Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 14-03-2018, 16:30   #471
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Majordomus okazał się być pijawką w dobrze skrojonym ubraniu. Ciekawe, czy nadziany na miecz któregoś z najeźdźców wołałby, żeby najpierw zapłacili, bo go nie stać i wojna jest. Thorvaldsson zastanawiał się również, dlaczego sprawami organizacyjnymi nie zajmuje się komendant - w końcu dowódca obrony dowodzi obroną, szykuje żołnierzy lub choćby ochotników do walki, układa plany reakcji na wypadek różnych scenariuszy, buduje umocnienia i ostrzy broń a nie zarządza całym pieprzonym miastem. Czy zadaniem dowódcy obrony jest zapewnianie żywności dla mieszkańców i uchodźców - przecież to i wiele innych to sprawy dla cywilów, a nie dla żołnierzy.

Zdecydowanie Detlef miał dość zrzucania wszystkiego na jego głowę.

Dość miał też braku ducha współpracy i wspólnego działania dla obrony przed wrogiem. Każdy kombinował jak zarobić lub najmniej stracić na tym tak mało znaczącym wydarzeniu jak oblężenie miasta. Przecież jeśli wróg wedrze się za mury to nikt nie ujdzie z tego żywy, a już na pewno nie z trzosem pełnym złota.
- Jako dowódca obrony zajmuję ten budynek na potrzeby połączonych sił armii Wissenlandu i garnizonu Meissen. Zorganizuję tutaj sztab dowództwa, aby móc skuteczniej wypełniać zadania, jakie przede mną postawiono - czyli obronę waszych żywotów i majątków. - Rzekł służbiście. - W czasie kryzysu jakim jest wojna i oblężenie od nas wszystkich wymagane jest poświęcenie. Ja, wszyscy żołnierze i ochotnicy ryzykujemy życie w starciu twarzą w twarz z wrogiem. Wy, mieszkańcy nie biorący udziału w walkach, pomagacie udzielając nam schronienia, żywiąc i opatrując rany. Bez takiej współpracy wszyscy zginiemy z rąk wroga z Południa. - Spojrzał surowo na majordomusa.

- Oczywiście ani armii ani garnizonowi miasta nie zależy na tym, abyście krzywdy doznali, stąd postaramy się jak najmniej szkód wyrządzić i opuścić dom jak tylko oblężenie się zakończy. Choć wasi pracodawcy wyjechali w bezpieczne miejsce, wam też nie stanie się krzywda. - Ton krasnoluda złagodniał. - Właściciele mogą zgłaszać roszczenia co do poniesionych strat zaraz po tym, jak wrócą do miasta i przedłożą sprawę osobiście komendantowi. Roszczenia zostaną sprawiedliwie rozpatrzone. Wam natomiast oferuję pięć koron za każdy tydzień za czas poświęcony organizacji sztabu i zapewnienie skromnego wyżywienia dla dwóch dziesiątek wojowników. Wasi pracodawcy otrzymają swoje od miasta jak już wojna się skończy, a wam za fatygę też coś w sakiewce przybędzie oprócz pensji, którą i tak otrzymujecie od Rottenbergów. O satysfakcji ze spełnionego obywatelskiego obowiązku nie wspomnę... - spojrzał na rozmówcę spod brwi. - Zgoda? - zapytał.

Gdyby majordomus pozostał uparty miał zamiar bez ceregieli choćby i siłą wcielić go do sił broniących Meissen w pierwszej linii - na przykład przydzielić Dużemu Karlowi do obrony murów. W końcu czym miałby zajmować się dowódca obrony, jak nie pozyskiwaniem nowych ochotników? Jeśli się zgodzi, to dostanie pięć karli z góry.

Chwilę później Detlef przypomniał sobie o utyskiwaniu Ferreta, które słyszał będąc ostatnio na wieży. Najwyraźniej von Grunenberg postanowił zmienić nastawy balisty niwecząc w ten sposób cały misterny plan w pocie czoła realizowany wcześniej przez Detlefa.
- A to gamoń... - brodacz zżymał się na sierżanta.
Chwilę później ulicą gnał chłopak z rozkazem od dowódcy obrony Thorvaldssona, aby balistę wycelować w pierwotne miejsce, jednak pod żadnym pozorem nie otwierać ognia bez wyraźnego rozkazu Detlefa. Chłopak w zawiniątku niósł także butelkę winą z piwniczki Rottenbergów w ramach przeprosin za wcześniejsze nieprzemyślane polecenia poprzednika. Jedna butelka na dwóch nie stanowiła zagrożenia dla utrzymania zdolności bojowej obsady balisty.

