|
Sondy rekrutacyjne W tym dziale możesz umieścić sondę na temat zbliżającej się rekrutacji, zasadności swoich pomysłów lub po prostu "zbadać rynek" pod kątem przyszłej sesji - zarówno z pozycji gracza jak i MG. |
| Narzędzia wątku | Wygląd |
06-04-2012, 11:54 | #1 |
Reputacja: 1 | Sonda - Zombie atakują po raz kolejny EDIT: bardzo przepraszam użytkowników za bałagan, popełniłem błąd wrzucając ten temat do nieodpowiedniego miejsca. Poprosiłem Moderatora o pomoc. Od dłuższego czasu myślę o następującej sesji: Grupa osób, które zdołały zbiec przed falami zombie do budynku w centrum miasta, zabezpieczonego "na Brooksa" - poprzez zawalenie schodów. Posiadają łączność radiową z kordonem "sanitarnym", który daje im nadzieję na to, iż będzie zorganizowana misja ratunkowa. Tymczasem, podaje im informacje na temat innych ocaleńców (których oczywiście trzeba uratować), źródeł zaopatrzenia itp. Sesja o tyle nietypowa, że chciałbym, by postaci graczy miały osoby bliskie w "Twierdzy". Dzielni herosi ruszają w nieprzyjazny świat, a w bezpiecznym (względnie) schronieniu z drżeniem serc czekają na nich ludzie, którym trzeba zapewnić lepsze jutro... Co do postaci: Dawkę typowych w takich rozgrywkach komandosów/policjantów itp. chciałbym utrzymać na poziomie homeopatycznym (1 osoba, dla klimatu). Za to zauważyłem, że w takich sesjach rzadko występują profesje "społeczne" - pracownik socjalny, opiekun/przewodnik jakiejś grupy, nauczyciel itp. Ciekawie by było... Chodziłoby mi również o postaci nastawione na współpracę i dobro grupy. Mechanika: ograniczona do minimum. Gracz określa swoją postać w następujących wymiarach: Waleczność, Czujność, Pomysłowość, Sprawność, Komunikacja (międzyludzka) i Szczęście. Do rozdzielenia pomiędzy cechy ma następujące wartości: bardzo dobry, dobry, dobry, przeciętny, słaby, słaby. MG będzie sobie turlał, ale graczom głowy cyferkami nie będzie zawracał. Długość trwania sesji: krótka Długość postu: jak kto lubi, ale nie za długa Historia postaci: skrócona, na rzecz opisu marzeń i celów do wykonania, nawyków i preferowanych "artykułów luksusowych" przywracających równowagę psychiczną itp. MG: pierwsza sesja na LI, w pbf jako MG po raz drugi. Ostatnio edytowane przez Reinhard : 06-04-2012 o 13:26. |
06-04-2012, 12:01 | #2 |
Reputacja: 1 | Lubię zombie, fakt, ale... Jaki kurde pracownik socjalny czy nauczyciel wyjdzie z bezpiecznej kryjówki, narażając się na ugryzienia, śmierć, zamianę w zombie, żeby uratować jakąś bandę innych ocaleńców, którzy są mu kompletnie nieznani? (I najprawdopodobniej do ich przybycia już zostaną pogryzieni?) EDIT: A temat powinien pójść do Sond Rekrutacyjnych chyba. ;3 |
06-04-2012, 13:22 | #3 |
Reputacja: 1 | Możliwe, że źle umieściłem posta, jeżeli tak, to przepraszam. Jestem jeszcze zielony na forum, więc jeżeli mogę to jakoś naprawić, proszę Moderatora o pomoc. || Zrobione. Odpowiadając na pytanie Imoshi: taki z misją. Unikalny. I dlatego interesujący - moją skromną osobę - bardziej, niż kolejna fantazja na temat "zaginionej kompanii" (swoją drogą, zacny temat). BTW taki pracownik socjalny czy nauczyciel z wielkiego miasta i z nieciekawej dzielnicy naraża się dość często a wiedzę na temat przetrwania w dzielnicy, w której pracuje, ma niezłą. I jest to obserwacja wynikająca z praktyki Ostatnio edytowane przez Sayane : 06-04-2012 o 13:40. |
