Trzy sukcesy, w tym jeden trigger, który dodatkowo podnosi jakość testu.

Mechanizm Renown ma znaczenie typowo fabularne i nie ukrywa się za nim żadna mechanika, ale ja często przydzielam tzw. premie sytuacyjne, kiedy uznaję, że dodatkowe kostki są w jakiś sposób uzasadnione - tak było na przykład w ostatnim przypadku, kiedy uznałem, że kombinacja wyglądu sierżanta, jego rangi oraz okoliczności werbunku świeżo upieczonych bohaterów Franki pozwala na dorzucenie ekstra kostki do puli. W przyszłości też będą się okazjonalnie trafiały takie premie.

Szanowni, ponieważ mamy już komplet postów, teoretycznie możemy zamknąć kolejkę i teraz mam dla Was dwie propozycje. Pierwsza to dodatkowa kolejka na wymianę zdań i komentarzy pomiędzy BG po usłyszeniu opowieści tych bohaterów, którzy byli obecni przy egzekucji apokaliptyczki. Druga natomiast to mój post podsumowujący wydarzenia prologu, którym zamknąłbym tę część przygody i przeniósł akcję do sceny przybycia do Perpignanu. Dajcie zatem znać, czy chcecie jeszcze chwilę pobyć na szlaku czy wolicie skok akcji i teleportację do miasta.

Ponieważ do trójki śmiałków pytania będą mieli nie tylko Renton i Durmont, ale i wszyscy górnicy z wozakami i Mieczami na dodatek, przypominam, co następuje: trójka dzieci Kruczej Matki z polany należała do grupy apokaliptyków pochodzących z Hybrispanii - na co wskazuje stygmat plagi z Miraru (każdy stygmat na ciałach nosicieli ma swój charakterystyczny kształt związany z pochodzeniem z konkretnego krateru). Według przypuszczeń Gauthiera grupa przekroczyła Pireneje w drodze na południowe wybrzeże Franki, ale miała pecha napotykając zwiad anabaptystów, który wyciął w pień najpierw jej rdzeń, a potem dopadł uciekające niedobitki. Rzeźnik napomknął też, że apokaliptycy posiadali radio, co jest w obecnych czasach ogromną rzadkością, bo to cenny ekwipunek (łączność radiowa jest w Degenesis usługą luksusową i - co chyba nie dziwi - głównie korzystają z niej Afrykanie, Alpejczycy oraz niektóre kulty z Borki).

Wszyscy BG oprócz Yago są na tyle dobrze obeznani z lokalną geopolityką, aby obstawiać, że szajka próbowała przemycić do Franki Płon; narkotyk będący czystą postacią Primera, pozaziemskiego wirusa odpowiedzialnego za ekspansję Pleśni. Płon pochodzący z okolic Miraru ma właściwości silnie pobudzające, zwiększa percepcję, refleks i odruchy, dzięki czemu jest pożądany wśród wojowników wszelkiej maści. Oczywiście zażywanie Płonu jest surowo karane, nierzadko na gardle, ale powiada się, że argus (tak się nazywa odmiana Płonu mirarskiego) często trafia w ręce (a raczej nosy) Bordenoir, a nawet żołnierzy Rezysty. Całkiem zatem możliwe, że szajka miała dostarczyć argusa renegatom z ruchu oporu albo tulońskim pośrednikom.

I jeszcze jedna ważna informacja - Gauthier przygotował list z ostrzeżeniem dla władz Bordenoir, ponieważ pewien był, że rozbita przez niego grupa miała jakieś krytycznie ważne znaczenie dla Perpignanu - być może oskarża w liście Bordenoir o tolerowanie szlaków przerzutowych Płonu na swoim terytorium, a może ma to coś wspólnego z nazwą Przedrzeźniaczy, która początkowo nic Wam nie mówi - początkowo, albowiem w trakcie dalszej podróży okaże się, że paru górników coś faktycznie o Przedrzeźniaczach słyszało (dorzucę te informacje w dodatkowym poście fabularnym).

Zakładam, że w trakcie rozmów na temat tego zajścia również Yago pozyska pełny podgląd sytuacji i pod koniec podróży będzie już wiedział wszystko na temat mirarskiego Płonu.

Na koniec zaś temat spolszczeń. Hybrispański Płon nazywa się argus i tutaj na szczęście nie musimy nic tłumaczyć, ale frankańska odmiana ma nazwę Unity (bo swym działaniem przeistacza ludzi w pacyfistów, co jest wielce pożądanym efektem dla feromantów). Jak przetłumaczylibyście Unity?

I jeszcze kilka zdań na użytek Pinna. Z tym nielegalnym zażywaniem Płonu sprawy mają się następująco: jeśli robi się to rzadko, szansa na złapanie trwałego skażenia ciała jest akceptowalnie niska, zaś kiedy choroba zagnieździ się w organizmie, można ją zwalczać za pomocą krążących na czarnym rynku preparatów Szpitalników, silnych środków odkażających zwących się EX. Stąd pomimo surowych kar obrót Płonem na południu Franki wciąż ma się świetnie.

Trochę się rozpisałem, ale już kończę i wyczekuję niecierpliwie Waszych propozycji, i co do charakteru następnej kolejki i co do spolszczenia.

Opiekun Mieczy jest dla Was zupełnie nieznaną osobą, jednym z kilku tysięcy jehammedan żyjących w Perpignanie. Ma niewątpliwie wojenną przeszłość, chociaż nie wiecie, czy bił się w Adrii z anabaptystami czy pod Madrytem z Neolibijczykami (a może i tu i tu). Pracuje dla rodu szanowanych w mieście jubilerów i uczy żołnierskiego fachu młodych współwyznawców. I w sumie tyle wiecie.

W kwestii kolejki poczekam zatem jeszcze na post Aro oraz ewentualnie innych graczy, którzy się zadeklarują z chęcią dodania konwersacji w drodze (fajnie to wyszło z tymi wpasowanymi w posty 8ARTa i Campo dialogami Aro. Przyjmuję w takim razie następujący scenariusz - Jehan opowie o istotnych detalach zajść na polanie tylko sierżantowi i Sanglierce (o stygmacie Miraru i o Przedrzeźniaczach), a górnikom i furmanom nic nie piśnie poza ogólnikami (sami się domyślili po wizycie na polanie, że była ona miejscem egzekucji apokaliptyków).

I teraz pytanie - co dokładnie powiecie Ruizowi, kiedy weteran zacznie drążyć temat i wypytywać o szczegóły rozmowy z Gauthierem pod wiązem?

Dziękuję za dotychczasowe propozycje w temacie spolszczeń - przemyślę je wszystkie na spokojnie.