Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Warhammer > Archiwum sesji z działu Warhammer
Zarejestruj się Użytkownicy

Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami)


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 06-11-2018, 20:37   #181
 
Icarius's Avatar
 
Reputacja: 1 Icarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputacjęIcarius ma wspaniałą reputację
Trzech bydłokradów pod chatką która chyba służyła do wypatrywania i strzelania do zwierzyny znajdowała się bowiem na wysokości i prowadziła do niej drabina. Borys Bogdanov gdy wziął za coś pieniądze był zawzięty. Jego towarzysze zostali wzięci do niewoli lub zabici. Liczył, że tropem bydłokrada znajdzie obóz. Teraz chciał wierzyć, że namierzył chociaż ich posterunek. Wróci do wsi poinformuje kogo trzeba i będzie dobrze.

Trzech intruzów rozmawiało. Borys był za daleko by coś usłyszeć a nie zdecydował się na ryzykowne podejście. Dał im chwilę może cześć się rozejdzie. Nic z tego jeden zaczął iść w jego stronę. Gdy szedł narobił trochę hałasu. Może jednak go nie dostrzegą. Pierwszy dał znać drugiemu i zaczeli obchodzić go po łuku. To jeszcze nic nie znaczyło zachował spokój.

Gdy zaczęli naciskać idąc prosto na niego wiedział - został odkryty. Wycelował i postanowił tanio skóry nie sprzedać. Bełt trafił jednego z bydłokradów prosto w rękę. Wbił się nią całkiem solidnie. Borys zerwał się do biegu. Ten zraniony okazał się mocno opóźniony w pościgu. Wrzeszczał z bólu i został w tyle. Próbował chyba wyjąć bełt bo zaczął wrzeszczeć jeszcze bardziej. Kurwił mocno, ale zachował przytomność. Pozostając gdzieś w tyle za plecami Bodanova.

Dwaj pozostali gonili. Na początku zwiększył dystans. Następnie jeden ze ścigających się wywalił, ale Borys też się potknął tracąc szybkość. Dystans się utrzymywał. Kislevczyk przycisnął w swoim mniemaniu walczył o życie. Dystans zaczynał się zwiększać, każdy z goniących opadał z sił. Jednak jeden rzucił się wściekle do przodu i nieco podgonił, drugi zostaje z tyłu.
W końcu pierwszy z napastników dogonił Borysa i go powalił, nie trzymał go, wydawało się, że dyszy bardziej niż Borys. Ten z tyłu podganiał, jednak wciąż ma dystans.
-Mordercy! - krzyknął Borys zerwał się na równe nogi i próbował biec dalej. Wiedział, że nie masz szans w walce wręcz. Próbując się poderwać poślizgnął się. Przeciwnik go złapał. Po chwili szamotaniny przytrzymał go, był wyraźnie silniejszy. Podbiegł drugi i zdzielił Borysa pałą w łeb. Odpłynął…
 
Icarius jest offline  
Stary 07-11-2018, 18:07   #182
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Abelard nie był zadowolony. Siedział w ciszy jedząc i pijąc. Bacznie przy tym wszystkiego nasłuchując. Rudolf, ten parszywy rzemieśliczyna jak nic chciał wejść w konszachty z banitami! Jak nic! Był wrogiem porządku publicznego i jak przy składaniu przysięgi Sigmarowi wiedział, że będzie musiał go utemperować.

Nie mówił, nie odzywał się. Miał przeniłe przeczucie, że ten cały bękart Hrabiego knuje coś niecnego. Plugawego, ale nic nie mógł zrobić! Liczył tylko na to, że Wolfgang i Robin nie zaprzedają swych dusz jak to Bednarz czynił. Wystąpić przeciwko władzy? Toć to herezja!

Monety przyjął. Nie był w pozycji odmawiać ich, a wiedział, że święte ziemie wymagały dogłębnej opieki i były studnią bez dna kosztów. Nie czuł jednak z tego powodu żadnego zobowiązania do tego człowieka... Konrada... Monety pójdą na szczytny cel i lepiej żeby on i jego ludzie się stąd wynieśli jak obiecywali...

Inaczej nie ręczył za siebie...
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 07-11-2018, 19:52   #183
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

 Po rozprawie, rozmowa z Udo Drecskplatzem

Udo wrócił, gdy Rudolf powoli wstawał.
- Gadają, że hrabia wściekły, za te krowy. Boją się, że zawisną. Otto mówi, że to Adolf. Adolf mówi, że Otto - po czym zdał dalszą deklarację, z której nic nie wynikało, po czym wyciągnął rękę po monety.
- Przynajmniej czasu nie marnowałem na wyprawę tam - mruknął Rudolf. Zadowolony z efektów nie był i być może sam na miejscu dowiedziałby się więcej. Ale sen mu był tak strasznie potrzebny. Wyciągnął monety. - Udo, tylko żeby była jasność. Jak się okaże, że wcale tam nie byłeś i nie pytałeś, to się na Ciebie pogniewam. Pół srebra, jak się umawialiśmy. Jak byś chciał jeszcze pół zarobić, to miałbym jeszcze kolejną robotę dla Ciebie.
- Ja byłem żem sumieniowicie
- zarzekł się. - Coże jeszcze do pomocy chcecie?
- Interesuje mnie wiedzieć do kogo chodzi łowca Dieter i kto go odwiedza. Czy wychodzi gdzieś nocą. Tak po prostu, żeby do rana mieć na niego oko i potem mi wszystko powiedzieć. Ino tak, żeby nie wiedział, że to ja chciałem go śledzić. To jak, pasuje wam?
- A to ja mam za nim i ranem i nocą czuwać? Jako detektyw? Ale kiedy ja będę wtedy… co innego robił? A jak mnie uwidzi jako? To co?
- Nocą, a ranem przyjdziecie się wyspać przecie. A napić możesz się przed i po. Tylko przed nie za dużo, dobra? A jak Cię uwidzi? To poproś go o pieniądze, albo co wymyśl. Zresztą, przecież ja Cię siłą do tej roboty nie zmuszam. Jak Ci się nie widzi, to przecież zły nie będę.
- A którą nocą, bo tą chyba nie? Bo ta już zaraz. Tak? Ja chcem? Ino chyba nie już teraz, tak?
- No teraz właśnie by mi najbardziej pasowało. Ale jak nie masz sił, to może być jutro cały dzień za pięć miedziek, bo mnie bardziej ciekawi, co on nocami porabia.
- Cały dzień za pinć pensów?
- nawet żebrak się zdziwił tą propozycją.
- No na litość Vereny - żachnął się rzemieślnik nad pazernością ludzką. - Za cały dzień nic nie robienia, tylko obserwowania, to mało? Pięć piw sobie za to kupisz, to mało? U mnie w warsztacie, żeby tyle zarobić, to pół dnia trzeba się natrudzić. A mnie tych pieniędzy też nikt darmo przecie nie daje. Teraz muszę już iść. Jeżeli moja oferta zbyt mała jest, to przykro mi, na więcej mnie nie stać - grzywnę w sądzie dużą zapłacić musiałem. Po prostu zapomnij o niej i nie miej o mnie złego zdania. Bywaj - machnął w stronę Drecksplatza zabierając swoje rzeczy.

 Trzecia noc

Konrad nie był w nastroju do rozmów. Rudolf bardzo się starał pozyskać go mając nadzieję na jakieś przydatne kontakty handlowe. Nic z tego. Również najęci przez niego ludzi nie okazali się pomocni. Mimo, iż częstował ich piwem, ciągle tylko cieszyli się na jutrzejszą zabawę kosztem hrabiego. Trudno. Trzeba było składać elementy układanki i z tego, czego nie powiedzieli. Po pierwsze - krowy wrócą. Po drugie - Konrad będzie uciekał przed hrabią. To może i nagroda za pojmanie będzie. Trzeba będzie się zakręcić wokół tematu.

Przy okazji zapytał też Robin o wyniki poszukiwań strzał. Niestety, nie zdobyła nic na handel. Rudolf zwrotnie poinformował ją, że udało mu się już 5 strzał sprzedać po 4 srebra. Ale na razie jeszcze nie zrobił rozliczenia kosztów, po turnieju jej wszystko przedstawi.

Zniechęcony obrotem spraw postanowił się wyspać. Zawinął się w koc i wkrótce zaczął donośnie chrapać.

