Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 23-04-2016, 12:01   #91
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Kurna... zapomniałem liczyć czas. - mruknął Algrim - Tak czy tak... pojedynek dupy nie urywał. - machnął jeszcze ręką - Chodźmy porozmawiać z tym Baronem, zanim jakaś szlachetna dupa się do niego nie przywali. O ile to całkiem zabawne nachodzić chamską zgrają szlachcica w trakcie arystokratycznych narad albo jakiś innych figo-fago to nie ma co zrażać do siebie na dzień dobry dowódcy. - rzekł.

Były Zabójca zeskoczył z wozu i zaczął się przepychać na rynek, starając się nie spuścić z oczu jaśnieurodzonegopananawłościach Barona Horsta von Steinberga.
 
Stalowy jest offline  
Stary 24-04-2016, 23:05   #92
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Edgar oglądał walkę spokojnie, skupiony na każdym ciosie. Chciał poznać jakim wojownikiem był Baron. Co chwilę jednak od skupienia wyrywały go głośne i znienacka sypane zagrzewające okrzyki Algrima.

Kiedy walka się zakończyła i krasnolud skomentował walkę dodał.
-Ja też nie liczyłem. Ale myślę, że dobrym rozwiązaniem będzie przepić pulę.- Nagle przerwał mu wywód ojciec umierającego. Edgar ruszył by stanąć w obronie Barona. Przepychał się przez gawiedź i zatrzymał się dopiero gdy usłyszał znajomy głos Grafini. Był akurat przy barierce oddzielającej postronnych od białego sukna i pojedynkujących. W sercu zrobiło mu się ciepło. Przypomniał sobie jak ten głos słyszał codziennie po kilka razy i często właśnie z taką etykietą. Uśmiechnął się na tą myśl.

Odwrócił się do towarzyszy kiedy już sprawa przycichła i Barona można było teraz zaczepić. Raczej rycerz panter nie musiał liczyć na protesty ludzi pilnujących dostępu. Jednak zawsze miał pismo na okazanie jak i język w gębie.
 
Hakon jest offline  
Stary 25-04-2016, 00:13   #93
 
Eleishar's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
Amatorszczyzna... Yrseldain był mocno zdegustowany. Umiejętności tego dzieciaka były dalekie od choćby zadowalających, a jednak baron miał z nim ciężką przeprawę. Zwycięstwo zawdzięczał zjawisku, którego doświadczony wojownik winien się wystrzegać, kopanemu fuksowi. W postawie jego przeciwnika było dość otwarć, by dobry szermierz nie potrzebował aż tak ryzykownych i niezbyt oszlifowanych manewrów. Dla wyszkolonego i doskonale obytego z walką elfa w tym pojedynku było widocznych zbyt wiele braków. Zresztą, nie spodziewał się niczego innego, ot rąbanina w wykonaniu dwójki szlachetków...

Jednakże, zasady to zasady a jedna ze stron najwidoczniej zamierzała zgłaszać pretensje o wynik starcia. A gdzie honor i poszanowanie tradycji? Ludzka szlachta i jej hipokryzja nie przestawały zadziwiać Łowcy.
Zmierzający do barona Algrim i Edgar mogli kątem oka zauważyć, że w okolicy miejsca pojedynku jakimś cudem znalazł się płomiennowłosy elf, który jeszcze chwilę temu oglądał z nimi całe zajście. Tak, Yrseldain zdecydowanie był szybki.
Skłonił się z szacunkiem w stronę grafini i przemówił.
-Wielmożna Grafini Katerino, jeśli ten tu ekhm... - odkaszlnął, jakby kolejne słowo nie chciało mu przejść przez gardło - Szlachcic urąga wynikowi pojedynku, posądzając zwycięzcę o niehonorowe zachowanie... Chętnie dam mu satysfakcję. - Widać nie tylko na polu walki elf palił się do działania. - W imieniu barona von Steinberga stanę do walki, by obronić słuszność jego zwycięstwa, choćby tu i teraz. - W oczach Liściastego Ostrza płonął ogień, a z jego postawy biła niczym niezmącona pewność siebie. To co właśnie zrobił mogło mieć dla niego negatywne konsekwencje, ale nie przejmował się tym. Szumowiny musiały płacić za swoje czyny, a ten Bildhofen zdecydowanie się do takowych zaliczał. Yrseldain zaś miał doświadczenie również jako szampierz, właśnie na takie okazje.
Sytuacje gdy ktoś trzeci w cudzym imieniu żądał sądu bożego były zjawiskiem rzadkim, ale nie bezprecedensowym, zwłaszcza gdy w grę wchodziły osoby tak szybkie w słowach i czynach, jak on. Liczył po cichu, że sława której się dorobił, nie okaże się bez znaczenia w tym momencie. Życzenia bohaterów znacznie częściej były spełniane.
 
