|
Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
30-10-2013, 18:14 | #111 |
Reputacja: 1 | Gray, Jack rozdzielacie się? szukacie jakiegoś budynku czy dalej towarzyszycie Peterowi?\ Bill Crain, Henry tropienie nie jest mocną stroną Billa więc próba nie przynosi żadnych skutków. Oprócz przyglądających się wam wiewiórek nie zauważacie żadnych innych zwierząt. Po najedzeniu się owocami ruszacie do następnego domu. Schronu nie uświadczyliście ale już po wejściu do domu natrafiacie na pierwsze znaleziska: w przedpokoju głośnik alarmowy (choć z tego co mówi Henry, biorąc pod uwagę że na miasto spadły bomby atomowe, elektronika najpewniej się spaliła) w salonie znajdujecie wiszącą na ścianie reprodukcje Słoneczników (wartą może ze 3 gamble) i skórzaną kurtkę, niestety mocno wysuszoną dalej szczęście wam dopisuje: W kuchni znajdujecie dzbanek filtrujący wodę (ciekawe ile filtr jest wart po tylu latach) w pokoju dziecięcym plecak z groźnym demonem, w dużej sypialni w szafie ściennej, na górnej półce za swetrami (dwa swetry w dobrym stanie), leży przyjemnie ciężkie tekturowe pudełko Peter “MacGyver” Ryan, Jack "Siergiey" Miller, Grey rozglądacie się po tym co widać, większość zawartości szuflad została rozrzucona po podłodze, niestety wygląda na to że ktoś rozdeptał część fiolek i pokruszone pigułki walają się po podłodze. Środki opatrunkowe zostały dawno ukradzione, podobny los spotkał też chyba wszystkie środki przeciwbólowe. W tym całym bałaganie oko Petera błyskawicznie wyławia znajomą butelkę Pinio (na syndrom obcego), Grey zauważa pudełko z fiolkami Tubokaryny, niestety wygląda na to że strzykawki już zdążyły się przydać tym którzy przed wami spenetrowali aptekę. Jack, nie wygląda na to żeby było tu cokolwiek dla ciebie substancje psychoaktywne były pewnie pierwszą rzeczą jaką ukradli szabrownicy. Reszta leków mogłaby równie dobrze być opisana po chińsku bo ich nazwy nic wam nie mówią. Hubert Cumberdale zauważasz ruch w trawach jakieś 15 metrów od siebie |
30-10-2013, 18:47 | #112 |
Reputacja: 1 | - Boże błogosław Amerykę i Wolność! - Mówię biorąc pistolet. - Jeśli chcesz ten plecak to proszę bardzo, nie krępuj się. - Zabieram jeden sweter, drugi podaje Billowi. - To na pewno się przyda. Obrazu nie ma co targać, chyba że wyciąć go z ramy i użyć tyłu jako kartki do pisania. - Idę jeszcze poszukać wejścia na strych. |
30-10-2013, 19:09 | #113 | |
Reputacja: 1 | O ile Bill nie ma sam planów co do tego pistoletu... Cytat:
Znalazłeś klapę prowadzącą na strych ale kiedy pociągnąłeś mocniej za uchwyt został ci on w ręce | |
30-10-2013, 19:14 | #114 |
Reputacja: 1 | Szukam leków i broni. Przede wszystkim tego pierwszego. Jeśli jest to wchodzę do piwnicy, albo w stronę dachu. Nerwowo uderzam od czasu do czasu pięścią w ścianę.
__________________ Sanity if for the weak. |
30-10-2013, 19:58 | #115 |
Reputacja: 1 | Co do pistoletu to nie protestuję o ile Henry nie ma innych widocznych gnatów. Sweter, kurtkę i plecak oraz dzbanek roluję w koc i zarzucam na plecy. Widząc co się stało z uchwytem przesuwam stół lub krzesło i za pomocą rambomajchra próbuję opuścić klapę. Czy nigdzie nie znajdujemy wody? Jakieś kałuże, baseniki na tyłach domów?
