwagę kapitana zwróciły cztery metalowe ramiona, które stanowiły jakby część stołu operacyjnego. Ich pacjentem był mały robocik używany do naprawy żagli słonecznych. Nigdzie nie było widać Abrama. Poprosiwszy komputer o jego zlokalizowanie, kapitan otrzymał informację, że Abram znajduje się w swojej kajucie. Pavel postanowił przełożyć to zadanie na jutro. W końcu była już po dwudziestej trzeciej. On jedyny z całej załogi nie mógł pochwalić się tym, że spał do południa. Wybrał się więc znów na trzecie piętro, tym razem do baru. Tam poprosił automat o kufel piwa i otrzymawszy ciecz niedokładnie symulującą upragniony smak i zapach tego trunku, rozsiadł się wygodnie w skórzanej brązowej kanapie. Światło o tej było niemalże całkiem wygaszone. Jedna lampka za barem wprawiała kapitana w senny nastrój. Popijając swoje piwo przypominał sobie, jak 120 lat temu barman miał tu pełne ręce roboty obsługując wieczorami czasem nawet połowę załogi Krucjatora - 40 osób. ...Nabuzowany Kamiensky w kolejnym przypływie złości usnął, zapominając całkowicie o tym, że tak bardzo chciało mu się siku Ostatnio edytowane przez PonuryByk : 17-06-2008 o 23:24. |
17-06-2008, 23:32 | #72 |
Reputacja: 1 | Dotarłem do mostka, niestety kapitana tam nie było, spojrzałem na zegarek. Wskazywał godzinę 23. - Już tak późno a mi nie chcę się spać, cudownie nie ma co, po jasną cholerę tyle wcześniej wypiłem - Westchnąłem głośno - Do tego gadanie z samym sobą zaczyna mi chyba wchodzić w krew. No nie znowu to robię Spokojnym krokiem udałem się na krótką przechadzkę. Po raz pierwszy żałowałem że na Krucjatusie nie ma siłowni, no chyba że była ale ja tego nie zauważyłem. W pewnym momencie uświadomiłem sobie że idę prosto do baru. "Tylko żebym nie popadł w alkoholizm" - Pomyślałem - "No ale skoro i tak jestem tak blisko to czemu miałbym nie wstąpić na piwko czy dwa" Po chwili znalazłem się w barze, już po raz trzeci dzisiaj. Wziąłem jedno piwo i usiadłem przy pierwszym lepszym stoliku. Nie rozglądałem się nawet czy poza mną jest tu ktoś jeszcze. Powoli zacząłem sączyć napój rozmyślając o przeszłością. Myślałem o moich rodzicach, o wszystkich kobietach które w tak okrutny sposób wykorzystałem. Widać piwo wprawia mnie w melancholijny nastrój. Fakt jest jednak że zachowywałem się jak skurwiel. Wymieniałem panienki jak rękawiczki, ciekawe co one czuły. Ostatnio edytowane przez Mizuichi : 17-06-2008 o 23:42. |
17-06-2008, 23:55 | #73 |
Reputacja: 1 | Kapitana obudził hałas. To jego własna głowa walnęła z impetem o stolik, gdy przysnął z opróżnionym do połowy kuflem piwa w ręku. K.... Mać zaklął po czesku. Tylko te dwa słowa pozostały mu z jego rodzinnego kraju. Resztę czeskiego niestety z czasem zapomniał, bo od dziecka wychowywał się w Londynie, a w dodatku odkąd pamiętał językiem międzynarodowym był zawsze angielski i oprócz języków programowania tylko angielskiego uczył się w szkołach. Hałas ten usłyszał siedzący nieopodal Terry. Mniej więcej w tym samym czasie dostrzegli siebie nawzajem. |
18-06-2008, 00:11 | #74 |
Reputacja: 1 | Sączyłem piwko i nagle coś wywołało hałas. Odwróciłem się w stronę z której ów dźwięk dobiegł. Jak się okazała to głowa kapitana uderzyła w blat stolika. Niemal nie wybuchnąłem śmiechem kiedy to zobaczyłem. Powstrzymałem się jednak. Wstałem z mojego miejsca i podszedłem do dowódcy. Zasalutowałem. - Panie kapitanie, za pozwoleniem, radziłbym panu udać się na spoczynek, nie wygląda pan najlepiej - uznałem że moje sprawy można odłożyć na później. Najważniejsze jest zdrowie dowódcy. - Chciałem pana przeprosić, przy okazji spotkania Wciąż stałem na baczność, czekając na reakcję kapitana. Jeśli sam zaproponuję rozmowę to nie będę się upierał przy tym że powinien pójść już spać. Jednak uważam że tak powinien zrobić. |
18-06-2008, 01:04 | #75 |
