|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
27-03-2007, 18:32 | #171 |
Reputacja: 1 | Anna wzięła głęboki oddech a następnie zaczęła mówić. - Śmierdzi i to bardziej niż się może wydawać. Ale posłuchajcie... Wczoraj wybrałam się na wieczorny spacer po okolicy, jak zwykłam to robić codziennie odkąd zatrzymałam się w "Galeonie". Gdy wracałam już z powrotem, zaniepokoiły mnie jakieś odgłosy dochodzące z podwórka na którym się teraz znajdujemy. Postanowiłam zobaczyć co się tam dzieje i widziałam jak ten mężczyzna który zginął szarpie się z czymś....czymś futrzastym... to było duże, i bardzo ruchliwe. Potem ten mężczyzna oddał strzał z kuszy i to coś piszcząc niesamowicie uciekło w stronę kanałów. Było ciemno i nie widziałam co to dokładnie było, ale tak się przeraziłam że uciekłam. Nawet strażnikom miejskim o tym nie powiedziałam...W końcu doszłam do wniosku że jednak komuś trzeba.... To wszystko co mam do powiedzenia - Anna popatrzyła na Yavandira i Ibrahima. - Mam nadzieję, że to przydatna informacja dla was... Dziewczyna oparła się na swej kosie oczekując odpowiedzi. Ostatnio edytowane przez Tabasa : 27-03-2007 o 18:35. |
27-03-2007, 18:39 | #172 |
Reputacja: 1 | - Z kolejnych to ust słyszę opis czegoś na kształt skavena! No proszę! Widać Bogowie chcą złączyć nasze losy, bo w tej całej kabale w którą się wplątalim napewno natkniemy się na te szczurze pomioty, o ile istnieją a nie był to zwykły mutant. - powiedział z entuzjazmem. - Moim zdaniem pomoc czarodziejki się przyda choć cię nie znamy...
__________________ Poznaj mroczne tajemnice czterdziestego millenium |
27-03-2007, 18:40 | #173 |
Reputacja: 1 | Yavandir spojrzał w stronę kanałów. Informacje jakie przekazała dziewczyna znacząco wyjaśniały to, co tutaj się stało minionego wieczora. Spojrzał na pozostałych i rzucił do nich: - Duże i ruchliwe... Czuję, że jednak dane nam będzie spotkać dziś tych legendarnych szczuroludzi, o których wszyscy prawią a nikt ich nie widział... - elf spojrzał na Annę i uśmiechnął się do niej - Oczywiście twoje informacje są bardzo pomocne i możesz iść z nami tropem tego "futrzaka" jak go sama nazwałaś, ale zastanów się dobrze, czy właśnie tego chcesz... Możesz już nie wrócić, tak jak i każdy z nas... |
27-03-2007, 18:41 | #174 |
Reputacja: 1 | Skawen nie jest za dobrze. Słyszałem, że one działają tylko w dużych grupach. Jeśli chcesz możesz pójść z nami. Mruknął, poczym położył rękę na rękojeści miecza.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
27-03-2007, 18:44 | #175 |
Reputacja: 1 | - Wiem czego się podejmuję! - rzuciła ostro do Yavandira. - I nadal chcę iść z wami. Poza tym chyba przyda wam się ktoś, kto potrafi coś więcej niż tylko machać mieczykiem... - uśmiechnęła się ironicznie, chwilę później przybierająć poważną minę. - Ja również słyszałam o tych skavenach - ponoć te przerośnięte szczury chodzą pionowo, jak człowiek... Ale to były tylko opowieści mojego dziadka...czyżby prawdziwe.... A więc co robimy teraz? Ostatnio edytowane przez Tabasa : 27-03-2007 o 18:47. |
27-03-2007, 18:50 | #176 |
Reputacja: 1 | - Spokojnie, Anno, nie denerwuj się tak. Po prostu ostrzegam cię, co może się stać. Skoro jednak wciąż chcesz iść, to nie ma problemu...ale przy większych tarapatach będziesz musiała sama zadbać o swój zgrabny tyłeczek, bo nas może akurat nie być w pobliżu...A poza tym wiedź...znaczy czarodziejka rzeczywiście się przyda... - odparł elf rozbawiony temperamentem dziewczyny. - A teraz nie robimy nic specjalnego... czekamy na naszego kompana Gildrila który postanowił odwiedzić świątynię Vereny i bynajmniej nie po to, by się pomodlić... Yav odpiął guziki płaszcza i zaczął chodzić w tę i zpowrotem wyraźnie zirytowany oczekiwaniem na pobratymca. Ostatnio edytowane przez Mroku : 27-03-2007 o 18:53. |
27-03-2007, 18:52 | #177 |
Reputacja: 1 | Póki nie ma gildira może ja i Yavandir poszlibyśmy na targ po pochodnie? Miał nadziej, że Yavandir pójdzie bo chciał z nim porozmawiać.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
27-03-2007, 18:56 | #178 |
Reputacja: 1 | - Dobry pomysł, Hans - odparł Yavandir. - Chodźmy więc...A wy poczekajcie tutaj i pod żadnym pozorem nie wchodźcie do kanałów... Skinął na kompana i wraz z nim ruszył w kierunku targowiska. |
27-03-2007, 19:00 | #179 |
Reputacja: 1 | Po tym jak odeszli od kompanów zwrócił sie do elfa. Wiem, że z moich ust wydaje sie to dziwne ale czemu dostojna czarodziejka chce babrać się w kanałach. Do tego o na coś wie, pamiętasz jak powiedziała śmierdzi i to bardziej niż się może wydawać. Ja mam przynajmniej cel chcę pomóc dla miasta by mnie przyjęli do zakonu Pantery. Po tej długiej wypowiedzi Hans czekał co odpowie jego kompan.
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa zakalcem w ustach nie wyrośnie, dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi, w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |
27-03-2007, 19:02 | #180 |
Reputacja: 1 | - Jak do tej pory udaje mi się dbać o mój "zgrabny tyłeczek", więc pewnie już tak zostanie... - rzuciła do odchodzącego Yavandira. "Co za grubiani", pomyślała, "Tak jak i wszystkie elfy". Odprowadziła wzrokiem elfa i człowieka po czym spytała cyrulika: - Dlaczego właściwie interesujecie się śmiercią tego mężczyzny? Mozesz mi to wyjaśnić Ibrahimie? |