|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
08-09-2016, 14:19 | #311 |
Reputacja: 1 |
|
09-09-2016, 11:08 | #312 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | "Zabij, zabij!!! Nie chcesz, dobrze to ja zabiję ciebie! Jestem za tobą! Hahaha..." Dieter wykonał paniczny obrót w tył ściskając miecz Slaanesha aż zbielały mu kłykcie. Nikogo za nim nie było. Powiódł oszalałym wzrokiem wokół. Stał na środku obozowiska a mutanci zajęci byli swoimi sprawami. Głównie opatrywaniem ran i pracami obozowymi. -Tańce ćwiczymy? Znowu obrócił się jak targany wiatrem liść. Tym razem zobaczył autora słów. To psiogłowy Angham próbował znów być dowcipny? Przechodził obok z naręczem drewna. Tylko dlaczego żadna z głów się nie śmiała? Popatrzył przerażony na miecz i natychmiast schował go do pochwy. Cisza! Poczuł ulgę. Ruszył ku namiotowi. Miał zamiar odpocząć i zebrać myśli. Wtem owłosiona łapa chwyciła go za ramię i odwróciła. -Niee!- wyrwało się Dieterowi. Zasłonił się rozpaczliwie rękami spodziewając się ciosu, który zakończy jego żywot. Nic takiego się jednak nie stało. -Uspokój się! Walka się skończyła. Markus wzywa cię do jaskini. Jak się okazało to Sforowy. Dieter odetchnął i poprawił ubranie. Był święcie przekonany, że wszyscy gapią się na niego i się z niego śmieją. Czym prędzej ruszył do jaskini mając nadzieję, że będzie tam sam z Markusem. Znowu dzisiejszego dnia się rozczarował. "Co też Markus chce od nich wszystkich. A może on tez zdradził?!" Dłoń Dietera mimowolnie powędrowała ku rękojeści miecza. Wpatrzony w Markusa słuchał w napięciu jego przemowy. "Wyślę potwora? A więc miałem rację! Chce mnie zabić!" Z trudem opanowując strach powiódł wzrokiem po zgromadzonych. Jego spojrzenie spoczęło na świeżo uwolnionym akolicie. "A może to próba, może Tzeentch mnie sprawdza? Wizja! Ten przybłęda musi być wyjaśnieniem. Pergamin! Taak." Rozmowa dobiegała końca i Dieter zaczął się przesuwać w stronę Aascheritta. Gdy już zebrani zaczęli zbierać się do wyjścia chwycił go za ramię i pociągnął na bok. -Ciii... no cóż. Jesteś z nimi? Zresztą to nieważne. Tzeentch, tak Tzeentch wszystko osądzi. Służyć, służyć! No dalej przysuń się bliżej. Podsłuchują. Chcę ci coś pokazać. Dieter sięgnął do tuby przy pasie i wyciągnął stamtąd skrwawiony pergamin. Obecnie krew już pociemniała, ale papier nadal wyglądał niepokojąco. -Przeczytaj i powiedz co o tym myślisz. Dieter podał dokument Kurtowi i zaczął się w niego wpatrywać.
__________________ Zawsze zgadzać się z Clutterbane! |
09-09-2016, 23:38 | #313 |
Reputacja: 1 |
|
10-09-2016, 13:56 | #314 |
Reputacja: 1 | Kurt zawahał się przez chwilę, gdy czarodziej zdecydował się zabrać od niego dokumenty. Spodziewał się, że sprawdzi prawdziwość jego słów czytając je... Czyżby potrafił wyczuwać czy ktoś kłamie? Może potrafił czytać w myślach i nawet nie potrzebuje zaglądać do papierów, by poznać ich treść.. w końcu był czarownikiem... Kultysta spojrzał na maga lekko zalęknionym wzrokiem. Jeżeli to wszystko jest prawdą, to stojący przed nim mężczyzna zaprawdę mógł być wybrańcem i nie trzeba było nawet szukać znamienia jego mrocznego patrona. Taka moc mówiła sama za siebie. – Oczywiście, czcigodny Magusie – zaczął Kurt – zapewniam cię, że potrafię ukryć swoją tożsamość, tak by poplecznicy fałszywych bożków nie potrafili odkryć komu naprawdę służę. Tymczasem zajmę się twym nowicjuszem, reszta stada jest już opatrzona ale będę pilnował ich stanu. – Gdy skończył mówić, kultysta usunął się z drogi czarodziejowi, pełnym szacunku ukłonem. Do wyjścia zbierał się jako jeden z ostatnich. Chwycony przez Dieter dał mu się pociągnąć ale gry stanęli z boku, wyszarpnął ramię z jego uścisku. – Wystarczyło zwrócić moją uwagę, poszedłbym po dobroci. – Żachnął się niezadowolony, w odpowiedzi na nerwowy szept mężczyzny. Zmierzył swojego rozmówcę wzrokiem. Kojarzył go z poprzedniej sytuacji, przy