06-04-2012, 14:40 | #4 | |
Reputacja: 1 | Cytat:
Bo albo gramy o przetrwanie albo gramy bohaterów ostatniej akcji. | |
06-04-2012, 23:07 | #5 |
Reputacja: 1 | Anonim z lekka mnie wyprzedził. Chłopie, czy Ty wiesz co się dzieje z ludźmi, którym się dosłownie zawala cały świat, którzy tracą rodzinę, przyjaciół, dosłownie wszystko*? Takim ludziom się psychika zawala. Większość zwyczajnych ludzi pokroju nauczycieli, czy pracowników socjalnych po prostu by zbzikowało, a twardsi by się zabarykadowali i siedzieli w koncie trzęsąc się ze strachu. *I o to mam lekki żal jeśli chodzi o wszelkie sesje z zombie, gdzie przemyślenia, słabnięcie psychiki, itp. zostaje zubożone do granic możliwości, dla niekończącego się wybijania umarlaków. |
07-04-2012, 10:34 | #6 |
Reputacja: 1 | Imoshi: przede wszystkim spóźnione dziękuję za zwrócenie mi uwagi o złym umieszczeniu wątku zielony jeszcze jestem. Stykam się z takimi ludźmi często na gruncie zawodowym, więc coś mi tam się obiło o uszy. Większość ludzi zareaguje z grubsza tak, jak opisałeś. Ale jest grupka ludzi, którzy pomimo czy to obrażeń fizycznych czy ekstremalnego stresu odkrywa w sobie zaskakujące pokłady siły i przedsiębiorczości. Kiedy mogliby zwiać do rodziny 100km dalej i skorzystać z różnorakiej pomocy, albo zadbać o swój interes i powykłócać się o odszkodowania, ci ludzie zostają na miejscu i pomagają. Znam przykłady zwyczajnych osób - często właśnie nauczycieli, pracowników socjalnych, kuratorów - działających "na pierwszej linii" w warunkach ostrego kryzysu, z zagrożeniem dla ich fizyczności włącznie. Swoją drogą zobaczenie, co pomysłowa i odważna kobietka (160cm, 50kg) pracująca w służbach społecznych (matka dwójki dzieci) po zwyczajnym kursie samoobrony potrafi zrobić z wkurzonym recydywistą, kiedy facetom drżą portki, jest bardzo kształcące Nie jest moim celem robienie wspominków online, chcę tylko pokazać, że zwykli ludzie w warunkach zombie-apokalipsy są w stanie przejść konfrontację ze Zgniłkami, zaplanować i wykonać plan przetrwania oraz pomóc innym w potrzebie nie mocząc (znacznie) spodni i nie wymagając potem kompleksowej opieki psychiatrycznej. I że są ludzie, którzy zamiast kontemplować kolejne wymiary zdruzgotanej tragedią psychiki własnej potrafią pomóc innym ludziom tylko dlatego, że taka jest ich wola, niezależnie od przeszkolenia, fizycznych i psychicznych atutów itp.(nie zamierzam tu lekceważyć szoku i rozpaczy które są elementami reakcji na stratę oraz żałoby, ani nastawać na godnośc osób doświadczających ostrej reakcji na stres lub rozpadu osobowości z jego powodu) . Ludzie nie robią się odważni poprzez wymagający trening czy służbę, tylko odkrywają wówczas odwagę, którą już wcześniej mieli, ale nie zdawali sobie z niej sprawy. Sięgając do historii, byłych więźniów obozów koncentracyjnych i byłych weteranów, którzy nie stali się ofiarami stresu posttraumatycznego, nie było mało. Większość z nich podążała ścieżką opisaną przez Victora Frankla, twórcę logoterapii, w której znaczącą rolę pełni wybór jako doświadczenie absolutnej wolności, neutralizujące patologiczne czynniki środowiskowe. Odnośnie dbania o wiarygodność psychologiczną