__________________
Nieważne kto śmieje się ostatni, grunt żebym był to ja.
Eleishar jest offline  
Stary 25-04-2016, 14:56   #94
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Horst czuł zapach naoliwionego metalu, mieszający się z gorzkim zapachem krwi młodzika. Nie tak to miało wyglądać, ale Marcus nie dał mu wyboru. Początkowo, zamierzał jedynie publicznie go upokorzyć, względnie oszczpecić. Blizny nie szpeciły w Middenlandzie, więc Marcus w przyszłości mógłby zaliczyć nieco dziewek dzięki temu pojedynkowi. Młodzik jednak najwyraźniej miał inny pomysł na tą walkę - jak każdy młody i nieopierzony idealista. Kiedy doszło do zwarcia, brutalność nie pozostawiła miejsca na finezję i surowo ukarała Marcusa za brak doświadczenia wojskowego. Patrząc na wynoszonego na marach młodego szlachcica Horst czuł ulgę, a jednocześnie wielki smutek.
Rozmyślanie Horsta nad marnością tego padołu zostały jednak brutalnie przerwane przez wtargnięcie kolejnego Bildhofena w szranki.
Horst znał Wolfganga na tyle, by wiedzieć, że ten raczej nie odpuści i będzie to jedynie kwestia czasu, kiedy droga Horsta i Wolfganga się przetną. Morr znów będzie bardzo zajęty.

Zachowanie Wolfganga nie mogło jednak zakłócić przebiegu całej ceremonii, a pojedynek, oddalający całkowicie absurdalne roszczenia Marcusa właśnie zastał oficjalnie uznany przez najbardziej szacowną władzę w prowincji. Księżna oszczędziła baronowi koniecnzości wyrżnięcia wszystkich Bildhofenów z tej lini, którzy mogliby rościć sobie jeszcze jakieś chore pretensje. Nie to, że nie byłby w stanie - przy odpowiednio rozłożonych odpoczynkach - linia z której pochodził Marcus wychowywała raczej kupców i dandysów. Żalnik mógłby szybko się zapełnić, szczególnie, jeśli zorganizowano by rzadki ale dopuszczalny rodzaj zbiorowego sądu. Horst mógł być spokojny o procedury i prawo, a nakaz księżnej nałożony na Bildhofenów zobowiązywał obie strony do zachowania spokoju, przynajmniej przez pewien czas. Stary Bildhofen również wyglądał na ukontentowanego. Być może nakaz pokoju również był mu na rękę? Horst liczył na takie rozwiązanie - choć cena w postaci życia młodego Bildhofena i raczej pewne spotkanie z Wolfgangiem w przyszłości była raczej wysoka. Horsta niepokoiło jedynie, co knuł ten stary lis, że tak łatwo przełknął śmierć młodego? Za dużo spraw, za dużo wątpliwości. Należało jak najszybciej skończyć tę błazenadę i wracać do majątku. Goście mieli przybyć lada dzień.

Horst zdjął hełm, mogąc w końcu dokładniej usłyszeć owacje, które zgotował mu tłum. - Potrzeba czegoś więcej niż tylko obelgi, wyzwiska i taniego przekupstwa by złamać niechęć tych ludzi do Bildhofenów - pomyślał Horst z uśmiechem na ustach. Pozdrowił publiczność i złożył głęboki ukłon sędziom pojedynku, rozkoszując się kolejną, zakończoną sprawą.

