|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
31-01-2019, 20:32 | #451 |
Reputacja: 1 | Elmer uciekał aż się kurzyło, czy może raczej pluskało. Zapewne rozbryzg wody jaki robił utrudniał celowanie strzelcowi. Gdy zszedł z linii strzału i zaszył się w krzakach, to chwilę pooddychał ciężko a potem zaczął czarować. Zamiana w kruka była prostym czarem i pozwalała dyskretniej przyjrzeć się wrogowi. |
01-02-2019, 12:42 | #452 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |
01-02-2019, 13:10 | #453 |
Administrator Reputacja: 1 | Wilhelm z rozbawieniem w oczach spojrzał na marudzącego Reinmara. - Tak to jakoś jest, że magowie nie idą do ataku w pierwszej linii - powiedział. - Gdybyś ruszył pierwszy, to, być może, i inni poszliby w twoje ślady. Ale, jeśli znam się cokolwiek na łukach, to raczej nie trzeba ich długo szykować do strzału, więc zanim zdążylibyśmy dotrzeć do przeciwległego brzegu, oni zdążyliby wystrzelić jeszcze raz. Być może celniej. - Jeśli się wycofają, to dobrze - dodał - a jeśli nie... Wszak mamy szansę dowiedzieć się, z kim mamy do czynienia, ilu ich jest i tak dalej. A nuż ich tam siedzi dwudziestu, a te parę strzał to wysłali dla zachęty, byśmy się wpakowali w pułapkę? |
01-02-2019, 13:42 | #454 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |
04-02-2019, 07:21 | #455 |
Reputacja: 1 |
|
04-02-2019, 21:23 | #456 |
Reputacja: 1 | Nagłe odejście Lavini było zaskoczeniem dla wszystkich, ale jej decyzja była nieodwołalna i chyba zrozumiała tylko dla niej. Ostrożnie wycofała się jeszcze kilkadziesiąt kroków, tak aby na pewno znaleźć się poza zasięgiem strzał, a potem odwróciła i odeszła. Wszystko wróciło do stanu sprzed chwili. Bród skrzył się w słońcu, las milczał. Tylko krew na nodze Reinmara świadczyła o tym, że coś się wydarzyło. Elf bacznie obserwował okolicę, szukając drogi, którą mógłby niezauważony dotrzeć w pobliże ukrytych strzelców. Pułapka została doskonale przygotowana. Żeby niepostrzeżenie przedostać się na drugi brzeg potoku, trzeba było wycofać się niemal milę i wejść na strome zbocze, a następnie przedzierać się przez krzaki i zarośla z powrotem do brodu. Potem wystarczyło przekroczyć potok i bezszelestnie odnaleźć strzelców. Jak mawiały niziołki: bułka z masłem! Elmer znalazł lepszy sposób. Ukrył się w jakimś wykrocie, aby po chwili wylecieć stamtąd już w formie kruka. Dla wprawy zrobił dwa koślawe kółka nad resztą kompani i gdy już złapał rytm, wzbił się wyżej, kierując nad las. Wyglądało na to, że ukryci przeciwnicy nie dostrzegli jego wybiegu. Krążył chwilę nad drzewami, a nawet zdecydował się przysiąść na wierzchołku świerka rosnącego w pobliżu brodu. Jego czarne, paciorkowate oczy wypatrzyły w gęstwinie trzech, odzianych w zielono bure kapoty mężczyzn z łukami. Pochowani byli w wygrzebanych w ziemi wgłębieniach, tak że od strony przeciwległego brzegu strumienia byli zupełnie niewidoczni. Wszyscy trzej mieli łuki. Wszyscy trzej mieli doskonały widok na bród. Pułapka doskonała. |
05-02-2019, 12:46 | #457 |
Administrator Reputacja: 1 | Reinmar, zdaniem Wilhelma, był głupcem. Na dodatek usiłował, nie wiedzieć czemu, doprowadzić do głupich sporów. Tudzież dodać sobie blasku w cudzych oczach. Ciekawe tylko, dlaczego nie zaszarżował sam na tych, co czekali w zasadzce... Wszak nic by mu się nie stało... Nikt by go nie trafił... Tak przecież wynikało z jego własnych słów. No ale niektórzy jedno mówili a co innego robili. I, jakimś cudem, nie widzieli w tym żadnej sprzeczności. Na szczęście Elmer, który nie musiał wysłuchiwać marudzenia różnych głupców, zabrał się do dzieła i była szansa, że wróci niosąc dobre wieści. A coś dobrego by się zdało, bo złych nie brakło - najpierw poszedł Ragnar, potem była zasadzka, a na koniec poszła sobie Lavina, która najwyraźniej (całkiem rozsądnie) postanowiła znaleźć się jak najdalej od grożącego ze wszystkich stron niebezpieczeństwa. - Wzajemnie - rzucił za dziewczyną, przekonany, że jej to powodzenie będzie mniej potrzebne, niż jemu i jego towarzyszom podróży. Ostatnio edytowane przez Kerm : 07-02-2019 o 17:53. |
07-02-2019, 17:31 | #458 |
Reputacja: 1 | Elmer poleciał z powrotem do kompanów, odczarował się w bezpiecznej odległości i przekazał kompanom co zauważył po drugiej stronie brodu. Czas było wykombinować jakiś plan pozbycia się intruzów. Jednego trzeba by żywcem wziąć, bo czarodziej miał dziwne przeczucie że hultaje zmówione są z ciekawskim mytnikiem. Elmer proponował że przeleci za linie wroga i zaatakuje bandytów czarami, co odwróci ich uwagę. W tym czasie reszta kompanii szybko pokona bród i wspomoże Elmera w walce. |
07-02-2019, 22:36 | #459 |
Reputacja: 1 | Odejście Laviny było nagłe i zaskakujące. Czyżby przestraszyła się niebezpieczeństw podróżowania po drogach Imperium? A może był jakiś inny powód? Santiago nie zawracał sobie głowy tym dłużej, bowiem kilku bandytów lub zielonoskórych czekało na odpłacenie za ciepłe przyjęcie przy brodzie. - Brzmi rozsądnie. - Zgodził się z planem Elmera. - Zrób to głośno, żebyśmy wiedzieli, że ich uwaga jest skierowana z dala od brodu. - Dodał. Poklepał klacz po szyi i wyszeptał jej coś do ucha. Wkrótce będzie potrzebował jej chyżości, żeby dotrzeć jak najszybciej na miejsce i wspomóc czarodzieja.
__________________ I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee... |
08-02-2019, 10:11 | #460 |
Reputacja: 1 |
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |