Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-04-2015, 09:16   #691
 
AdiVeB's Avatar
 
Reputacja: 1 AdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumny
Harvey słuchał z Andy'ego z naprawdę dużą jak na siebie uwagą. Widać że profesjonalista, myśli o wszystkim. Dobrze że dowodzi. Irlandczyk nigdy nie potrafiłby dowodzić oddziałem ludzi, był szurnięty i niezbyt rozgarnięty, a z racji jego "wolnej duszy" i niechęci do podporządkowywania się rozkazom i prawom zawsze nadawał się do roli "prawej ręki" albo jeszcze lepiej roli "sierżanta" - jak gangi motocyklowe nazywały ludzi od mokrej roboty, lubiący ubrudzić ręce i przejawiali nierzadko równie psychopatyczne/socjopatyczne zachowania które nawet na dzisiejsze czasy są nieco przesadzone.

Nie zamierzał sobie jednak tym wszystkim zaprzątać głowy. Prędzej czy później się zorientują że Harvey to taki właśnie odludek lubiący towarzystwo i czerpiący satysfakcję z brudnej roboty. Póki co jednak spokojnie siedział i słuchał co ma do powiedzenia szturmowiec. Dobrze że nie musiał myśleć o tych wszystkich pierdołach, na samą myśl mogłaby go rozboleć głowa. Kiedy Andy skończył rzucił :
- Yay... Jedziemy! - poczekał aż Andy wsiądzie i rzekł - Masz łeb na karku chłopcze, jeśli jeszcze tak dobrze strzelasz jak myślisz to się cieszę że wziąłeś się za dowodzenie, nie lubie jak się mną rządzi ale spokojnie możesz na mnie liczyć, Ai?

Kiedy wszyscy się zapakują Irish rusza w stronę Harrisburga. Z takim obładowaniem i przeciążeniem resorów nie szarżuje jednak tak jak na wstępie. Jedzie spokojnie, stara się omijać mocno nierówny teren. Jak zobaczy gdzieś asfalt to zjeżdża na asfalt - a tam już jeśli stan pozwoli to przyciśnie gazu.
 
AdiVeB jest offline  
Stary 14-04-2015, 10:35   #692
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Jak jest jakaś robota fizyczna, jak ta ze ściąganiem sześciokołowca, doniesieniem kanistrów z benzyną czy pojemników z wodą, to Rob chętnie się przyłączy. Warto rozruszać mięśnie z rana, pobudzone rajdem po wnykach i pułapkach same garnęły się do cięższej pracy.
 
Reinhard jest offline  
Stary 14-04-2015, 14:44   #693
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Wydawało się, że radiostacja przeżyła podróż po wertepach bez uszczerbków na mechanicznym zdrowiu, ale mrukliwa kobieta nie byłaby sobą, gdyby nie przekonała się naocznie o braku jakichkolwiek większych usterek i problemów.
Miła, przyjazna atmosfera wzajemnego poznania została przerwana przez Andy’ego, który z typową dla siebie gadatliwością począł dogrywanie szczegółów dnia następnego. Sam słuchała go jednym uchem, ciekawa co z owej paplaniny wyniknie. Nie była tu od planowania, nie zamierzała wpieprzać się nikomu w zakres obowiązków.
Wypowiedz Cosmo skwitowała pełnym aprobaty mruknięciem. Chłopak dobrze kombinował.
- Będzie punkt zaczepienia - poparła jego pomysł - Musimy szukać nie na przedmieściach czy centrum, ale w części przemysłowej miasta: tam gdzie zakłady mechaniczne dostosowane do sprzętu dużego kalibru...wysokie kominy i trakcje. Poznasz po kominach - dorzuciła patrząc z pełną powagą na Morrisona.


Sloan chyba czytał nowej załogantce w myślach, bo zakwaterowanie przypadło jej w udziale wręcz idealne. Ze współlokatorką wymieniły raptem dwa słowa i uścisk dłoni, po czym druga kobieta wyleciała jak z procy i tyle się widziały. Sam rozpakowała swoje graty i korzystając z chwili wolnego, przeszła się po pociągu. Chciała zobaczyć z czym i na czym dokładnie przyjdzie jej się użerać. Większość narzędzi dostosowano do napraw trakcji i pociągu ogólnie - rozmiarem i ciężarem przewyższały to,na czym Ortego pracowała do tej pory, ale były solidne i dobrze utrzymane. Do robótek drobnych powinien wystarczyć zestaw, który przywiozła ze sobą, przynajmniej taką miała nadzieję. Zapamiętując by zwrócić kierownikowi uwagę na ten drobny problem, zakręciła się za kąpielą i kolacją. Po paru dniach w trasie czuła irytujące drobiny piachu dosłownie wszędzie. Dopiero będąc czystą i w miarę najedzoną, wróciła do przedziału i położyła się spać na górnej pryczy. Czy Hawk wróciła, czy spędziła noc gdzieś indziej - tego Sam już nie odnotowała. Wystarczyło, że położyła głowę na poduszce, a wszystkie myśli automatycznie uleciały gdzieś w dal.


