|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
01-11-2021, 21:28 | #71 |
Reputacja: 1 | Myśliwski dworek von Metterichów, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI Ostatnio edytowane przez Nanatar : 01-11-2021 o 21:48. |
02-11-2021, 20:44 | #72 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
03-11-2021, 15:12 | #73 |
Reputacja: 1 | -On rozumie. On słyszy. - powiedział równie powoli i wyraźnie Lars. Widać taki był tutejszy obyczaj. Nie znał się na imperialnych zwyczajach. Do Olivi, która asystowała medykowi puścił oko i mruknął - Dziwny jakiś ten człowieczek. Mówi, jakbym był dzieckiem, albo głupkiem. A ja, On, no ja, rozumiem go przecież! On rozumiał. Rozumiał wszystko, ale się cyrulikowi, czy kim On tam nie był, nie wtrącał do pracy. Lars przywykł do tego, że sam się opatruje i szyje, to co robił medyk było jak magia. Szwy jeden przy drugim, staranne, równe. Na upartego mogła nawet po tym nie zostać wielka blizna. Nawet nie musiał znieczulać się okowitą, choć i tak po nią sięgnął. Na wszelki wypadek. Rozgrzany trunkiem przestał nawet rozmyślać nad tym, jak postąpiła z nim wiedźma. Czy czarodziejka, czy jak jej tam. Nie nawykły do takiej bezpośredniości niewiast na początku nie wiedział jak zareagować a teraz przestało to dla niego mieć znaczenie mimo tego, że złowił kilka spojrzeń i kilka uśmieszków, które zupełnie mu się nie spodobały. Teraz siedział na zydlu z podwiniętymi nogawicami, zdjętym butem i onucami, dając się opatrywać. I macać. Wiedźma którą przywiedli tu na łańcuchu pojawiła się nagle. Wywalone drzwi trzasnęły głucho o ścianę a ona przez ułamek chwili omiotła wszystko wzrokiem, jakby zastanawiając się którędy uciekać. Za nią dały się słyszeć jakieś podniesione głosy, krzyki, ale ona już biegła. Szybka jak wicher rzuciła się ku oknu. Wprost na Larsa. Nie namyślał się długo. Zwykle działał instynktownie i tym razem również zareagował błyskawicznie. Odepchnął medyka i widząc pędzącą wprost na niego więźniarkę. Cyrulik stęknął głucho padając na ziemię, ale Lars nie zważał na to, już był w ruchu. Wiedział, że jest szybka, widział to na własne oczy. Ale miał ją w zasięgu swych potężnych ramion i skoczył jej na spotkanie. Instynktownie. Wystarczyło unieruchomić ją na ułamek chwili, wybić z rytmu, złapać rękę, włosy, kostkę u nogi lub choćby łańcuch. Ludzi wokół było dość, by ją potem okiełznać, gdyby sam nie dał rady. W co, osobiście, wątpił.
__________________ Bielon "Bielon" Bielon |
03-11-2021, 21:18 | #74 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
05-11-2021, 22:04 | #75 |
Reputacja: 1 | Myśliwski dworek von Metterichów, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI |
08-11-2021, 07:32 | #76 |
Reputacja: 1 | -Strasznie gadatliwe kurwiszcze. - sapnął Lars, gdy zbrojni barona stłoczyli się w koło na powrót pętając wiedźmę. Høflig puścił srebrnowłosą dopiero wówczas, gdy upewnił się, że ludzie barona mają ją już pod opieką. Dopiero wówczas podniósł się i przyjrzał jej uważnie z bliska. Kucnął nawet i korzystając z tego, że jest nieprzytomna rozwarł jej wargi upewniając się co do uzębienia. W jego krainie wiedźmy piłowały sobie zęby w szpic upodabniając się do bestii i chciał mieć pewność jak jest z tą tutaj. W tym czasie w izbie zapanował rozgardiasz. Spóźnieni ludzie pana tego zameczku starali się gorliwością nadrobić swe wcześniejsze niedbalstwo. Lars podniósł się i ruszył ku poszkodowanym. Od razu zauważył martwych. Nie spodobało mu się, to co zobaczył. Ruszył od razu ku swemu orężu pozostawionym w miejscu, gdzie pozbawiony piątej klepki medyk opatrywał jego ranną nogę. Mając go w garści odwrócił się i ruszył do samego medyka. Ten leżał wygięty w łuk ale i tak Lars próbował go podźwignąć. -On cały? - spytał mówiąc powoli, klepiąc leżącego po policzku, jak tylko jakoś przywrócił go do pozycji siedzącej. - Dziękuję. Za nogę. On rozumie? - Powiedział otrzepując ubranie podniesionego z niewidzialnych pyłków. Tyle, że nie pyłki na ubraniu były największym problemem medyka. W trakcie otrzepywania przechylił się na bok i bezwładnie upadł. Lars przeklął w myślach. -Tylko go pchnąłem... - mruknął