 
Gladin jest offline  
Stary 07-11-2018, 20:32   #184
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Robin mało mówiła, a dużo słuchała. Zgodziła się też, że pójdzie do Weilerbergu wcześniej, by obejrzeć widowisko.
- Czego powinnam się spodziewać? czego wypatrywać? Skąd będzie najlepszy widok? - pytała niczym ciekawski podrostek, zafascynowany możliwością ciekawej zabawy.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
Stary 08-11-2018, 08:11   #185
 
Caleb's Avatar
 
Reputacja: 1 Caleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputacjęCaleb ma wspaniałą reputację
Ziewnęła tak szeroko, że mogła połknąć całą mgłę w okolicy. Była umiarkowanie spokojna. Gdyby ktoś przypadkowo skojarzył ją z tym miejscem, to jakieś alibi już posiadała. Wieczorne schadzki mogły służyć za argument, że zajmowała się czymś innym, niż snuciem między grobami. Dołożyła starań, aby rzucić się w oczy przynajmniej paru osobom.
- Chodź - krótki szept przywołał Bonesa do nóg kobiety.
Cathelyn zrobiła dwie rundki po obwodzie cmentarza. Szukała miejsc, gdzie można ukryć ciało. Jeśli ktoś tutaj szabrował groby, nie mógł nieść łupów daleko w stronę miasta. Alternatywą był kierunek wzdłuż traktu sonnenfurckiego i to na nim skupiała się najbardziej. Dlatego też przeszła kawałek duktem oraz pobliskimi zaroślami.
Na dziś to było tyle. Czekała ją kolejna noc w gospodzie, zaś następnego dnia... musiała wreszcie przejść do właściwych czynów.
Po drodze z powrotem do Kreutzhofen pozwoliła sobie na ironiczny grymas. Myślała o niedawnych towarzyszach. Zapewne odstraszyli bydłokradów, spędzili noc bez większych niespodzianek i właśnie teraz szli do swoich łóżek.
 
Caleb jest offline  
Stary 08-11-2018, 12:13   #186
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
Vermin słysząc co stało się w lesie, od razu zerwał się by popędzić na ratunek towarzyszom. Drago stanął mu na drodze próbując wyperswadować ten pomysł. Tamci byli w przewadze liczebnej i nie wyglądali na dyplomatów. Szczurołap jednak zdania nie zmienił. Kilkoma gestami pokazał przyjacielowi żeby wracał do wioski sprowadzić pomoc a sam ruszył do lasu. Gdy zbliżył do miejsca gdzie po raz ostatni widział strażników zaczął skradać się po cichu, bezszelestnie, próbując pozostać niezauważonym. Zapomniał na chwilę o duchu Adelaidy i skupił na zadaniu.
 
waydack jest offline  
Stary 09-11-2018, 10:05   #187
AJT
 
AJT's Avatar
 
Reputacja: 1 AJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputacjęAJT ma wspaniałą reputację
*** Abelard, Robin, Rudolf, Wolfgang***

- Muciek, droga panienko, muciek - usłyszała Robin w odpowiedzi. - Po prostu wpadnijcie do Weilerbergu, gdzie hrabina będzie rankiem witał generała Hintera.

***

Dwie godziny przed świtem usłyszeli wzmożone muczenie, które ich przebudziło. Krowy zostały wyprowadzone.
- Wracają do właściciela - przekazał z uśmiechem Konrad. - Ja dotrzymam wam towarzystwa do świtu, wtedy zgodnie z obietnicą, odejdziecie. Więcej się nie zobaczymy. Mam nadzieję. Jeśli jednak tak się stanie, znaczyć to będzie, że postanowiliście mnie ścigać i pod hrabiego osąd wystawić. Mam nadzieję, że tak nie będzie i szkodliwość mego czynu uznacie za niewielką. Jedynie duma złego człowieka na tym ucierpi. Zobaczycie.

***

Zgodnie z tym, co rzekł o świcie byli wolni. Wskazał im kierunek do wsi, jak i kierunek do miasta. Sam udał się w nieco innym.
- Bywajcie zdrów, rozsądni i dzielni, jak do tej pory. Zapomnijcie o mnie, a ja zapominam o was - pożegnał się.