Następnie wezwał wybranego wcześniej (a właściwie wybranego przez Barrudina) khazada dowodzącego dwudziestką wojowników stacjonujących tymczasowo w Domu Rottenbergów. Polecił podzielić skład na dwie dziesiątki i ustalić odpowiedzialnego za tę drugą, która miała pozostać w sztabie. Następnie sam, w pełnym uzbrojeniu i opancerzeniu na czele dziesiątki podobnie opancerzonych krasnoludzkich wojowników ruszył ulicą w kierunku barykady, z której wcześniej kazał odesłać ludzi do pomocy w garnizonie. Towarzyszył im krasnoludzki goniec i jeden z wyrostków wybranych przez adiutanta.

Przemarsz miał być pokazem siły i uspokoić mieszkańców - wojsko czuwało i zrobi co trzeba, żeby wróg nie wdarł się do miasta.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 14-03-2018, 23:55   #472
 
druidh's Avatar
 
Reputacja: 1 druidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputacjędruidh ma wspaniałą reputację
Imperialni są głupi, do tego akolitka zdążyła się już przyzwyczaić, zdradzieccy też, a jak się teraz jeszcze okazało słabo wierzący. Ostatecznie, gdy Baron postanowił ich zagadać z balkonu jakimiś farmazonami napadła na magazyn wydzierając z niego tarczę przy pomocy przekleństw i straszeniem Bertem, kwatermistrzem, a następnie w iście imponującym tempie ruszyła do portu wykonywać rozkazy.
Tam okazało się, że oddziały którymi miała dowodzić w zasadzie nie były oddziałami, a poza dziesiątką ludzi, wyglądały na ochotniczą straż pożarną. Sama dziesiątka też nie prezentowała się jakoś szczególnie wyjątkowo, a do tego w zasadzie nie było z kim walczyć i czym. To ostatnie jednak tylko prawie. Na terenie przystani stała przepiękna, imponująco wyglądająca balista, a na przeciwnym brzegu stał szpaler łuczników oraz jakieś piechoty. Balista - wróg, wróg - balista, akolitka szybko połączyła ze sobą te dwa fakty i z przesadnym uniżeniem zapytała uprzejmie, czy dowódca oddziału nie byłby tak miły i nie wystrzelił w kierunku wroga zgrabnie wycelowanego powitania. Miała nadzieję, że obsługa zrozumie, że uprzejma prośba kulturalnej akolitki od rozkazu różni się tym, że… w zasadzie to niczym się nie różni.

Dowodzący oddziałem pomocniczym miał się zająć przygotowaniem do gaszenia pożarów rekwirując sprzęt, jeśli nie miał i ściągając na plac tych mieszkańców, którzy doświadczenie z pożarami już mieli. A żołnierze mieli ściągnąć nad brzeg i przypilnować rybaków z sieciami oraz tykami do odpychania łodzi od dna. Natychmiast, Joooooder! Natychmiast! Sieci przygotować do rozłożenia. Tyki zaostrzyć na jednym końcu. Tak. Zaostrzyć.
Chwilę potem była już przy tym śmiesznym człowieku, który przedstawił się jako Trotsky i wychwalał umiejętności dowódcze samego kaprala-nie-kaprala Detlefa. Skoro chwalił, to niech do niego ze swoim oddziałem natychmiast leci po rozkazy. A jeśli ich nie otrzyma, to wyposarzy się w coś strzelającego i gna do portu z powrotem. Kto wie co wymyślą te barany po drugiej strony rzeki.
Walki jeszcze nie było, ale Estalijka już wciągała nosem zapach śmierdzących ryb i przypomniała sobie sprzed kilku dni inny smród: strachu, potu i krwi, który towarzyszył bitwie. Niech tu przyjdą. Niech wreszcie zanurzy swój rapier w kimś, kto stanie jej na drodze.

Niech Najłaskawsza Pani pozwoli swej wiernej służce wysłać do ogrodów Morra tłum rozczarowanych wrogów. Chwała niech będzie tej, która miecz pewnie prowadzi prosto w serce zdrajców i przeciwników.
 
