Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 11-03-2018, 17:33   #461
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Nowy dowódca obrony westchnął ciężko i popatrzył za wychodzącymi. Von Grunenberg walczył z urażoną dumą, a niemal wszyscy z własnymi ambicjami. Nie potrafili człeczyny odłożyć swoich interesów na bok, kiedy było potrzeba. To dlatego najemnicy Wernicky'ego odnosili tak duże sukcesy - nie było komu stawić im czoła, bowiem każdy najpierw szacował, jaki z tego będzie miał interes.

Sygnał o zbliżającym się wrogu nie pozwalała na dalszą zwłokę. Thorvaldsson posłał krasnoludzkiego gońca do Barrudina z prośbą o skierowanie dwudziestki wojowników dawi na rynek Meissen, gdzie zamierzał naprędce urządzić tymczasową kwaterę. Ostatni zdawali się wiedzieć co robić, chociaż od "wydawali się wiedzieć" do "wiedzieli" mogła rozpościerać się nieprzebyta przepaść. Czas pokaże.

Z pomocą gońców porozsyłał rozkazy do obrońców. Podział na pełniących służbę, odpoczywających i pozostających w gotowości oraz śpiących nie obowiązywał w czasie szturmu wroga. Głupio byłoby przespać chwilę, kiedy wróg podrzyna ci gardło na pryczy w koszarach, prawda?

Przed opuszczeniem garnizonu poprosił Barona o wzięcie na siebie sprawy najmu warsztatu dla Glorma oraz zrealizowanie listy zakupów substancji potrzebnych do produkcji ładunków wybuchowych i zapalających. Co do kosztów - porozmawiają o tym po zakończeniu szturmu. Do tego czasu oddelegowany adiutant może ustalić oczekiwania kowala Hansa i zrobic rozeznanie w składach kupieckich. Detlef nie zamierzał finansować obrony miasta z własnych środków, a wyłożone złoto powinno wkrótce wrócić tam, skąd pochodziło - do sakiewki brodacza. To miasto miało interes w tym, żeby Wernicky pozostał na zewnątrz, więc musiało uruchomić miejską kasę. Do przekonania miejskich rajców będzie trzeba wziąć Komendanta do pomocy.

Przyszła pora na Dom Rottenbergów. W towarzystwie sygnalisty i dwójki gońców ruszył na rynek. Polecił im zaczekać na zewnątrz na krasnoludzkiego gońca prowadzącego dwie dziesiątki zbrojnych, a sam wkroczył do środka. Krótko wyjaśnił sytuację majordomusowi - armia potrzebowała miejsca blisko wszystkich zagrożonych odcinków obrony, a to miejsce było idealne. Armia zapłaci, ale w zamian oczekuje, że majordomus zadba o zakwaterowanie i wyżywienie dwudziestki krasnoludów, adiutanta, kilku gońców i, oczywiście, samego dowódcę obrony. Surowe warunki, proste żołnierskie jedzenie i odrobina piwa będą w sam raz.

Gdy tylko przymaszerowali wojownicy dawi polecił im ulokować się w kamienicy, jednak pozostać w gotowości do udzielenia wsparcia zagrożonym odcinkom. To samo dotyczyło miejsca dla gońca, który wcześniej miał jeszcze poinformować Starszego o lokalizacji sztabu, a także tych wyrostków-gońców, którzy akurat nie byli przydzieleni do dowodzących obroną Ostatnich. Ci z kolei otrzymali zadanie poinformowania Ostatnich oraz Trotsky'ego o kwaterze dowodzenia. Po wykonaniu zadania mieli wrócić do Domu Rottenbergów.

Sam zajął gabinet, gdzie kazał wstawić łóżko. Pomieszczenie było na tyle duże, że nie będzie problemu z miejscem na narady, odprawy, czy przyjmowanie gości.