Kapitan Sci-Fi Reputacja: 1 | W jednej chwili widzę biel ściany, a za chwilę już ciemność. W ciemności pojawia się jakieś małe światełko. Co to może być? Ruszam w jego stronę. Ono jest coraz bliżej, ale nie jest zbyt duże. W końcu jestem w stanie dojrzeć źródło tego światła. To monitor komputera. Siadam przed nim i wpatruje się w to co jest na ekranie. A na ekranie widnieją jakieś dziwne wypowiedzi różnych ludzi. przy każdej wypowiedzi jest umieszczone zdjęcie lub rysunek. Jedno zdjęcie to jakiś facet w mundurze pilota, inny w jakiejś niebieskiej czapce, kolejny to jakiś oficer itd. Czytam parę wypowiedzi, ale to jakieś bzdury, o lotach w kosmos, o jakichś szczurach i kajutach. Nic nie rozumiem z tego bełkotu. Jakieś Ponure Krowy, Colki Frostowe, czy Miz coś tam chichi. Co za bzdury. O co tu biega? Nagle obraz się rozmywa i znów widzę biel ściany. Nie mam czasu, żeby rozmyślać o tym co przed chwila widziałem, bo strasznie mnie pęcherz boli. Zrywam się i biegnę do toalety. <przerwa w opisie> Po krótkim czasie wracam do pokoju, kładę się na łóżku, wkładam papierosa do ust i czekam na rozwój sytuacji. |
18-06-2008, 12:19 | #76 |
Reputacja: 1 | Szczur wydawał się zdrowy. Tak więc Max odetchnęła z ulgą. Obniżony poziom erytrocytów mógł być za sprawą nie do końca dobre diety, jednak wychylenie nie było na tyle duże, żeby łamać sobie na tym głowę. Poziom Leukocytów nie był w normie. Gdyby szczur był czymś zarażony to poziom ten był by znacznie powiększony. Inne badania także nie wykryły niczego co by mogło zagrozić załodze. Zawartość żołądka też była zadowalająca. Głównie rośliny z ogrodu i kartony. Jednak obecność silikon nie wróżyła niczego dobrego. Będzie musiała polecić sprawdzenie połączeń. - Komputer, wydrukuj mi wyniki badania krwi szczura oraz substancje znalezione w jego żołądku. Następnie Max skrupulatnie spisywała wszystkie odczynniki, uaktualniając je w swojej książce. Zaniepokoił ją nieco poziom gliceryny oraz glukozy. Jednak produkcją będzie musiała zająć się później. Będzie musiała także wyprodukować tą trutkę. Gdy skończyła wszystko uzupełniać odetchnęła. Spojrzała na zegarek, trochę późno się już zrobiło. - Komputer, podaj które z odczynników wymagają produkcji, oraz którymi z nich trzeba się zająć najpierw. W jakim celu została ostatnio użyta taśma produkcyjna farmaceutyczna? Gdy dokończyła swoją robotę, poszła się wykąpać, po czym do swojej kajuty była nieco zmęczona. - Komputer, ustaw budzenie na 7.30. Dziękuję i dobranoc. Sama powoli zasnęła...
__________________ "If you want to know where your heart is, look where your mind goes when it wanders" |
18-06-2008, 12:52 | #77 |
Reputacja: 1 | Daniel udał się do swojej kajuty. Dzień był długi i pełny wrażeń, a co do przyszłości to miał złe przeczucia. Gdy już wszedł do pokoju powiedzieł : - "Komputer - włącz muzykę relaksacyjną.-orientalne dzwięki muzyki medytacyjnej zawsze uspokajały mu umysł. Z szafki wyjął zestaw do gry w GO i postawił go na stoliku. Często grał sam ze sobą, jako iż gra ta nie była popuralna. Większość wolała szachy ale Daniel sądził że Go daje większe pole do popisu pod względem strategicznym. Rozgrywka trwała 3 godziny. Dość długo jak na grę w przeciwnikiem którego znasz na wylot. Po swej wygranej grze Daniel położył się do łóżka i nakazał komputerowi zgaszenie światła i nastawienie budzika na 6 rano. '' Jutro będe musiał porozmawiać z kapitanem. Trzeba działać zanim nastroje w załodze pogorszą się jeszcze bardziej. " |
18-06-2008, 19:45 | #78 |
Reputacja: 1 | W laboratorium: Monitor zgrzytnął i z niewielkiej szczeliny u jego spodu wyjechała zielona kartka papieru, na której czarnym drukiem zapisane były substancje zawarte we krwi szczura i w resztkach pokarmu z jego żołądka. Niedługo potem zgrzytnął ponownie i na kolejnej zielonej kartce pojawił się spis produktów odnawialnych i nieodnawialnych, których zaczynało już powoli brakować: skrobia, cukry, białka pochodzenia mięsnego, gliceryna, żelatyna sól węgiel aktywny kwas octowy alkohol etylowy chlorek potasu Na dole kartki komputer wydrukował informację, że farmaceutyczna taśma produkcyjna używana była ostatnio do produkcji i butelkowania kwasu octowego, który w całości zużyty został przy produkcji sztucznego jedwabiu. Gdy Max opuściła laboratorium, wszystkie urządzenia elektroniczne w tym również monitor wyłączyły się automatycznie i zgasło światło. W barze: Spocznij i siadaj - powiedział Terremu