Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 12-04-2016, 01:01   #1
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
[Neuroshima] Piraci! (18+) - SESJA ZAWIESZONA

Vivat! graveyard shift

Szum fali i wibracja silnika były pierwszymi rzeczami które przebiły się do waszej świadomości jeszcze zanim otworzyliście oczy. Otwarcie oczu niewiele pomogło. W całym pozbawionym bulajów pomieszczeniu z trzech okratowanych oprawek do żarówek działała jedna - przeraźliwie zatłuszczona świetlówka energooszczędna rzucała słabe światło o nieprzyjemnej sztucznej barwie. Nie żeby było co oświetlać, pomieszczenie miało jakieś 20 na 5m, i w zasadzie było puste, podłoga z ryflowanej blachy miała w paru miejscach jakieś koce, trzcinę i słomę które miały zapewnić pasażerom jakikolwiek komfort. Ściany były gołe i tylko w trzech miejscach w równych odstępach od kabla odchodziły zakratowane oprawki. Jedynym nieoryginalnym wyposażeniem pomieszczenia była pozbawiona jakiejkolwiek osłony latryna w rogu pomieszczenia. Do latryny właśnie wymiotował jeden z waszych współpasażerów, gdyby nie zapach który roznosił się w pomieszczeniu o słabej wentylacji byłby to całkiem ciekawy widok, facet rzygał jak kot aż zaskakujące że wciąż miał czym.

Henry Barbossa boli cię łeb, a krótkie dotknięcie potylicy pozwoliło ci wyczuć sklejone krwią włosy. Jeszcze wczoraj(?) spokojnie zszedłeś z pokładu i ruszyłeś załatwiać jakieś sprawy w porcie, po drodze mijałeś jakiś ciemny zaułek i dalej nie pamiętasz...

Craig Lowell Przed chwilą odzyskałeś przytomność, chyba na statku poczułeś mdłości szybko udało ci się wypatrzyć coś co wyglądało jak kibel i nawet zdążyłeś zanim wypity alkohol razem z kolacją postanowiły wyrwać się na świeże powietrze...

Romero Sherry
Wczoraj zostałeś zrekrutowany na statek! W barze poznałeś dwóch facetów opowiadali o swoim kapitanie, porządnym gościu i jaki to ostatnio niezły interes zrobili, i jak to by im się ktoś na mechanika przydał. Kiedy zaproponowali że cię zaprowadzą do kapitana i powiedzą jaki to z ciebie porządny chłop nie widziałeś większego powodu żeby coś podejrzewać. Jak tylko zeszliście z uczęszczanej ulicy ktoś zarzucił ci worek na głowę a drugi zdzielił cię w splot i ktoś skuł ci ręce. Potem cię wlekli/prowadzili a potem rozkuli i sprzedali kopa w plecy, jak zdjąłeś worek z głowy byłeś tutaj, widziałeś jak wrzucają następnych, większość nieprzytomną, więc chyba nie miałeś najgorzej.

Denton Van Zan
W sumie nie masz pojęcia jak się tu znalazłeś w jednej chwili szedłeś przez dzielnicę portową, w następnej zrobiło się jasno przed oczami i urwał ci się film. Pod koszulą nad prawym biodrem masz dwa małe siniaki o rozstawie może jednego cala, i miejsce to ogólnie jest obolałe...

Michael Devlin
Wczoraj(?) spokojnie zszedłeś z trapu i poszedłeś poszukać jakiegoś przyzwoitego lokalu w którym łóżka nie musiałbyś dzielić z karaluchami, a potem słyszałeś jak ktoś biegnie. Tył głowy masz wyraźnie opuchnięty ale chyba cały.