__________________ Pierwsza zasada przetrwania, nie daj się zabić. Druga zasada przetrwania: To że masz paranoję nie znaczy, że oni nie chcą cię dopaść. |
30-10-2013, 20:05 | #116 |
Reputacja: 1 | Jack jedyne co znajdujesz w aptece to ziołowe leki uspokajające, wątpisz czy pomogą (co raczej zmniejszy efekt placebo) ale możesz próbować. piwnica jest pusta (pomijając gazowy piec i wielki bojler) mieszkania na piętrze mają wyważone drzwi i są splądrowane podobnie jak apteka, do tego nie pomaga fakt że dach przecieka. Mimo wszystko znajdujesz uszkodzony odkurzacz a w śmietniku słoik z zakrętką. Piętro wyżej trwał remont więc najwyższe piętro jest puste Bill Crain, Henry Henry ma tylko malutki kieszonkowy pistolet. Przy jednym z domów zauważacie zbiornik na deszczówkę Wkładasz nóż w szczelinę i próbujesz otworzyć klapę nie udaje ci się. Widocznie drewno jest wypaczone |
30-10-2013, 20:12 | #117 |
Reputacja: 1 | Strzelam w zamek, może spadnie. |
30-10-2013, 20:15 | #118 |
Reputacja: 1 | nie ma zamka |
30-10-2013, 20:27 | #119 |
Reputacja: 1 | Napełniam butelkę po pepsi. Czy znalazłem jakąś puszkę lub garnek do przegotowania wody ? Czy po drodze rzucił mi się w oczy jakiś pręt lub metalowa rura? Jeśli tak to tym próbuję odbić klapę lub zrobić w niej dziurę i ściągnąć ją.
__________________ Pierwsza zasada przetrwania, nie daj się zabić. Druga zasada przetrwania: To że masz paranoję nie znaczy, że oni nie chcą cię dopaść. |
30-10-2013, 20:42 | #120 |
Reputacja: 1 | Grey z obrzydzeniem przerzucał legowiska poprzednich lokatorów apteki. Czubkiem buta odsłaniał kolejne warstwy szmat w poszukiwaniu czegoś wartościowego. Odrzucając jeden z materaców, poczuł odrzucający odór zgnilizny. Chyba tu nic nie znajdzie, nawet jeśli to nie wyobrażał sobie nosić tego ze sobą. Skierował się w głąb apteki obserwując w większości poprzewracane półki, gdy jego wzrok przykuło opakowanie zawierające charakterystyczne ampułki. - Bingo - uśmiechnął się pod nosem. - Tubokaryna, świetnie - rozejrzał się w okolicy w poszukiwaniu czystych strzykawek. - You can't always get what you want... - zanucił pod nosem. Szybko włożył pudełko do kieszeni spodni. Podrzucając zadowolony kulą od muszkietu systematycznie przeszukał resztę apteki. Leki, które wyglądały na zdatne do spożycia, z czytelnymi nazwami na opakowaniach pakował do kurtki. Być może ich medyk będzie w stanie, któreś z nich rozpoznać. O ile się kiedykolwiek jeszcze spotkają. Z zamyślenia wyrwało go mocne uderzenie o kontuar apteki. Jack, którego Szarak wcześniej miał za równego gościa, zaczął się zachowywać się trochę dziwnie. Nerwowo przerzucał sterty chłamu, co jakiś czas waląc pięścią w przypadkowy przedmiot. Nie wyglądał przy tym na wkurwionego. Bardziej na popieprzeńca, ćpuna na głodzie. MacGyver i Grey wymienili znaczące spojrzenia. Tamten chyba średnio nad sobą panuje. Po dłuższej chwili Szarak zdecydował się przerwać milczenie. - Ty... Jack, słuchaj. Weź jeszcze poszukaj tu dokładnie jakiś gambli. My z Maciem, rzucimy okiem na okoliczne domy, jak skończysz, spotkamy się i przeszukamy razem wyższe piętra tego budynku - Powiedział. - Być może spędzimy tu noc - rzucił na odchodne ciągnąc za sobą MacGyvera. Jeżeli tamten facet świruje, muszą ustalić, co zrobić kiedy kompletnie odbije mu szajba. Kieruje się do najbliższych domów, ciągnąc za sobą MacGyvera. Priorytet przeszukiwania wciąż ten sam. Jedzenie>broń>torby, klamoty>ślady innych ludzi. Broń ciągle w pogotowiu. Jeżeli skończymy, wycofujemy się do białego budynku. Jeżeli Mac nie będzie chciał iść ze mną, to pewnie zmienię deklaracje. |
| |