kapitan. Powiedz mi...po co ci ten stopień wojskowy? Myślisz, że gdy już dolecimy na nową planetę, będzie to w ogóle kogoś interesowało, czy jesteś szeregowym, pułkownikiem, kapralem, albo chorążym? Ja myślę, że każdy będzie potrzebował bardziej wiedzy na temat, kto jest lekarzem, kto umie gotować, a kto zna się na roślinach. Stopnie wojskowe są przeznaczone dla tych, którzy mają zdolności przywódcze i chcieliby chronić innych. Ale bez względu na stopień wojskowy niektórym tych zdolności przywódczych po prostu brakuje. Zresztą każdy z nas z założenia miał być jak najbardziej samowystarczalny gdy nas wybierali. - marudził Pavel, podczas gdy Terry nadal jeszcze posłusznie go słuchał. Przechylił kufel w stronę buzi i opróżnił go tym razem już do końca. - proszę bardzo. Jesteś plutonowym. Jutro rano dokonam formalności i odnotuję to w papierach - powiedział wstając przy tym i udając się po kolejne piwo do automatu. - niestety, nie dostaniesz przydziałowego munduru, bo nikt nie przewidział tej rekrutacji. W kajucie Daniela: Z głośników zamontowanych w suficie wydobywały się dźwięki oboju australijskiego, któremu wtórował cichy rytmiczny szept pigmejskiego szamana. Potem nastrój zmienił się nieco i słychać było pieśni rybackie pod akompaniament harfy i szumu morza. |
18-06-2008, 20:18 | #79 |
Reputacja: 1 | Kapitan zaskoczył mnie. Sam nawiązał do tematu wcielenia mnie do wojska. Poszedł po kolejne piwo. Puki co należałoby wykorzystać fakt że chce rozmawiać. Podszedłem do baru by wsiąść kolejne piwo. - Kapitanie - Powiedziałem cicho - Za pozwoleniem, chciałbym panu powiedzieć że jak na dowódce jest pan nieco zbyt mało stanowczy - Przerwałem by dokładnie zastanowić się co powinienem powiedzieć - Na następnej naradzie powinniśmy ustalić plan działania w ogrodzie. Max wspomniała że do dokonania potrzebnych zabiegów będziemy potrzebować 4 ludzi, ze mną jest 2 - Dziwnie się czuję, udzielam rady dowódcy - Za pozwoleniem, gdyby pan mógł wyznaczyć jeszcze dwie osoby do pomocy byłbym bardzo wdzięczny... Max z pewnością również Mam tylko nadzieję że kapitan nie uzna że się wywyższam, czy też go ośmieszam. Najważniejsze jest dobro nas wszystkich. Max wspominała coś o brakach w jakiś substancjach, które z pewnością są nam niezbędne. |
18-06-2008, 23:01 | #80 |
Reputacja: 1 | Wiem, że lekko nie jest - odpowiedział kapitan - Ogród jest duży i masa w nim roboty. Ale jest nas niewiele i każdy z nas obecnie ma przydzielone jakieś zadania przecież. Powiedzmy, że sprawa szczurów poczekałyby kilka dni... - zastanawiał się ze spuszczoną głową robiąc przy tym krótką przerwę w wypowiedzi. - Tak, może rzeczywiście powinniśmy razem zająć się ogrodem na początek. To znaczy tak: Będą 4 osoby - Max, Ty , ja i może uda mi się namówić Matthew, choć z tym ostatnim mogę potrzebować pomocy. Max nie będziemy narażać na nadmiar pracy fizycznej, bo ona ponadto poinstruuje nas co, jak i gdzie mamy obsiać. Wiesz, musimy zająć się produkcją skrobi przecież. Mam nadzieję, że zgodzisz się ze mną... ona jest na razie jedyną kobietą na pokładzie. - spojrzał na Terry'ego szukając w jego oczach zrozumienia. Terry słuchał i na razie potakiwał tylko kiwając głową. - Mikael i Daniel jej w tym pomogą. My do nich dołączymy, gdy uporamy się z gałęziami drzew. - kontynuował kapitan wychyliwszy się daleko w stronę pułki schowanej za barem, na której stały butelki. Sięgnął jedną z nich. Ktoś spośród 80-cio osobowej załogi był twórcą zawartości tej butelczyny. Na krzywo naklejonej białej nalepce widniał ukraiński napis SAMOGON , a obok niego w nawiasie widniało angielskie tłumaczenie GRAIN WHISKY - A kto zajmie się odnalezieniem usterki i przegryzionymi kablami? - zapytał Terry - Myślę, że najlepiej wykona tę pracę Abram - odpowiedział Pavel nalewając Terry'emu trunku do szklanki. - Pomożemy mu w tym oczywiście...ale to jutro. Jutro. - dodał nalewając sobie. - na zdrowie - powiedzieli jednocześnie, kapitan z głębi serca, a Terry z respektu dla przełożonego. Wypili po pół szklanki jednym łykiem. -Arghhhh dobre to coś - powiedział Terry - uśmiechając się czerwonymi już policzkami. |