Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Postapokalipsa > Archiwum sesji z działu Postapokalipsa
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Postapokalipsa Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Postapo (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 08-10-2008, 08:23   #21
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Na napomknięcie Bernadeth odnośnie możliwości lotu, Feather nieznacznie się uśmiechnęła. Musiało być to nie małym wynagrodzeniem za fakt bycia odmieńcem i niczym więcej jak mutantem w oczach każdego, normalnego człowieka, który nie wierzył w bajeczki o aniołach. Z drugiej strony, taki lot zapewne był niezapomnianym przeżyciem. Nawet jeśli w zamian otrzymywało się status wynaturzenia, oraz odszczepieńca. Negatywne emocje względem ich przewodniczki jakoś zmalały. Oczywiście nie odeszły całkowicie w niepamięć. Tliły się jednak delikatnie, gdzieś na granicy świadomości, nie stanowiąc, na chwilę obecną, większego zagrożenia. Przynajmniej nie otwarcie. Był ku temu jeden, choć znaczący powód. Otaczał ją dookoła. Przykuwał spojrzenie kryształowych ślepi.
- To jest…po prostu…niesamowite.
Z uwagą przyglądała się symbolowi, zastanawiając, czy ludzie których był autorstwa, mieli równie szczytne ideały, jak to wspomniała Bernadeth. I w jaki sposób mogli przy nich zbłądzić w taki sposób. Jaki był sens ograniczania wolności człowieka, montowania mu klapek na oczy? Czy twory tego typu…twór, którym była także ona, czy mieli prawo w ogóle nazywać się ludźmi? Czy też zatracili ten zobowiązujący tytuł gdzieś po drodze, w latach ignorancji i pompatycznej protekcji swoich skrzydlatych, zmutowanych patronów?
Jeden z mechanizmów ponownie zaczął działać, z chrobotem ujawniając przejście w ścianie. Fey patrzyła na to trochę jak małe dziecko. Nie wstydziła się swojego zaciekawienia. Nie czuła skrępowania wobec innych zgromadzonych, którzy w obecnej sytuacji starali się zachować kamienne twarze. Oczywiście, wszystkie te pozytywne emocje, które żyły w niej niezwykle krótko, zostały niemal natychmiast zabite. Kiedy panna Highwind przypomniała sobie jak chwilę temu, Bernadeth ponownie przemówiła.
- Przecież to farsa…nic więcej. Durne przedstawienie.
Cynizm i zimne opanowanie powróciły z siłą tarana. Feather nie powiedziała już nic więcej. Będzie śledzić to marne przedstawienie do końca. Nie dlatego, że ją zainteresowało. Dlatego, że było jedynym sposobem na wyrwanie się z tej przeklętej stagnacji.
 
Highlander jest offline  
Stary 08-10-2008, 17:17   #22
 
MrYasiuPL's Avatar
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Skrzypek słysząc o szkrzydłach był już pewien. Ona była nienormalna. Uśmiechnął się. Oczywiście że nie była. Szedł razem z resztą. Kiedy zatrzymali się rozejżał sie po sali czy czym była ta metalowa nora. Patrzył na kapłankę która zaczęła coś mówić. Odpowiedział im dziwny głos.

Przez moment mechanik był zdziwiony ale zaraz potem uśmiechnął się pod nosem. To że uważali ich za przygłupów było może i racją ale on nie był aż takim idiotą żeby nie zauważyć czegoś. Panel czy o co tam oparła się kobieta włączył głośniki czy mikrofon. Nie znał się za dobrze na tym, mimo wszystko zdawał sobie sprawę że jest raczej nie najlepszy w swoim fachu.

Uśmiechnął się pod nosem i zarechotał. Poszedł dalej. Bogini była z pewnością przywódcą ich organizacji do czegokolwiek była stworzona. Zębatki i miecz, raczej nic to nie mówiło. Chociaż miało to pewnie jakiś związek z techniką.

-Ah, czy będziemy musieli klękać przed Boginią? -powiedział zirytowany tym wszystkim. Równie dobrze głos mógł być nagrany a on czuł się wykorzystywany w każdym znaczeniu tego słowa.
 
MrYasiuPL jest offline  
Stary 02-11-2008, 19:22   #23
 
Neoworld's Avatar
 
Reputacja: 1 Neoworld ma wspaniałą reputacjęNeoworld ma wspaniałą reputacjęNeoworld ma wspaniałą reputacjęNeoworld ma wspaniałą reputacjęNeoworld ma wspaniałą reputacjęNeoworld ma wspaniałą reputacjęNeoworld ma wspaniałą reputacjęNeoworld ma wspaniałą reputacjęNeoworld ma wspaniałą reputacjęNeoworld ma wspaniałą reputacjęNeoworld ma wspaniałą reputację
Bradley Nomand i Andre Lecter również dołączyli do reszty. Trochę bardziej dezorientowani. Z widocznym wahaniem postawili swoje stopy w przedsionku starego schronu.
Masywne drzwi zamknęły się za ostatnią osobą. W przedsionku rozbłysło rażące światło. Kto wcześniej odzyskał wzrok mógł dostrzec jak zielone promienie prześwietlają każdego od stóp do głowy.