__________________
by dru'
druidh jest offline  
Stary 15-03-2018, 00:23   #473
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację

Bert z pomocą "chłopaków" rozładował wóz i zamknął zapasy za drzwiami zamykanymi na najgrubszą kłódkę i łańcuch jaki znalazł. Jeśli już ktoś musi je ukraść - to będzie to on. A potem użył desek znalezionych w tym samym magazynie do podwyższania burt wozów. Według znających się na stolarce pomocników miało to zająć nie więcej niż godzinkę.


Majordomus na samą wzmiankę o złocie zmienił się w najbardziej uczynnego służącego na świecie, w niemal cudowny sposób odnalazł klucze do piwniczki z winami i osobiście wybrał wino mogące posmakować krasnoludzkiemu inżynierowi, a nawet znalazł pęto kiełbasy podkreślające jego aromat.
Niedługo później Detlef na czele połowy krasnoludów dotarł do barykady w samą porę, by dostrzec zamieszanie na drugim brzegu rzeki. Najwyraźniej wrogi oddział właśnie dostał z balisty. Zbrojni przyspieszyli, biegnąc brzegiem w kierunku fortu i gubiąc szyk, a łucznicy stanęli i naciągali cięciwy, szykując się do ostrzału odwetowego.


Leo, gdyż to na jej rozkaz wystrzelono z tej iście piekielnej machiny ucieszyła się widząc dwóch przebitych wrogów i pijana władzą powydawała rozkazy wszystkim w pobliżu, wliczając w to własnych ludzi, krasnoludy od balisty, Jednonogiego Franza z garnizonu, służbę pomocniczą, rybaków, okolicznych mieszkańców, wygłodniałego psa i tuzin szczurów oraz szczególnie dorodną zdechłą rybę wyrzuconą na brzeg, a kiedy skończyły jej się istoty, którym mogła wydawać rozkazy na przystani, porzuciła przydzielony jej przez dowódcę obrony odcinek i pobiegła do portu, gdzie spróbowała robić dokładnie to samo. Kto jak kto, ale Trotsky znał się na wichrzycielach. Szybko poznał, że ktoś kto namawia go do złamania rozkazów dowódcy, który nakazał mu być w porcie, może być tylko nasłanym szpiegiem i natychmiast aresztował kobietę podszywającą się pod akolitkę Myrmydii.


Walter spudłował. Na jego szczęście pływak był zajęty walką z prądem i nawet nie zauważył posłanej bardzo niecelnie strzały. Druga strzała trafiła uciekiniera, ale raczej przyspieszyła jego ruchy niż je spowolniła. Trzecia minimalnie poszła bokiem. Podobnie czwarta. Za to piąta i szósta trafiły. Ku zdumieniu cyrkowca, uciekinier nadal płynął.
W tym czasie ludzie Waltera rozmieścili się tak by mieć wygodne i w miarę bezpieczne pozycje i przygotowali się do ostrzału. Gdy tylko wróg wejdzie w zasięg czeka go mało przyjemna niespodzianka.


Baron wysłał dwójkę ludzi na dach garnizonu i z tylko sobie znanych powodów zdecydował się zignorować słowa Komendanta, który sugerował warsztat kowala Hansa w porcie i poszukał innego "jak najbliżej". Znalazł prawdopodobnie najgorzej usytuowany warsztat w historii Meissen. Nie wiadomo co kierowało kowalem, który otwierał warsztat w tym miejscu, zapewne niskie ceny ziemi. Jeśli liczył na wojsko to srodze się przeliczył, Ci bowiem korzystali z własnego warsztatu na terenie garnizonu.
Teraz patrzyły na niego szeroko otwarte oczy może ośmioletniego chłopca który niezbyt rozumiał, co też "oficer" chciał od jego dziadka pilnującego warsztatu.
- Żona dawno mnie odumarła, panie, bydzie ze trzy dziesiątki lat temu, panie, na dymieniczną zarazę, a córki ja nie mam, syna ino, a i wnuka, o tu chłopak stoi, ale nie zabierajcie go, on za młody... - mamrotał staruszek.
- Jego ociec na murach, w cechu przecie jest - dodał w końcu.