Isztar
Wczoraj dotarliście do Miami, rozdzieliliście się żeby szybciej znaleźć wolne miejsce na nocleg, i jak tak chodziłaś od lokalu do lokalu ktoś cię zaatakował, pierwszy cios w głowę został trochę stłumiony przez kaptur ale następny w bok głowy skutecznie wyłączył cię z akcji

All
W pomieszczeniu jest łącznie 20 osób, w tym tylko jedna kobieta, nie posiadacie przy sobie swojego ekwipunku (zaskakujące) ani niczego co dałoby się wykryć przy przeszukaniu.
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 14-04-2016, 15:54   #2
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Craig Lowell

-No więc pierwsze, co zrobiłem, to udałem się do knajpy, lekarz nie wierzył w lecznicze właściwości alkoholu podawanego doustnie i musiałem nadrobić zaległości. Powiem krótko. Urwał mi się film. To było najgorsze urwanie się filmu w moim życiu. A było to tak...

*

Lekki zaduch w pomieszczeniu połączony z wyschniętym gardłem przypominał w myślach pustynię. Po chwili Craig zdał sobie sprawę, że jak na pustynię, to jest trochę za chłodno i brakuje gorącego słońca. Powoli otworzył oczy, szybko je zamknął. Światło bolało. Myślenie bolało. Wszystko bolało, szczególnie głowa. Ponownie otworzył oczy, zmrużył je. Świetlówka była trupio blada, brud ją oblepiający rzucał cienie na... pomieszczenie. Z blachy. Craig Lowell powoli usiadł strząsając słomę ze spodni. W półmroku dostrzegł znaczną grupę ludzi, będących w podobnym stanie jak on. Wstał, najpierw na kolana, potem na nogi, świat się zakołysał. Najpierw na lewo, potem na prawo, znów na lewo, prawo, lewo, prawo, lewo... Craig poczuł, że jego żołądek daje znać o sobie. Rozejrzał się, w jednym rogu nikt nie siedział. Już czuł TO w gardle, kiedy dobiegł do dziury w podłodze i...

Odgłosy nie były miłe. Nie były przyjemne. Wrażenia były jeszcze gorsze. Co chwila wstrząsały nim torsje, pogarszając sytuację. Kaszlał, parskał, jęczał, roztaczając woń zawartości żołądka.
-Yyy... - jęknął, odchodząc na czworaka od tego kibla. Ostatnim ruchem ręki otarł usta, zanim padł na plecy na środku pomieszczenia.
-Boże - jęknął - przysięgam, nigdy więcej Aligatorówki.

Nic nie pamiętał. Pamiętał knajpę, dziwnie pustą, barmana o zakazanej, nieogolonej mordzie, szklankę z mętnawym płynem i... nic więcej. On, Craig Lowell, uwalony był już wielokrotnie, ale nigdy po jednym szocie. Po dziesięciu na pusty, ale po jednym? Ten skurwiel za barem musiał coś dolać - myślał, obmacując się po kieszeniach. Były puste.
-I jeszcze chuj tępy mnie okradł - to powiedział już na głos, co zaowocowało niemal eksplozją czaszki.

Craig miał jeszcze nadzieję, że zostawili mu chociaż manierkę, która była podwieszona do paska od spodni, Sięgnął ręką w jej kierunku.

**

-Powiem tak, nie próbuj pić tej cholernej Aligatorówki. I omijaj puste knajpy, Jak barman wygląda na mordercę, tak samo.. Dla nikogo nie jest to przyjemne, jak człowiek budzi się w metalowej puszcze i już wiesz, że nie jest to hotel.
-Dobra, a co z manierką?
-Z manierką? No cóż...
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 14-04-2016, 23:50   #3
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Michael Devlin - stateczny oficer


~ Noo niee... Łapsy mnie dorwały? Mnie? Zawodowego oficera Marynarki Handlowej? Jak jakiegoś zalanego szczura lądowego? No to już są szczyty... ~ pomyślał z mieszanina niedowierzania i irytacji starszy mężczyzna mrużąc nieco oczy i wykrzywiając usta pod zadbaną siwą brodą gdy rozcierał sobie potylicę. No dali mu w łeb na miescie i zaciągnęli na swojego gruchota. A teraz pewnie byli od paru godzin na od wypłynięcia z portu. Morze było dość spokojne. Choc dla tego przy kiblu pewnie i tak jak sztorm.

