|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
21-04-2005, 20:57 | #21 |
Reputacja: 1 | Cóż nim więc jest? Bajdużenie przy ognisku? Z pewniścią to bardziej popłatne i BEZPIECZNIEJSZE zajęcie - tu uśmiecha się z lekką pogardą. |
22-04-2005, 15:52 | #22 |
Reputacja: 1 | Nie jestem pewien. Ale skoro tak twierdzisz to pewnie prawda. Poza tym, ja lubię swoję życie, nie chcę go za szybko oddawać Morrowi. Co do mego ulubionego zajęcia, powiem tyle, że nie jest to temat do rozmowy z dziewką. Nawet taką, jak ty. Tu leciutko podrapał się za uchem. Tyle słów już padło o mnie. Może teraz kto inny da nam temat do rozmowy. Może szanowny pan Mundri von Piknovich der Grossbeard powie coś o sobie? I o swej zacnej famili... słyszałem to i owo na temat twego ojca.
__________________ There's only one song Left in my mind Tales of a brave man Who lived far from here |
23-04-2005, 01:50 | #23 |
Reputacja: 1 | - Ooooooooooo?? Zaciekawił się krasnolud. - A cóż takiego słyszał żeś, jeśli łaska? Im więcej wiesz, tym mniej będę musiał sobie język strzępić... Na brodatej twarzy zagościł rozbrajający uśmiech, zabarwiony lekką nutką ciekawości. Mundri wstał od ogniska. Podszedł do swoich klamotó z głębi których wyciągnął sporą butelkę z korkiem. - Ale nie ma co tak o suchym pysku gadać... Chlapnijcie sobie, jeśliście spragnieni... Zali jedno tylko powiem, krasnoludzka to gorzałka... |
23-04-2005, 09:28 | #24 |
Reputacja: 1 | Wybacz panie, ale krasnoludzka gorzałka to chyba jednak zbyt mocny trunek... ale jednej kolejki nie wolno odmówić. Powiedział z uśmiechem, sięgnął po butelkę, pociągnął łyk, podał dalej. A o twoim ojcu słyszałem, że był dowódcą piechoty w bitwie z tym parszywym zdrajcą, de Magnion. Słyszałem też, że wielce popisał się wówczas siłą i odwagą, zaprawdę godną krasnoluda.
__________________ There's only one song Left in my mind Tales of a brave man Who lived far from here |
23-04-2005, 11:49 | #25 |
Reputacja: 1 | Gorzałka chwilowo Was ogrzała, jednak zmęczęczenie dopada was ze zdwojoną siłą. Ognisko powoli już przygasa, więc wypadało by wrzucić coś do niego przed snem. Gdzieś w oddali zahukała sowa.
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |
23-04-2005, 16:08 | #26 |
Reputacja: 1 | Podnoszę z ziemi jakiś mały patyk i rzucam w ogólnym kierunku zahukanej sowy. - Nie hałasować w lesie w środku nocy! To nielegalne... Hic! Zwierzęta się płoszą...Taaa, ociec byli swój chłop. To ja mogę wziąć pierwszą wartę... Idę pozbieram trochę drew, by ogień na noc całą wystarczył... Po czym podnoszę się z ziemi i upewniwszy się, że flaszka jest dobrze zakorkowana wkładam ją do worka. Następnie, aby rozproszyć chmury snu, groamdzące się w moim zmęczonym ciele, przechadzam się (krasnoludzkim cichym chodem) wokoło polany i zbieram gałęzie (ale się nie przemęczam, dużymi nie brudzę sobie szaty). - To koogo maam obudzić pierwszego?! Bauvais'ie?? |
23-04-2005, 20:55 | #27 |
Reputacja: 1 | Mogę być i ja......... pani, zechcesz wartować??? wszak niewyspanie piękności szkodzi. Po czym wybuchnął głośnym, wesołym śmiechem
__________________ There's only one song Left in my mind Tales of a brave man Who lived far from here |
25-04-2005, 00:20 | #28 |
Reputacja: 1 | A krasnolud przyłączył się, gdzieś z chaszczy dając znać, że wciąż żyje... :P |
26-04-2005, 17:37 | #29 |
Reputacja: 1 | Streszczająć- Po paru niezbyt zażartych kłótniach, ustaliliście jak mają wyglądać warty. Bogowie nie zesłali wam żadnej wiadomości podczas snu, co bardziej napawa optimizmem niż strachem. Rankiem, Gdy Krasnolud wstał ujrzał spiącego barda który miał pilnować ich jako ostatni. Elfki nie było obok was, jednak jej koń nadal stoi nieopodal zgasłego ogniska. Jest późny ranek, około 10 godziny.
__________________ Mroczna wydawnicza małpa przedstawia Gindie, czyli wydawnictwo fabularnych gier karcianych. Uuuk. |
27-04-2005, 01:19 | #30 |
Reputacja: 1 | - TY!Sapnął krasnolud, spoglądając w kierunku śpiącego barda. - ONA! Łypnął wzrokiem naokoło w poszukiwaniu nieobecnej. - Jest już południe!! Przeklęte stworzenia chaosu nam uciekają... Pewnie to to spaczone wiewiórki, które wczoraj pohukiwały... Jednocześnie płynnym ruchem wyjmuję zza pazuchy jeden losowo wybrany symbol dobrego boga i odprawiam modły do niego (jestem ekumenicznym inkwizytorem, działającym w imieniu sztabu połączonych kościołów). - Widziałeś gdzieś tego szpiczastoucha podczs swojej warty?? Zapytał z lekką ironią (skądinnąd IRON to ciężki metal ) w głosie krasnolud... ... Przyglądając się swojemu dobytkowi, w którym ma nadzieję znaleźć wszystko, co było tam poprzedniego wieczora... |