Poranek należał do pracowitych. Przed trasą należało przygotować masę rzeczy i zabezpieczyć się na każdą ewentualność. Nie wiedzieli na co przyjdzie im się natknąć, a mądry człowiek nie lekceważy niczego. Dobór sprzętu przypadł w udziale jej i Młodemu, przynajmniej tego technicznego.
- Weźmy to...i to...to też. O, może to się przyda, albo i nie...ale i tak bierzemy. Cosmo co jeszcze? Może to... - mruczała pod nosem, dorzucając na kupkę kolejne narzędzia, zaczynając od uniwersalnego “klucza” zwanego pieszczotliwie rakiem, poprzez garść drobnicy, zwój drutu, porządny francuski klucz i kończąc na diaxie. Dołożyła do tego własne narzędzia i zadowolona wróciła do przedziału po czarną torbę, zawierającą przybory do łatania ludzi. Człowiek przezorny zawsze ubezpieczony.
Obłożona pakunkami niczym juczny muł, potoczyła się w stronę czerwonego mustanga i puszczając Irlandczykowi oko na powitane, zaczęła załadunek.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena

Ostatnio edytowane przez Zombianna : 15-04-2015 o 00:19.
Zombianna jest offline  
Stary 14-04-2015, 19:51   #694
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo


-Proponuję jeszcze to - wyciągnął z wagonu porządnie wyglądający łom - zawsze się przyda i przy okazji zastąpi młotek, jeżeli zajdzie taka potrzeba.

Do swojego plecaka dorzucił jeszcze porządny śrubokręt, kombinerki, klucz nastawny i nożyce do cięcia drutu, nie były zbyt wielkie. Byli dwoma pojazdami, lepiej było rozdzielić narzędzia, skoroSam skierowała się w stronę Mustanga.

Po chwili, z wypełnionym plecakiem ruszył do platform, gdzie z pomocą kilku robotników zamierzał ustawić dwa larseny jako prowadnice, żeby ściągnąć tego przerośniętego Quada z platformy. Zatrzymał sie jeszcze w pół kroku przy Sloanie:
-Ma Pan może kluczyki do sześciokołowca?
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 18:48.
JohnyTRS jest offline  
Stary 15-04-2015, 10:57   #695
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Dzień poprzedni
tak gwoli wyjaśnienia: znajdujecie się na kolejowej obwodnicy towarowej Harrisburga objeżdżająca miasto od północy. Miasto miało prawie 50000 mieszkańców i 26km2 powierzchni więc trochę obszaru zajmowało. Baza zaopatrzeniowa leżała na skraju miasta w dzielnicy przemysłowej. Z grobli na której jesteście najbliżej będzie dojechać do centrum.

Greg ma rękawy podwinięte do łokci więc nie widzicie czy ma coś na bicepsie

Sloan wysłuchał pytań Andrew po czym odpowiedział:
-Nie, w bazie nie mieli. Pojedziecie do centrum. mapy miasta nie mam ale poszukajcie na jakimś przystanku, powinno coś być. Co do tego gdzie zacząć... Znajdźcie jakiś budynek z windą i zdemontujcie z niej liny. Dowodzenie zostawiam Morrisonowi.

Rano
Różanopalca jutrzenka wzięła sobie dziś wolne i jej miejsce zajęła jej depresyjna siostra szarawa mżawka.

Rob udał się na obchód swoich pułapek, po czym wrócił z dwoma zającami.

Andrew udał się żeby obejrzeć kafar, była to prosta konstrukcja gdzie lina podciągała do góry ważący jakieś 150 kg ciężar (zwany babą) i opuszczała go na dół. Greg nie miał zbyt wieli życzeń co do liny, ma być długa i w jednym kawałku bo jakby miała łączenie to wyskakiwałaby z rowka kółka bloczku, łańcuch odpada. Lina musi wytrzymać ciężar baby a jednocześnie mieścić się w rowku kółka bloczka.