Zgadywał, że byli na jakimś frachtowcu. Przynajmniej nie na żaglowcu. Miały swój urok i piękno. A kliper pod pełnymi żaglami na tle zachodzacego słońca był jednym z najpiękniejszych widoków na morzu dla prawdziwego marynarza. No ale jednak jakoś specjalizował sie w rejsach na stalowych łajbach.

- Spokojnie. W końcu ktoś nad odwiedzi i powie co jest grane. Proponuję do tego czasu zachować spokój. Wpław raczej w tej chwili już nikt z nas nie dopłynie do brzegu. - odezwał się spokojnym i pewnym siebie tonem. Wiedział, że ludzie po takim przebudzeniu i to w takim miejscu mogą reagować dość żywiołowo. Bez sensu ale szczerze. Niestety ta żywiołowość mogła sie obrócić przeciwko nim samym. - Będą się spodziewąc po nas kłopotów więc raczej będą na nie przygotowani. - dodał po chwili namysłu. Nie było mu trudno wczuć sie w rolę łapsów. We wszystkich portach działał podobny schemat. Będąc już dla nich w bezpiecznej odległości od brzegu pewnie przyjdą obejrzeć swój połów na spokojnie. A, że klimat sprzyjał nerwowym zachowaniom bo sporo ludzi mogłoby mieć im za złe takie gwałtowne zaproszenie na ich jednostę, zwłaszcza z tych młodszych i bardzjej krewkich, no to mogli przyjść z pałami, batami czy nawet sikawkami dla uspokojenia nastroi i pomoc dla ochłonięcia młodych głów.

Byli na frachtowcu. Z silnikiem. Bo skąd inaczej światło? Musiał być slinik. Stawiał raczej na diesel niż parę. Ale jeszcze pewności nie miał. Wielkosć pomieszczenia sugerowała, że mogą mieć doczynienia z nie najmniejsza jednostką. Może średnią albo całkiem sporą. Na razie zostawało im czekać. Pewnie niezbyt długo bo łapsy się pewnie niecierpliwią tak samo jak i oni.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline  
Stary 15-04-2016, 15:27   #4
-2-
 
-2-'s Avatar
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Romero Sherry

Gdzieśtam wśród nowej plejady wschodzących bukanierskich gwiazd, na zardzawionej podłodze zalanej smarem jak gdyby dla niepoznaki na drugi bok przewrócił się zgięty w chińskie Z niedogolony i noszący znamiona długiej podróży gość, którego najbardziej charakterystyczną cechą był cały czas noszony wojskowy mundur.

Nie dawał już kamuflażu i nie bardzo dało się stwierdzić jaki to, nawet dla speca, bo był mniej więcej w tym stanie co pomieszczenie w którym się znajdowali - obszarpany, z oklapniętymi gdzieniegdzie klapami materiału, łatami zrobionymi z pokrywek licznych kieszeni, utytłany chyba jeszcze w pyle Arizony, zalany olejem, smarem, gdzieniegdzie podarty czymś ostrzejszym i groźniejszym i nadpalony. Młody jegomość zagryzając zęby podniósł się wreszcie, mimo że był tu od początku, zgarbiony jak stulatek i przytrzymując ręką krzyż jak by mu dopiero co robili zastrzyk lędźwiowy. Nie żeby ktokolwiek miał robiony zastrzyk lędźwiowy gdziekolwiek od lat.

Szybko zgarnął jeden z równie podartych koców i założył/przytrzymał jak pałatkę, wreszcie się prostując w miarę pewnie.

- Potrzebujesz pomocy kolego? - wychrypiał do żygacza jak gdyby ostatnie co pił to również alkohol, ale w mniejszych ilościach, i długo potem nie pił nic. Nie czekał jakoś szczególnie na odpowiedź, gdy zmierzył wzrokiem zebraną bandę całościowo.