jakby tłumaczył się przed innymi. Niezgrabnie na powrót usadził trupa i wygładził mu kubrak. Ostatecznie zamknął mu powieki by przegnać precz szkliste, pełne wyrzutu spojrzenie zmarłego. Szacunek. To gówno nic nie kosztuje a może uchronić człowieka od zbierania mózgu z ziemi albo innych, równie brzemiennych w skutki dolegliwości. Popatrzył na innych doszukując się dezaprobaty czy jawnej wrogości. Nie dostrzegł niczego podobnego. Ciekawe czy tak samo jak on udawali twardych, podczas gdy wewnątrz kipieli z niepokoju. A może tylko on się bał? Ostatecznie było to bez znaczenia. Najlepszym sposobem na strach jest udawanie, że się go nie odczuwa. -Szlachetni gospodarze! - Przemówiła głośno ich własna wiedźma kierując słowa do barona, czarownika czy tam kogo. Tyle, że gapiła się na niego. Dziwnym wzrokiem. Następna. - Czas na wyjaśnienia. Czuje, że pewna zasłona pękła. Nie mówię o groźbach tej kobiety, choć były skierowane na równi do wszystkich, ale straciliśmy dwóch kompanów. Musimy wiedzieć co powiedzieć, a co przemilczeć informując ich bliskich. Lars wyprostował się i spojrzał w niemym pytaniu na barona. Wyczekująco. Tak, to był pan tego miejsca. Pan okolicy i swoich ludzi. Pewnie pod względem znaczenia i pozycji znajdował się o mile na osi hierarchii społecznej od Høfliga. Tyle, że nie byli w pałacu, na dworze czy w jakimś innym miejscu, gdzie pozycja społeczna mogła mieć większe znaczenie. Byli w leśnej głuszy a wydarzenia ostatnich kilku chwil były żywym dowodem na to jak zmienne potrafią być koleje losu. Baron musiał też to rozumieć. Było nie było, gdyby nie reakcja norsmena szukał by tej swojej wiedźmy w leśnej głuszy. Musieli na sobie zacząć wzajemnie polegać. A by polegać, trzeba sobie zaufać.
__________________ Bielon "Bielon" Bielon Ostatnio edytowane przez Bielon : 08-11-2021 o 18:22. |
08-11-2021, 17:20 | #77 |
Reputacja: 1 | Niers przez niemal cały czas stał, i robił tło dla rozjazgotanej i najwyraźniej nieźle nakręconej Oliwii. Dziewka robiła zamieszanie, i łotrzyk korzystał z tego na całego. Po pierwsze, mógł sobie spokojnie oglądać pomieszczenie, a nawet zdołał znudzić się setnie oglądając po raz kolejny drogę do najbliższych drzwi czy okna. I kiedy Srebrnowłosa skoczyła po wolność, Niers zrobił to, co zamierzał od samego początku. Nie mieszał się. Jedyne co zrobił kiedy kobieta zaczęła szaleć po izbie do zwrócił uwagę gdzie jest nakręcona dziewka której miał jakoby pilnować. Szczęściem nie okazała się nadgorliwa.
__________________ Iustum enim est bellum quibus necessarium, et pia arma, ubi nulla nisi in armis spes est |
13-11-2021, 16:04 | #78 |
Dział Postapokalipsa Reputacja: 1 |
|
15-11-2021, 10:28 | #79 |
Reputacja: 1 | Myśliwski dworek von Metterichów, noc 29 Ulrikzeitu 2518 KI - Kurwości... - mruknął Franz okalając wzrokiem pobojowisko jakie zostawiła po sobie srebrzystowłosa. Baronowy cyrulik i młody panicz padli trupem a więźniarka wszak wolności na kilka jeno chwil zażyć zdążyła. Stary traper już od pierwszego spojrzenia domyślał się, że dziewka żadną miarą nie zaliczała się do zwykłych wsiowych dziewuch i pewnikiem musiała się chędożyć ze zwirzoludźmi, ale wiele się nie pomylił jak baron rzekł o jej z wilcami związkach. Tym bardziej sie ucieszył, że nie ruszył jej krokiem aby ją pochwycić. Czort jeden wiedział, że można się było bolesnych czyraków, albo, co bardziej prawdopodobnym sie zdawało, wilka nabawić od tykania takiej suki. Dobrze też nie ruszył w pogoń za nią zostawiając to młodszemu i znacznie silniejszemu norsmenowi. No ale trza było młodziana ostrzec o skutkach jakie jego nieprzmyślana decyzja mogła mu przynieść. Przewodnik podszedł do olbrzyma i podał mu swój bukłak: - Golnij se gorzałki Larsie, a nie żałuj, bo cię jeszcze wrzody krwawe oblezą, albo świerzb jak żeś jej dotknął takiej przeklętej wiedźmy. No masz pij! Potem podszedł do martego Myszy. Nie trzeba było potwierdzać tego, co już całkowicie słusznie obwieścił pan Niers, ale Franz uczynił nad martwym znak Morra i krótką za zmarłych tragicznie modlitwę zmówił, nie zapominając o tym aby sprawdzić czy jakowych cennych posesji nieboszczyk