Sloan uśmiechnął się słysząc pytanie Cosmo
-Zasady co do zdobyczy są następujące: wszystko trafia do wspólnej puli i zostanie wymienione przy najbliższej okazji bądź dowiezione do NY i zlicytowane po powrocie. Pieniądze zdobyte w ten sposób zostaną rozdzielone między tych którzy zajęli sprzęt. Oczywiście możesz zachować zdobycz dla siebie ale wtedy jej wartość zostanie odjęta z twojej puli a dodana pozostałym

Zrobiliście rampę po której zjechaliście Hexem, rozdzieliliście krótkofalówki między załogi dwóch pojazdów i byliście gotowi do wyjazdu.

Ruszyliście po torach (ponownie katując amortyzatory) słuchając dzwonienia narzędzi latających w bagażniku. W końcu dojechaliście do przejazdu kolejowego i mogliście zjechać na asfalt prowadzący do miasta. Przed wami rozpościerała się panorama ruin miasta skąpana w szarawym blasku pochmurnego poranka, widzicie kilka wysokich budynków w centrum miasta.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 15-04-2015, 11:08   #696
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
Rob lustruje otoczenie celu podróży i drogę do niego przez lornetkę.
 
Reinhard jest offline  
Stary 15-04-2015, 15:08   #697
 
AdiVeB's Avatar
 
Reputacja: 1 AdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumny
Harvey odetchnął z ulgą kiedy zobaczył asfalt. Krwawa Wdowa może i była odrobinę przystosowana do niewygodnego terenu ale żadnym jeep'em nie była więc piasek i mocno nierówna grobla na pewno dawały siwe znaki zawieszeniu i resorom. Jak wrócą tak dla pewności i spokoju ducha odda auto do przeglądu pociągowym monterom i specom. Maleństwo nie może się przecież rozkraczyć.

Powoli dojeżdżali do przedmieść. Na horyzoncie juz było widać miasto. Ruszył więc spokojnie w kierunku miasta wyznaczając sobie jako punkt odniesienia wysokie budynki. Jeśli miała być gdzieś w tych ruinach jakaś winda to zapewne w nich. Rzucił do "szefa" wypadku zakupowego:
- Spróbuje podjechać jak najbliżej tych wysokich budynków. Myślę że powinniśmy zacząć szukać wind właśnie w nich, ai chłopcze? - po czym odezwał się do Roba siedzącego z lornetką - Widzisz coś podejrzanego?
 
AdiVeB jest offline  
Stary 16-04-2015, 11:34   #698
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Ruiny w padającej mżawce wyglądają wyjątkowo ponuro i przygnębiająco. A także groźnie, oferując setki zakamarków w których ktoś lub coś może się ukrywać. Lustracja za pomocą lornetki jednak nie wykazuje żadnych widocznych zagrożeń.

Najwięcej wysokich budynków jest w centrum miasta położonym nad rzeką Susquehanna tam też pojechaliście. Po drodze minęliście masę budynków w różnych stadiach rozkładu i w jechaliście do centrum gdzie większość budynków była z betonu i cegły. Te najlepiej zniosły próbę czasu, odpadający tynk powybijane okna i zieleniący się mech w pobliżu pourywanych rynien dawał znać o kilkudziesięciu latach które minęły od czasu gdy budynki te tętniły życiem. Zatrzymaliście się przed Harrisburskim Hiltonem, to chyba będzie dobry punkt żeby zacząć. Budynek znajduje się przy placu niegdyś pełniącym funkcje dworca autobusowego, otoczony jest przez budynki biurowe i parking wielopoziomowy. Przed samym budynkiem znajdują się drzewa i rozrośnięte krzaki które zapewne niegdyś były starannie przystrzyżonym żywopłotem.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!