-Bogini musi nas sprawdzić zanim dopuści nas przed swoje oblicze. Odezwała się Bernadeth. Krzywda się nikomu nie stanie.

Światła znowu przygasły, pozostając na takim poziomie by można było normalnie patrzeć. Nad druga futryną otworzyły się dwa otwory. Następnie z tych otworów wyszły dwie lufy. Głos Bogini dochodzi z głośnika znajdującymi się między lufami.

-Siostro Bernadeth. Dwoje z wybranych jest niegodnych wykonania misji. Są niepewni... Pan Nomand i Pan Lecter. Posze was o powrót do osady.

W trakcie wywody Bogini. Pancerne drzwi którymi weszliście ponownie się otworzyły. Wasi dwaj towarzysze z widoczną ulgą wycofali się z powrotem. Drzwi ponownie się zamknęły odcinając wszelki kontakt z Bradleyem i Andre. Lufy ponownie się schowały. Drzwi pod zamykającymi się otworami, otworzyły się. Przed wami kolejny korytarz. Szeroki na 3m i wysoki na 2.8m. Po prawe i lewej stronie korytarza stoją jakieś stare zbroje. Wygladają na używane i bardzo masywne. (Skrzypek: dostzregasz ze pod płutami są elementy hydrauliki i osłoniete przewody. Te zbroje są wspomagane). Do kolejnych drzwi macie jakeiś 10m do przejścia. Na tej długości miniecia jakieś 16 zbroi. Każda ma na naperśniku jakąś blaszkę z imieniem.

Bernadeth: Te pancerze są sprzętem dawnych bohaterów bractwa. Wiekszosć z nich zaliczała się do Paladynów. To oni pokonali Bestie.

Przed prowadzącą was kapłanką otworzyły się kolejne drzwi. Komnata pod dugiej stronie jest wysoka i uwzorowana na świątynię z wysoką kopułą sufitową i dwoma symetrycznymi szeregami filarów. Na przeciwnym końcu dostrzegacie skrzydlatą kobietę unoszącą się 1.5m nad ziemią. Z jaj ciała wyrastają liczne przewod. Drugie końce przewodów znikają w ścianie za postacią. Słyszycie słowa wychodzące od niej. Brzmią jak Bogini...

-Podejćcie proszę. Nadeszła pora zblizyć wam wasze zadanie.

Bernadeth z uśmiechem na twarzy. Zeszłą wam z drogi.
 
__________________
Extra! Extra! Read all about it!

Nothing to read right now! :P
Neoworld jest offline  
Stary 02-11-2008, 22:04   #24
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
Przemowa "bogini", a potem ... a potem dwójka z nich okazała się być niegodna. Caleb tym się jakoś nie przejmował, zaczęło docierać do jego mózgownicy, że nie będzie musiał siedzieć w tym mieście i robić tylko co rusz wypady na "rutynowe" patrole o których i tak zazwyczaj nikomu nie mógł powiedzieć. Teraz kroiło się coś większego ... a on lubi takie "grubsze sprawy".

Gdy szli korytarzem i podziwiali zbroje minionej epoki to po raz pierwszy można było dostrzec coś na twarzy Caleba. Jego zimny i niczego nie pokazujący wyraz twarzy ... zmienił się ... pokazały się emocje w postaci lekkiego uśmieszku na widok tych cudownych rzeczy. A kiedy zobaczył Anioła, mutanta czy jak to się tam zwie podłączonego do jakiegoś urządzenia to dech zaparł mu w piersi.

Kiedyś słyszał od ojca, że niektórzy po cichu wyznają wiarę w "Boga maszynę", ten który pomógł zwalczyć Bestie to nie chciał mu uwierzyć. A teraz? Teraz stoi i widzi "boginię".

Usłyszał słowa od "bogini" :
-Podejdźcie proszę. Nadeszła pora zbliżyć wam wasze zadanie.