Loftusowi czar się udał. Bardziej niż zamierzał. Choć dźwięki nie były takie by kogokolwiek ogłuszyć, były na tyle nieprzyjemne, by ludzie na murach wypuszczali broń i zakrywali uszy rękoma, a wrogowie poniżej robili z grubsza to samo, z tym, że padali i sami "na wszelki wypadek". Przy czym obrońcy mieli jednak nieco łatwiej - podniesienie broni i oddanie strzału zajmuje zwykle mniej czasu niż podniesienie się z ziemi i ponowne rozpędzenie się do biegu. Więcej niż połowa wrogów zaległa, a nawet Ci odważniejsi nie pędzili tak szybko jak przed chwilą. Gwizdki i kopniaki sierżantów przywracały im jednak odwagę i moment pędu.


W większości niedoświadczeni i niedowodzeni strzelcy nie spowodowali początkowo zbyt dużych strat. Część obrońców wystrzeliła zbyt wcześnie, inni, rozproszeni hałasami Loftusa nie wystrzelili w ogóle, ale mimo wszystko kilkunastu ludzi wroga padło.
Chlubnym wyjątkiem była dziesiątka łuczników z bramy, którzy na rozkaz Diuka wycelowali w najbliższych nosicieli drabin i wypuścili salwę, która zmiotła obsługę jednej z nich. Morale obu jego dziesiątek wzrosło po tym sukcesie, nawet jeśli Karl wiedział, że w ostatecznym rozrachunku nie będzie się on szczególnie liczył.


Oleg tymczasem zabrał wóz i gołego woźnicę na wycieczkę. Wyglądało na to, że podobnie jak Mały Karl nie weźmie udziału w obronie miasta. Co ciekawe, tylko dla jednego z nich miało okazać się to prawdą...
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 15-03-2018, 02:38   #474
 
Baird's Avatar
 
Reputacja: 1 Baird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputacjęBaird ma wspaniałą reputację
Diuk widząc, że jedne drabiny już padły nakazał kolejną salwę po przeładowaniu. Celem po raz kolejny byli nosiciele drabin.
 
__________________
Man-o'-War Część I
Baird jest offline  
Stary 15-03-2018, 08:19   #475
 
Hakon's Avatar
 
Reputacja: 1 Hakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputacjęHakon ma wspaniałą reputację
Gustaw patrzył to na chłopca to na dziadka. Z początku jego chęć załatwienia sprawy była wielka i nie chciał przyjąć odmowy. Jednak słysząc, że ojciec malca i syn starca na murach siedzi zacisnął zęby i odpuścił. Może by dał jakieś pieniądze, ale wszystkiego się pozbył. To co zostało to wolał pozostawić jakby co.
- Że Twój tatko w obronie staje nie będę więcej nalegał. Niech Sigmar będzie z wami i z waszym bohaterskim krewniakiem.- Powiedział i kręcąc głową wrócił do garnizonu.

***

Baron wszedł na dziedziniec garnizonu informując wcześniej, że już jest gońca, który miał utrzymać łączność Detlefa z Gustawem. Spojrzał na mury gdzie żołnierze odpierali atak i dało się zauważyć, że brak im porządnego przywódcy.
~ To idiotyzm bym siedział jak oni walczą i to jak dupy wołowe.~ Zagryzł zęby i odwrócił się do sygnalisty i gońca.
- Idę na mury!- Oznajmił głosem nie rozumiejącym sprzeciwu.

Baron zamierzał dołączyć do walk na północnym odcinku umocnień. Sprawa warsztatu i zakupów musi poczekać do końca szturmu. Warsztat i zapasy mogą być nie potrzebne jak wróg przekroczy linię obrony. Gustaw był żołnierzem a nie handlarzem i jedyne miejsce gdzie czuł się dobrze było pole bitwy.
No wyjątkiem były salony dworskie i książęce. Na myśl lekko rozpogodził się sierżant i sprawdziwszy czy wszystko jest na miejscu z mieczem i tarczą ruszył na mury.
 