Niekoniecznie zakończoną. Horst myślał, że niewiele rzeczy w tej chwili było w stanie go zdziwić. A jednak. Kiedy w szranki wszedł elf z wysoko postawioną czupryną i w nadzwyczaj egzotycznym ubraniu, Horst nie ukrywał zdziwienia.
Przez chwilę pomyślał sobie, czym naraził się starszej rasie, bo w pierwszej chwili miał wrażenie, że wyzwanie dotyczyło jego. Okazało się jednak ,że elf wyzywał.....Wolfganga. Cisza, która zaległa po wystąpieniu elfa była słodka niźli śpiew dziewic na Fauschlagu w czasie kantyczki do wiecznego ognia.
Horst podszedł do elfa, uśmiechając się od ucha do ucha
- Nie wiem kim jesteś Panie, ale mam nadzieję, że księżna na to pójdzie -mruknął do nieznajomego Horst i zerknął na trybunę, gdzie skonsternowana szlachta najwyraźniej naradzała się w sprawie pojedynku.
- Robisz mi tym pojedynkiem wielką przysługę. Oszczędzisz mi długiej, i być może kosztownej wendetty z rodziną raczej mało znaną z honoru. Będziesz miał moją wdzięczność. Mógłbym poznać twoje miano? Chciałbym wiedzieć, komu zawdzięczam taką przysługę? - Horst dwornie ukłonił się, wciąż zdziwiony zachowaniem elfa.

 
Asmodian jest offline  
Stary 25-04-2016, 16:55   #95
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
- Ty ty... cholerny wątły rudzielcu! - wołał Algrim kiedy w końcu się przepchnął przez ludzi i dotarł do szlachty, barona i tego całego rozgardiaszu - Ty tu mnie nie bajeruj arystokracji middenlandzkiej!

Głos miał donośny i bardzo go wkurzył wybieg elfa, w końcu mieli się ścigać w ścinaniu chaosytów. Walka z jakimśtam szlachcicem to tak jakby się ścigać w zabijaniu snotlingów. Przypomniał sobie jednak że znalazł się przeto między ważniakami. Dlatego zasalutował niedbale i rzekł.

- Dzień dobry szlachetni państwo. - jego usta rozciągnęły się w szczerym krasnoludzkim uśmiechu - Przybywamy z ważną wiadomością z Altdorfu do Barona Horsta von Steinberga. Jestem Algrim Alriksonn, a to jego panterska pancerność Edgar von Duneberg. Gdzieś tam nam jeszcze się zapodział jeden towarzysz, którego zwiemy Misiem. Zaraz powinien się zjawić. Natomiast ten nasz narwany rudy elf, nazywa się Yrseldain Liściaste Ostrze. Ja co prawda szlachetnie urodzony nie jestem, ale mam pewną propozycję ostatecznego, sprawiedliwego, a przede wszystkim satysfakcjonującego rozwiązania tej sytuacji! Niech Baron Horst tu i teraz weźmie mnie i kolegów do swojej kompaniji i stanie z nami naprzeciw tego tam pana Bildhofena i jego ludzi, na ubitej arenie. Walka pełnokontaktowa, tylko broń biała, żadnego ślizgania na mydle. - krasnolud wspiął się na szczyty swojej elokwencji starając się swoją szczerością i szerokim uśmiechem przekonać do swojego pomysłu zebranych człeków.
 
Stalowy jest offline  
Stary 04-05-2016, 14:47   #96
 
Asmodian's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputacjęAsmodian ma wspaniałą reputację
Horst pokręcił głową z niedowierzaniem. Kolejny przedstawiciel starej rasy.
- Dobrze powiedziane. Pytanie, czy szlachetni Bildhofenowie zechcą jeszcze dzisiaj stanąć? - Horst spojrzał pytająco na krasnoluda po czym odwrócił się do siedzących na trybunie książąt. Zwrócił się do grafini, z najwyższym szacunkiem, patrząc, aby nie uchybić protokołowi.

- Wasza cesarska wysokość. Jeśli łaska. Rzucono wyzwanie. Wolfgang von Bildhofen grozi mi śmiercią i rodową zemstą, publicznie Jako szlachcic muszę na to odpowiedzieć i przyjąć wyzwanie lub oficjalnie złożyć na jego ród skargę. Możemy tego uniknąć i uchronić honor obu rodów, a książętom zaoszczędzić czasu na długi proces. Mam zaufanych ludzi przy boku. On ma swoich. Jesteś Pani zwierzchniczką obu rodów i naszym suwerenem. Jestem gotów mu stanąć, jeśli odbędzie się to jeszcze dziś jednak oczekuję w zamian deklaracji od głowy rodziny von Bildhofen, że po rozstrzygnięciu tego sporu, zagwarantuje święty pokój przez co najmniej rok - Horst twardo spojrzał na starego von Bildhofena po czym zgiął się w ukłonie przed grafinią, czekając na jej werdykt.
 