Chciał już robić swoje, ale starszy, budzący respekt jegomość przykuł jego i nie tylko jego uwagę, mówiąc rozsądnie.
No tak. Piraci. To musieli być piraci.
Bywał naiwny, ale swoje już widział. Nie mógł się nadziwić.
- Ta, ale oprócz tego dziadku, zapewne wybiorą sobie kogo potrzebują a resztę... Może też ciebie. - nie dokończył. Nie było potrzeby.
- Ja na pewno bym zobaczył jak byliby gotowi... - spojrzał na zebranych - Gdyby wszyscy tutaj pokazali jaja. Bez wyjątku. Taktyczna przewaga koordynacji i zaskoczenia. - wyjaśnił najprościej jak potrafił, ale bez jakiegoś szczególnego przekonania, mówiąc do starszego mężczyzny, a patrząc na resztę. Wzruszył ramionami i ruszył pod ścianę z drzwiami, przez chwilę gładząc dłonią zarośniętą twarz, a potem przystawiając ucho do metalowych drzwi. Na chwilę do podłogi. Znów do drzwi.

Romero nasłuchuje w poszukiwaniu jakiegokolwiek dźwięku/wibracji niesionych przez metal, innych niż to co normalnie jest w pomieszczeniu. Głosy pewnie nie, ale może jakaś charakterystyczna maszyneria, nawet jeżeli nie wiadomo jaka.
 
__________________
Nikt nie traktuje mnie poważnie!
-2- jest offline  
Stary 16-04-2016, 20:41   #5
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Craig Lowell

-Dzięki, z chęcią przyjmę każdą pomoc mającą na celu powieszenie za jaja tego skurwysyna co nas tak załatwił - odpowiedział, co zakończyło się kolejną eksplozją w jego głowie, ale tym razem o wiele mniejszą.

Wszystko powoli wracało do jako taka poprawnego działania. Craig był już pewien, że bujanie się pomieszczenia wynika z bujania się pomieszczenia, a nie od alkoholu.

Królestwo za wodę - pomyślał.
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline  
Stary 18-04-2016, 08:53   #6
 
AdiVeB's Avatar
 
Reputacja: 1 AdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumny
Barbossa ocknął się nieco zbity z tropu. Nie potrafił jednoznacznie stwierdzić co się stało, jednak obolały i rozcięty tył głowy dość jednoznacznie określał sposób znalezienia się w tej kupie gówna. Rozejrzał się po pomieszczeniu, odczucie falowania zdradzało że są na jakimś statku, który odbił już od portu. Pewnie łowcy niewolników… i to z niezłym łupem, pomyślał robiąc szybki rachunek więźniów. Jego ręka złudnie powędrowała do pasa przy którym zawsze spoczywała jego szabla i rewolwer - oczywiście że zostali rozbrojeni, jakże inaczej. Bez swojej szabli czuł się bardzo bezbronnie, jak dziecko. Podniósł się po chwili z podłogi i oparł się o ścianę pomieszczenia. Po chwili uśmiechnął się pod nosem i pokiwał głową w geście dezaprobaty. Dostrzegł wśród więźniów swojego wieloletniego druha Denton’a. Z jednej strony się cieszył bo nie był sam w tym rynsztoku… z drugiej strony jednak jeśli mógł liczyć na odsiecz kogoś spoza niewolników to mógłby być to tylko Denton… psia mać, zaklął w duchu i oparł głowę o ścianę zapominając przez chwilę o tym że ta przecież boli jak sam skurwysyn. Inni więźniowie już zaczęli już trajkotać... to znaczyło że ktoś zaraz ich usłyszy i przyjdzie pokazać jaja.