Czekając na powrót gońców wyszedł na zewnątrz i spoglądał w kierunku fortu oraz bramy, nasłuchując nieuchronnych odgłosów bitwy.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 11-03-2018, 20:28   #462
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację

Wieczór, 32 Vorgeheima 2522, zachmurzenie pełne. Zanosi się na deszcz.

Meissen


Trębacz postawiony przez Loftusa na wieży obserwacyjnej dał szansę obrońcom na wczesną reakcję, a przemowa Gustawa pozwoliła im uniknąć opóźnień na placu apelowym. Szybko i sprawnie przemieścili się na swoje pozycje.
Gustaw tymczasem pozwolił w końcu Waldemarowi zająć się swoim ramieniem. I słusznie! Pod szmatami kiepsko imitującymi opatrunek w najlepsze rozwijała się infekcja. Cyrulik wydał polecenia swoim pomagierom i gdy stół wynoszono na zewnątrz, sam zajął się raną.


Bert, zdołał przebiec niemal przez całe miasto dwukrotnie, raz z piętnastoma uchodźcami, drugi raz zaledwie z czternastoma. Jeden człowiek ukrył się nad rzeką i teraz korzystając z okazji, że żadnego z żołnierzy nie było w pobliżu, wskoczył do rzeki i zaczął płynąć w kierunku drugiego brzegu. Tych którzy z nim wrócili nie musiał nigdzie odsyłać - "mieszkali" w namiotach na placu apelowym. Ponieważ nie bardzo miał co robić - wszyscy żołnierze, dzięki działaniom Gustawa i Detlefa byli wyposażeni zarówno w broń jak i amunicję w ilości wystarczającej na dwa oblężenia, chciał poprawić potencjał obronny miasta o wozy bojowe. Chciał kazać podwyższać burty wozów - niestety, żadnych wozów nie posiadał. Na terenie garnizonu stał tylko wóz z żywnością, za który zapłacił Komendant. Teraz, gdy żołnierze rozeszli się po całym mieście i zostawili go bez opieki, przyciągał coraz więcej spojrzeń. Na szczęście do garnizonu wróciła zziajana dziesiątka z barykady, którą odwołał stamtąd Detlef. Przynajmniej tak twierdzili.


Walter przebiegając obok barykady minął oddział złożony po części z ludzi, których sam wpuścił przez bramę fortu kilka dni temu, a którzy zmienili na barykadzie ludzi Trotsky'ego. Poznał jednego z nich, który zrobił na nim najlepsze wrażenie i kazał mu zadbać o barykadę. Cieszył się, że o jego "plecy" ktoś zadba. Gdyby tylko wiedział, że chwilę po tym jak ich minął, zostali oni odwołani przez Detlefa, a sama barykada miała pozostać nieobsadzona...

Były cyrkowiec dotarł tymczasem do fortu. Miał pod swoją komendą łuczników z IV dziesiątki Czwartej Kompanii oraz kuszników - ochotników z Meissen. Jedynie swojej czujności zawdzięczał, że w ogóle spostrzegł kogoś w wodzie podczas rozmieszczania swoich strzelców. Człowiek płynął z miasta w kierunku spalonego młynu. Kim mógł być?
Wrogi oddział znajdował się jeszcze daleko. Liczył około sześćdziesięciu ludzi, którzy będą nielicho zdziwieni gdy odkryją balistę ustawioną na przystani, a właściwie, gdy obsługa rzeczonej machiny odkryje ich.


Leo de la Vega uśmiechała się. Wrogi oddział maszerujący w kierunku fortu wszedł w zasięg balisty. Może Ulrykanin wściekałby się na taką walkę, ale dla wyznawczyni Myrmydii walenie do wroga z dalekich, ufortyfikowanych i bezpiecznych pozycji, tak że nawet nie miał jak oddać, było kwintesencją udanej walki. Skuteczność i zwycięstwo były ważniejsze niż tak zwany "honor" ludzi z północy. Bo co niby "graniczni" mogą zrobić? Wskoczyć do rzeki i przepłynąć tu do niej? Uświadomiła sobie jednak, że jak najbardziej mogą. Łucznicy wystrzelaliby ich zanim którykolwiek wyszedłby na brzeg, ale ona nie miała przy sobie żadnego łucznika. Balista to cudowna broń, ale ładuje się strasznie długo... Czy warto jest wystrzelić i zwrócić na siebie uwagę wroga? Miała przy sobie tylko pięciu krasnoludzkich rzemieślników obsługujących balistę i dziesięciu uzbrojonych w lekką broń rzemieślników. Niedaleko, w porcie, był jednak Trotsky ze swoimi ludźmi.


