Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 16-04-2015, 18:31   #701
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo


Cosmo zsiadając z pojazdu założył na plecy plecak z narzędziami. Dokonał jedynej zmiany, łom trzymał w ręcę, natomiast karabin wsadził do plecaka, tak że wystawała kolba, a brak magazynka umożliwiał szybkie wyciągnięcie broni prawą ręką, sięgając za głowę. We wnętrzu pomieszczeń karabin pomimo swojej krótkiej lufy nie będzie zbyt poręczny.

-Kilka rzeczy. Po pierwsze, sprawdźmy najpierw, czy budynek jest na pewno opuszczony. Potem zdobywany linę. Moja propozycja co do liny pod względem technicznym: Zaglądamy do szybu, lokalizujemy windę, odcinamy linę przy windzie, powinno ich być kilka, potem na samą górę, tam powinna być maszynownia. Mam nadzieję że będzie tam cały bęben z liną, który uzyskamy, potem na dół i w pociąg. To pierwsza wersja - Cosmo zastanowił się - druga wersja to lokalizujemy windę, idziemy do maszynowni, demontujemy linę i dopiero na koniec tniemy ją przy windzie. - był w swoim żywiole - Jeżeli to się uda i nie będzie problemów proponuję poszperać po budynku, może coś jeszcze ocalało.

Hotel, piwnica, ogrzewanie, instalacja, rury i rurki. Cosmo potrzebował takiej jednej rurki...
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 18:48.
JohnyTRS jest offline  
Stary 17-04-2015, 09:11   #702
 
AdiVeB's Avatar
 
Reputacja: 1 AdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumny
Podczas podróży


Na słowa Morrison'a uśmiechnął się tylko i kiwnął głową. Oczywistym było że szturmowcowi może się nie podobać określenie go mianem "chłopca". Przyjął więc słowa Andy'ego ze spokojem i rzekł :
- Ai, chło... znaczy Andy... wybacz, taki mam nawyk... u nas irlandczyków to nie kwestia lekceważenia więc bez zbędnych stresów... - klepnął szturmowca po przyjacielsku po ramieniu i jechał dalej.

Na pytanie o Mustangu odpowiedział bardzo chętnie tak jak założył Andy :
- Krwawa Wdowa... uwierz albo nie, nazwali ją tak Indianie z mojego plemienia. - spojrzał na szutrmowca kątem oka oczekując reakcji na te słowa i kontyunował - Ai, żyłem rok wśród Indian z plemienia Navaho, to był dość dziwny czas ale jestem bardzo wdzięczny czerwonym za to jak mnie potraktowali... widzisz, Andy - ah widzisz, już zapamiętałem! Widzisz Andy, kilka miesięcy po tym jak musiałem wiać z Detroit trafiłem na pustynię której nie znałem, nie była dla mnie dobrą Matką... zniszczyła mnie, poszatkowała i przygłodziła... o znalezieniu dobrej szkockiej nie było co marzyć. Równie źle podróż przez pustynie znosił Mustang, który został dość mocno ostrzelany przez gangerów... wszystko sie skumulowało i jakoś tak ani ja ani Mustang nie wytrzymaliśmy. Oboje z dziurami przeróżnego kalibru w bebechach po prostu zrezygnowaliśmy... uwierz mi nawet nie miałem ostatniej kuli żeby wpakować ją w łeb... - zamilkł na chwilę biorąc bucha papierosa i wyuszczając kłąb dymu mówił dalej - obudziłem się w wiosce czerwonych następnego dnia z opatrzonymi ranami. Pozwolili mi zostac dopóki nie wydobrzeje. Tygodnie mijały, ja czułem sie coraz lepiej a ja nie chciałem odjeżdżać, pozwolili więc abym został na stałe. Po kilku miesiącach zasłużyłem się w boju. Wraz z moimi czerwonymi braćmi odpieraliśmy ataki gangerów i mutantów. Po którejś... nie pamiętam której tyle ich było walce Rada Plemienia stwierdziła że już czas abym został oficjalnie jednym z nich. Mianowano mnie Wojownikiem Plemienia i dano ten oto Tomahawk który nosze ze soba zawsze. Jest pamiątką po moim rytuale przejścia... o którym nie będę opowiadał. Imienia klanowego swojego też nie zdradzę ale za to moge podzielić się imieniem klanowym auta... została nazwana "Krwawą Wdową" z racji tego ile bólu i cierpienia niosła z sobą dla bandytów i mutantów...