Ostatnio edytowane przez Leminkainen : 16-04-2015 o 12:10.
Leminkainen jest offline  
Stary 16-04-2015, 12:07   #699
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo


Cosmo prowadził pojazd sprawnie, coś pomiędzy samochodem a motocyklem, siedzisz jak na motorze, ale stabilniej. Za nim na pace jechał John Kennex oraz narzędzia.
Jechał za Mustangiem, kiedy zbliżyli się do miasta zaczął dokładniej się rozpatrywać. Gdy tylko zjechali z torów na drogę, Cosmo rozglądał się po budynkach. Gdy dotarli do byłego hotelu, stanął pojazdem obok Mustanga, od strony gdzie siedział Morrison:
-to od czego zaczynamy? - spytał od razu, nie bawiąc się banały.
Dla niego ważny był w tym momencie już sposób demontażu liny. Winda jest podwieszona, więc dla bezpieczeństwa niech będzie na samym dole. Lina musi być na coś nawinięta, więc musi być jakiś bęben połączony z silnikiem i sterownikiem. To pewnie trochę waży. Będzie cięcie liny, czy może da się zdobyć cały bęben z liną?
-Miejmy nadzieję, że ten budynek na pewno jest opuszczony - dopowiedział, ale bardziej do siebie samego.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 18:48.
JohnyTRS jest offline  
Stary 16-04-2015, 15:31   #700
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec



Przed wyjazdem



- No Cosmo... Skoro tak dobrze znasz Harrisburg i mówisz, że tak łatwo się tam nie idzie zgubić to będziesz naszym przewodnikiem po tym ciekawym miejscu. - Andy gładko przyjął kometarz chłopaka do swoich wypytywań o mapę. Jakby się okazało, że mieli wśród swoich kogoś kto tam był i się orientuje w terenie byłoby to naprawdę pomocne. Ale co mapa to mapa...

Jednak jego słowa, Sloan'a i Sam pomogły mu zawęzić rejon poszukiwań. Tak samo jak Greg który mu wyjaśnił detale z tą liną jaką i gdzie mogliby szukać. Orientował się więc już dobrze czego szukają a techniczne detale zamierzał zostawić ich drużynowym monterom. Zakładał, że są takim profesjonalistami jak mowią i jak sprawiają wrażenie i wezmę potrzeby ekwipunek niezbedny do wycięcia i zabrania tej liny.

- Bardzo mnie cieszą twoje słowa Harvey. - rzekł z usmiechem Morrison na słowa kierowcy o jego gotowosci do współpracy i tej głowie na karku. - Ale zrób mi przysługę jak mozesz... I zwracaj się do mnie Andy lub Andrew czy Morrison. A nie "chłopcze" dobra? Nie lubię tego wzrotu. - spojrzał na niego wyczekująco mając nadzieję, że przejdą przez te początkowe docieranie się jakoś w miarę bezboleśnie i temu Irlandczykowi nie zamarzy się być wrzodem na dupie.

Rano gdy wszyscy zebrali się przy samochodzie i quadzie poinformował ich o zasadach łączności. Na czas drogi mieli się podzielić krótkofalami po jednej na kazdy pojazd. Jedną brał on, drugą John. Potem w mieście się jeszcze okaże kto ma drugą ale ogólnie w razie jakiegos rozdzielania się tak by była choć jedna na grupę. Krótkofale miały zasięg ok kilometra czy dwóch. Więc zwłaszcza podczas jazdy nie należało się oddalać od siebie jeśli nie chciało stracić sie zasięgu. Wiedział też, że w mieście zapewne zasięg, zwłaszcza w gęstej zabudowie czy podziemiach spadnie ale jak bardzo to jeszcze nie miał okazji sprawdzić. Pierwszy kanał był głównym którym się porozumiewali. Drugi był zapasowy. Na trzecim ustalił łączność z pociągiem choć to raczej teoria bo ze swoimi krótkofalówkami mogli odbierać komunikaty z silniejszej radiostacji ale nie mogli odpowiedzieć póki nie byli prawie przy samym pociągu. Ale to tak w razie sytuacji alarmowej bowiem szef nie zamierzał niczego nadawać z obawy przed wrogim nasłuchem maszyn.

- A przy okazji maszyn... Wczoraj byliśmy z Rob'em w ruinach tego uroczego miasteczka i natknęliśmy się na roboty. Jakieś zwiadowcze modele. Węszyły wokół naszej bazy. Udało nam się je unieszkodliwić ale mówię wam by zwrócić wam uwagę, że różne rzeczy mogą nas tam spotkać. - skoro mieli stanowić zespół i jechać w taki a nie inny teren razem uznał, że powinni wiedzieć o tym fakcie. Może to w razie potrzeby zmotywuje kogoś do odpowiedniego zachowania.

Przed wyruszeniem w drogę zaszedł jeszcze do magazyniera i wypytął się o liny i światło. Coś mu się widziało, że chyba czeka ich trochę wspinaczki albo łażenia po dziurach. A wewnątrz większych budynków czy fabryk nawet w dzień panował półmrok. A jak trzeba będzie zleźć do jakiejś piwnicy czy innej dziury? Albo coś czy kogoś wyciągać z takiej? Więc liny i ich osprzęt by im się przydał. No i światło. Miał nadzieję na latarki. Najlepiej tak by starczyło chociaż po jednej dla kazdego. No ale w sumie racami, lighstick'ami czy jakimiś lampami też by przecież nie pogardził.


---


W drodze do Harrisburga


- Lubisz strzelać Harvey? - spytał podczas drogi kierowcy nawiązując do jego słów przed wyjazdem. - Może pogadasz z Rob'em? On organizuje polowania w okolicy. Te kaczuchy co widziałeś w kuchni i na stole to własnie z takich polowań. - spytał ciekawy reakcji ich obydwu na ten pomysł. - Długo masz ten samochód? Ty go tak nazwałeś? - spytał o charakterystycznie pomalowane auto. Zgadywał, że ma on swoją historię i jego operator może coś o nim opowiedzieć i to raczej chętnie. Tak samo jak strzelcy lubili gadać o spluwach a fajterzy o swoich walkach i zabawkach czy myśliwi o polowaniach.

---


Na przedmieściach Harrisburga



- Dobra, szukamy tych przystanków i mapy panie i panowie. Kto znajdzie dobrą mapkę zdolną do użytku ma u mnie 5 nabojów do Parabelki. - uśmiechnął się i krzyknął do nich tak by wszyscy z załogi go usłyszeli gdy się zatrzymali na przedmieściu. Potrzebowali tej mapy i był gotów wylożyć im gamble z wlasnej kieszeni jakby ktoś ją zdobył. Ammo może nie koniecznie było do spluw jakie posiadali ale było jedne z popularniejszych więc łatwo było zdobyć spluwę do niej lub opchnąć za coś czego się bardziej potrzebowało. Poza tym bez przesady. Wystarczyło jechać wolno drogą i wypatrzeć przystanek z zachowaną rozpiską na poboczu. W sumie to robił to głównie na przełamanie lodów bo w końcu wkraczali w Ruiny i nie miał zamiaru się z kimś o coś bez sensu użerać na takim terenie.

- Cosmo, jedziesz przodem. Harvey, nie zgub go ale i dostosuj tempo. John, sprawdzaj co jakiś czas łączność. Sam, filuj nam głównie na plecy. Rob, pobocze i góra. Ja pogapię się przed siebie i plery Johna. - akurat pasowało to, że było ich parę osób w tej bryce. Harvey mógł się skupić na prowadzeniu i kontrolowaniu kontaktu z quadem. Sam dostawała dość łatwy do obserwacji kawałek za ich burtą. Rob najtrudniejszy bo najbardziej obszerny ale Andy wierzył w jego czułe oko myśliwego. Sam miał filowanie przed siebie i na załogę quada. W ten sposób mieli pokryte pole obserwacji dookoła pojazdu. Chłopakom na quadzie ciężko było lookać do tyłu ale mieli za nimi brykę Harvey'a. Resztą musieli sie jakoś podzielić we dwóch.

- Zakładam, ze w razie rozdzielenia dłuższa przerwa w łączności... Powiedzmy dłuższa nic godzinę, oznacza kłopoty, jasne? - plan Andy'ego nie był skomplikowany. Quad zdawał mu się bardziej "terenowoodporny" od mustanga Harvey'a więc jeśli on gdzieś nie dałby rady wjechać samochodem nie było się co pchać. A do tego mniejszy pojazd pełnił klasyczną rolę rozpoznania zaś większy zapewniał mu wsparcie ogniowe. Bowiem John póki był w siodle tak średniawo był w pełni operatywny w walce gdy miał tuż przed sobą plecy Cosmo. Więc w pierwszej chwili do dyspozycji mieliby przynajmniej lufy Andy'ego i Rob'a.

- Nie jesteśmy tu by z kimś lub czymś walczyć jasne? Więc w razie kłopotów zwijamy się i szukamy liny gdzie indziej. Jesteśmy tu po te linę. - popatrzył po kolei na każdą z kolejnych pięciu twarzy. Może był szturmowcem ale nie zamierzał się strzelać z całym światem. Miał zamiar znaleźć w miarę obiecującą i spokojną okolicę, zgarnąć linę a potem się może pomyśli jeśli nic nie wyskoczy do tego czasu. Ale to Ruiny więc był prawie pewny, ze coś się sypnie...

---


Przed Hiltonem



Wjechali ostrożnie w miasto. Dwa pojazdy zdawały się być pochłonięte przez morze ruin. Do tego pogoda była niespecjalna więc wszystko było sliskie, mokre i zabłocona.

Zatrzymali się przed wieżowcem przedwojennego hotelu. Wygladał na tyle wysoki by na pewno mieć windy. Przynajmniej kiedyś powinien mieć. Chyba były jakies przepisy czy prawo... Tego Andy nie był pewny ale wiedział, że "coś było...". Praktycznie więc była nadzieja, że dzięki temu uchowała się jakas winda. A więc i lina. Zdaniem Morrisona to był taki "nieciekawy" element, że powinien się zachować chyba nie rozszabrowany. Czyli wyglądało obiecująco.

- No moja dzielna załogo... Nie ma na co czekać bo jeszcze mam nadzieję wrócić z powrotem przed nocą. - uśmiechnął się do nich i zwinnie wyskoczył na chodnik. Popatrzył na nich jeszcze raz zastanawiając się nad doborem ról.

- Ja, Rob i Cosmo wchodzimy. Rozejrzymy się czy w ogóle jest tu to czego chcemy i czy da się to jakoś sensownie zabrać. Jeśli jest to wracamy i do roboty. - spojrzał na młodego chłopaka. To czy da się zabrać i czy to, to miało zależeć od jego oceny. Wcześniej też mówił, że broń nie jest mu obca w przeciwieństwie do Sam która o swoich bojowych doświadczeniach nawet się nie zająknęła jak do tej pory. A Rob... Cóż, wchodząc do obcego budynku wolał mieć profesjonalnego zwiadowce przy sobie...

- John, Harvey i Sam. Zostajecie przy pojazdach by kogoś głupio nie kusiły porzucone pojazdy. Sam, naszykuj wasz sprzęt ale nie wypakowywuj go z samochodu. Na wypadek nagłej potrzeby dania dyla z tego lokalu. Szkoda by było coś zostawiać. Harvey, odpowiadasz za pojazdy gotowe do drogi. John, za łączność a nami. Pofilujcie wokół budynku i jakby ktoś się jeszcze tu wbijał dajcie nam znać. - na razie zamierzał się rozejrzeć w budynku i ocenić czy zostają tu na dłużej by zrobić swoje czy zwijaja się gdzie indziej. Nie widział więc sensu ukorzeniania się na dłużej. A kto wie, może by się okazało, że na serio trzeba będzie wiać stąd i to gazem do dechy. Chuj wie co mogło się zaląc w takim wiezowcu...

- Dobra, bierzemy linę. I trochę zabawek do otwierania opornych drzwi wind. Rob, prowadzisz, Cosmo w środek, ja zamykam trójkę. Pod żadnym pozorem nie rodzielać mi się. Jak ktoś coś zobaczy ciekawego czy groźnego lub podejrzanego niech da znać reszcie a nie sam sprawdza czy co. W razie czego będę sie z wami porozumiewał gwizdkiem. - tu wyjął z kieszeni gwizdek zdobyczny na porywaczach w fabryce i zagwizdał nim krótko. Mały, błyszczący gambelek zrobiony z łuski po naboju przypadł mu do gustu bo był mały, fajny i jak najbardziej praktyczny. Sygnały były tylko trzy. Jeden długi oznaczał "Do mnie!". Dwa krótkie "Niebezpieczeńśtwo". Trzy krótkie "Odwrót" w tym wypadku do pojazdów. Na pierwszy raz uznał, że to wystarczy. Resztę tego gwizdkowego alfabetu zamierzał opracować później a trzy sygnały były akurat do zapamiętania i praktycznego zastosowania nawet jesli mieliby uzywać ich pierwszy raz.

- Jakieś pytania? Ktoś coś chce powiedzieć? - spytał na koniec sprawdzając swoją Nornico. Spodziewał się niedużych przestrzeni więc wybrał ją jako broń do łapy. Na plecy zapakował sobie tę noktowizyjny M 1. Vector'a zostawił w samochodzie. Nie brał plecaka ani zbędnego wyposażenia. U pasa wisiał mu zdobyczny toporek a z drugiej równie zdobyczna feniksowa latarka. Przez klatę przwiesił sobie linę a na głowie zapiął hełm. Do tego jeszcze jako broń rezerwową zabrał Berettę bo miał do niej najwięcej naboi.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:14.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172