Diuk postanowił się nie pierdolić i zatarasował bramę czym się dało. Może nie byłą to robota na miarę krasnoludzkich inżynierów, ale nawet po rozbiciu wrót nikt przez bramę nie przejdzie. Jednocześnie odebrał jednak obrońcom możliwość robienia wycieczek. Przynajmniej bramą.
Olej był już trzy razy konfiskowany, ale wrzątek był czymś dostępnym.
Tak czy inaczej, jego "halabardnicy" i łucznicy z miejskiego garnizonu nabrali animuszu i byli zadowoleni ze swojego "oficera" w lśniącym napierśniku. Może ich szacunek brał się ze strachu, ale jak już w innym świecie pewien filozof zauważył: "Miłość trzymana jest węzłem zobowiązań, który ludzie, ponieważ są nikczemni, zrywają, skoro tylko nadarzy się sposobność osobistej korzyści, natomiast strach jest oparty na obawie kary; ten więc nie zawiedzie nigdy."


Loftus dzięki lunecie widział zbliżające się szeregi nieprzyjaciół wyraźniej niż inni i wcześniej mógł zauważyć, że w pierwszych liniach nie wszyscy wyglądają na żołnierzy. Mniej więcej jedna czwarta wyglądała na zmuszonych do tego jeńców, byłych uchodźców i wieśniaków z okolic - nieśli to samo co żołnierze wroga, ale nie mieli na sobie żadnej zbroi, a wyraz ich twarzy rozwiewał wszelkie wątpliwości. Zdołał przekazać tę wiadomość innym, czy jednak na wojnie można było pozwolić sobie na luksus bycia człowiekiem?

Miejscy grajkowie rozbiegli się po pozycjach (barykada, port, każdy z murów i brama), jednak czy inni obrońcy uwierzą im i czy będą reagować na wydawane przez nich sygnały, o których nikt ich nie uprzedził?


Detlef załatwił sobie pokój z widokiem na morze na bramę, zadbał o kwatery dla swoich pobratymców, porozsyłał informacje i czekał. Majordom Rottenbergów był bardzo chętny do współpracy gdy tylko do kamienicy władowało mu się dwudziestu krasnoludów, ale bez złota robił tylko to co musiał i przekonywał, że oczywiście, kwatery da, ale niestety, jadła ani piwa to nie ma, bo ceny tak podskoczyły, że ich nie stać, a zapasy już zjedli...

Świeżo mianowany dowódca obrony czekał na odgłosy szturmu. Już niedługo miał się ich doczekać... Tymczasem wrócił posłaniec, który kazał "trockistom" obstawiać port. Wyjaśniło się, skąd było tyle problemów w mieście na początku i czemu się skończyły:
- Krwiopijcy z południa wynajęli nas do działań miejskich, ale zdecydowaliśmy, że Was lubimy bardziej, towarzyszu. Uważajcie jednak, możemy nie być jedyną grupą, która działa w mieście - brzmiała wiadomość od Trotsky'ego.


***


W zasięg łuków i kusz wbiegali najpierw ludzie z koszami ziemi, wiązkami faszyny i dosłownie workami śmieci, wszystkim co mogło się przydać do zasypania fosy. Po obu stronach biegli też nosiciele drabin, tych przypadało po dziewięć na każdy mur. Niektórzy z biegnących nich mieli na sobie po dwie przeszywanice, mające zatrzymać strzały. Tuż za nimi szli łucznicy, wielu z nich z dużymi tarczami z wikliny. A jeszcze dalej dostojnie kroczyli zakuci w stal żołnierze. Może i opancerzenie nie było pierwszej jakości ani nie mieli jednolitego umundurowania, ale robili wrażenie weteranów.