*** Vermin ***

Roztrzęsiony Drago nie miał zamiaru wracać już sam. Poszedł za Verminem, ale całą drogę mu narzekał, żeby wracali do wsi. Że on już tu nie chce... Że coś ich zaraz zje… Że tamci sobie poradzili…

No widzisz, już ich tu nie ma. Są w domu. Rannych nie ma. Trupów nie ma. Wszyscy szczęśliwi śpią. Zauważył Drago, gdy dotarli na miejsce. Vermin denerwował już się na przyjaciela. Próbował dociec śladów, zrozumieć co się stało i gdzie są pozostali. Szukał, analizował, ale nic z tego nie wychodziło. Vermin był człowiekiem gór, nie lasu i tu nie widział szczegółów, śladów, znaków. Niemniej jednak, mimo protestów przyjaciela, nie poddawał się. Chodził po okolicy, chciał wołać… ale no właśnie… wołać nie mógł... A Drago do krzyków się nie kwapił. Ona tu przyjdzie, jak będzie wrzeszczał… Uważał. Tak więc poszukiwania się przeciągały i przeciągały, a nic do przodu nie szło. Chcąc nie chcąc musiał w końcu zrezygnować i poddać się.


*** Borys ***

Ocknął się związany i zakneblowany w budce. Prawdopodobnie w budce, bo miał też wór na głowie i nic nie widział. Ale siedział na czymś twardym i czuł że jest w pomieszczeniu, więc prawdopodobnie była to ona.

Postanowił spróbować się wyswobodzić. Trzeć sznur, by pękł.
- Będziesz dalej machał tymi rękoma, to cię zdzielę przez łeb - usłyszał głos za sobą. - A uwierz mi, zrobię to z wielką przyjemnością w podzięce za mą rękę.
- Zwęszyliście mnie. Musiałem się bronić i próbować uciekać. Niestety się nie udało. Jak mnie twoi koledzy przypilnują mogę ci ją opatrzeć. Skoro jeszcze żyje to wypada zapytać co dalej i co z moimi przyjaciółmi?
- chiałby rzec Borys, ale z ust wydobyło się jedynie ~mmmhmmhmmmhmhhhhmmm amhmhmmmmmm mmm~, gdyż miał je związane kneblem.
- Cicho bo zdzielę pałą! - warknął na próby mówienia zakneblowanego Borysa. Nic co kislevita miał zamiar powiedzieć nie doszło jego uszu. Borys więc zamilkł i odpuścił.

***

Czuł, że robiło się już jaśniej. Od dłuższej chwili nie słyszał już rozmów, a wcześniej zdawało mu się, że mężczyźni opuścili stanowisko. Zaczął ponownie próbował się oswobodzić. Tym razem pałą go nikt nie zdzielił. Kontynuował więc, aż do skutku. Udało się. Rzeczywiście był już sam.


*** Cathelyn

Krążyła po cmentarzu i jego okolicach. Szukała, wypatrywała, próbowała wczuć się w umysł hieny cmentarnej. Parę miejsc, gdzie można ukryć ciało znalazła, ale w żadnym z nich go nie było. Mimo więc chęci, nie znalazła więc tej nocy, ani złodzieja zwłok, ani też samych ukradzionych ciał. Dopiero zauważyła, jak czas zleciał, gdy zaczęło się rozjaśniać. Wtedy się zreflektowała i wróciła do gospody.


*** Fay ***

Fay zatrzymała się w gospodzie Pod Czarnym Orłem. Dotarła do miasta chwilę wcześniej, niż banda krasnoludów. Może gdyby wiedziała wcześniej, że i oni upodobają sobie to miejsce, wybrała by inne lokum. Niemniej jednak już pobyt opłaciła, a jak opłaciła, to i skorzysta.

Było głośno i gwarno, a większość uwagi zwracały khazady. Niemniej jednak i tak dało udało się jej posłyszeć miejscowe plotki. Zasięgnęła też języka na temat interesujących ją tematów. I tak…

Właściciel gospody Johann Silber mógłby ją zatrudnić na kilka dni. Przyjazd krasnoludów spowodował, że karczma potrzebuje dodatkowych mocy przerobowych, jak to nazwał. Szczerze jej jednak rzekł, że gdy zmniejszy się obciążenie, na ten moment, nie widzi dla niej pracy.