Irish opowiadał całą tę historię lekko i przyjemnie ale na twarzy nie było uśmiechu, po chwili utonęła we wspomnianiach i już się nie odzywał przez dłuższy czas.


Przedmieścia Harrisburga


Harvey na słowa szturmowca jechal spokojnie za quadem nie odzywając się.


Przed Hilton'em


Harvey zaparkował gdy dostał znak od Morrison'a. Wysłuchał co ma do powiedzenia i gdy usłyszał swoje imię i że zostaje na zewnątrz z pojazdami odparł:
- Ai... - wyciągnął rewolwer z kabury i wskoczył na maskę swojego auta czekając aż coś zacznie sie dziać.
 
AdiVeB jest offline  
Stary 17-04-2015, 18:14   #703
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Na stwierdzenie, że ma zostać przy aucie, Sam zareagowała wzruszeniem ramion. Plan posiadał masę sensu i logiki - tego nie dało się zanegować. Po co miała się kręcić reszcie pod nogami podczas zabezpieczenia terenu, jeśli ten czas dało się wykorzystać na wstępne przyszykowanie sprzętu?
-To się wam przyda - mruknęła, wyciągając z bagażnika raka i łom - uniwersalny zestaw do pokonywania wszelkich zamkniętych drzwi, o ile nie posiadały skomplikowanych, elektronicznych zabezpieczeń. Przedwojenny hotel nie plasował się na tym samym poziomie co wojskowa baza sił specjalnych - Większość przejść otworzycie. Jak nie, to zostaje piła tarczowa. - uśmiechnęła się wesoło na samą myśl o wykorzystaniu hałaśliwego, iskrogennego ustrojstwa.
Nie przestając się szczerzyć wróciła do przerzucania bagażu i przygotowania go do szybkiego wypakowania w razie potrzeby.
-Irish -rzuciła do kolesia stojącego na masce, klepiąc mustanga po karoserii - Trzeba będzie zerknąć na zawieszenie. Te wertepy nie są zdrowe...przypomnij sie jak wrócimy.
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena

Ostatnio edytowane przez Zombianna : 18-04-2015 o 13:45.
Zombianna jest offline  
Stary 18-04-2015, 18:50   #704
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
W bazie
Andrew zagadał do magazyniera i wrócił ze z halogenem , dwiema flarami i dwiema lampami naftowymi. (oprócz tego macie zdobyczne kolorowe lightsticki). W magazynie znalazła się także dwie sztuki uprzęży, przyrząd asekuracyjny i lina do wspinaczki (na wypadek gdyby trzeba było skontrolować stan techniczny mostu od spodu)

Przedmieścia
Irish był pierwszym który wypatrzył przystanek, więc pięć pestek należy się jemu. niestety pierwszy przystanek był tak ustawiony że gablota z mapą była wystawiona na południe co sprawiło że mapa była wypłowiała d tego stopnia że niemal kompletnie bezużyteczna. Na szczęście po drugiej stronie ulicy był drugi przystanek a w wiacie na nim mapa w znacznie lepszym stanie.

Hilton

Wnętrzowcy
Rob w myślach, w 10 stopniowej skali ocenił zagruzowanie terenu na 4, może w porywach do 5, zarówno podjazd jak i wnętrze posiadają liczne osłony ale raczej nic się nie zawali, nawet z pomocą.

Andrew, Cosmo i Rob weszli do okazałego westybulu. W środku zastali zakurzone wnętrze w którym nawet dzisiaj było widać ślady dawnego luksusu wszędzie stały fotele i kanapy ze skórzaną tapicerką a niemal na wprost wejścia znajdowała się lada recepcji. Hotelowy bar już na pierwszy rzut oka nosił ślady szabru więc zapewne wielbiciele trunków już tu byli. W olbrzymiej ozdobnej ramie nad barem widzicie resztki lustra, nie jesteście w stanie ocenić czy siedem lat nieszczęść które spadły na tego który rzucił pustym szkłem w lustro już przeminęło, i jak dawno. Ale pewnie tak, możecie obstawiać że bar był jedną z pierwszych lokacji jakie zostały rozszabrowane kiedy gówno wpadło w wentylator.

Obok recepcji zauważyliście dwie pary stalowych drzwi do wind. Bingo!

Zewnętrznowcy

Spokojnie stoicie i przyglądacie się otoczeniu. Zabawna sprawa... z waszej trójki tylko John posiada broń długą, co w razie jakiegoś zagrożenia ze strony uzbrojonych przeciwników, sprawiłoby że bylibyście na gorszej pozycji. Na szczęście okolica obfituje w osłony, zieleń przed hotelem wybujała do pokaźnych rozmiarów. A samochód i hex także oferują pewną osłonę. Ale i w konstrukcji hotelu jest parę miejsc gdzie można się schować.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!

Ostatnio edytowane przez Leminkainen : 18-04-2015 o 18:53.
Leminkainen jest offline  
Stary 18-04-2015, 23:31   #705
 
Spaiker's Avatar
 
Reputacja: 1 Spaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwuSpaiker jest godny podziwu
W bazie:
John pomagał spakować auta, był zadowolony z wyprawy.Znudziło go już odsiadywanie składu i chciał jak najszybciej wskoczyć do akcji. W wolnej chwili zaczepił Morrisona.
-Hej Spięcie, zmontowałeś może to ustrojstwo dla mnie? Przydałam by się maszynówa przyczepiona do któregoś z pojazdów.

Hilton:
Czekając na zewnątrz budynku John zastanawiał się czy rozstawić się gdzieś z ciężkim sprzętem czy tylko wyczekiwać z karabinem, okolica wydawała się spokojna mimo to Kennex ustawił swojego km'a. Po czym usiadł przy nim kładąc AK na kolanach.
-Irish, jak to się stało że trafiłeś do Ameryki? Bo to że się zaaklimatyzowałeś widać, auto i broń jak by wyciągnięte ze starych filmów o twardzielach. Ale żaden z nich nie był Irlandczykiem. -Spytał pół żartem, siedzenie w ciszy nie bardzo mu odpowiadało a i ciekawość robiła swoje.
 
__________________
It's only after we've lost everything that we're free to do anything.
On a long enough time line, the survival rate for everyone drops to zero.
Spaiker jest offline  
Stary 19-04-2015, 21:29   #706
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Andrew "Andy" Morrison - pogodny szturmowiec


Andy był całkiem zadowolony z zaopatrzenia dodatkowego jakie otrzymali od załogi pociągu na czas wyprawy. Mieli róznorakie oświetlenie i trochę sprzętu w postaci lin, łomów i tego typu pomocnych w pokonywaniu ruin narzędzi. Zwłaszcza, z oświetlenia był zadowolony. Mieli róznorakie i na każdą okazję. Najefektywniejsze było te elektryczne w postaci jego feniksa i uzyczonego halogena. Były jednak na baterie co wiązało się z wszelimi plusami i minusami tego typu sprzetu. Prócz tego mieli kilka lighsticków które dawały promień chemicznego światła i świeciły kilka godzin. No i jeszcze były tradycyjne, niezawodne lampy naftowe którym uzupełnienia paliwa do świecenia przedstawiało najmniej problemów.

Halogen zostawił w samochodzie, pod opieką Sam. Miał zamiar tak rodzielać sprzęt by obie grupy dysponowały zblizonym standardem. W jego grupie on miał latarkę. Rob zgarnął zdobyczne lighsticki, Cosmo został obdarowany lampą naftową i racą. Skoro i tak wędrował z łomem to miał drugą rękę wolną w przeciwieństwie do pozostałych dwóch towarzyszy. Choć na razie Andy jeśli nie było zbyt mroczno wewnątrz budynku nie polecał mu zapalać światła. Resztę oświetlenia zostawił w samochodzie majac w planie zająć się i obdzielać go jeśli będzie trzeba. Na razie byli na zewnątrz i nie było im to potrzebne.


- No, słowo się rzekło, dzięki Harvey. - rzekł Andy chwytajac już tę drugą, porządną przystankową mapę. Studiował ją chwilę próbując się zorientować w jakim rejonie miasta się znajdują. Miał nadzieję, że przynajmniej przystanek na którym była mapa jest na niej zaznaczony zgodnie z przedwojenną manierę "dla inteligentnoodpornych" lub jest na tyle prosto opisana ta mapa, że da się połapać gdzie się znajdując. Kierowcy zaś od reki wygrzebał z własnego ekwipunku obiecane 5 pestek nagrody i wręczył mu do ręki.

Morrison'owi ulzyło, że nikt jak na razie nie robił jakiś sztucznych problemów i zajął się wyznaczonym zadaniem. Kto wie, może jednak uda się zgrać ich wszystkich w jeden sprawny team.

- Cosmo, sprawdzenie całego budynku byłoby niezłe. Ale zobacz jaki on jest wielki. Zajęłoby nam z parę godzin. A jak będziemy mieć szczęście to do tej pory zwiniemy linę i wówczas pomyślimy co dalej. Sprawdzimy więc bezpośredni rejon prac i nastawimy z chłopakami na osłonę Ciebie i Sam. - sprawdzenie budynku byłoby niezłe. Gdyby mieli do czynienia z jakimś domkiem czy kamienicą. Ale tu był cały, wielopoziomowy hotel o niepewnym stanie. Budynek z chyba z tuzinem naziemnych poziomów j dziesiątkami koarytarzy, pokoi, biur, magazynków na każdym. A w kazdym mogła ich czekać zguba lub wcale nie przyjaźnie nastawieni lokatorzy. Na ich trzech sprawdzanie mogłoby chyba zajać więcej czasu niż sama robota z odcieciem liny. O ile nie nastąpiłyby jakieś komplikacje. A wedle sszturmowych standardów Morrison'a mieli odpowiednik rajdu, bazującego na szybkosci i zaskoczeniu. Tyle, że zamiast kogoś zdjąć czy coś wysadzić mieli coś zabrać.

- O, dzięki Sam. - rzekł biorąc od niej solidny "klucz uniwersalny nr.0" i wsadzając go w jedną z licznych szlufek swoich spodni. Na dłuższą metę może było to niezbyt wygodne ale nastawiał się na krótki rekonesans i powrót do samochodów.

Wewnątrz hotelu Andy poruszał się czujnie i w napięciu. Miał za zadanie osłaniać tyły ich małej formacji i liczył, że chłopaki będą mieli na uwadze swoje odcinki. Nie miał zamiaru szwendać się bez potrzeby po obcym, opuszczonym budynku. Zbyt wiele opowieści bliższych i dalszych znajomych, kumpli a i własnych doświadczeń miał by się czuć swobodnie w takim terenie. Mało to razy słyszał jak nagle komuś podłoga uciekła spod nóg, przywaliła go ściana, niby zwykła kałuża okazała się jakimś żrącym gównem albo błąkał się parę godzin nie mogąc znaleźć wyjścia w labiryncie korytarzy, schodów i pomieszczeń? Tak, Andy wolał adaptować cudze doświadczenia niż przeżywać je na własnej skórze i nie chciał tu zabawiać dłużej niż konieczne.

Dlatego gdy zgodnie z oczekiwaniami natknęli się dość szybko na drzwi wind poczuł coś na kształt ulgi, że nie muszą zagłębiać się dalej w ich poszukiwaniu.

- Osłaniajcie mnie a ja zerknę na to. - Podszedł do drzwi i przyłożył do nich dłoń sprawdzając czy są jakieś drgania lbo z jakiegoś powodu mają jakąś nietypową fakturę czy rysy wskazujace na problemy z otwieraniem jakie już kiedyś przechodziły. Sprawdził też czy nie ma sladów osmaleń jak od dymu, czy teraz lub kiedyś coś nie wyciekało spod drzwi na podłoże hollu albo nie wydobywa się jakiś dziwny zapach. Na koniec przystawił ucho sprawdzajac czy nie dochodzą ze środka jakieś odgłosy. Miał nadzieję, że jeśli coś było z tymi drzwiami lub windą albo szybem za nimi nie w porządku jakoś drastycznie to dałoby się to wychwycić nawet przez zamknięte drzwi.