Asmodian jest offline  
Stary 05-05-2016, 22:51   #97
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Kiedy Edgar stał już przy Baronie i wyglądał jakby zamienił się w słup soli ze zdziwienia nad poczynaniami towarzyszy, otrząsnęło go dopiero przedstawienie jego osoby przez Krasnoluda. Jak wzrok von Steinberga spoczął na nim wyprostował się i strzelił obcasami.

Propozycja Algrima była nad wyraz ciekawą i Rycerz wiedział, że stanie u boku nowego dowódcy jak i towarzyszy.
-Dokument od naszego przełożonego jaśnie Baronie ja posiadam i jeśli sobie Pan życzy od razu wręczę.- Cicho oznajmił Baronowi tak by nie zakłócać.

Edgar tylko zerkał na reakcję Grafini i próbował odgadnąć co i jak oznajmi zebranym. Miał z nią do czynienia kilka lat służby w zakonie już będąc, kiedy to była entą do tronu Middenheim. Teraz była najważniejszą po jej bracie-cesarzu i ciekaw był czy to coś zmieniło w jej zachowaniu i wypowiedziach.
 
Hakon jest offline  
Stary 06-05-2016, 08:14   #98
 
Szkuner's Avatar
 
Reputacja: 1 Szkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputacjęSzkuner ma wspaniałą reputację
Ragnwald jak to on, stanął krok za drużyną splatając potężne ramiona na niedźwiedziej piersi, łypiąc na wrogich szlachetków groźnym wzrokiem i tęgą miną. Czasem tylko zaprzestawał mierzyć ich spojrzeniem mordercy, kiedy ułamkami sekund pokornie spoglądał na groźną grafinię, która budziła w wojowniku podziw, gorąco i niezdrowe podniecenie. Ciekawe czy lubi na ostro?

Uważał pomysł bójki ze szlachetkami za beznadziejny i niespełna rozumu. Nudziło mu się okropnie, a kiełbasa okazała się mieć szczurzy, gówniany posmak. Należało wtedy zabić paskudztwo smakiem świeżej krwi, dlatego przez głowę przeszła mu myśl, aby rzucić się na przeciwników z gołymi łapskami, czekając, aż któryś ze śmiałków trzaśnie go w mordę, co jedynie rozbudzi w nim zwierzęcą wściekłość i szał berserka. Wtedy zacznie urywać im wysoko urodzone łby! Choć wolałby sakiewki. Poczeka jednak cierpliwie na decyzję reszty zbieraniny. Nie chciało mu się odzywać, postanowił grać twardego, brodatego zabijakę.
 
Szkuner jest offline  
Stary 06-05-2016, 14:36   #99
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Wszyscy



Moment w którym rozwścieczony Bildhofen wywołał poruszenie i strach w wszystkich. Tylko stanowcze wystąpienie grafini Kateriny załagodziło rodzący się konflikt, jakby mało go było pomiędzy Steinebrgami i Bildhofenami.
Katerina w duchu przeklinała gorącą krew płynącą w niektórych arystokratach. Wniosła wzrok do góry, prosząc Ulryka o opanowanie porównywalne z chłodem pierwszego śniegu, bowiem była gotowa zejść na dół i spuścić wpierdol wszystkim. Zastanawiała się jak stary Steinberg i jej ojciec rozwiązywali ten konflikt. Nigdy jednak nie pozyskała tej tajemnej wiedzy, bowiem potyczka tej części arystokracji była jej obca, pozostając w sprawach ojca. Może trzeba było posłać list do brata?

Sprawę skomplikowało wystąpienie najdziwniejszej zgrai jaką kiedykolwiek widziała. Na arenę wystąpił wysoki, atletycznie zbudowany elf o płomieniach zamiast włosów. Spod szat pobłyskiwały tatuaże, odbijając dziwne światło. Mogła tylko przypuszczać, że są naładowane magią, a elf jest przedstawicielem tajemniczej kasty Tancerzy Wojny.
Jego śmiała propozycja zakończenia sporu jeszcze bardziej zszokowała grafinię. Książę Welf przestał się śmiać, począwszy przyglądać się tej osobliwej drużynie. Co zrobił książę Bildhofen? Nim wszyscy obejrzeli się, sędziwy Leopold zbiegł z sceny i w otoczeniu świty ruszył ku krewkiemu bratu.
O dziwo, wszedł pomiędzy zwaśnione strony, chcąc zakończyć ten konflikt.

Czary goryczy przelało wystąpienie kolejnego szajbusa w czerwonych włosach, bezsprzecznie zabójcy trolli lub gigantów, gdzie najbardziej prawdopodobna była opcja druga. Wszyscy znają plotki o ich wyjatkowej bitności, ześwirowaniu na punkcie honoru i śmierci, a co za tym idzie dziwnym zapędzie do bitki.
Na scenę wkroczyła jeszcze dwójka mężczyzn: brodaty wielkolud o aparycji banity i wzroku wyposzczonego mnicha oraz młody rycerz w barwach Zakonu Rycerzy Panter. Grafini skrzętnie ukryła przed pozostałymi, iż zdołała rozpoznać Edgara. Nie raz i nie dwa miała do czynienia z tym kawalerem, gdy pełnił osobistą straż przy grafini razem z jego braćmi. Pytanie było następujące: co robi tutaj, przy baronie Steinbergu?

Władczyni Middenlandu nie straciła jednak rezonu i ponownie przemówiła, tym razem odpowiednio dawkując słowa.
- Dość, na Ulryka, dość! Wszystko odbyło się z zasadami, żadnej zemsty i samowoli przeciw prawu. Dotyczy to zarówno Ciebie, Bildhofen, a już w tym głowa księcia Leopolda, aby przypilnował Cię. - przez chwilę gromiła wzrokiem Wolfganga, po czym przeniosła spojrzenie na Horsta. - Co zaś tyczy się Ciebie, baronie Steinberg, nie życzę sobie by jakaś kolorowa zgraja wykonywała Twoje skryte rozkazy uderzenia wyprzedzającego. Nie wiem skąd ich wytrzasnąłeś, ale usadź ich na dupie. Zarówno tych dwóch o czerwonych czuprynach, jak i tego napalonego jak młodzik brodacza, który gapi się bez ceremonialnie na moją osobę. Zakończyłam!


I tak też się stało. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo jak, przy grafini Katerinie pojawiła się uzbrojona eskorta, która połączyła się z orszakiem Bildhofena i ruszyła w sobie tylko znanym kierunku. Książę von Welf kiwnął głową, dając znać, że w niedługim czasie skontakuje się z Horstem w sprawie omówienia kilku posunięć. Tajemnicą dworu było to, iż Steinbergowie byli protegowanymi Welfów. Wynikało to z przyjaźni pradziada Horsta i przodka Welfa.

Wolfgang, przedstawiający sobą mieszankę złości, szoku, rozgoryczenia i determinacji odwrócił się na pięcie, by ruszyć wraz z swoimi ludźmi. Musiał wrócić na rodzinne tereny by pochować syna. Nie chciał tego przyznać, ale pojedynek odbył się godnie z zasadami, a śmierć Marcusa była usprawiedliwiona. Nie chciał i chyba nie umiał. Ogień nienawiści do Steinbergów tlił się dość jasno.

Co zaś zrobił baron?
Mógł tylko zgromić całą zgraję wzorkiem nieznoszącym samowoli i debilizmu. Najrezolutniejszym okazał się ponownie Edgar, pomijając milczącego wielkoluda. Bardzo szybko doszedł do wniosku, iż są to ludzie przysłani przez von Walfena. Modlił się do Ranalda, aby ten przyniósł im szczęście, bo jeśli tak wyglądało zgranie w tym składzie, misja była poważnie zagrożona.
Skinął na nich głową po czym rozkazał podążać za nim.
Przeciśnięcie się przez tłum i lawirowanie kilkoma uliczkami zajęło mi niewiele czasu, zważywszy, iż postać władcy okolicznych ziem była szeroko znana. Mieszkańcy i poddani rozstępowali się przed baronem, kłaniając się nisko, nagradzając go brawami czy toastami wzniesionych kufli z piwem.

