|
Archiwum sesji z działu Warhammer Wszystkie zakończone bądź zamknięte sesje w systemie Warhammer (wraz z komentarzami) |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
02-02-2011, 13:35 | #1 |
Reputacja: 1 | [warhammer 2ed.] Sztuka wyboru SZTUKA WYBORU Akt 1: MIŁOŚĆ [MEDIA]http://www.uploadmusic.org/MUSIC/3323341296650025.mp3[/MEDIA] „…W pewnej chwili na zewnątrz karczmy dało się słyszeć stłumione krzyki, rozmowy ucichły i każdy zaczął nasłuchiwać. Niektórzy nie kryli zaniepokojenia, zwłaszcza przyjezdni, którzy słuchali słów Ernsta. Nagle tupot stóp rozległ się tuż za drzwiami, zawiasy skrzypnęły i drzwi otworzyły się gwałtownie…” Do środka karczmy wtoczył się ociężale przysadzisty mężczyzna. Jego włosy skąpane były siwizną a twarz miał tłustą, lecz srogą. W oczach pałał mu gniew i złość. Kiedy stanął w świetle izby okazało się, że ubranie ma zabrudzone krwią. Potężna czerwona plama posoki barwiła jego kaftan na brzuchu i rękawach. Na rękach i twarzy dało się dostrzec także czerwień krwi. Mężczyzna w groźnym geście uniósł rękę na znak ciszy i krzyknął: -Jam jest Otto Reichert, podróżowałem do Altdorfu, gdy zostałem napadnięty! –Wykrzyknął. –Psiamać, zaskoczyli nas w lesie, wybili mych ludzi i porwali moją ukochaną Julliete, śliczną jak księżyc w pogodną noc, moje jedyne szczęście, moje dziecko! – Zaszlochał. -Ludzie, pomóżcie mi odnaleźć dziecko moje, napadnięto nas tu, niedaleko, przy rozjazdach. Leżą tam ludzie moi, martwi i poranieni, może któryś przeżył, ich też trzeba ratować. A tych, którzy polegli od strzał zdradzieckich pochowajmy jak nakazuje obyczaj, niech im ziemia lekką będzie!... Krew, wszędzie krew, jazgot w ciemnościach, koźle głowy na drodze, siły nieczyste… Trzeba ratować dziecko moje!... Ja? Nie, nic mi nie jest. Pamiętam świst strzał, spłoszone konie zerwały się i przewróciły powóz. Ja straciłem przytomność. Ocknąłem się w kałuży krwi, a dookoła te koźle łby i ciała moich ludzi, krew wszędzie krew!- Bełkotał jak w majakach Otto, a następnie opadł z sił i zwalił ciężkie ciało na krzesło. Chwycił stojący na stole kufel i wypił go do dna. Ludzie na sali zaczęli z przerażeniem szeptać. Niektóre kobiety z trwogi poczęły szlochać. Cóż to za nieszczęście spadło na okolice. Blady strach udzielił się większości zebranych. Dało się słyszeć szepty : „Znam ja go. Słyszało się o nim nie raz będąc w Bogenhafen. To jeden z najbogatszych kupców w mieście”, „Otto Reichert, to ten możny, nie słyszałeś nigdy o nim?”, „Ponoć śpi na złocie”. Otto ochłonął nieco, a następnie ją dalej mówić -Tych, którzy odnajdą moją Julliete i zwrócą mi ją całą i zdrową, nagroda nie minie! Wiem jak okazać wdzięczność, więc może złoto przekona was do podjęcia ryzyka! Ruszajmy, czas nagli, zaprowadzę do miejsca kaźni.- Otto zerwał się na równe nogi i ruszył w stronę drzwi. Niektórzy chłopi i drwale, skuszeni wizją nagrody zapomnieli o strachu i ruszyli za nim. Wszyscy: Siedzieliście w karczmie i byliście świadkami całego zajścia. Jakaś część waszych dusz nakazywała wam, aby udać się za tym mężczyzną i pomóc mu odnaleźć jego dziecko, wiedzieliście, że czyn ten będzie dobry, a jeśli by wam się udało to czeka was za to nagroda w złocie. Dla niektórych z was sama idea walki ze złem kryjącym się w głuszy, była celem samym w sobie. Jednak słysząc o krwi, koźlich łbach na drodze i śmierci, wiedzieliście, że być może z tej wyprawy nie będzie powrotu i nie dla każdego wstanie jutro słońce. Nie było czasu na wdawanie się w szczegóły, Otto szybko opuścił karczmę, ale on desperacko walczył o życie swego dziecka. Czy warto podjąć ryzyko i opuścić bezpieczne mury karczmy, wyjść w nieznane i zagłębić się w czarne morze drzew? Spojrzeliście na otwarte drzwi, za nimi widzieliście jedynie noc, czarny i gęsty mrok. Na zewnątrz krzątali się ludzie, ktoś zapalił pochodnię. Przez drzwi do izby wdarł się lodowaty wiatr i tchnął orzeźwienie w wasze nosy. Czas podjąć decyzję. Ostatnio edytowane przez Mortarel : 02-02-2011 o 14:38. Powód: zapomniałem o tytule aktu ;) |