- Cosmo. Na wszelki wypadek skorzystaj z tego użyczonego przez kierownika sprzęciku. - rzekł sciągajac z ramienia zwój liny i podając chłopakowi.- Przywiąż się. Spróbujesz otworzyć drzwi. My będziemy cię osłaniać. Ale głupio by było jakbyś z jakiegoś powodu spadł nam na dno szybu. Szkoda by było. - uważał, że niewiele ich to kosztowało a jakby nagle monter stracił równowagę po nagłym otwarciu drzwi... Albo jakby coś z szybu mu w tym pomogło... To jest szansa, że nie spadnie niżej niż pozwoli mu lina.

- A teraz klapnij sobie. I zrób użytek ze swojego łomiku. - szturmowiem kontynuował swoje polecenia dla kompanów. Może siedząc czy klęcząc było nieco mniej wygodne przy otwieraniu ale nie spieszyli się. Jak te drzwi miały się otworzyć powiedzmy nie za ósmym szarpnięciem łoma tylko dzisiątym to dla Morrisona nie było to żadna różnica. A jak były zablokowane na serio to mogli spróbowac z drzwiami obok. No a klęczący czy siedząc człowiek stanowił mniejszy cel. A do tego można było duzo pewniej ryzykować strzał nad nim do celu wielkości stojącej ludzkiej sylwetki. Bo dół wowczas zasłaniał tak samo czy stojąc czy siedząc no ale jakoś przecież otworzyć te cholerne drzwi musieli.

- Rob. Osłaniamy Cosmo. Stań sobie pare kroków za nim. - rzekł do myśliwego. Wskazał mu miejsce po lewej stronie drzwi. Z paru kroków miał dobry widok na wnętrze windy. Do tego filował także na boki hollu.

- Cosmo. Jakby co to maz tylko łom. Więc w razie czego rzucaj się na ziemię w lewo. Wówczas my będziemy mieli czyste pole ostrzału. Jak zostaniesz w przejściu będziesz nam blokował swobodny ostrzał rozumiesz? - spytał patrząc poważnie na młodego montera. Sam w tym czasie sprawdził swoje Nornico, zadziwiajacą sprawną i dobrą jakościowo chiński produkt i stanął tuż po prawej stronie drzwi. Na tyle blisko, że jakby coś jednak trzeba było był gotów wyciągnąć Cosmo z kłopotów, chwytać za linę czy wesprzeć go w zwarciu jeśli nie udałoby mu się odskoczyć na czas. Ale mógł też otworzyć ogień z bliska a mało rzeczy na tym świecie było w stanie przetrzymać bezposrednie trafienie z shotguna prawie z przyłożenia. Czekał z wycelowaną bronią w na razie zamknięte drzwi. Gdyby z wnętrza po otwarciu wysypał się jakiś pył, gruz czy inny tego typu syf byłby pewnie narazony tak samo jak Cosmo otwierający drzwi. Ale właśnie dlatego Rob miał stać parę kroków za nimi i nie dokładnie na wprost drzwi. Andy miał nadzieję, że wówczas chociaż myśliwy zachowałby sprawnosć działania.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 20-04-2015, 06:49   #707
 
Reinhard's Avatar
 
Reputacja: 1 Reinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputacjęReinhard ma wspaniałą reputację
-Gruz wygląda na dość stabilny - poinformował kamratów Rob.
Po ostrożnym wejściu do westybulu zajął pozycję umożliwiającą mu osłanianie Cosmo razem z Andrew. Rozglądał się, czy na tym poziomie nie ma innych drzwi czy przejść. Wolałby je sprawdzić, zanim zrobią hałas, ale może faktycznie lepiej nie przeciągać.
 
Reinhard jest offline  
Stary 20-04-2015, 08:34   #708
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Cosmo


-Zaczekaj... - wykorzystując to, że w holu było trochę światła Cosmo zaczął uważnie oglądać drzwi windy oraz ich framugę. Przed wojną, jak był prąd, zdarzały się zapewne awarie, jak na przykład brak prądu. W środku mogli być ludzie, którzy jakoś musieli się z niej wydostać. Albo ktoś z zewnątrz musiał to zrobić. I z pewnością nie robił tego łomem. Jakiś klucz, zapadka... po szybkich rozważaniach Cosmo uważnie zaczął lustrować obramowanie drzwi, w poszukiwaniu sposobu na niebrutalne otwarcie tego ustrojstwa.
-Spróbuję otworzyć to bez łomu.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.

Ostatnio edytowane przez JohnyTRS : 02-08-2018 o 18:48.
JohnyTRS jest offline  
Stary 20-04-2015, 08:36   #709
 
AdiVeB's Avatar
 
Reputacja: 1 AdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumny
Irish patrzył chwilę jak John szuka sobie miejsca na kaem, uśmiechnął gdy padło pytanie i odpowiedział:
- Haha... Ai! Moja rodzina jeszcze przed wojną przeprowadziła się do stanów, a ja urodziłem się już tutaj więc jestem jak to mówicie "Amerykaninem" - starając się zaciągnąć typowo "amerykańskim" akcentem - Johny... nie wiesz co mówią o irlandczykach oprócz tego że świry z nas straszne? Mówi się że Bóg stworzył Whiskey żeby irlandczycy nie zawładnęli światem! Haha! - wyciągnął piersiówkę z kieszeni pociągnął z niej sporego łyka i podał Johny'emu - Czyli pomyśl co może zdziałać trzeźwy irlandczyk... Ja dzięki Bogu pije!

Zeskoczył zwinnie z maski, otworzył drzwi Mustanga i otworzył szyberdach. Spojrzał na Johny'ego i rzucił:
- Może przeciśnij się ze swoim kaemem tam - wkazał na szyberdach - dach da ci lepszą stabilność a jak ci się spodoba to uśmiechnij się ładnie do Sam, zamontuje ci tu jakieś gniazdko na to cacko! - puścił oczko do Sam i podał jej piersiówkę.
 
AdiVeB jest offline  
Stary 21-04-2015, 18:37   #710
Elitarystyczny Nowotwór
 
Zombianna's Avatar
 
Reputacja: 1 Zombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputacjęZombianna ma wspaniałą reputację
Sam uniosła pytająco brew przenosząc wzrok z Irlandyczka na piersiówkę i z powrotem. Po jego wywodzie nie spodziewała się w niej niczego innego prócz zachwalanej whisky…

- Może - mruknęła, uśmiechając się pod nosem i pociągnęła zdrowo z gwinta. Jej oczy zrobiły się wielkie, na moment zabrakło jej tchu, ale nie rozkaszlała się, tylko oblizała wargi i oddała suwenir właścicielowi. Zaraz podjęła temat, obserwując uważnie karoserię mustanga i wspomnianą broni - Dałoby się zrobić, o ile nie przeszkadzają ci dziury w dachu.
Trąciła mężczyznę barkiem i wyszczerzyła się półgębkiem, podchodząc w zamyśleniu do samochodu.

Ze swoją manierą i sposobem bycia, Irish należał do ludzi, których ciężko było nie lubić...o ile akurat nie celował do rozmówcy z jakiegoś gnata, nie kopał go, ani nie katował, uderzając wrogim łbem o chodnikowe płyty.

- Lepiej nie traćmy czujności - burknęła nagle, opuszczając głowę i pedantycznym ruchem poprawiła wystający zza paska pistolet -Nie jesteśmy na pikniku. Trzeba sie przygotować.

Atak mógł nastąpić z dosłownie każdej strony, a dobrze byłoby nie zdechnąć pierwszego dnia. Mrużąc oczy, Ortego gapiła sie w stronę z której przyjechali, szukając czegokolwiek podejrzanego. Paranoja - paranoją, ale strzeżonego...i tak dalej...
 
__________________
Jeśli w sesji strony tematu sesji przybywają w postępie arytmetycznym a strony komentarzy w postępie geometrycznym, prawdopodobieństwo że sesja spadnie z rowerka wynosi ponad 99% - I prawo PBFowania Leminkainena
Zombianna jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:42.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172