nie miał przy sobie, bo przecie jemu już w drodze do Morra krainy żadne dobra potrzebne juz nie będą, poczynając od butów, bo wysokie kozaki Mauera od tych śniegów drakwaldzkich ćwieki niemalże wszystkie wygubiły i traper prawie mokrymi onucami świecił. Traper sprawdził buty, ale juz na pierwszy rzut oka widać było, że paniczowe wybitnie młodzieńczymi być musiały, bo bez nawet zdejmowania Franz widział iż swoich nóg w takie małe buty nie wciśnie. Takoż wiedział, że nim podzie spać będzie musiał jeszcze ćwieków nowych nabić. Ale mieszek ze złotem, sygnet, dobrze wyważony sztylet i sekretnik szybko znalazły nowego właściciela. Przeszukując lędźwiowe kieszenie odkrył Mauer coś bardzo niepokojącego. Tak, niepokojącego, że Morrowi aż podziękował za rozsądek jaki zesłał na trapera, iż nie tknął srebrnowłosej. Wiedźmą ona była zaprawdę straszniejszą niż ktokolwiek podejrzewać mógł, a czyraki przed jakimi przestrzegał nosmena Franz zaprawdę były niczym w porównaniu z klątwą jaką zsyłała przeklęta przez bogów dziewczyna: - Kurwości... Biedny Lars! - mruknął blady jak ściana z przerażenia. Ostatnio edytowane przez 8art : 15-11-2021 o 12:22. |
16-11-2021, 10:38 | #80 |
Reputacja: 1 | Mauer golnął gorzałki łyka, pierwsze aby niebywałego szczęścia uczcić, a po wtóre aby mu krwi do głowy przyszło nieco, bo niemal zemdlał z wrażenia. Wciąż licem pobladłym jak u trupa podszedł do wielkiego jak drzewo norsmena podając mu po raz drugi opróżniony już nieco bukłak: - Pij! -zakomenderował. Lars upił dużego łyka, ale Franz kiwnął ręką: - Do dna, do dna pij! W końcu pociągnął wielkiego chłopa na stronę aby spokojnie mu obwieścić straszną nowinę. Odezwał się cicho: -Słuchaj mnie dobrze. Biada ci powiadam. W strasznie srogie terminy popadłeś, takoż współczuje z całego serca jak człek człeku. Ta dziewka, coś ją obłapił, kogo tknie, to klątwy zrzuca! Wiem bez żadnej wątpliwości, ale musisz to przyjąć na pierś z odwagą... Suka ta przez bogów przeklęta mężów w dziewki obraca! Żem zoczył gdym pana Myszę do snu ostatniego układał i sakwy w spodniach sprawdzał, to powiadam ci bez krotochwil, że kuśki go pozbawiła a i cycki mu piersi wyrosły! - skończył przerażonymi oczyma wpatrzon w norsmena. Lars słuchał tych rewelacji kompaniona siedząc za ławą i żrąc co tylko było na stole. Z doświadczenia wiedział, że co w brzuchu, to twoje. Nikt ci tego nie odbierze. A jak odbierze, to żelazem, ale wtedy masz możność stanąć okoniem. Lars nie raz stawał okoniem i nie raz zachowywał pełny bandzioch. Z pełnymi, żującymi ustami przyjął rewelacje Mauera. Nie od razu dotarło do niego co traper mu chciał przekazać. Golnął sobie solidnie, poprawił drugim łykiem. I trzecim. Żar spłynął w dół gardła, rozlał się ciepło po żołądku wyciskając łzy z oczu. Dopiero po chwili dotarło do niego to co Mauer próbował mu oględnie wyjaśnić. -Ale jak to? Cycki? - Lars z niepokojem obmacywał swą pierś i nie był do końca pewny. Raz wzbudzone wątpliwości rozlewały się w jego myślach jak gorzałka w podbrzuszu. Znał kilka wiedźm, widział do czego były zdolne. Nie słyszał nigdy by zamieniały mężów w baby, ale to nie znaczyło nic. Te tu, mogły być inne. Raz jeszcze obmacał swą pierś targany niepokojem. Baron coś tam gadał, ale Høflig skupił się na postronkach swoich gaci. Drżącymi dłońmi rozsupłał je sięgając ze strachem w pludry. Gmerał tylko chwilę, ale w końcu wywlekł swego członka na wierzch i wielce uradowany zwrócił się do Mauera - Widzisz! Żadnej klątwy nie rzuciła, sucz! Patrz! Dotknij! - złapał Mauera za przedramię i siłą targnął by dotknął jego członka, by upewnił się, że jest prawdziwy. Zadowolony ze wspólnych oględzin puścił ramię trapera i raz jeszcze sobie golnął. - Widzisz! Może ja odporny? Może i był odporny na klątwy. Nie wiedział. Wszyscy jednak obecni wiedzieli z całą pewnością, że był odporny na wszelkie konwenanse nakazujące właściwe zachowanie. Lub też krytycznie oceniające odmienne. Uśmiechnięty norsmen miał to jednak w dupie. Uśmiechnął się do pytających spojrzeń po czym ozwał się gromko komunikując swą odporność na klątwę. - Mam kutasa! .
__________________ Bielon "Bielon" Bielon |