Dowiedziała się, że jest też w Kreutzhofen zajazd “Pod Żeglarzem”. Mogłaby tam też podpytać o robotę. Z tego, co ludzie słyszeli Ralf Grass kogośwłaśnie szukał. Usłyszała też, że właściciel, ku niezadowoleniu miejscowego piwowara Saufera, zamówił kilka beczek Bugman Ale.

Interesował ją również sam Saufer. Andreas i jego żona warzą piwo i sprzedają je okolicznym mieszkańcom, jak i również handlarzom. Konkurencja importowanego Bugmana zachwiała ich pozycję na miejscowym rynku. Możliwe, że Saufer przyjąłby teraz do pracy pomoc, szczególnie taką znającą się na fachu.

Dziewczyna uznała, że pierwszym krokiem musi być sprawdzenie z czym dokładnie ma do czynienia. Zamówiła najpierw piwo Saufera, ale zaraz zapytała też o Bugman Ale. Oceniła smak i inne walory, a że piwo smakuje najlepiej w dobrym towarzystwie zignorowała krasnoludzki zapach i dosiadła się do nich wypytując o drogę i przygody.

Oba piwa były porządnej jakości. Różnicę w smaku i sposobie wykonywania dało się odczuć. Krasnoludzkie smakowało nieco inaczej, czy lepiej, zależy od gustów. Jedno i drugie z pewnością znajdzie swego miłośnika. Krasnoludy opowiadały, że długa droga już za nimi. Idą z północy, przez całe Imperium i właśnie dotarli na same południe, gdzie cel ich podróży jest. ”Fortec krasnoludzkich tu najwięcej, a my dziedzictwa naszego poznać pragniemy.”*

Fay nigdy nie słyszała o krasnoludach studiujących historię przodków, ale i niewiele słyszała o zwyczajach krasnoludów w ogóle. Pokiwała więc głową z zainteresowaniem zachwaliła krasnoludzki wyrób i opowiedziała o swojej podróży i szukaniu pracy jako piwowar lub kucharz. Tak jak oni porzucili swoje domy szukając nowej wiedzy, tak i ona zostawiła to co było szukając nowego życia, chcąc stworzyć coś co zadziwi świat. I będzie się dało na tym zarobić, zakończyła z uśmiechem.

Krasnoludy pożyczyły spełnienia jej misji. Powiedzieli jej, że mają nadzieję spróbować piwa jej roboty. Zastrzegli tylko, żeby zrobiła go dużo.

Dziewczyna dokończyła niespiesznie kufel jeden, a potem drugi w miłym towarzystwe. Odbyła długą podróż więc należało jej się trochę odpoczynku. W między czasie zaglądnęła do Silbera przy ladzie zgadzając się, że jeśli potrzebuje na kilka dni pomocy to może na nią liczyć. Przynajmniej jutro i pojutrze. Dodała jednak, że rankiem, kiedy pewnie nie będzie dużo roboty chciałaby przejść się po mieście, aby poszukać czegoś na dłuższy czas i dowiedzieć się jak wygląda sytuacja w okolicy.

- Zatem na te dwa dni dostaniesz pracę. Dostaniesz też pokój teraz za darmo, a po skończonej umowie zniżkę na niego. Do tego zaoferuję ci pój korony. Oczywiście rano możesz mieć wolne, będziesz potrzebna najbardziej wieczorem - przekazał jej właściciel gospody.
 
AJT jest offline  
Stary 09-11-2018, 20:29   #188
 
Lechu's Avatar
 
Reputacja: 1 Lechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputacjęLechu ma wspaniałą reputację
Tajemniczy nieznajomy w środku lasu, jego kompani zjawiający się całkiem nagle i to dziwne przeczucie w czaszce Wolfganga, że coś tam nie grało. Dowódca bandytów brzmiał całkiem spokojnie i rozsądnie, a Baderhoff nie chciał kontynuować rozlewu krwi - tym bardziej, że to krew strażników zostałaby rozlana w głównej mierze. Zwykle milczący na stróżowaniu żołnierz musiał tym razem zająć głos. Nie chciał aby ktoś z pozostałych podejmował za niego decyzje kiedy był świadom słabości bojowych swoich kompanów. Tak naprawdę wystarczyło trzech dobrze walczących zbirów aby sobie z nimi poradzić nie mówiąc o tuzinie...