Uśmiechnął się pod nosem kiedy usłyszał wywód. Jego zmysł taktyczny od razu podpowiedział mu że nieprzygotowany chaotyczny atak z zaskoczenia był bez sensu. Bez broni, chociażby białej byli bez szans. Wstał i wyszedł na środek pomieszczenia i rzekł:
- Pieprzysz... - zerknął na gościa który jeszcze przed chwilą wykazywał przerost jąder - trzeba to rozegrać mądrze... skąd wiesz z jaką załogą przyjdzie nam walczyć... trzeba doprecyzować kilka danych... liczby, uzbrojenie to podstawa do jakichkolwiek działań... - jego wzrok nie opuszczał gościa z przerostem jąder, jego oczy były metaliczne, chłodne i cholernie przenikliwe, było w nich coś wyjątkowo przebiegłego - chyba że chcesz zgłosić sie na ochotnika i sprawdzić na sobie ile ich jest i jakie mają uzbrojenie? Nie?

(Przed odpowiedzią powołuje się na test swojej "krwawej" reputacji - jak rozgrywamy takie testy BG na BG?)
 

Ostatnio edytowane przez AdiVeB : 18-04-2016 o 09:26.
AdiVeB jest offline  
Stary 18-04-2016, 14:42   #7
 
Leminkainen's Avatar
 
Reputacja: 1 Leminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputacjęLeminkainen ma wspaniałą reputację
Słysząc o potrzebie pokazania jaj mniej więcej 1/4 obecnych w pomieszczeniu zaczęła się rozglądać z niepokojem, wygląda na to nie na wszystkich możecie liczyć w boju.

Nasłuchiwania nie przyniosły większych rezultatów, chociaż, nie coś słychać... jakby ktoś walił pięściami w metalową ścianę i krzyczał.

Słysząc nawykły do wydawania rozkazów głos Henrego jeden z siedzących dotychczas cicho podniósł głowę i przez dłuższą chwilę przyglądał mu się odważnie
-Wątpię żeby nam chętnie powiedzieli ale też wolałbym wiedzieć na co się porywamy. Ja cię chyba skądś znam...
 
__________________
A Goddamn Rat Pack!
Leminkainen jest offline  
Stary 18-04-2016, 15:44   #8
 
AdiVeB's Avatar
 
Reputacja: 1 AdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumnyAdiVeB ma z czego być dumny
Henry skierował wzrok ku odzywającemu się do niego współwięźnia i rzekł:
- Jestem Henry Barbossa... na tych wodach wołają mnie Krwawym... - rozejrzał się po mało pogodnych twarzach zniewolonych i dodał - Zachowajmy spokój, i olej w łbach... - zerknął na chwilę na podjudzającego resztę do ataku - Zorientujemy się w sytuacji, przeliczymy spokojnie siły na zamiary i zaatakujemy kiedy będzie ku temu najlepsza sposobność... minimalizując straty i liczbę zgonów...

Głos Barboss'y był zdecydowany i krzepiący, jego oczy natomiast przesiąknięte były nienawiścią skierowaną ku tym którzy ich tu uwięzili, po chwili dodał wskazując palcem ku górze:
- Wszyscy zawisną... - dodał przeraźliwym tonem.
 
AdiVeB jest offline  
Stary 18-04-2016, 20:30   #9
-2-
 
-2-'s Avatar
 
Reputacja: 1 -2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie-2- jest jak niezastąpione światło przewodnie
Sherry nie spojrzał nawet na, który gadał jak by go za mocno przeciągnęli. Nie przerywał nasłuchu wzdłuż ścian.
- Zawisną tacy jak ty. Co sprawią kłopoty później. - Działać wtedy, kiedy się nie spodziewają, a nie spodziewają się czegoś głupiego. Myślą właśnie jak ty, jak pieprzeni tchórze. Dlatego ściągają tutaj narybek po jednym. - obszarpanego umundurowanego zdawało się nie interesowała za bardzo reszta "ofiar", rzeczowo mówił po prostu co myślał.