Rozpoczął się szturm.

PONIEWAŻ TO KOLEJKA BITEWNA MOŻNA PISAĆ POSTY KRÓTKIE I TREŚCIWE. NAWET SAMA DEKLARACJA JAKIE DZIAŁANIA SIĘ PODEJMUJE WYSTARCZY.



 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin

Ostatnio edytowane przez hen_cerbin : 11-03-2018 o 20:37.
hen_cerbin jest offline  
Stary 11-03-2018, 20:54   #463
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Po kolejnym udanym zabiegu Waldek czuł się jak śliwka w piwie. Swą halabardę wyczyścił, naostrzył i pozostawił pod ręką tuż przy wejściu do izby. Siegiemu i Hermanowi polecił, by pod żadnym pozorem nikogo nie wpuszczali do środka.
Obok stołu chirurgicznego ustawiono wiele wiader z wodą, piaskiem, trocinami i puste z przeznaczeniem na odcinane kończyny. Nie było nic gorszego niż potknąć się o czyjeś przedramię albo pośliznąć na strzępie jelita. Choć ilość żołnierzy przerażała i cyrulik nie przypominał sobie, by miał kiedykolwiek taką rzeszę potencjalnych pacjentów to potrafił mnożyć i szybko przeliczył w głowie ilość problemów, jakie operowanie w ilościach hurtowych może powodować. Rozwieszono także dużą płachtę materiału na tyczkach i naciągnięto ją linami, by przed lazaretem powstała niemal dwudziestometrowa powierzchnia chroniona przed deszczem.
Zatroszczono się także o ogniska i inne źródła światła. W połączeniu z pochmurnym wieczorem sceneria wokół lazaretu była przerażająca. A miało być już tylko gorzej.

Wśród przygotowań pokrzykiwał Waldemar. Dopingował ludzi do wysiłku a gdy skończyli ustawił przed nimi wiadra z wodą i kubki by mogli odpocząć.
- Słuchajcie cywile - zwrócił się do noszowych i pozostałych pomocników.
- Gdy znajdą się tu ranni robienie zamętu jest zabronione. Wichrzyciele będą bici. A teraz spójrzcie na bramę. Tylu noszowych spośród was, ilu przez nią wejdzie wstaje i czeka, aż dostarczą rannego tu, do punktu opatrunkowego - pokazywał cyrulik całą swą postawą.
- Następnie pytacie przybyłych skąd przyszli i udajecie się tam pod rozkazy weterana. Tamci natomiast będą mieli chwilę na złapanie oddechu. A, no i do reszty, tych co przyjdą trzeba nauczyć jak się tutaj wymieniamy, żeby nie pobiegli od razu z powrotem.
 

Ostatnio edytowane przez Avitto : 12-03-2018 o 19:01.
Avitto jest offline  
Stary 11-03-2018, 22:34   #464
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Bert wydał rozkaz żołnierzom by pilnowali wozu i skoczył do budynku garnizonu. Zbierał wszystkich pomocników, których miał pod rozkazami w celu rozładowania wozu. Skoczył nawet do lazaretu, by pogadać z Waldkiem.
- Waldek czy możesz użyczyć mi część swoich chłopaków, póki jeszcze nie ma rannych? Trzeba rozładować wóz z żarciem zanim go rozszabrują.

Gdy w końcu udało mu się zabezpieczyć zapasy wziął się w końcu za przeróbkę wozu, na coś bardziej śmiercionośnego. Kilku chłopaków z sił pomocniczych znało się na stolarce, więc była szansa że się uda.
 