wozie. Wydawał mu się wtedy nieco dziwnym, więc teraz kultysta przyjrzał mu się dokładniej. Sługa czarodzieja był przystojny i zadbany jak na panujące warunki. Zwłaszcza jego spiczasta bródka wskazywała na to, że mężczyzna pilnował swego nienagannego wyglądu. Chociaż nie do końca pasował do bandy leśnych obszarpańców, zdawał się być lojalny wobec nowego wodza, a to wystarczało Kurtowi. – Nazywasz się Dieter, tak? – Akolita odebrał od niego pergamin. Poplamiony starą krwią i zapisany koślawymi inskrypcjami tworzył upiorne wrażenie. – Przeczytaj i powiedz co o tym myślisz. – Sługa czarodzieja wpatrywał się w Kurta badawczo. Kultysta zawiesił wzrok na dokumencie i z uwagą wczytywał się w tajemnicze zapiski. W jego oczach rosło podekscytowanie, a na twarzy budowało się coraz większe zainteresowanie wywołane treścią. – To.. to ty to napisałeś..? Skąd masz ten przekaz? Hmm... Brzmi intrygująco, pobudza do myślenia ale skąd wziąłeś te zapisy? |
10-09-2016, 15:05 | #315 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | -Ja? Nie, skąd- Dieter roześmiał się nerwowo- nie mamy pewności. Podejrzewamy lidera naszej osady. Urodził się ponoć jako elf. Wciśnięto nam to z kilkoma innymi rzeczami, gdy palono Eastadt. Taki spadek. Mieliśmy też coś jakby wizję- tu Dieterem wstrząsnęły dreszcze- ukazał nam się chyba demon. Czegoś od nas chciał. Jestem pewny, że pergamin ma z tym wiele wspólnego. Nie za wiele z tego rozumiemy. Markus rozpoznał dwa słowa w klasycznym. To Larva i Passer. Pierwsze ma oznaczać "maskę" z drugie "wróbla". Ale zaraz, to ja zadaję pytania. Zwodzisz mnie? Mów co wiesz! Oczy Dietera zaczęły nerwowo podrygiwać patrząc nie tylko na Kurta ale też obok niego i przez niego, jakby widziały tam coś co tylko on mógłby zobaczyć.
__________________ Zawsze zgadzać się z Clutterbane! |
11-09-2016, 20:22 | #316 |
Reputacja: 1 | – Ha, to niesamowite, że udało nam się na siebie natrafić. Ewidentnie nasza współpraca jest wolą bogów. – Kończąc zdanie Kurt spojrzał na Dietera znad pergaminu. – Zgodnie z wolą Magusa mam zająć się twoimi ranami i je opatrzyć. Pergamin rzeczywiście jest niesamowity i wierzę, że zapisane na nim słowa są wskazówkami, które mają nas - sługi Mrocznych Potęg, poprowadzić zgodnie z wolą naszych niszczycielskich bogów. Pozwól mi opatrzyć swoje rany, a w trakcie zabiegu porozmawiamy o dokumencie, mam kilka spostrzeżeń. Możemy usiąść przy ognisku, nie mam tutaj narzędzi cyrulicznych, a i obóz jest niekoniecznie dobrze wyposażony pod względem takich zasobów, także będę potrzebował ognia, gdybyśmy mieli zasklepić jakąś ciężej przerwaną tkankę... – Widząc wzrok Dietera kultysta przerwał swój wywód i ostrożnie oddał mu pergamin. Rozmówca nie wyglądał do końca stabilnie.. może bogowie pobłogosławili go nawet bardziej niż Kurt mógł się domyślać na podstawie samego wyglądu... Ktoś chyba nawet nazywał Dietera wybrańcem... Zbrojne Stado służyło Tzeentchowi, nic nie musiało być oczywistym... Po prostu będzie potrzebował wytężyć swoją czujność. Wychodząc ze swym rozmówcą z jaskini, Kurt przekonywał, by znaleźli sobie swój kąt i to w nim porozmawiali o jego spostrzeżeniach. Idąc podzielił się już czołowymi informacjami. – Widzę tu wiele wskazówek, tak jakby ten dokument miał nas poprowadzić. W zasadzie, po tym co opowiedziałeś mi o waszych przeszłych doświadczeniach, jestem przekonany, że taka jest wola bogów i musimy zrealizować zapisane na tym pergaminie instrukcje. Zemsta Tzeentcha zapewne nawiązuje do tego Eastadt, które spłonęło. Nie wnikam czym rozgniewaliście swego patrona, skoro ukazał się wam jego wysłannik, to spodziewam się, że macie możliwość odkupienia swoich grzechów i na wielką moc Architekta Przeznaczenia, niechaj sczeznę, jeśli wam w tym nie pomogę. Jeżeli tak było, to dalsze hasła w tym pergaminie mogą nawiązywać do przeszłości, powinniśmy przeanalizować razem dokument, tak, żebyś