- He. Po drugiej stronie chyba jest taka sama komora jak tu. - oderwał się wreszcie od ściany. Wreszcie podszedł do gościa, który wciąż zdychał od kaca.
- Nici z wody i nici z wieszania, kolego. Ale masz kocyk jak by cię miało zacząć ziębić delirium... po tej aligatorówce. - obszarpany mundurowiec wykazał się słuchem i słabą znajomością lokalnych alkoholów i bóg wie czego jeszcze, siadając obok po nakryciu nieznajomego noszoną szmatą.
 
__________________
Nikt nie traktuje mnie poważnie!
-2- jest offline  
Stary 18-04-2016, 21:37   #10
 
merill's Avatar
 
Reputacja: 1 merill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputacjęmerill ma wspaniałą reputację
Obudził się z potwornym szumem w głowie. Powoli rozprostował swoje wielkie, muskularne ciało, rozciągał się przeganiając sztywność z obolałych kończyn. Spod przymrużonych oczu, wielkolud obserwował pozostałych w kabinie ludzi. “Cały przekrój społeczeństwa Południa” - pomyślał, obserwując.

- Kurwa - zaklął głośno - ale mnie nera szarpie - powiedział rozcierając miejsce, gdzie prawdopodobnie oberwał jakimś paralizatorem albo czymś. “Skurwysyny, bali się do mnie podejść” - pomyślał z mściwą satysfakcją. Niestety, podobnie jak reszta był w dupie. Uwięziony w jakimś pomieszczeniu na jakiejś krypie, niewiadomo przez kogo. W zasadzie podejrzewał łówców niewolników, albo podobne szumowiny. Nie raz i nie dwa już sam miał okazję się z nimi spotykać. Tylko, że wtedy on i jego kapitan byli podmiotem w tych interesach… nie przedmiotem.

Ruszył pewnym krokiem przechodząc pośród uwięzionych, wreszcie zauważył swojego kapitana. Henry miał niewiele więcej szczęścia niż on sam. Akurat zaczęła się wymiana poglądów. Słowa posiwiałego faceta, który sprawiał wrażenie doświadczonego przyjął ze zrozumieniem. Miał podobne poglądy na całą te chujową sprawę.

Akurat znalazł się przy boku Barbossy, kiedy jeden z współwięźniów groził mu zawiśnięciem, tuż po tym, kiedy ten próbował uspokoić i troszkę zmotywować pozostałych, od tego w końcu był kapitanem.

Przekręcił karkiem, aż coś strzyknęło, przykuwając uwagę wszystkich. Wysoki, z szerokimi barami, posępną twarzą i długimi włosami do ramion, górował wzrostem nad większością. Zacisnął wielkie jak bochny chleba pięści i odezwał się zgrzytliwym i nieprzyjemnym głosem. Głosem, który nieodzownie kojarzył się z czymś nieprzyjemnym, niczym odgłos zrywanej żywcem z ciała skóry.

-Nie groź czymś, czego nie potrafisz zrobić - wycelował palec w gościa, który przed chwilą groził kapitanowi. -Mówisz, że masz jaja? Może chcesz się sprawdzić? (1)- huknął głośniej. - Może ktoś z was - powiódł złym wzrokiem po pozostałych -chce się sprawdzić? Siedzimy w tym gównie razem, więc bez cwaniakowania.(2) To jak będzie? (3)- zapytał tego w którego celował palcem.

DO MG:

1. Test Zastraszania - najpierw przeciwko postaci -2-, a potem przeciwko reszcie(przypominam o mojej bliźnie)
2. Potem Test Zdolności Przywódczych - motywacja dla wspólnego celu.
3. Potem Test Poznania Emocji - by określić reakcję reszty.
 
__________________
Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu, morderco krwawy tłumu naszych braci, Czekamy ciebie, nie żeby zapłacić, lecz chlebem witać na rodzinnym progu. Żebyś ty wiedział nienawistny zbawco, jakiej ci śmierci życzymy w podzięce i jak bezsilnie zaciskamy ręce pomocy prosząc, podstępny oprawco. GG:11844451

Ostatnio edytowane przez merill : 18-04-2016 o 22:30.
merill jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:03.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172