Caleb nie mógł się powstrzymać :
- Zanim przedstawisz nam zadanie o pani to powiedź czy to prawda, że służysz "Bogu Maszyny" lub coś w tym stylu czy to tylko zawsze były brednie i fałsz?
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ragnaak jest offline  
Stary 04-11-2008, 15:05   #25
 
Highlander's Avatar
 
Reputacja: 1 Highlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputacjęHighlander ma wspaniałą reputację
Feather nie znała się ni w ząb na technologii, jednak ona i głupota nigdy nie zdążyły się zaprzyjaźnić. Nie znała nazw, zasad funkcjonowania, czy podobnych bzdur, jednak wrodzony sceptycyzm i przyjmowanie wszystkiego z przymrużeniem oka sprawiały, że pewne rzeczy były dla niej oczywiste. Na przykład to, że zielony promień, badający jej niedoszłych towarzyszy mógł być wszystkim. Wszystkim z wyjątkiem boskiej interwencji, mającej na celu zbadanie ich „braku wątpliwości”, czy „czystości intencji”. Bo gdyby tak było, Fae pierwsza wyleciałaby stąd, niemal jak na sankach. Ni to przejęta, ni wzruszona, patrzyła jak dwójka „wybrańców” wraca na powrót do osady. Cóż. Ich strata. Bo panna Highwind wciąż postrzegała całą sytuację jako wielką szansę dla siebie. Caleb był człowiekiem rozsądnym, z którym dało się dogadać, a ten tam, wyglądający na niedoszłego miłośnika mechanicznych, latających potworków, nie powinien być wielkim problemem. Jedyny problem, w postaci spiętego do granic możliwości, posłusznego, żołnierzyka właśnie odszedł hen daleko. Dziewczyna z trudem powstrzymywała się aby nie klasnąć w dłonie z zadowolenia. Ale to byłoby nieco…nieprofesjonalne, dla kogoś takiego jak ona. Los sprzyjał jej dzisiaj jak nigdy dotąd. Miała jedynie nadzieję, że ta podziemna lokacja…nie ofiarowała negatywnych niespodzianek, które miały wyprowadzić jej rachunek na prostą. Obserwowała kompana ukrytego za żelazną maską. Nijak nie mogła dostrzec wyrazu jego twarzy, jednak oczy zdradzały coś w rodzaju zainteresowania tymi…przerośniętymi, metalowymi opiekaczami. Zbrojami, które należały do bohaterów Bractwa. Czymkolwiek była ta organizacja. Cóż. Nie podzielała jego fascynacji, jednak nie zamierzała jej kwestionować.
W momencie wejścia do środka, Fae zamarła w pół kroku patrząc na…na tą potworność, wynaturzenie, unoszące się nad ziemią. Z kablami podpiętymi do ciała. Przywodziła na myśl drugorzędny akumulator podpięty do kawałka drobiu i wywoływała niezrozumiałą niechęć. Nie. Niechęć była dość sporym niedopowiedzeniem. Feather szybko się opamiętała. Przywróciła do porządku. Zwrot „o pani” który wypuścił Caleb, nie zrobił już na niej większego wrażenia. Rzecz jasna, po tym co dzisiaj zobaczyła, było to niemal niewykonalne.
- Czas najwyższy…
Mruknęła panna pod nosem na komendę zbliżenia się i postąpiła do przodu.
 
__________________
Beware he who would deny you access to information, for in his heart he dreams himself your master.
- Commisioner Pravin Lal, Alpha Centauri
Highlander jest offline  
Stary 04-11-2008, 17:00   #26
 
MrYasiuPL's Avatar
 
Reputacja: 1 MrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputacjęMrYasiuPL ma wspaniałą reputację
Zielone promienie przejechały po Skrzypku. Wstrętne światło mogło mu wypalić oczy, naszczęście zamknął je. Następne wynalazki i do tego coraz dziwniejsze. Widok czegoś takiego po latach grzebania w złomie zniechęcał go. Całkiem możliwe było że poza miejscem które dotąd znał mieli dużo ciekawych maszyn.

Przez zamknięte powieki poczuł że światło zgasło. Otworzył je patrząc na niegodnych.
-Ha! Wiedziałem... sukinkoty jedne! -wybełkotał.
Na górze zobaczył głośniki. Potwierdziły się jego domysły. Podszedł do otwierających się drzwi. Masa zbroi stała po bokach wzdłuż wielkiego korytarza. Oczywiście nie były zwyczajne, tak jak reczta świątyni. Może będą chcieli go przyjąć na stałe?

Odprowadzenie takich przedmiotów do pół-legalnego handlu w wiosce i pozwolenie na dłubanie w tym napewno by go ucieszyło. A może i nie?

Spojżał na kapłankę:
-Moglibyście nam pożyczyć jedną taką, oczywiście dla mnie... przecież nie można... -przerwał gadanie gdy zobaczył Boginię. -Ojej, co ci się stało... ee... pani. Nieważne, ładne skrzydła. -podszedł bliżej.
 
MrYasiuPL jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 23:02.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172