|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
05-09-2014, 16:21 | #71 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Widząc, że towarzysze nie ruszyli za nim zatrzymał się. Nie miał ochoty na samotną wędrówkę do wyjścia. - Głupcy przez was zginę, ale jak umierać to przynajmniej w towarzystwie. Powiedział i z kwaśną miną wspiął się znowu na piętro. |
05-09-2014, 17:27 | #72 |
Reputacja: 1 | - Helmut, jeżeli to ni ogień szczura pogonił, a potwór z ciemności, lepiej być tu we wieży - odparł Dorigan mlaszcząc - Szaraka łatwiej w polu łapać niż z nory przeganiać - głośno przełknął jedzenie i zapił wodą, którą miał w bukłaku przy pasie. - A i szczały i bełty mamy, jeśli co do nas idzie to z dala żelazem potraktujemy. Krasnolud, nie był do końca przekonany, że to coś groźniejszego przepędziło szczury. Jednak widząc zachowanie swoich towarzyszy postanowił na w razie "w" mieć w gotowości naciągniętą kuszę z założonym bełtem przyszykowanym do wystrzału. Gdy skończył swój krótki posiłek zdjął z pleców kuszę, naciągnął ją wykonując przy tym śmieszny przysiad. Sprawdził czy wszystkie bełty są na swoim miejscu, załadował jeden z pocisków i trzymał kuszę w gotowości. Ostatnio edytowane przez Huriel : 05-09-2014 o 17:55. |
05-09-2014, 18:24 | #73 |
Reputacja: 1 | Reinmarowi nie trzeba było powtarzać dwa razy. Nie mógł się jednak zgodzić na ograniczenie się do nasłuchiwania. Miał wzrok lepszy od większości ludzi, więc wypatrywanie zagrożenia z łukiem w ręku było tym, co powinien robić w tej chwili. Szybkim ruchem przygotował łuk, a drugą ręką wyciągnął strzałę. Plecami przylgnął do ściany obok okna i lekko wychyliwszy głowę, zaczął wypatrywać zagrożenia. Jego doświadczenie zawodowe zaczynało brać nad nim górę. Jego oddech zrobił się spokojniejszy niż zwykle, a na twarzy pojawiło się rzadko spotykane skupienie. Musiał przyznać Doriganowi rację. Tutaj byli bezpieczniejsi i mogli spokojnie zasypać wroga strzałami i bełtami. Na tą ostatnią myśl uśmiechnął się pod nosem. Polowanie czas zacząć.
__________________ "Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar |
06-09-2014, 12:45 | #74 |
Reputacja: 1 | -No weś go sboku, bo uciekniem! - Dało się słyszeć gardłowy głos dobywający się z tyłu wieży, tam gdzie nie było okien, bo okna były z przodu wieży. -Nom ale com zrobiem, że on tak lata? - Zaskrzeczał drugi głos -Siegnij go zombatym kijem, to siem trochem nakieruje. -A na pewnom dobsze idziem? - Trzeci piskliwy głos dobył się z ciemności. -Mófiem fam, słyszałem chyba ze stado szczuróf. - Czwarty gruby głos odpowiedział. -No weś go bardziej nakieruj, bo se zchodów spadnie! - Gardłowy głos wrzasnął. Oprócz kroków rozbrzmiewających echem w Hallu dało się słyszeć również jakby pacnięcia czegoś dużego, jakby ktoś odbijał duże piłki. -Paczcie! Ile szczuróf! Wczystkie upiczone! Weście nakierujsie tu wczystkie! Niech siem pasom. - Zawołał gruby głos. Wyjrzeliście ostrożnie przez okno. U dołu wieży dostrzegliście pokaźnych rozmiarów stworzenia o niemal okrągłym kształcie. Pałaszowały one szczury wielkimi zębatymi paszczami. Zaledwie kilkoma kęsami oczyszczały podłogę wokół siebie z martwych gryzoni, aby po chwili skoczyć - zdaje się, że w zupełnie przypadkową stronę - w nadziei na wylądowanie w miejscu równie obfitym w szczurze ciała. Dostrzegliście też goblina z trójzębną włócznią stojącego przy ścianie. Jednym okiem pilnował swojego skaczącego stadka, a drugim wyszukiwał bardziej tłustych szczurów, które pałaszował. -Czekajcie! - Skrzeczący głos z tyłu wieży podniósł alarm. -Te czwi były chyba samknięte! -Czury nie otfierają czwi. - Wtórował mu gruby głos. -Czoś musi być w środku, szprafćmy. - Podekscytował się ten piszczący. -To ić, szprafć. - Rozkazał Mu ten gruby. -Ale czemu ja? -Ić, bo roszkwasze ci łep. -No dobra, już idę. Usłyszeliście skrzypienie drewnianej drabiny na dole. |
06-09-2014, 16:17 | #75 |
Reputacja: 1 | Głosy, które słyszał i mała, pokraczna, zielona istota z włócznią, nie podobały mu się. Jednak najbardziej nie podobały mu się okrągłe stworzenia. Nie żałował pozostania w wieży. Tutaj faktycznie byli bezpieczniejsi. Młody łowca obrócił się powoli do drabiny. Ruchem ręki dał znak, żeby przygotować broń. Wskazał na drabinę i pokazał coś co mogło kojarzyć się z wychodzeniem z dziury i rozglądaniem lub wchodzeniem po drabinie, zaraz potem dał najbardziej uniwersalny ze znaków, który powszechnie oznaczał zabijanie. Położył strzałę na cięciwie i naciągnął łuk, celując w stronę drabiny. Z tej odległości nie powinien mieć problemów z trafieniem. Cokolwiek wchodziło po drabinie, zginie, zanim zdąży zauważyć, że ktoś tu czeka.