Cała akcja toczyła się bardzo szybko. Od rozmowy wojownik przeszedł do niemal paktowania z bandytami. Okazało się, że herszt bydłokradów to rodzina Hrabiego, a strażnicy byli pionkami w ich dziwnej rozgrywce. Hrabia zapewne nie był świadom kto go okradł i z niego zakpił, ale Baderhoff wolałby nie zostać tym, który go uświadomi. Strażnicy nie należeli do najlepszych w kłamstwach dlatego to co powiedzą musiało być proste i być możliwie zbliżone do prawdy.

- Ja bym obrał kierunek do wsi i był tam możliwie jak najszybciej. - powiedział Wolfgang. - Co byście chcieli powiedzieć łowcy? Tylko proste, łatwe do utrzymania w porządku plany. Bez elaboratów, bo mam już dość rozpraw... Jak chcecie można wydać braciszka Hrabiego, bo w sumie byliśmy zakładnikami. Niech sprawy rodzinne sami załatwiają. - dodał żołnierz.
 
Lechu jest offline  
Stary 10-11-2018, 13:26   #189
 
waydack's Avatar
 
Reputacja: 1 waydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputacjęwaydack ma wspaniałą reputację
Vermin z ulgą potraktował fakt, że w miejscu, gdzie doszło do spotkania z bydłokradami, nie znalazł żadnych ciał. W ciemnościach nie mógł stwierdzić, czy znajdują się tam jakieś ślady przemocy. Czy strażnicy zostali wzięci do niewoli, a może tak jak Drago udało im się jednak uciec? Pytań było więcej niż odpowiedzi. Szczurołap uznał, że w tym wypadku nie ma sensu dłużej pozostawać w lesie, zwłaszcza, że w okolicy działy się rzeczy dziwne i straszne. Być może akolita byłby w stanie je wyjaśnić, jeśli rzeczywiście zgodnie z jego zeznaniami, złożonymi przed Sądem, brał udział w kampaniach przeciwko parszywym siłom Chaosu.
Vermin paroma gestami próbował uspokoić Drago. Miał zamiar razem z przyjacielem udać się od razu na dwór hrabiego i jeśli zajdzie taka potrzeba, postawić wszystkich na równe nogi by rozpocząć poszukiwania zaginionych strażników.
 
waydack jest offline  
Stary 10-11-2018, 17:19   #190
 
hen_cerbin's Avatar
 
Reputacja: 1 hen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputacjęhen_cerbin ma wspaniałą reputację
Konrad wyjaśnił najważniejsze rzeczy. Był nawet całkiem miły jak na zbója, bandytę i bydłokrada. Miał też dobrą cechę wyjaśniania swoich planów już po tym, jak się zadziały. A przynajmniej tak sądził.
Wypuścił wszystkich dając im akurat tyle czasu, ile potrzebował normalny, zdrowy człowiek na dotarcie na miejsce zwrotu muciek.
Ale Robin od zawsze była nieco szybsza od reszty. A i poranna szarówka (ani ciemność) nie przeszkadzała jej zbytnio.
- Pobiegnę przodem - rzuciła do reszty uwolnionych i poleciała na miejsce. Dzięki swojej szybkości była na miejscu prędzej niż rzekomy nieślubny syn Hrabiego mógł przypuszczać. I sporo ciszej niż stado pędzonych przez las krów, mogła więc wyprzedzić prowadzących je zbójów bez dawania im znać o tym.
Zależnie od tego kogo spotkała jako pierwszego (czy samego hrabiego, który zdążył już wyjechać na miejsce spotkania) czy jakieś jego sługi (np Dorfrichtera czy wynajmującego ją łowcę) użyła innych słów, ale znaczenie było to samo:
Człowiek podający się za Konrada von Eisenstadt szykuje w miejscu spotkania z generałem Hinterem pułapkę z użyciem skradzionego bydła. Wykradać je udawało mu się dzięki zdrajcom, którymi byli Vermin i Drago, który, co łatwo sprawdzić, próbował oczerniać sługi Hrabiego podczas procesu, sabotował pilnowanie, ostrzegł bandytę, którego prawie udało się pochwycić i uciekł, zostawiając resztę strażników w beznadziejnej sytuacji.
 
__________________
Ostatni
Proszę o odpis:
Gob1in, Druidh, Gladin
hen_cerbin jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:56.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172