Komtur jest offline  
Stary 12-03-2018, 00:25   #465
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Gustawowi zrzedła mina słysząc prośbę Dowódcy obrony.
- Wiem, że oficer armii imperium zna się na wszystkim i wszystko wie, ale do cholery na ładunkach wybuchowych się nie znam. A teraz nie będę paradował po mieście kiedy jest oblężenie.- Żachnął się i ruszył.

- Dobrze, że znasz się na rzeczy Waldemarze. Mam nadzieję, że dzięki Tobie sporo moich chłopców wróci do domu.- Pochwalił dobrą robotę Bröka przy jego ranie.
Sierżant wstał i wyszedł podnosząc rękę pozdrawiając zespół sanitarny. Gdy szedł po schodach zatrzymał się na chwilę.
- Cholera. Ja tu dupę będę grzał a moi ludzie ginąć będą na murach. Co za niedorzeczność.- Wysyczał i walnął w ścianę. Sierżant zacisnął zęby i ruszył do wyjścia na dziedziniec. Stanął na chwilę.
- Skoro Dowódca obrony prosi to trzeba pomóc. Łajzą nie jestem.- Powiedział pod nosem i wezwał jednego z weteranów.
- Słuchaj żołnierzu. Poślij z dwóch ludzi na dach garnizonu by mieli baczenie na rzekę i okolicę. Stamtąd jest dobry widok i powiedz mi gdzie tu najbliższy warsztat jakiś.- Odezwał się do Rudolfa. Weterana bez lewej dłoni.

Sierżant gdy usłyszał, że tuż obok garnizonu jest warsztat i po opisie Gustaw uznał, że nada się pod miejsce pracy khazadzkiego wynalazcy skinął głową i ruszył do miejsca docelowego.
- Młody. Leć do baszty przy bramie i przekaż krasnoludowi, który tam siedzi, że warsztat niebawem będzie i by sporządził listę na papierze z potrzebnymi rzeczami do produkcji niespodzianek. On będzie wiedział o co chodzi. I jak nie bierze udziału w oblężeniu to niech rusza do garnizonu i czeka na mnie.- Polecił jednemu z chłopców z posłańców, którzy mieli latać z informacjami. Dał mu pensa i podszedł do krasnoludzkiego gońca.
- Idę załatwiać sprawy zlecone przez Dowódcę obrony. Będę tuż za garnizonem. Jak coś tamten żołnierz wie dokładnie gdzie będę.- Oznajmił i zostawił tylko taką samą wiadomość przebiegającemu Bertowi.

Baron po wyjściu z garnizonu od razu skręcił w lewo i po przejściu pod wskazany adres, który był niedaleko bramy (M1) stanął i zapukał do drzwi. Warsztat z zewnątrz widać było był specjalnie tu usytuowany. Wojsko i garnizon często mieli coś do naprawy i do zlecenia. Ten rzemieślnik korzystał z tego będąc pod ręką wojskowym.
- Potrzebny jest waz warsztat. Obrońcy miasta potrzebują wsparcia i mam nadzieję, że go udzielisz. Mamy specjalistę, który w porządnych warunkach musi pracować i potrzebuje narzędzi i spokoju. Jesteście za powstrzymaniem wroga to współpracujcie a i pomóżcie bo jak ci najemnicy wejdą to co wartościowe wezmą a resztę spalą. Im na łupach zależy a nie na zdobywaniu ziemi i władzy. Jeśli masz żonę lub córkę to zrozumiesz co grozi z ich strony także im.- Starał się Gustaw spokojnie namówić człowieka do współpracy. Jeśli ten o złocie zacznie gadać to sierżant z zniesmaczoną miną powie.
- Miasto jest oblegane a ty jeszcze korzyści szukasz? Czy zachowanie życia i majątku małą zapłatą dla ciebie jest? Skoro nie ruszyłeś na móry to przydaj się do czegoś człowieku.