****

Zostali zaprowadzeni do małej, acz urokliwej posiadłości, pełniącej rolę rezydencji barona w mieście. Gościł tutaj, gdy sprowadzały go sprawy wagi hm.. baronowej, jeśli można to tak ująć.
Dwupiętrowa, zbudowana z Fachwerku i kryta jasnoczerwonymi dachówkami budziła zaufanie.
Bardzo szybko drużyna rozgościła się w parterowej, przestronnej sali. Przytulne wnętrze, opatrzone zdobyczami z polowań i kilkoma malowidłami, już na samym wstępie wprawiało w odprężenie. Dodatkowo na podłodze z desek leżał pokaźnych rozmiarów dywan, misternie tkany i ozdobiony fantazyjnymi wzorami. Jak wyjaśnił im Fuchs, jest to jeden z łupów jakie Steinbergowie pozostali w dawnych wojnach na dzisiejszej Jałowej Krainie. Z obszernej sali, małymi schodkami w górę przechodziło się do korytarza od którego odchodziło kilka drzwi. Jednymi z nich były drzwi prowadzące do kuchni. To właśnie z tamtego pomieszczenia dopływały apetyczne zapachy, a Fuchs wyruszył tam by osobiście nadzorować podanie obiadu z alkoholową wkładką. Baron zniknął na górze, w swoim pokoju gdzie jeden z giermków pomagał mu ściągnąć niewygodną zbroję.
Po półgodzinnej nie obecności, zwiedzeniu parteru posiadłości, która oprócz kuchni zawierała jeszcze coś na wzór umywalni i dwóch pokojów, z góry zszedł sam baron, jednak przebrany w ubrania godne jego władzy, pozycji i tytułu. Zasiadł przy długim stole z buku, zapraszając gestem drużynę do przyłączenia się. W chwili gdy ich zadki dotknęły misternie wykonanych krzeseł z miękkiego ale wytrzymałego drewna, do sali wjechał obiad. Dwie służki, których wiek szacowaliście na ok. 50, wniosły ogromny półmisek z pieczonym świniakiem. Zaraz potem wylądowały miejscowe warzywa gotowane w sosie z ciemnego piwa. Nie zabrakło sera z włości barona Huttena. Oczywiste, że do środka wtoczono dwie solidne beczki trunku.
- Jedna zawiera piwo, robione przez nordlandzkich drwali. Znają się na swojej robocie, ręczę za to. W drugiej jest za to gorzałka z moich włości. Częstujcie się, a ja poproszę list
Przed każdym z was postawiono miskę, wręczono łyżkę oraz kufel na trunek. Obowiązywała samoobsługa, czego przykład dał Fuchs, rozkrawając świniaka na części.


Kolejność zgodnie z ustalonym porządkiem, przy czym zaraz wystosuje PW z treścią listu od von Walfen do rąk barona. Reakcja Horsta będzie zależna od tego.
 
Gveir jest offline  
Stary 06-05-2016, 16:05   #100
 
Stalowy's Avatar
 
Reputacja: 1 Stalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputacjęStalowy ma wspaniałą reputację
Przewracając oczami Algrim nałożył sobie mięcha i nalał do kufla piwa. Zapowiadało się niezłe jedzenie i cieszył się że ich przywódca tak o nich zadbał. Może i mieczem nie robił jakoś cudownie, ale przynajmniej nie był sknerą.

- Że się kurcze Grafini tak wściekła. Przecież to by była świetna rozrywka, a tym tam Bildsrofenom dostałoby się tak po dupie że głowa boli. A może chcą mieć takiego pajaca-furiata pod ręką, aby rozładowywał spięcia dupy i takie tam? - mówił przerywając tylko aby przerzuć i połknąć jadło - Z drugiej strony teraz arystokracja wie, że tu ten o imć Baron ma jakieś konszachty z szychami ze stolicy. Ba! Przysłali menażerię zabijaków która wypruje flaki nawet smokowi, więc tym bardziej robi się ważniacko i nie wiedzą o co chodzi. No dezorientacja. Co gdzie jak? Dlaczego? Chyba, że tutaj każdy wszystko wie.

Był morderca gigantów pociągnął kilka potężnych łyków z kufla.

- Banda maminsynków, którzy swoją robotę robią cudzymi łapami, pieniądzem, kłamstwami i pięknymi oczami! A za topór żaden nie chwyci! U nas w górach to nikt nie idzie za thanem który grzeje dupę na tronie. No chyba że jest stary i niedołężny... ale wtedy i tak idzie na pole bitwy, bo uporem nadrabia swoje braki. Zobaczcie - taki Bildsrofen jakby cisnął rękawiczką w gębę Steinberga to nawet by Grafini nie miała nic do gadania, ale tego nie zrobił! Ha! Miętka pała i tyle!
 
Stalowy jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172