__________________ "Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar |
06-09-2014, 16:36 | #76 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Helmut i bez Reinmara wiedział co się kroi. Zielone istoty wyglądały mu na gobliny o których to i owo słyszał. Złośliwe i potencjalnie niebezpieczne istoty, choć nie tak jak orki. Dobrze wiedział co teraz będzie miało miejsce. Głowa stwora pokaże się w otworze a gdy tylko to nastąpi spadnie na niego cios jego miecza. Jeśli jeszcze któryś z towarzyszy się przyłączy to stwór najprawdopodobniej padnie martwy a potem przyjdzie kolej na resztę jego towarzyszy. Helmut wyciągnął miecz najciszej jak był w stanie i bezszelestnie przybliżył się do otworu. Uniósł rękę trzymającą miecz gotowy do zadania morderczego ciosu. |
06-09-2014, 17:26 | #77 |
Reputacja: 1 | - Trzymajcie mnie zanim tam zejdę i pochlastam ich moim toporem. Wyszeptał tak cicho, że mogło się wydawać, iż tylko ruszał wargami. Krasnolud nienawidził z całego serca wszelkiej maści zielonoskórych potworów i tylko na ich widok wpadł w szał. Twarz jego poczerwieniała tak bardzo, że prawie zaczęła się zlewać z rudym kolorem jego włosów i brody. Wyciągnął topór i przymocował tarczę do swojego ramienia. Dopiero teraz było widać postawę bojową krasnoluda, która u nie jednego wzbudziła by przerażenie. Wysoki jak na swoją rasę Dorigan, pokryty w całości pancerzem - kolczugą i skórznią. W jednej ręce potężny topór bojowy, który zamiast obucha posiadał ostry bolec. W drugiej równie imponująca tarcza, z godłem. Dwudzielny skosem herb przedstawiał róg z łukiem i ryczącego lwa. Do tego ta paskudna morda z groźnym grymasem, która aktualnie przypominała kolorem buraka. Krasnolud nie myślał już o niczym inny tylko o chęci ożenku potworów ze swoim toporem. |
06-09-2014, 17:45 | #78 |
Reputacja: 1 | Grodug zmarszczył brwi. Wcześniej miał okazję zobaczyć gobliny, jednak nigdy nie musiał z nimi walczyć. Cudaczne bestie były natomiast mu obce, ale przypuszczał, że to one odstraszyły szczury. Usłyszawszy skrzypienie drabiny, ciarki przeszły po jego plecach. Wiedział jednak, że to oni mają nad nimi przewagę. Przynajmniej na razie... Dlatego po cichu podszedł do Luda i podał mu swój koc, który wcześniej wyciągnął by wykorzystać jego fragment do skonstruowania koktajlu Mołotowa. Potem wskazał na lampę sztormową. Chodziło mu o to, by niziołek przysłonił nieco lampę, żeby światło nie zdradziło ich obecności. On sam sięgnął za plecy po swój kilof dwuręczny i ustawił się za zejściem na dół, tak by jego przeciwnik wychodząc był odwrócony plecami do niego. Czekał w gotowości, aż ich ofiara wynurzy się, by potem mógł rozkwasić jej łeb. |
06-09-2014, 18:27 | #79 |
Reputacja: 1 | -I? Widzisz czoś tam na gósze? - Krzyknął goblin z dołu. -No nie! - Wrzasnął piszczącym głosem. -Musze jeszcze zajszeć wyszej! - Wchodząc po drabinie zapiszczał do tego na dole. Nagle goblin zatrzymał się w połowie drabiny. Usłyszeliście dźwięk jak gdyby węszenia. Nagle goblin zawrócił w pośpiechu i zaczął schodzić na dół niemal biegnąc. -Domiiiniiik! Dooominnnikkk! - Krzyczał swoim piszczącym głosem do tego na dole. - Na gósze som krasnaludy! Wywonchałem je! - Krzyknął zadowolony. -Szmierdzi od nich czebulom z daleka! - Wszyscy jednocześnie obróciliście swe głowy w stronę Dorigana, który dosłownie kilka chwil wcześniej zjadł na popasie cebulę, niczym jabłko. -No co? - Zdziwił się krasnolud, jednak było już za późno. Na dole można było usłyszeć pewne poruszenie. Gobliny pościągały z pleców tarcze i chwyciwszy pewniej włócznie w ręce poczęły się w ciszy naradzać. A po chwili jeden z nich krzyknął. -Ej! Krasznoludy! Poddajciem siem i zejćcie!To was puścimy cało, tylko złoto chczemy!- Chichotały gobliny. |
06-09-2014, 19:45 | #80 |
Reputacja: 1 | - W życiu bym nie pomyślał, że mogę zginąć przez cebulę. - wycedził wściekły Reinmar. - Rozstawie potrzaski, nie będą mieli wiele miejsca do schodzenia z drabiny. Wy przygotujcie skrzynię oraz krzesła. Zrzucimy je, gdy zaczną wchodzić po drabinie. Przy odrobinie szczęścia zabijemy któregoś i zniszczymy drabinę. Jak się nie uda to i tak nic nie stracimy. Później możemy zacząć strzelać do tych, którzy się pokarzą. - stwierdził cicho, nie chcąc, żeby wrogowie go usłyszeli. Schował łuk i strzałę. Wyciągnął potrzaski, które wreszcie mogły mu się na coś przydać w tych przeklętych podziemiach.
__________________ "Alea iacta est." ~ Juliusz Cezar |
| |