Gustaw zamierza wrócić niezwłocznie do garnizonu. Bliska odległość nie zabiera dużo czasu, ale wolał być pod ręką i nie psuć planu Detlefa. Miał stacjonować w garnizonie to tak będzie.
Wszedł do swojej komnaty, wcześnie dając znać, że wrócił i usiadł za stołem. Musiał napisać coś dla Dowódcy obrony.
Von Grunnenberga aż nosiło by dołączyć do walki i czekał tylko na znak. Gotów był wziąć dziesiątkę stacjonujących na dziedzińcu żołnierzy i ruszyć na pomoc.
Po chwili zbliżył się do okna z widokiem na mury i tam znalazł miejsce by pracować i patrzeć czy sobie chłopaki dają radę.
~ Rozkaz nie rozkaz. Jak będą potrzebować pomocy ruszę i nawet Sigmar mnie nie powstrzyma!~ Pomyślał patrząc na gotujących się żołnierzy.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 12-03-2018 o 12:47.
Hakon jest offline  
Stary 12-03-2018, 08:50   #466
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Kiedy tylko Oleg upewnił się, że jest w bezpiecznej odległości od wrogich koszar kazał woźnicy zatrzymać powóz.
Dalsza komenda nakazująca położenie się na ziemi zdawała się być dla niego tak oczywista, że nie było to chyba jego pierwsze uprowadzenie w karierze. Przygnieciony kolanem i nadal czując ostrze miecza potulnie dał sobie związać ręce za plecami. Nie mógł się jednak spodziewać tego co nastąpiło dalej.
- Hej! Kurwa! Pojebało cię?! Przestań! - Początkowa irytacja szybko zmieniła się w strach, kiedy z podstarzałego woźnicy znikały kolejne warstwy ubrania. Oleg wspomagając się ostrzem szybko i stanowczo, całkowicie pozbawił go odzienia.
- Spierdol, a możesz być pewien, że wyrucha cię pierwszy spotkany ork, albo wieśniak. - Odezwał się w końcu włóczykij szczerząc się do wystraszonego golasa, po czym przystąpił do oględzin przejętego ekwipunku. Na tak wyładowanej pace musiało być coś ciekawego
 
Morel jest offline  
Stary 12-03-2018, 17:26   #467
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
~Szpieg!~- pomyślał Walter, widząc człowieka przeprawiającego się na drugi brzeg.
Cyrkowiec, zdając sobie sprawę że informacje przekazane przez szpiega mogą być katastrofalne dla obrony miasta, powziął decyzję o wyeliminowaniu przeciwnika. Wziął swój łuk, ustawił się na odpowiedniej według niego pozycji strzeleckiej i rozpoczął ostrzał.
Niezależnie od wyniku jego działań, Walter wrócił do swoich ludzi. Przygotowywał ich na nadejście przeciwnika. Na jego sygnał mieli strzelać. Najpierw kusznicy (którzy mieli zająć takie miejsce do strzelania, które pozwoliłoby im jak najwcześniej rozpocząć ostrzał), a kiedy przeciwnicy znajdą się w zasięgu- również łucznicy.
 

Ostatnio edytowane przez Ismerus : 12-03-2018 o 21:36.
Ismerus jest offline  
Stary 12-03-2018, 21:42   #468
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
- Łucznicy! Zestrzelić drabiny i ogniem w tę wiklinę. Reszta leje wrzątkiem jak podejdą.- Diuk wydał rozkazy.
 