Imoshi - postaram się http://crisisintervention.free.ngo.p...ogia/bps8.html Kryteria diagnostyczne PTSD według ICD-10 (nie mogłem się opanować) Anonim - tak, jak obserwuję, wiele sesji nt. zombie straciła trochę, gdyż poza przetrwaniem postaci nie akcentowały swoich marzeń, celów, planów. A co by było, gdyby postaci miały wartości cenniejsze dla nich niż przetrwanie (również bardzo ważne)? I gdyby przetrwanie i realizacja tych wartości wywoływałyby konflikt? Jak dla mnie, o wiele ciekawsze, niż zwykłe przetrwanie. Ostatnio edytowane przez Reinhard : 07-04-2012 o 11:04. |
07-04-2012, 10:49 | #7 | ||
Reputacja: 1 | Cytat:
Cytat:
Sam myślę nad "Przetrwaj to po raz drugi", ale z pewnością nie będzie tam zmuszania kogokolwiek do działań narażających życie. Mówisz o jakiś tam pokładach odwagi, a jest to bzdura. Ludzie, których opisywałeś to po prostu mają taki zawód, z tego żyją. Jakbym był w takiej sytuacji i miałbym realną szansę kogoś ocalić to bym przeklął i pewnie mu pomógł. Natomiast nie robił bym bzdur w tym stylu jaki był pokazany w 28 Tygodni Później - na początku żona typa woła go o pomoc choć z własnej głupoty popełniła samobójstwo (spoiler: tak przynajmniej się wydawało) i próbowała pociągnąć w ramiona śmierci również swojego męża. Głupota zasługuje na pomoc wyłącznie, gdy pomoc ta nie naraża ponad miarę ratującego. Nie poświęca się życia, gdy nie można uratować osoby lub gdy ona po prostu nie zasługuje na ratunek. | ||
07-04-2012, 11:25 | #8 | |
Reputacja: 1 | Podobnie jak koledzy wyżej. Ratowanie ludzi przed zombie jak najbardziej, ale tylko grupą komandosów. Czyli albo delta force, albo komando foki, albo jakiś policyjny oddział antyterrorystyczny. Cytat:
Poza tym jeśli sesja ma być krótka i skupiać sie na uratowaniu kilku osób, albo poczekaniu na ratunek to nie wykrzesa się z niej żadnej dramaturgii bo postacie będą nastawione tylko na przetrwanie do z góry przewidzianego końca sesji a nie na dalsze perspektywy. Dlatego sesje muszą być długie i nieliniowe, inaczej ssą kule po oporach i niczym nie zaskakują. Ostatnio edytowane przez Komiko : 07-04-2012 o 11:33. | |
07-04-2012, 11:31 | #9 | ||
Reputacja: 1 | Anonim, ale wiesz, że teraz będę Cię tym męczył, prawda? ;3 Cytat:
Ja tam takiego psychologicznego doświadczenia nie mam, ale wydaje mi się, że jest lekka różnica pomiędzy zamienieniem się większości świata w zombie, a innymi kryzysami. ;3 Cytat:
Pewnie i tak mój głupi mózg by niczego nie pojął. ;3 Tak czy inaczej trzymam kciuki. I jeśli wszystko będzie znośne, to masz już pierwszego gracza - strasznie mi brakuje sesji o zombie na mojej liście. Mutanty u Feara mi tego nie zaspokoją. Left 4 Dead/Dead Rising 2/Dead Island też nie. ;3 | ||
07-04-2012, 11:37 | #10 |
Reputacja: 1 | Anonim Cytat z filmu, ale masz rację, to nie było na miejscu. Anonim napisał: Jakbym był w takiej sytuacji i miałbym realną szansę kogoś ocalić to bym przeklął i pewnie mu pomógł. Dokładnie o to mi chodzi Komiko: A co jeżeli "siły fachowej" nie ma w pobliżu? I jedyne osoby, które mogą pomóc, to te w "Twierdzy"? Imoshi: Czek...eee...na pewno gdzieś był......eee...no nie! Przecież wyraźnie pisali, że te strony z "tube" w tytule są za darmo! Złodzieje! Ostatnio edytowane przez Reinhard : 07-04-2012 o 11:42. |