mógł wskazać które z tych elementów są już spełnione. Gdy znaleźli dla siebie miejsce, rozsiadł się wygodnie. – Ty czytaj hasła, ja zobaczę twoje rany. Do każdej wymienionej instrukcji, Kurt dodawał swoje spostrzeżenia i podejrzenia, wspólnie z Dieterem analizując dokument. Zajęło im to dobrą chwilę, w czasie której kultysta ze zdziwieniem nie stwierdził u badanego żadnych ran, poza może lekkim urazem ręki. Gdy skończył przegląd, kontynuowali rozmowę, po której kultysta zapytał: – Ale zamierzasz przekazać moje spostrzeżenia Magusowi, tak? Moim zadaniem jest jeszcze przejrzeć innych w obozie, zamierzam ogłosić, że będę zajmował się rannymi w imieniu waszego nowego wodza. Hm, w zasadzie to już "naszego". W każdym razie, skoro razem wypełniamy wolę Tzeentcha, Magus powinien poznać moje analizy i zadecydować, z którymi z nich się zgadza... Jego rozmówca pokiwał energicznie głową, po czym naraz zaprzeczył. Zbity z tropu zachowaniem Dietera, Kurt postanowił rozejrzeć się za czarodziejem w wolnej chwili. – Dobrze, Dieterze.. powiedz mi.. zapewne sami też próbowaliście odcyfrowywać te zapisy, czyż nie? Odkryliście jakieś inne instrukcje? |
11-09-2016, 21:04 | #317 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | -Markus, Markus- powiedział z rozdrażnieniem Dieter, któremu Kurt opatrywał rękę- Ufasz mu?-po wypowiedzeniu tych słów zamilkł, pobladł i zaczął się trząść- wszędzie, oni są wszędzie! Muszę iść. Nie czekając na zakończenie zakładania opatrunku Dieter się zerwał i ruszył w kierunku skraju obozowiska. Tak nagle jak ruszył zatrzymał się, odwrócił i złapał za ramiona Kurta. -Strzeż się, oczy patrzą! Po powiedzeniu tego ruszył i znikł wśród krzaków okalających polanę. Po chwili dobiegł stamtąd jego stłumiony chichot.
__________________ Zawsze zgadzać się z Clutterbane! |
13-09-2016, 11:58 | #318 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Dieter i Kastor Dieter siedział chwilę w ukryciu obserwując oddalającego się Kurta. Nie ufał mu. Zresztą nikomu nie ufał. Może by siedział dłużej, ale poczuł się głodny. Wabiony zapachem dobiegającym od pieczonej nad ogniskiem porcji koniny wyszedł ostrożnie i ruszył w tamtym kierunku. Kiedy zobaczył idącego do niego kastora zamarł. Nie wiedział czy uciekać, czy walczyć. Rozdarty między możliwościami zachował bierność. -Pomóc w przygotowaniach do drogi? Znaczy bagaże spakować? Biorąc pod uwagę twoje rozmiary i szpony z mojego namiotu zostałoby tyle, że nie byłoby czego pakować. Tak pod tym względem byś pomógł. Dieter roześmiał się rozbawiony tą wizją. Szybko jednak zamilkł i pobladły popatrzył w miejsce, gdzie spodziewał się położenia pyska stwora. -Markus cię przysłał? Nie jest ze mnie zadowolony?- umysł Dietera wypełniły obrazy jego ciała rozdzieranego na sztuki. Maxymilian i Angham Gdy Maxymilian zajęty był z pracami obozowymi podszedł do niego dwugłowy Angham. Mutant był zaskakująco poważny. -Te Max, czy jak cię tam zwą. Co sadzisz o nowym szefie? Nie uważasz, że wiedzie nam się nie najlepiej odkąd do nas dołączył? Korzar to był dobry mutant i wódz, ale w sprawie tego niby maga całkiem siadło mu na głowę. Chciałbyś o tym porozmawiać ze mną i paroma chłopakami, którzy myślą podobnie?
__________________ Zawsze zgadzać się z Clutterbane! |
13-09-2016, 12:11 | #319 |
Reputacja: 1 | Kastor patrzył zdziwiony na Dietera. *Czy on obłąkany jest?* Pomyślał aż w końcu pomachał głową jakby strzepując coś z niej. |
13-09-2016, 13:20 | #320 |
Reputacja: 1 | Max popatrzył na dwugłowego mutanta po czym wrócił do swoich zajęć. Muller zamknął worek i rzucił go na wóz, przez chwilę ignorując rozmówcę. W końcu Max odwrócił się do Anghama po czym odpowiedział na jego pytanie. - Taka wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba. Po tych słowach wsiadł na wóz, machnął Anghamowi na pożegnanie i pojechał na zwiad.
__________________ Man-o'-War Część I |