__________________
Man-o'-War Część I

Ostatnio edytowane przez Baird : 13-03-2018 o 16:06.
Baird jest offline  
Stary 13-03-2018, 19:40   #469
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Dopiero będąc na wieży mag zorientował się, że się mylił. Na mury i do walki ruszyły wszystkie zorganizowane i powołane siły jakimi na chwilę obecną dysponowali. Łudził się, że "jego" ludzie wkręcili się w patrol w względnie spokojnej okolicy. Zdążył ich polubić i miał zamiar dalej z nimi współpracować.
Nie było jednak czasu na takie rozmyślania. Do głowy przyszedł mu też ciekawy pomysł, w czasie walki jednak nie wiele on wnosił i szkoda było wysyłać gońca do Barona, który mógł się przydać i powiadomić obecnie dowodzącego khazada o nowym zagrożeniu. Mag obiecał sobie jednak, że zaraz po szturmie zaproponuje wykorzystanie uchodźców zalegających na placu, do wyrywania bruku, znoszenia go w koszach, lub zwożenia taczkami pod mury i bramy. Jak chcą jeść niech pracują. Do zrzucania go szturmującym na głowę można było wykorzystać praktycznie każdego mieszkańca/ochotnika, który odważy się wyjść na mury i bronić miasta. Świadomość, że graniczni ustrzelili dzień wcześniej dziecko, a teraz wykorzystali ludzi jako żywe tarcze powinno wzbudzić złość i chęć zemsty przynajmniej u części uchodźców. Ale to były dopiero plany i zamierzenia.
Aktualnie Loftus nie mógł zrobić wiele dla ludzi pochwyconych przez siły granicznych. Nie mógł też w żaden sposób nie reagować. Zebrał więc wiatry magii i rzucił jeden z prostszych czarów odgłos.
- Procidat deceptionem audiunt canetis.
Niepokojący dźwięk, czy raczej, dezorientujący, irytujący pisk może spowoduje chwilowe załamanie tej niezorganizowanej ciżmy. Może ktoś rzuci się do ucieczki, zasłoni uszy i upuści niesione pęki faszyny, kosze z ziemią, czy worki ze śmieciami.
Uczeń czarodzieja nie był strategiem, wiedział jednak, że im więcej czasu zajmie wrogowi podejście pod mury, tym większa szansa dla obrońców miasta.

 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 14-03-2018, 10:57   #470
 
Morel's Avatar
 
Reputacja: 1 Morel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputacjęMorel ma wspaniałą reputację
Niestety wóz nie zawierał żadnych prezentów od losu. Nic co mogło by się przydać w walce.
- Gówno! - Zniesmaczony włóczęga zeskoczył z bryki i podparł się pod boki.
- Nic nie wymyślimy Panie Woźnico - zwrócił się do zakneblowanego, gołego dziaduszka nie oczekując odpowiedzi - Poczekamy i zobaczymy, co się będzie działo. No wsiadaj, bo się zaziębisz, jak będziesz tak gołą dupą na ziemi leżał. - zaśmiał się złośliwie i wpakował wozowego pomiędzy ładunki. Nie zamierzał dołączać do otwartej walki. Nigdy. Zręcznie wmówił sobie, że bardziej przydatny będzie tu, w swoim naturalnym środowisku, gdzie i tak ledwo trzymał się w kupie. Cały czas czół niepokój pod mostkiem i wiedział, że może stracić nad sobą kontrolę. W mieście by tego uniknąć musiałby zachlać się do nieprzytomności.

Postanowił zabrać wóz na bezpieczną odległość od koszarów wroga, znaleźć kryjówkę i założyć obóz. Musiał być on na tyle głęboko w lesie by był w nim bezpieczny. Z niego zamierzał prowadzić zwiad obserwując działania wroga.
Wzrok miał bystry. Bystrzejszy niż większość mieszczuchów i wiedział jak samemu pozostać niezauważonym. Dzięki temu założył, że obserwacja to idealny kompromis między własnym bezpieczeństwem i przydatnością.

Kiedy zebrałby przydatne informacje mógłby zwrócić do miasta z nimi i nowym przyjacielem. Z konia i wozu też na pewno by się towarzysze ucieszyli.

Ruszył zatem starając się znaleźć możliwie wysoko położone miejsce, gdzie standardowo nikt by się nie zapuszczał bez powodu. Wiedział, że ma czas - wrogowie mieli pilniejsze sprawy - więc pozwolił sobie na zacieranie po sobie śladów.
 

Ostatnio edytowane przez Morel : 14-03-2018 o 10:59.
Morel jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:10.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172