Ostatnio edytowane przez Hakon : 15-03-2018 o 22:11.
Hakon jest offline  
Stary 15-03-2018, 19:40   #476
 
pi0t's Avatar
 
Reputacja: 1 pi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputacjępi0t ma wspaniałą reputację
Mag był względnie zadowolony z efektu, pisk był rzeczywiście nieznośny. Do tego na tej przeklętej wieży był względnie bezpieczny, przynajmniej do czasu aż nikt nie przerwie obrony na murach. Przeglądając się efektom czaru dostrzegł również, że głównie obrywają Ci co noszą drabiny. Dla Rittera było to dziwne postępowanie. Tłuc służbę pomocniczą? Drabiny przecież i tak nie było jak podstawić pod mury. Najpierw trzeba fosę zasypać. Drabinami tego nie zrobią.
Ale nie czas na rozmyślania. Loftus spojrzał tez w stronę przystani. Zdawało się, że jakiś oddział wroga szykował się do ostrzelania nieosłoniętych pozycji obrońców. Mag wiele nie myślał, użył tego samego czaru i liczył na podobny efekt. Skoro udało się to zrobić po jednej stronie murów, to i można po drugiej stronie rzeki.
- Procidat deceptionem audiunt canetis.
 
__________________
Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!
pi0t jest offline  
Stary 15-03-2018, 21:29   #477
Dział Fantasy
 
Avitto's Avatar
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
- Kurwa, kurwa, kurwaaa!
W całym tym bałaganie przy szykowaniu punktu medycznego Waldemara dopadł koszmarny głód. Wystarczyła chwila wytchnienia by pusty żołądek zaczął wygrywać na kiszkach marsz. Imperialny, jak na żołnierza Wissenlandu przystało.
- Bert, niziołku ty najlepszy. Ja ci pomogłem, chłopaków dałem na robotę. Poratuj czym do jedzenia, bo przecież nawet kucharz poszedł pod komendę i na mury - nakłaniał jedynego z Ostatnich, jakiego miał pod ręką. Szczęśliwie był on też jedynym, który fizycznie mógł coś poradzić w tym konkretnym kłopocie.
 
Avitto jest offline  
Stary 15-03-2018, 22:17   #478
 
Ismerus's Avatar
 
Reputacja: 1 Ismerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputacjęIsmerus ma wspaniałą reputację
Zdeterminowany Walter posyłał strzałę za strzałą- bezskutecznie. Szpieg nadal przeprawiał się przez rzekę. Trzy strzały, wbite w ciało, nie przeszkodziły mu w tym. Wręcz przeciwnie. Przyspieszył.
Cyrkowiec, ograniczony presją czasu (żołnierze wroga w każdym momencie mogli dostać się w zasięg strzelców) wysłał w kierunku uciekiniera jeszcze 3 strzały. Później pospiesznie ruszył do swoich ludzi. Kiedy wrogowie zbliżą się na odpowiednią odległość, nakaże ich ostrzelać.
 
Ismerus jest offline  
Stary 16-03-2018, 18:29   #479
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Dowódca obrony nie miał zbyt wiele do roboty. Czasu na przygotowania nie było zbyt wiele i wcześniej, a teraz pozostało już tylko czekanie. No prawie.

- Daj znać do sztabu, żeby druga dziesiątka wojowników przemaszerowała pod miejską bramę. Tam mają działać w zależności od sytuacji - albo wesprzeć obronę zagrożonego odcinka murów albo pozostać w gotowości w okolicy bramy. Ty wracaj tutaj - zostaniemy przy barykadzie, żeby ubezpieczać odwrót ludzi Waltera z fortu. - Polecił krasnoludzkiemu młodzikowi robiącemu za gońca.

Detlef żywił nadzieję, że jego wcześniejsze rozkazy zostały wykonane i Loftus wraz z Bertem wsparli obrońców muru swoją obecnością, a Baron nie wykombinuje czegoś, co stworzy kolejny problem czekający na rozwiązanie.

Przy okazji nie pogardziłby możliwością sprawdzenia w boju nowego topora, który tak świetnie leżał w jego dłoni.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...
Gob1in jest offline  
Stary 17-03-2018, 17:37   #480
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Bert na szybko upichcił jajecznicę dla Waldka, a potem wydał rozkazy ludziom by pilnowali garnizonu, a w szczególności zapasów żywności. Sam musiał udać się na mury, raz że zżerała go ciekawość, a dwa dostał rozkazy by wesprzeć swą obecnością odcinek północny murów. Oby bogowie sprawili by jego ręka była pewna, a oko celne.
 
Komtur jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:55.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172